Strony: [1] 2

JAK KTOS CHCE POCZYTAC...

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
JAK KTOS CHCE POCZYTAC...
« : Maj 28, 2010, 11:54:32 »

Rozne ksiazki w zaleznosci od zainteresowan.

Zaginiona księga Enki

Autor  - Zecharia Sitchin

Cała książka dostępna jest tu:
http://www.scribd.com/doc/4021052/Sitchin-Z-Zaginiona-ksiega-Enki

Natomiast w wersji audio, tu:

http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=zaginiona_ksiega_enki
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: JAK KTOS CHCE POCZYTAC...
« Odpowiedz #1 : Maj 28, 2010, 11:55:59 »

Biblioteka spora


Ponad 250 tytułów zupełnie za darmo do pobrania:

http://www.aleksanderlamek.pl/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: JAK KTOS CHCE POCZYTAC...
« Odpowiedz #3 : Grudzień 15, 2010, 12:53:50 »

Zawsze warto poczytac , warto przeanalizowac i wyciagnac wnioski.


http://thetruthse.webpark.pl/prawda.html



http://astromaria.wordpress.com/
« Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2010, 23:04:39 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: JAK KTOS CHCE POCZYTAC...
« Odpowiedz #4 : Grudzień 16, 2010, 00:09:35 »

