Może ten tekst bardziej pokaże różnice miedzy katarami a Bogumiłami....
KataryzmKościół o charakterze heretyckim, który jako jedna z nielicznych nie wyłonił się z tradycyjnego chrześcijaństwa, ale powstał poza nim w południowej Francji w połowie X wieku[3]. Katarzy znani byli także pod innymi nazwami. Często nazywano ich albigensami od langwedockiego miasta Albi, które było ważnym ośrodkiem działalności katarów. We Włoszech nazywano ich patarenami. Nierzadko określano katarów przydomkiem innych grup heretyckich. Rzeczywiście, w zasadach ich wiary można było spotkać elementy arianizmu[4], marcjonizmu bądź manicheizmu[5]. Nie wiemy bliżej skąd przybyli, bądź jak powstawała przyjęta przez nich doktryna filozoficzno-teologiczna.
Podstawowe założenia swej religii przejęli z chrześcijaństwa, dlatego uznani zostali przez Kościół katolicki za heretyków. Wiadomo, że nie stanowili zwartego Kościoła, a ich społeczność składała się z różnego rodzaju grup wyznaniowych. Grupy te wyznawały wprawdzie wspólnie przyjęte zasady ogólne, lecz często różniły się od siebie w szczegółach i to w sposób dość zasadniczy. Katarzy dopuszczali pewne formy organizacyjne, odrzucając jednak instytucje hierarchii kościelnej w pojęciu Kościoła rzymskiego, jak i wszelkich pośredników pomiędzy Bogiem a człowiekiem w postaci osób duchownych. Dla nich podstawową i jedyną grupą był zbór, w którym znajdowali się nauczyciele (kaznodzieje) zajmujący się głoszeniem zasad religii katarskiej, tak zwani perfecti (doskonali) — zarówno mężczyźni jak i kobiety. Za całość funkcjonowania zboru odpowiadał kolegialnie cały sobór, a zatem była to struktura organizacyjna o dużym stopniu demokracji.
Katarzy odrzucali wiarę w pojęciu Kościoła rzymskiego, wprowadzając na jej miejsce bezpośrednie i osobiste poznanie, indywidualne doświadczenie oraz przeżycia o mistycznym i religijnym charakterze[6]. Doświadczenie, a w konsekwencji poznanie było dla nich najważniejsze, koncentrowali się głównie na osobistym kontakcie z Bogiem. Doktryna religii katarskiej kładła wprawdzie nacisk na konflikt dwóch przeciwstawnych sobie wartości, takich jak dobro — zło, dusza — ciało, czy niebo — ziemia, to jednak w praktyce zasada ta została znacznie poszerzona. Według katarów poprzez całe stworzenie świata toczy się odwieczna walka, światła i ciemności, ducha i materii oraz dobra i zła.
Katarzy wierzyli, że istnieje dwóch bogów o podobnym bądź równym statusie. Dla nich bóg dobry występował w postaci bezcielesnej i był bogiem miłości, źródłem czystego ducha, bytem nieskalanym. Świat materialny wyrażał natomiast władze boga złego, który był przeciwstawieniem miłości. Z powyższego wynika, że tworzenie jako zjawisko, w swojej istocie było złem, a zatem świat, w tym i człowiek, został stworzony przez boga zła. Rolą boga dobra jak i oddanych mu ludzi było wyrwać istoty ludzkie spod władzy boga zła poprzez oczyszczenie. Stąd celem człowieka na ziemi miało być uwolnienie się od wszelkiej materii i ostateczne odrzucenie wszystkiego, co pochodzi od boga zła — Regis Mundi. W przyjętych założeniach widzimy szereg rozwiązań wzorowanych na manicheizmie. Brak jest w kataryzmie jakichkolwiek stałych dogmatów, czy rozbudowanego systemu teologicznego. Są tam jedynie określone zasady postępowania, a wynikające z nich zobowiązania moralne zostały pozostawione interpretacji jednostki, czyli osobie wierzącej.
W ocenie Kościoła rzymskiego katarzy popełniali wiele odstępstw równocześnie. Ich wyrazem miały być przyjęte przez katarów następujące założenia, stanowiące fundament ich religii. Świat materialny, za który umarł Chrystus jest zły, a Bóg, którego Słowo stworzyło na początku świat, jest bogiem zła. Skoro materia jest zła, to Jezus nie mógł istnieć w świecie materialnym, nie mógł stać się ciałem, a jednocześnie być Synem Bożym. Jeśli zaś był bezcielesnym żywym duchem, to nie mógł zostać ukrzyżowany. Był zatem kolejnym prorokiem, zwykłym śmiertelnikiem[7]. Nie uważali ukrzyżowania za wydarzenie historyczne, a zatem nie uznawali także krzyża za symbol świętości. Odrzucali sakrament chrztu i komunii. Byli oskarżeni przez Kościół rzymski o sztuczne hamowanie prokreacji oraz homoseksualizm, co jednak nie znalazło potwierdzenia przez historyków.
Dla Kościoła rzymskiego poważne niebezpieczeństwo stanowiły krążące o katarach opowiadania i legendy o świętym Graalu, stwierdzające jakoby mieli znać tajemnicę, a nawet posiadać skarb świętego Graala. Tym skarbem miał być kielich, z którego pili apostołowie w czasie Ostatniej Wieczerzy oraz zawarta w nim krew Jezusa, zebrana przez Józefa z Arymatei w czasie ukrzyżowania, które to z kolei miała przewieźć do Marsylii święta Magdalena. Niektórzy historycy uważają, że katarzy posiadali tajemnice, które mogłyby podważyć podstawy chrześcijaństwa[8].
