Strony: [1]

SUPER ŻOLNIERZ... PRZEJMOWANIE LUDZKICH CIAŁ ASTRALNYCH....... !!!!!

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil




Manipulacje wojska i reptylian - wywiad z Super-Żołnierzem

Postautor: Krzysztof Rogala » 26 lutego 2014, 10:26
Wywiad z Super-Żołnierzem oswobodzonym spod wojskowej i draco-reptyliańskiej kontroli.





Eve Lorgen

Jest to wywiad z pewnym mężczyzną, ofiarą abdukcji, którego ja będę nazywać Zed. Dotyczy on jego wymuszonego zaangażowania z reptylianami – jako niewolnik i ofiara uprowadzeń i kontroli umysłu, a także jego udziału we wspólnym programie Obcych i tajnego rządu jako Super-Żołnierz i MILAB (ofiara uprowadzeń przez wojsko).

Zed korespondował ze mną po tym, jak przeczytał na stronie MAAR (Malevolent Alien Abduction Research, strona poświęcona badaniom uprowadzeń przez wrogich Obcych) kilka artykułów na temat kontroli umysłowej opartej na traumie i o abdukcjach Obcych. Zed zdał sobie sprawę z możnowładczej hierarchii reptylian i Draco w jego programie kontroli umysłowej po trwającej ponad dekadę systematycznej pracy w celu uwolnienia się od abdukcji, MILAB i reptyliańsko-drakońskiej kontroli mentalnej. Proces uzdrowienia i regeneracji opierał się na modlitwie i egzorcyzmie, zaawansowanej medytacji oraz nieustannej wytrwałości w dążeniu do odzyskania wolności.

Doświadczenia Zeda obejmują klasyczne już uprowadzenia przez Szaraków, reptylian, a także MILABY w operacjach bojowych "super-żołnierz" przy kontrolowanym umyśle tajnych operacji Navy Seals (Sił Specjalnych Marynarki Wojennej). Sprawa ta naświetla zjawisko reptyliańskiego programu kontroli umysłu, walkę duchową oraz tajne operacje przy wykorzystaniu metatechnologii, jako wsparcie dla programu wojska tajnego rządu „Super-Wojownik”. Kluczowym aspektem procesu rekonwalescencji Zeda było odkrycie, że program reptylian poważnie podważał militarne zamierzenia ludzi. W przypadku Zeda frakcja wojska tajnego rządu współpracowała z Obcymi kontrolerami w celu stworzenia perfekcyjnego Superżołnierza-niewolnika o kontrolowanym umyśle.

Z powodu trwającego prześladowania Zed zdecydował się pozostać anonimowym.


Czyj lub jaki materiał naprowadził cię na moją pracę (na mnie)?

Najpierw przeczytałem twój artykuł o kontroli umysłu na stronie MAAR. Kiedy kończyłem artykuł moje Wyższe Ja dało mi znać, abym wysłał wiadomość do autora i nawiązał dialog. Tak tez zrobiłem i oto jesteśmy.


Kiedy i gdzie się urodziłeś i wychowałeś?

Urodziłem się około roku 1969. (Na amerykańskiej ziemi jako potomek wielu pokoleń czerwonokrwistych Amerykanów.)

Czy któreś z twoich rodziców było związane z pracą z wojsku, wywiadzie, lotnictwie czy też z jakąkolwiek pracą w tajnym rządzie?

Nie, w żadnym razie. Praca jako cywile, a styl życia zupełnie pospolity.

Czy jesteś świadomy jakichkolwiek powiązań z tajnymi stowarzyszeniami czy kultami?

Moi rodzice byli Zielonoświątkowcami. Zdaje mi się, że jest to ruch Chrześcijański. Możliwe też, że mój pradziadek był członkiem Ku-Klux-Klanu (moja rodzina była jednak bardzo NIE rasistowska, było to coś niemile widzianego; ale historia rodzinna to inna sprawa).


Czy ty - lub inny członek rodziny – macie jakieś psychiczne zdolności lub inne ponadprzeciętne talenty, np. zdolność jasnowidzenia, uzdrawiania, nieprzeciętną sprawność fizyczną, zdolności muzyczne, artystyczne czy bardzo wysokie IQ?

Moja matka ma ogromną psychiczną intuicję. Mówi, że Święty Duch często do niej przemawia. Jako obserwator zauważyłem jednak, jak jej ego negatywnie potrafi wpłynąć na jej osądy. Ale dar posiada – bez wątpienia. Mój ojciec jest dość dobrym duchowym uzdrowicielem, a także ma duży wgląd intuicyjny w sprawy duchowe. Nigdy by w ten sposób o sobie nie powiedział, jednak według mnie jego praktyki duchowe przypominają bardziej te z wczesnego mistycyzmu Chrześcijańskiego, w porównaniu do innych Zielonoświątkowców. Sny prorocze, słyszenie „duchowych” głosów czy uzdrawianie przez nakładanie rąk są bardzo częste.