PRAWDZIWE PRZYGODY PARAPSYCHICZNEGO SZPIEGA

Wyznania Davida Morehouse'a, oficera wywiadu wojskowego, członka specjalnej
jednostki zajmującej się zdalnym postrzeganiem, który opowiada o
wielowymiarowej rzeczywistości, a także ujawnia niepokojące szczegóły
dotyczące głośnego zestrzelenia samolotu pasażerskiego linii lotniczych TWA.
David Morehouse, autor książki Psychic Warrior: Inside the CIA's Stargate Program {Parapsychiczny
wojownik - kulisy programu CIA Stargate) nie jest pierwszym lepszym demaskatorem. Jest
zawodowym wojskowym mającym za sobą długoletnią służbę w armii. Morehouse, oficer w trzecim
pokoleniu wywodzący się z zasłużonej dla armii rodziny, ukończył studia wojskowe i doktoryzował się
na Uniwersytecie LaSalle.
Opuściwszy szkołę oficerską w stopniu podporucznika piechoty, trafił do Panamy, gdzie dowodząc
plutonem awansował na majora. W roku 1987 rozstał się z komandosami i został skierowany do
tajnych zadań specjalnych SAP (Special Access Programs) w Dowództwie Zabezpieczenia
Wywiadowczego Armii (Army's Intelligence Security Command; w skrócie INSCOM).
W czasie pobytu w Jordanii został w czasie rutynowych ćwiczeń przypadkowo postrzelony w głowę, a
dokładniej kula trafiła w hełm. Po tej kontuzji wyzwoliły się u niego zdolności pozazmysłowe i zaczął
doświadczać zjawisk parapsychicznych. Niedługo potem został przydzielony do ściśle tajnej Operacji
Stargate, będącej wspólnym przedsięwzięciem DIA (Defense Intelligence Agency - Wywiadowcza
Agencja Obrony) i CIA realizowanym w Fort Meade, które miało na celu dostosowanie „zdalnego
widzenia" do potrzeb wywiadu.
W ciągu całej swojej służby Morehouse zdobył wiele wyróżnień i medali oraz spadochroniarskie
odznaki sześciu krajów. Zakończywszy w roku 1991 swój udział w programie zdalnych obserwacji,
został mianowany dowódcą 2 batalionu 5065 pułku 82 dywizji powietrzno-desantowej.
Wkrótce potem postanowił ujawnić szczegóły Operacji Stargate w nadziei, że użyte w niej techniki
można będzie wykorzystać w celach pokojowych. Niebawem przekonał się jednak, że znacznie
łatwiej jest włączyć się do prac nad tajnym programem niż się z niego wycofać. Prawdę mówiąc,
musiał włożyć wiele wysiłku, aby nie stracić przy tym życia. Co takiego stało się? Pragnąc
zdyskredytować Morehouse'a oraz jego rewelacje, armia podjęła próbę postawienia go przed sądem
wojennym na podstawie wyssanych z palca zarzutów. W grudniu 1994 roku Morehouse złożył
rezygnację z dalszej służby.
PROGRAM „PARAPSYCHICZNYCH WOJEN" ARMII AMERYKAŃSKIEJ
W otoczonym ścisłą tajemnicą ośrodku na terenie jednej z baz wojskowych pracujący dla CIA
mężczyźni i kobiety przygotowują się do „skoku" w czwarty wymiar. W pomieszczeniach, w których
przebywają, króluje szarość - szare są ściany, meble, dywany i cała reszta. Z głośników płynie
barokowa muzyka, która sprzyja relaksowi i ułatwia osiągnięcie odmiennego stanu świadomości.
Zadanie tych ludzi polega na wniknięciu do kontinuum czasoprzestrzennego za pomocą techniki
znanej pod nazwą „zdalnego widzenia" (lub „zdalnego postrzegania"). Kiedy monitory urządzeń
pomiarowych pokazują, że mózg osiągnął stan emisji fal theta, są oni, jak to określił David
Morehouse, gotowi do „skoku w eter".
Science fiction? Nic podobnego. To tylko zaawansowana technologia zapoczątkowana w latach
siedemdziesiątych przez fizyków laserowych dra Targa i dra Puthoffa ze Stanford Research Institute.
Ostatnio program ten został rozwinięty przez pracującą na rzecz rządu Stanów Zjednoczonych
Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA) i podległą Pentagonowi Wywiadowczą Agencję Obrony (DIA).
To otoczone najgłębszą tajemnicą przedsięwzięcie nosiło początkowo nazwę Projekt Scangate, potem
Operacja Sun Streak, a obecnie Operacja Stargate. Przełożeni Morehouse'a wyrażali się o niej
eufemistycznie jako o „wywiadowczej metodzie pozyskiwania informacji".
Te omijające wewnętrzną biurokrację i nadzór Kongresu działania określano też jako „Programy
Specjalnego Dostępu" (SAPs). Są one przykładem komórkowego podejścia do organizacji,
rozpraszającego wszelkie działania, które mogłyby przedstawić Pentagon w niedobrym świetle, i
umożliwiającego „wiarygodne zaprzeczanie".