Jak już wspomniano, herezja katarska koncentrowała się głównie w Langwedocji oraz w części Akwitanii, czyli na północ od Pirenejów. W VII i VIII wieku tereny te należały do państwa Wizygotów, gdzie dominował arianizm. W 507 roku król Francuzów Chlodwig I opanował je włączając do państwa frankońskiego. W X i XI wieku Langwedocja nie należała już do Francji, lecz była niezależnym księstwem, bardziej zbliżonym do Hiszpanii. Rządziło tu kilka rodów szlacheckich, z których największą rolę odgrywał hrabia Tuluzy. W przeciwieństwie do całej ówczesnej Europy, tu rozwijała się nauka i kultura. Powszechnie studiowano języki obce, uprawiano muzykę oraz poezję. Większość miejscowej arystokracji potrafiła pisać i czytać, co stanowiło ewenement. Kiedy w Europie bardzo szybko narastał fanatyzm religijny, w Langwedocji obowiązywała w pełni zasada wolności sumienia i wyznania, w szczególności w stosunku do takich religii jak judaizm czy islam. Kościół katolicki w Langwedocji nie cieszył się autorytetem, głównie ze względu na negatywną ocenę miejscowego kleru. Księża zaniedbywali swoje obowiązki, a w niektórych Kościołach nie odprawiano nabożeństw — często przez dłuższe okresy. Jednym z istotnych czynników, które nie sprzyjały umacnianiu się Kościoła rzymskiego, były silne wpływy arianizmu pozostałe po panowaniu Wizygotów.
Nienajlepszą sytuację Kościoła katolickiego w Langwedocji potwierdził święty Bernard, który udał się tam w celu wzmocnienia lokalnego Kościoła oraz przeciwstawienia się herezjom. Kiedy bliżej zapoznał się z sytuacją, bardziej niż herezje przeraził go moralny upadek miejscowego kleru. Heretycy natomiast wywarli na nim korzystne wrażenie. Po zakończeniu swej misji przedłożył szczegółowe sprawozdanie papieżowi, które zawierało obiektywną ocenę stanu faktycznego. Papież niezadowolony z sytuacji w Langwedocji, uważał za konieczne ograniczenie wpływów rozszerzającej się herezji, głównie katarskiej.
W roku 1165 na Synodzie w Rzymie potępiono heretyków katarskich, jednak w praktyce nie odniosło to żadnego skutku. Zdawano sobie sprawę, że rycerstwo oraz arystokracja francuska z zawiścią patrzy na bogactwo krainy, która mogła stać się łatwym łupem. Trzeba było jedynie znaleźć odpowiedni pretekst dla mobilizacji francuskich katolików przeciw heretykom. Wkrótce nastąpiło wydarzenie, które dało tego rodzaju pretekst.
14 stycznia 1208 roku zamordowano w Langwedocji jednego z legatów papieskich. Nie ustalono wprawdzie sprawców, jednak Kościół oskarżył o to katarów. W tej sytuacji papież Innocenty III ogłosił krucjatę przeciwko katarom, celem wytępienia herezji na zawsze. W bardzo krótkim czasie zorganizowano liczną armię złożoną głównie z rycerstwa francuskiego. Na czele krucjaty stanął opat z Citeaux. Dowództwo wojskowe nad armią powierzono Szymonowi z Montfort. Wyprawa krzyżowców rozpoczęła się w 1209 roku. Na Langwedocję spadła trzydziestotysięczna armia rycerzy i piechurów z północy. Przewaga krzyżowców była ogromna, co stawiało katarów na pozycji przegranej. Krzyżowcy prowadzili bezpardonową walkę z całą społecznością katarską. Niszczono wszystkie miasta, wsie równano z ziemią, a ludzi wycinano w pień, w tym nawet i katolików. Dokonano eksterminacji na ogromną skalę. Szczególnie ucierpiało miasto Béziers, gdzie wymordowano wszystkich — kobiety, a nawet dzieci. Pod naporem krzyżowców padały jedno po drugim wielkie ośrodki: Perpignan, Narbonne, Carcassonne i wreszcie Tuluza, stolica Langwedocji. Do dziś trudno wytłumaczyć, dlaczego przeciwko katarom zastosowano tak straszne środki. Przecież w tym czasie funkcjonowało wiele innych herezji, lecz Kościół oddziaływał na nie głównie drogą perswazji, wyjątkowo stosując klątwę.
Była to krucjata na wzór wypraw krzyżowych skierowanych przeciwko niewiernym w Ziemi Świętej. Uczestnicy nosili na tunikach krzyże, a za udział w wyprawie, jak za udział w krucjatach palestyńskich, przysługiwał zupełny odpust, miejsce w raju oraz zdobyte łupy. Pomimo tak wielkiej przewagi ze strony krzyżowców, walki trwały bez mała czternaście lat. Do roku 1243 udało się krzyżowcom złamać opór.
W ich ręce wpadły wszystkie miasta i twierdze z wyjątkiem Montségur. Był to najpotężniejszy punkt oporu katarów. Przez cały czas krucjaty twierdza ta trwała w nieustępliwym oporze i odpierała kolejne ataki. W końcu nocą 1244 roku cytadela skapitulowała. Wiele jednak małych grup katarskich przetrwało w górach ukrywając się w jaskiniach, prowadząc wojnę podjazdową przeciwko krzyżowcom.
[Patrz: strona Pamiątki katarskie w Ilumniatorni Gnosis, art. Mistyka katarska
oraz artykuł M. Dobkowskiego Kataryzm]
http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/aurea ... rezje3.htm
Kiara.