MAPA KONTINUUM CZASOPRZESTRZENNEGO
Zdolność przenikania do „niebiańskich światów" i innych wymiarów jest największym darem, jaki
David Morehouse otrzymał w życiu. Dar ten ciąży na nim zarazem niczym klątwa, ponieważ daje mu
możliwość oglądania miejsc z całą pewnością zasługujących na miano „piekła" - otchłani zawierającej
najnikczemniejsze epizody w dziejach ludzkości.
Na przykład w ramach treningu Morehouse został wysłany do obozu śmierci Dachau w nazistowskich
Niemczech w latach czterdziestych. Nietrudno sobie wyobrazić, co to było za przeżycie. Potem przez
wiele miesięcy musiał żyć z tymi wyrazistymi wspomnieniami z obozu.
Jak działa zdalne widzenie? W jaki sposób dotrzeć poprzez nieświadomy umysł do kontinuum
czasoprzestrzennego?
Według Davida Morehouse'a zdalne widzenie jest opisem „.. .podróży z wymiaru fizycznego do celu
położonego w dowolnym punkcie czasu i przestrzeni. Jeśli cofasz się w czasie, jeśli podróżujesz przez
eter, w rzeczywistości przedzierasz się przez nieświadomy umysł, przeto idziesz naprzód bądź się
cofasz. Zawsze nazywałem to kontinuum czasoprzestrzennym, które jest najistotniejszą częścią eteru,
jeśli nie nim samym".
- Więc to eter jest ośrodkiem, w którym się przemieszczasz?
- Nie. To nie jest właściwa nazwa - ciągnie Morehouse. - Tak naprawdę, wcale nie podróżujesz. To
tak, jakbyś zwijał przestrzeń. Podróżujesz, ale się nie przemieszczasz. Czy ma to jakiś sens?
- No... nie bardzo. Wydaje mi się, że w takim przypadku ruch jest nieunikniony. Morehouse
podejmuje jeszcze jedną próbę wyjaśnienia.
- Jeśli masz dostęp do nieświadomego umysłu, masz do dyspozycji kontinuum czasoprzestrzenne. Jest
ono wplecione w całą ludzkość, a może i w cały kosmos, a także inne wszechświaty i wymiary.
Jednocześnie posiada też aspekt indywidualny, przejawiający się w tym, że pragnie ono więzi ze
świadomym umysłem.
Największy problem w opisie tego przeżycia stwarza brak w języku odpowiednich pojęć. W jaki
bowiem sposób wyrazić pojęcia i zjawiska czterowymiarowe za pomocą trójwymiarowego języka?
Oczywiście, potrzeba na to nowego nazewnictwa dostosowanego do rzeczywistości rozciągającej się
poza skorupą naszego zwyczajnego, trójwymiarowego świata.
- Na czym zatem polega różnica między stanem „odmiennym" a tak zwanym „normalnym"?
- Rozmawiamy w stanie beta - tłumaczy Morehouse.
- Kiedy zasypiasz w nocy, przechodzisz w stan alfa. Potem przychodzi faza fal theta. Wygląda na to,
że w stanie theta zaczyna się otwierać połączenie. Faza ta nosi nazwę „stanu wylęgu myśli".
Wówczas „próg" oddzielający świadomość od nieświadomości staje się cieńszy. Słowo „próg" oznacza
płaszczyznę bądź też jakąś barierę istniejącą między tymi dwoma stanami, choć tak na dobrą sprawę
nikt nie wie, czym jest nieświadomy umysł. Ten odmienny stan jest poszerzeniem stanu theta do
stopnia, w którym próg staje się przezroczysty - ciągnie dalej Morehouse.
- Można to jeszcze określić jako otwarcie drzwi lub uruchomienie połączenia. Trudność nie polega na
samym otwarciu. To staje się z czasem całkiem proste. Trudność tkwi w nauczeniu świadomego
umysłu tłumaczenia bez analiz lub danych. Nieświadomy umysł grający rolę indywidualnej osoby,
która jest twoją osobowością, pobiera dane ze zbiorowej nieświadomości i zaczyna je gromadzić,
ponieważ pragnie ustanowić więź ze świadomym umysłem poprzez różnego rodzaju dane związane z
kontinuum czasoprzestrzennym.
- Brzmi to chaotycznie i niejasno.
- To jest chaotyczne i niejasne, ponieważ nieświadomy umysł chce ustanowić to połączenie z
umysłem świadomym - odpowiada Morehouse. -To przede wszystkim świadomy umysł skupia się na
tym, co fizyczne. Odkryłem, że kontinuum czasoprzestrzenne jest bytem czterowymiarowym, podczas
gdy świadomy umysł jest trójwymiarowy. Czterowymiarowy świat jest czymś, czego nawet nie
podejmuję się opisać. To wszechwiedza, wszechpotęga, wszechobecność, wszystkowidzące i
rozumiejące istnienie. Jeśli istniejesz w świecie czterowymiarowym, stajesz się podobny bogom.
- Rozmowa o tych przeżyciach coraz bardziej przypomina chwytanie nieuchwytnego.
- Wszyscy jesteśmy sobą samym - ja, moja żona, moje dzieci, wszyscy łączymy się w nieświadomości,
na poziomie, którego nie możemy zobaczyć - mówi Morehouse, popadając w coraz bardziej mistyczny
ton. - W czasach kiedy dorastałem i chodziłem do kościoła, słuchałem, jak mówiono o Bogu jako o
kimś, kto przebywa we wszystkich miejscach równocześnie, kto mieszka w twoim sercu, a zarazem
widzi wszystkich ludzi; że jest on wszechwiedzący, wszechmogący i wszechobecny. Jak to możliwe? -
często się zastanawiałem. To niemożliwe. W wymiarze fizycznym coś takiego nie może mieć miejsca.
Natomiast w świecie czterowymiarowym owszem.
ZDALNE WIDZENIE - KRÓTKI PRZEWODNIK
- Jak zatem zdalni obserwatorzy osiągają czwarty wymiar?
- Metodologia, którą nazywamy „procesem chłodzenia", jest sposobem na osiągnięcie stanu theta -
mówi Morehouse. - Nauczono nas udawać się w tym celu do miejsca nazywanego przez nas
„sanktuarium". Jest to miejsce, gdzie koncentrujemy się i odzyskujemy spokój. Każdy obserwator
stworzył własne sanktuarium. Dla niektórych jest to ogród, dla innych dom lub jakiś bezpieczny
zakątek. W moim przypadku była to przezroczysta skrzynia w kosmosie. Przebywając w całkowitych
ciemnościach, otoczony zewsząd gwiazdami, wiedziałem, że nie może mnie spotkać nic złego.
- Co widziałeś w tej skrzyni?
- Mój świadomy umysł, to, co wysyłałem na zasadzie projekcji na zewnątrz. Wizualizowałem
widmową postać samego siebie. Miała ona ludzką formę, tylko że lekko świeciła i była przezroczysta.
Potem przystępowałem do czegoś, co nazwałem „opadaniem na obszar celu". To powszechnie
używany termin.
- I to właśnie nazywało się „wpadaniem w eter" lub „wskakiwaniem w eter"?
- Wychodziłem z sanktuarium i wchodziłem w wir. Tunel światła z wolna zaczynał się materializować,
w miarę jak przygotowywałem się na środku podłogi sanktuarium. Kiedy byłem już gotowy,
wchodziłem w wir i opadałem. Nabierałem coraz większej prędkości, aż w końcu uderzałem w jakąś
membranę. Przebiwszy się przez nią, docierałem do celu. Często opadałem głową w dół czując
oszołomienie. Leciałem
z wyciągniętymi ramionami, szybciej i szybciej, aż naraz, bum! i przelatywałem na drugą stronę.
- A co w tym czasie działo się w tamtym szarym pomieszczeniu?
- Monitorowano biosygnały, nagrywano nasze sesje. Za pomocą mikrofonów i kamer o dużej czułości.
Nagrywali nasze sesje. Chcieli wszystko wiedzieć.
- Czy mogłeś w tym stanie rozmawiać?
- Mogłeś do nich mówić, a oni do ciebie. Zdalne obserwowanie celu o ściśle określonych
koordynatach podlega określonym rygorom. Można znajdować się w stanie fal theta i być przy tym
świadomym. Można było w tym stanie rysować i zapisywać spostrzeżenia. Można było także
odpowiadać na pytania osoby monitorującej. W czasie rozszerzonego zdalnego widzenia można robić
to samo. Zlecone zadanie może brzmieć: „Osiągnij cel i opisz rozgrywające się tam wydarzenie". Tyle
że otrzymuje się wówczas zakodowane koordynaty. Stan zdalnego widzenia utrzymuje się zazwyczaj
od jednej do półtorej godziny. Najdłuższe sesje trwały natomiast od dwóch do trzech godzin.
- A co się działo, kiedy „wpadałeś w eter", kiedy nie znajdowałeś się „pod kontrolą"?
- Z moich analiz wynika - powiedział Morehouse - że kiedy już się utworzy połączenie, to tak jakby
potem próbowało się zamknąć wrota tamy. W takiej sytuacji zawsze dochodzi do jakiegoś wycieku.
Zawsze coś pozostanie nie do końca zamknięte. Myślę, że istnieje wiele połączeń, które na zawsze
pozostają otwarte. Kiedy jest się pod kontrolą w normalnych warunkach, potrafi się określić, co się
dzieje i można to natychmiast sprawdzić, i wtedy wszystko jest z tobą w porządku. Mel Riley [inny
zdalny obserwator i dawny kolega Morehouse'a] udzielając wywiadu w telewizji powiedział: „Zawsze
mam otwarte kanały. Zawsze". Można to opisać tak, że zdalny obserwator zawsze stoi jedną nogą w
matrycy świadomego umysłu, a drugą w matrycy nieświadomego. Jak, gdzie i co ogląda w
otaczającym go świecie, zależy od tego, na której nodze stoi. Można przeskoczyć z jednej nogi na
drugą i z powrotem, niemal nie zdając sobie z tego sprawy. Mel potrafił lepiej utrzymywać
równowagę, ponieważ żył z tym od dziecka. Po raz pierwszy doświadczył tego w wieku 11 lat i zdążył
do tego przywyknąć. Tak samo Ingo Swann. Ja tej zdolności nie miałem. Nie chciałem jej. Pojawiła
się u mnie na skutek postrzału.
- A co może przerwać te połączenia?
- Jest na to fizjologiczne lekarstwo. Nazywa się Haldol lub Loxitane. Mamy dużo środków
łagodzących napięcie. Chodzisz po nich jak we mgle i nawet nie znasz swojego imienia, ale nie
tracisz świadomości. No i nie wpadasz w eter wbrew swojej woli. Myślę, że wielu ludzi, u których
rozpoznano schizofrenię, ma po prostu pootwierane połączenia z nadświadomością. Nie wiedzą, skąd
napływają do nich informacje, słyszą jakieś głosy. Poruszają się w innym wymiarze. Bóg jeden raczy
wiedzieć...
- W jakim związku z tym zjawiskiem pozostają halucynogenne narkotyki? W końcu zażywanie
narkotyków jest opisywane jako „zdobywanie nieba na siłę".
- Chemiczne wywoływanie odmiennego stanu to nic innego jak chemiczne otwieranie połączenia -
mówi Morehouse. - Problem polega na tym, że w ten sposób nie można nauczyć się robić tego
samodzielnie. Niczego nie można się nauczyć, ponieważ nie ma się nad tym żadnej kontroli, kiedy to
się dzieje. Nie posiada się nad tym władzy. Jest się po prostu na wesołej przejażdżce. Myślę, że
mechanizm jest jednak taki sam -wyrusza się w magiczną, tajemniczą podróż.
HOLOGRAFICZNY MODEL RZECZYWISTOŚCI
Należy stworzyć nowe modele rzeczywistości dostosowane do informacji zebranych przez zdalnych
obserwatorów, a także w wyniku obserwacji innych niezwykłych zjawisk.
Na przykład według teoretyka nauki alternatywnej Bruce’a Cathie „...fizyczną egzystencję da się z
grubsza przyrównać do fragmentu taśmy filmowej. Każda widoczna na niej statyczna klatka może
być potraktowana jako pojedynczy puls fizycznej egzystencji. Przestrzeń między klatkami oznacza
klatkę antymaterii. Kiedy patrzymy na cały odcinek, widzimy wszystkie klatki w ujęciu statycznym,
tak więc równocześnie możemy oglądać przeszłość i przyszłość. Kiedy natomiast film przechodzi
przez projektor, uzyskujemy iluzję ruchu oraz upływu czasu. Rozgraniczenia po-między statycznymi
obrazami są nie-wykrywalne dla naszych zmysłów z powodu częstotliwości, czy też szybkości
projekcji poszczególnych klatek na ekranie. Przyspieszając bądź spowalniając przesuw taśmy,
możemy zmienić czas trwania utrwalonej na filmie akcji..."
W latach siedemdziesiątych neurofizjolog Karl Pribram z Uniwersytetu Stanforda oraz David Bohm z
Uniwersytetu Londyńskiego, dawny protegowany Einsteina i znany na całym świecie fizyk kwantowy,
zaproponowali radykalnie nową teorię świadomości. Krótko mówiąc, doszli oni do wniosku, że sam
wszechświat może być skonstruowany na zasadzie hologramu wytworzonego przynajmniej częściowo
przez ludzki umysł. Jak opisał to Michael Talbot w książce The Holographic Unirerse (Holograficzny
wszechświat), uczeni opracowali inny sposób patrzenia na świat: „Nasze mózgi budują
matematycznie obiektywną rzeczywistość poprzez interpretację częstotliwości, które bez wątpienia
są projekcją z innego wymiaru, głębszej egzystencji leżącej poza czasem i przestrzenią. Mózg jest
hologramem spowitym w holograficzny kosmos".
Książka Talbota stanowi nieocenione wprowadzenie do tego paradygmatu. Model ten ukazuje
również wzajemne przenikanie tak zwanego świata fizycznego i metafizycznego, pokazuje, jak różne
niefizyczne zjawiska i stany świadomości, projekcje astralne i stany zbliżone do śmierci mogą
współistnieć ze sobą i wzajemnie na siebie oddziaływać.
Za pomocą tego modelu można opisać nawet proroctwa czy przewidywanie przyszłości, które
korelują z eksperymentami Puthoffa i Targa ze zdalnym widzeniem. Innymi słowy, „wizerunek
przyszłości to hologram na tyle wyraźny, że możemy go dostrzec i jednocześnie na tyle elastyczny, że
poddaje się zmianom". Ingo Swann mówi o przyszłości jako o „krystalizujących się możliwościach".
Komentując opisane przez Morehouse'a przechodzenie w czwarty wymiar za pomocą zdalnego
widzenia, nieżyjący już Itzhak Bentov, autor książki Stalking the Wild Pendulum, określił zależność
między normalnością a rozszerzonymi stanami świadomości jako ciągły proces
„włączania-wyłączania", w którym czas spędzony w naszej „fizycznej" rzeczywistości, będącej czymś
odmiennym od innych rzeczywistości, jest niczym dostrajanie częstotliwości świadomości.

cdn.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 17, 2010, 21:11:43 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: JAK KTOS CHCE POCZYTAC...
« Odpowiedz #5 : Grudzień 16, 2010, 00:11:10 »

cd.

INNE MODELE POSTRZEGANIA POZAZMYSŁOWEGO
Przedstawiony przez Morehouse'a opis zdalnego widzenia pasuje do sanskryckiego terminu siddhi
określającego moce obejmujące prorocze głosy, jasnowidzenie, a nawet ściąganie materii z eteru.
Chrześcijanie umiejętności takie nazywają „darami Ducha Świętego" - duchowymi darami
otrzymanymi z łaski Boga.
- Tak, nie zaprzeczam - przyznaje. - To jest dar, ale myślę, że musi istnieć jakaś przyczyna, że nie
rodzimy się z nim od razu. Niektórzy chrześcijanie nie zgadzają się z nim, kiedy broni nauczania
technik zdalnego widzenia. Ich zdaniem uczę czarnej magii, a takich rzeczy robić nie należy.
Przyznaję, że jest w tym także ciemna strona, ale w nadchodzącym tysiącleciu znajdziemy się w
bardzo trudnej sytuacji, będziemy zmuszeni dokonywać niełatwych wyborów. Jeśli wiesz, że
otaczający cię ludzie są dobrzy, to czy nie chciałbyś, aby stali się wojownikami służącymi Bogu razem
z tobą? Czy nie chciałbyś, żeby byli uzbrojeni w tę moc?
- Czy inne tak zwane moce poza-zmysłowe, jak jasnowidzenie bądź telepatia idą w parze z
umiejętnością zdalnego widzenia?
Morehouse powiada, że chodzi o to, że wszystko to są słowa opisujące percepcję jednostek, które
mają otwarte połączenia. Rozwinięcie tej umiejętności jest dla świadomego umysłu rzeczą
najtrudniejszą. Trzeba się nauczyć interpretować dane dostarczane przez umysł nieświadomy.
Wędrujący w przód i w tył po kontinuum czasoprzestrzennym nieświadomy umysł podrzuca surowe
dane bez jakiejkolwiek analizy. Chce nawiązać dialog, lecz jego rozwinięcie musi nadejść od umysłu
świadomego. Musimy świadomie interpretować, a nie analizować to, co otrzymujemy od umysłu
nieświadomego. Trzeba się nauczyć żyć z tym brzmiącym nieustannie cichym głosem w naszym
wnętrzu, trzeba się nauczyć prawidłowo go interpretować".
Czym jest ów „brzmiący nieustannie, cichy głos"? Czy to głos Boga? Czy może Ducha Świętego?
- Musisz nauczyć się, jak go interpretować, jak mówić tym językiem - powiada Morehouse. - Twój
świadomy umysł bardzo skutecznie może wyłączyć Ducha Świętego.
To może być to, co chrześcijanie nazywają „cielesnym umysłem" - racjonalny, logiczny umysł
pozbawiony intuicyjnej wrażliwości.
- Na czym polega różnica między przebywaniem poza ciałem, a technikami zdalnego widzenia?
- Próbowaliśmy doświadczyć przebywania poza ciałem - mówi Morehouse. - Przeprowadziliśmy taki
eksperyment ze zdalnym widzeniem w stanie przebywania poza ciałem. Zdalne widzenie polega
wyłącznie na otwarciu połączeń, a przebywanie poza ciałem to rzeczywiste oddzielenie ciała
duchowego od fizycznego. W zdalnym widzeniu to nie ma miejsca. Kiedy oddzielasz ciało duchowe od
fizycznego, co to oznacza? To jest bolesne. Oznacza to, że pozostawiasz ciało fizyczne otwarte. Może
w nim zamieszkać każdy, komu przyjdzie na to ochota, bo ciało duchowe odeszło. Nie mówimy o
poziomach świadomości. Mówimy o duchowym rozdzieleniu. Ciało duchowe włóczy się dokoła i nie
masz nad nim żadnej kontroli, tak jakby było balonem niesionym przez gorący wiatr. Poleci wszędzie
tam, gdzie zawieje wiatr i Bóg jeden wie, skąd nadejdzie powiew.
- A co z koncepcją, że takie ciało duchowe jest odpowiedzialne za każdego osobnika, że można
wytworzyć karmę i doprowadzić do zniszczeń, gdyż nie jest pod kontrolą?
- Zgadzam się z tym całkowicie - odpowiada Morehouse. - Wiem, że to prawda. W zdalnym widzeniu
fizyczne ciało nigdy nie zostaje bez opieki. Zawsze jest kontakt, niemniej ciało fizyczne zaczyna
przejawiać fizjologiczne oznaki tego, czego doświadcza projekcja świadomości w rejonie celu.
- Jakim terminem można zatem określić projekcję świadomości do obszaru celu, skoro obserwator
nie przenosi się tam ciałem?
- Nazywa się to bilokacją. Zagięciem przestrzeni, zagięciem czasu i przestrzeni. To tak, jakby
wydarzenie przybywało do ciebie, chociaż nie ruszyłeś się z miejsca. Jest ono wszechobecne, podczas
gdy ty przemierzasz kontinuum czasoprzestrzenne. Co to oznacza? Ano to, że jesteś we wszystkich
miejscach naraz. To zaś będzie możliwe jedynie wtedy, gdy wszystkie te miejsca znajdą się tam,
gdzie ty. Tak więc zwijanie przestrzeni to najlepsza analogia, jaka przychodzi mi na myśl - to tak jak
akordeon, który składa się, podczas gdy ty tkwisz nieruchomo. Nauczono mnie myśleć o tym jak o
stronicach książki, encyklopedii. Stronice są rozdzielone, ale łączy je grzbiet. Grzbiet książki
obrazuje nieświadomość.
OKRUCHY RZECZYWISTOŚCI (CZASU)
W swojej książce Parapsychiczny wojownik Morehouse napisał, że „przeszłość była zamknięta, zaś
przyszłość rozwinięta niczym wąż strażacki chwiała się i kołysała podlegając nieustannym zmianom".
- Czy można zatem zmienić przeszłość tak, aby miało to wpływ na przyszłość?
- Kiedy cofasz się w przeszłość, to tak jakbyś wyciągał jakieś wydarzenie niczym slajd, a potem w nie
wchodził. Jesteś tam w widmowej formie, ale tak naprawdę wcale cię tam nie ma. Odbierasz
temperaturę, dźwięk, obrazy i zapachy. A jeśli zagłębisz się jeszcze bardziej w nieświadomy umysł,
doświadczysz rzeczy mniej namacalnych - wrażeń estetycznych, emocji. Poczujesz ból innych ludzi.
Wszystko. Dlaczego? Ponieważ przyglądasz się temu z czterowymiarowej perspektywy i tłumaczysz
wszystko z powrotem świadomemu umysłowi. Tak więc, doświadczasz tego wszystkiego, a to może
pociągnąć za sobą określone konsekwencje. Na przykład udajesz się do roku 1945 i stajesz w
Punkcie Zero w Hiroszimie. Możesz przywołać to wydarzenie, wejść w nie i doznać wciąż tam
tkwiących cierpień wydzieranych z ciała dusz, całej grozy owej chwili. Możesz tam wejść i
doświadczyć tego.
- A więc jest to zapis, który trwa wiecznie?
- Przeszłość pozostaje, ale jest zamknięta w tamtej części kontinuum czasoprzestrzennego - wyjaśnia
Morehouse.
- Możesz tam wejść i wszystkiego doświadczyć, ale nie możesz kopnąć kogoś w kostkę, tak żeby
Adolf Hitler po tknął się, spadł z peronu i skręcił sobie kark. Na nic nie masz wpływu. Możesz tam
tylko przebywać, obserwować i zbierać informacje.
DOSTĘP DO KOSMICZNEGO BANKU PAMIĘCI
W miejscu tym dochodzi do kolizji fizyki z metafizyką. Przedstawiony przez Morehouse'a opis
zdalnego widzenia bardzo przypomina dostęp do tak zwanej „kroniki akashy". Akasha w sanskrycie
oznacza „pierwotną substancję". Według Ostrandera i Schroedera, autorów Supermemory
(Superpamięć), „...ten kosmiczny bank danych obejmujący całość wydarzeń we wszechświecie jest
utrwalony w «subtelnym eterze», niewidzialnym, przenikającym wszystko ośrodku, przez który
przechodzi «kasha», czy też widzialne światło, przemierzające kosmos jako przejaw drgań".
Innymi słowy, holograficzny obraz każdej chwili kontinuum czasoprzestrzennego zostaje uchwycony i
zachowany na zawsze w czterowymiarowej kosmicznej kamerze wideo.
W książce The Humań Aura {Ludzka aura) znajdujemy bardzo trafny opis tego zjawiska, doskonale
pasujący do relacji Morehouse'a:
„Jest rzeczą najwyższej wagi, aby student zrozumiał, że istnieje proces, w wyniku którego każda
obserwacja poczyniona przez jego pięć zmysłów jest automatycznie przesyłana do poziomu
podświadomego w nim samym, gdzie za pomocą wewnętrznego pisma zostają zapisane wydarzenia,
których był świadkiem oraz zagadnienia, które studiował. Tak więc, przekazywanie danych ze świata
zewnętrznego do wewnętrznego leży w obrębie rejestrów akashy jego jestestwa. [...] Proces
przywoływania wspomnień, choć skomplikowany z technicznego punktu widzenia, przebiega niemal
natychmiastowo. Człowiek całkiem łatwo sięga do zasobów swojej pamięci, lecz niestety nie
wszystkie zarejestrowane wydarzenia są przyjemne, a i niektóre zapisy dalekie są od doskonałości".
Wszystko, co dzieje się w materii, jest zapisywane w eterycznej energii akashy wibrującej z pewną
częstotliwością pozwalającą wchłonąć, czy też zapisać wszelkie przejawy życia". A oto jeszcze jedna
definicja kroniki: rejestr wszystkiego, co się wydarzyło w świecie danej jednostki, jest tworzony przez
anioły w substancji i wymiarach znanych jako akasha".
„Akasha to substancja pierwotna, najdelikatniejsza; niezmiernie czuła eteryczna materia, która
wypełnia cały wszechświat; energia drgająca z pewną częstotliwością pozwalającą wchłonąć, czy też
zapisać wszelkie przejawy życia. Rejestry te potrafią odczytać tylko ci, którzy mają odpowiednio
rozwinięte dusze".
Edgar Cayce zwany „Śpiącym Prorokiem" docierał do tych rejestrów w „śnie" zdobywając
zdumiewająco precyzyjne informacje na temat przeszłości - na przykład historyczne szczegóły na
temat ludzi i zdarzeń z czasów Jezusa.
Prace Cayce'a zawierają również dokładne wskazówki na temat sposobu leczenia chorób. Ostrander i
Schroeder piszą, że zdumiewający dar Cayce'a „...przyćmił uderzający fakt, że z łatwością potrafił
sięgać do niewidzialnego banku informacji i dostarczać możliwych do sprawdzenia danych".
Należy tutaj podkreślić, że w szczegóły zdarzeń historycznych można się zagłębić także po to, aby
ustalić, co wydarzyło się naprawdę, zwłaszcza w przypadku kryminalnego spisku, zaniedbania i
późniejszych usiłowań zatuszowania całej sprawy.
Jak to miało na przykład miejsce w przypadku samolotu pasażerskich linii lotniczych TWA, lot nr
800...
LOT NR 800 - BŁĄD NA ĆWICZENIACH
- To było jak włożenie Boeinga 747 do kuchenki mikrofalowej.
Tak wyjaśnił to, co przydarzyło się samolotowi pasażerskich linii lotniczych TWA odbywającemu lot
nr 800, David Morehouse w swoim raporcie ze zdalnej obserwacji w tej sprawie przekazanym
Wiadomościom CBS (CBS News), które nigdy go jednak nie upubliczniły.
- Rozpoczęliśmy pracę nad tą sprawą na prośbę producenta z CBS News chcącego wyjaśnić
przyczynę katastrofy samolotu TWA, lot nr 800 wyjaśnia Morehouse.
- Pracował nad tym zespół sześciu zdalnych obserwatorów. Cofnąwszy się w czasie i obejrzawszy
całe to zdarzenie, pięciu z nich stwierdziło, że w samolot uderzył nie pocisk, lecz promień energii lub
światła, w wyniku czego nastąpiła eksplozja. Był to promień niewidzialnego dla ludzkiego oka światła
– wiązka mikrofal o wysokiej energii. Sporządziliśmy trzydziestodwustronicowy szczegółowy raport
dla CBS. Korzystaliśmy przy tym z pomocy prawnika oraz doktora fizyki, posiadacza kilku patentów
w dziedzinie światłowodów. Trop wiedzie prosto do urządzenia CBW [chemical-biological warfare -
broń chemiczno-biologiczna] użytego w czasie wojny w Zatoce Perskiej. Marynarka z miejsca
stwierdziła, że „nie prowadziliśmy ćwiczeń ani żadnych innych działań". Widziałem wiadomość z
Departamentu Marynarki skierowaną do FAA [Federal Aviation Administration - Federalny Urząd
Lotnictwa], w której stwierdzono, że w takim to a takim czasie, obejmującym przelot samolotu, lot nr
800, nie odbywały się żadne ćwiczenia. Urządzenie mikrofalowe, które według nas spowodowało
katastrofę, zostało wyprodukowane w Phillips Laboratories. Ma ono rozmiary ciężarówki typu Ryder,
może się przemieszczać i wytwarza 1,4 gigawatów mocy w skupionej wiązce elektronów
naprowadzanej przez samo generujące pole elektromagnetyczne. Ta niezwykła broń może uderzać w
dowolne miejsce. Pole rażenia można zmniejszyć do rozmiarów piłki do koszykówki albo rozciągnąć
na obszar boiska piłkarskiego. Oczywiście, im bardziej rozproszy się elektrony, tym słabszy jest
promień, lecz i tak jego działanie jest potworne.
Morehouse musiał oczywiście stawić czoła typowym w takich przypadkach zaprzeczeniom.
- Szefowie CBS powiedzieli: „Nie mamy niczego o takim zasięgu". Przypomina mi to coś, co
usłyszałem od pewnego fizyka, który instalował mikrofalowe talerze wokół Nowego Jorku i New
Jersey. Powiedział mi, że faceci pracujący w Empire State Building, wychodząc na platformę, żeby
rozwiesić bożonarodzeniowe oświetlenie, wkładają sobie do kieszeni żarówki. Robią tak z powodu
energii mikrofalowej emitowanej przez wszystkie zamontowane na budynku talerze. Kiedy zbliżają
się za bardzo do niebezpiecznych stref, żarówki pękają. To dowód na to, jak dużo energii promieniuje
z tych talerzy. Gdyby przywiązało się zamrożonego kurczaka na końcu pręta z włókna szklanego i
wystawiło go przed mikrofalowym talerzem, zwęgliłby się w oka mgnieniu. Z powodu wszystkich
tych mikrofalowych talerzy budynek stojący obok World Trade Center ma wszystkie okna na
dwudziestu najwyższych piętrach pokryte specjalną powłoką chroniącą przed promieniowaniem
mikrofalowym. Pracujący w nim ludzie uskarżali się przedtem na dzwonienie w uszach oraz bóle
głowy. [...] Przystąpiliśmy do analiz.
Wzdłuż wybrzeża Long Island rozlokowano siedem wojskowych stref operacyjnych bądź
ostrzegawczych. Trzy lub cztery z nich były aktywne. Łączyły się ze sobą, tworząc obszar operacyjny,
któremu Departament Marynarki nadał kryptonim „Tango Billy". Wiadomość ta była dostępna w
otwartych źródłach - marynarka poinformowała po prostu FAA, że wzdłuż wybrzeża istnieją strefy
ostrzegawcze. W przypadku ich uaktywnienia marynarka powiadamia FAA, a ten uruchamia
wówczas „Korytarz Powietrzny Betty". Rozmawiałem z kilkoma pilotami TWA. „To prawda" - mówili -
„latałem Betty wiele razy". Najpierw leci się według VOR [VHF Omni-directional Radio Rangę] w
New Jersey. Potem skręca się ostro w lewo i przechodzi na naprowadzanie VOR w Nantucket, by
potem skręcić w prawo i skierować się ku teatrowi europejskiemu. Korytarz ten uznawany jest za
całkowicie bezpieczny. Kierują weń samoloty lecące z północy na południe i z południa na północ.
Tak więc samolot lot nr 800 znajdował się w Korytarzu Powietrznym Betty. Miał opóźnienie, o
którym FAA nie powiadomił marynarki. W tym samym czasie w odległości 35 mil morskich [65 km]
od obszaru Tango Billy i 10-15 mil [18,5-27,8 km] od brzegu Long Island znajdował się okręt USS
Normandie.
Mamy też Narodowe Laboratoria Brook-haven [Brookhaven National Labs] założone na początku
dwudziestego wieku przez Nikola Teslę. To miniaturowa wersja Los Alamos. Są tam ludzie ze
stopniem dostępu Gamma. Jest tam elektrownia atomowa i akceleratory. Gubernator Nowego Jorku
próbuje je zamknąć z powodu radioaktywnych wycieków do wody. W ich sąsiedztwie od długiego
czasu utrzymuje się najwyższy wskaźnik zachorowalności na raka na całym wschodnim wybrzeżu. Do
Laboratoriów Brookhaven przylegają również ściśle tajne zakłady, w których testuje się nowe rodzaje
broni przeznaczone dla marynarki wojennej. Zakłady te leżą tuż za płotem. Panują tam porządek i
pustka rozciągająca się na dużej przestrzeni. Na lotnisku nie widać ani jednego samolotu, ponieważ
wszystkie ukryte są w hangarach. W nocy wytacza się je na pasy i przeprowadza testy. Właśnie z
tam-tych zakładów próbowali strzelać nad wodą w obszar Tango Billy. Przy pomocy mikrofalowej
broni o dużej energii chcieli strącić nie uzbrojony pocisk typu Tomahawk wystrzelony z pokładu USS
Normandie. Po odpaleniu, co wszyscy widzieli, pocisk wzniósł się w górę, wyrównał lot i ruszył w
obszar Tango Billy. Tak się złożyło, że w pewnym momencie pocisk znalazł się między samolotem
TWA a działem. W ten sposób samolot lot nr 800 znalazł się na linii ognia.
Przy testowaniu broni może być ona wyposażona w urządzenie automatycznie naprowadzające na cel
lub, co gorsze, może być naprowadzana i odpalana ręcznie. Mamy więc jakiegoś palanta śledzącego
sygnał na ekranie rad