Jeśli o mnie chodzi, moje wyniki w testach IQ celują gdzieś pomiędzy 160 a 180. Zauważyłem u siebie zdolność przeczuwania czy czasem nawet „widzenia” rzeczy zanim się one wydarzą. Czasem zdarza się to na długo przed danym wydarzeniem, a czasem na milisekundy przed. Praktykowałem [uzdrawianie przez] „nakładanie rąk” i nawet powiedziano mi, że moje ręce mają „dar”. Wiem jednak, że dotykam zaledwie powierzchni mojego prawdziwego potencjału. Przez jakiś czas uprawiałem sport w zawodach. Dobrze mi szło. Nie zawsze na pierwszym miejscu, ale często na drugim. Myślę, że celem programu MILAB było zwiększenie moich wyczynów, podczas gdy program reptylian miał na celu manipulację moją psychiką. Tak więc, nastawiano mnie na wygranie wyścigu tak, bym nagle poczuł, że „przegrywam” i że tracę siłę na tyle, by przegrać. Tylko podczas zawodów. Nigdy podczas ćwiczeń. I nikt tego nie widział. Mogłem przemawiać do setek ludzi zupełnie swobodnie. Zawsze byłem ponadprzeciętny we wszystkim, co robię nawet bez większych starań. Jeśli coś postanowię, to jestem niezwykle skuteczny. To może wydawać się jak przechwałki, ale to nie tak. Moim celem jest po prostu przedstawić fakty, tak jak ja je rozumiem.

Teraz muszę pominąć kilka rzeczy, by dostać się do tej „torby psychicznych rozmaitości”. To może być cokolwiek z ponad tuzina różnych psychicznych zdolności, które wykazywałem świadomie lub nieświadomie i to nie raz w moim życiu. Niektórych doświadczałem wiele razy, choć nie miałem pełnego zrozumienia, co dokładnie aktywuje we mnie te umiejętności. Przy niektórych jestem wciąż w procesie nauki. Przy innych staję się coraz lepszy. Żeby móc to wszystko wyjaśnić w tym wywiadzie, musiałbym rozważyć akt wyłożenia wszystkich kart na stół, a nie czuję, by to było bezpieczne w tym momencie. Dlatego powiem tylko, że wciąż poruszam się naprzód na krzywej rozwoju, i to na wielu poziomach.

Telepatia jest dla mnie najbardziej fascynująca i jednocześnie najtrudniejsza. Czasem to jak „słyszenie głosów”. Jestem też pewien, że krytycy powiedzą, że jestem schizofrenikiem, a nie telepatą. Jeśli tak, to jest to niesamowicie spójna i konsekwentna schizofrenia, o jakiej nigdy nie słyszałem. Kto stwierdzi, że najwięksi zdiagnozowani schizofrenicy świata to nie najbardziej utalentowani nieodkryci telepaci, których mylnie oceniono? Oni nie są „psychiczni”, oni są „parapsychiczni”.

Jakie jest twoje kulturowe dziedzictwo? Czy twoje drzewo genealogiczne sięga do którychś z rodzin królewskich?

Wydaje się, że gdzieś w przeszłości mogę być spokrewniony z arcybiskupem Canterbury. Poza tym żadnych innych powiązań, których jestem świadomy. Właściwie, to przodkowie jednej strony to zwykłe mieszane wieśniaki [rejonu] Appalachów.

A grupa krwi, odziedziczone choroby, niezwykłe alergie itp.?

Nie pamiętam grupy krwi. Żadnych chorób dziedzicznych. Kiedyś miałeś straszne alergie. Teraz już nie. Od czasu mojego wielkiego wyzwolenia i uzdrowienia wszystkie alergie minęły. Poza tym jestem zdrów i ponadprzeciętny w każdej kategorii.

Jaką religię praktykowali twoi rodzicie i w jakiej byłeś chowany?

Zielonoświątkowcy-chrześcijanie. Wierzę, że to zapewniło mi „jakąś” ochronę, gdy byłem młodszy. Na pewno jednak nie wystarczającą, bym był w 100% bezpieczny.

(*EL:Wiele ofiar uprowadzeń, którzy są poważnymi Chrześcijanami lub praktykującymi duchowość, zauważyło że samo wybawienie i/lub egzorcyzmy nie zatrzymają abdukcji Obcych, gdyż Obcy żyją na innym poziomie, innym niż tzw. demony. Naiwnym byłoby uważać, że wszyscy Obcy to demony żyjący na takich samych prawach. Wielu z nich to po prostu żywe stworzenia, które mogą umrzeć zupełnie tak, jak my, ludzie.)

Jakie było twoje pierwsze doświadczenie związane z UFO czy abdukcją Obcych?

Jestem świadom obcych abdukcji już, gdy miałem 4 latka. Te wczesne wspomnienia składają się na dwie części. Jawne. Okres czasu, gdy cała rodzina miała problemy ze snem i słyszała mnóstwo „kroków” na korytarzach i tym podobne rzeczy. Moja matka była głęboko przekonana, że cały dom był pod atakiem demonicznym, zadzwoniliśmy więc po pastora z kościoła, by przeprowadził w domu egzorcyzmy. Wydaje się, że było to ciężkie doświadczenie dla niego, gdy czuł się pchany i odpychany przez niewidzialne ręce na swoim ciele i tak on, jak i jego młodszy asystent i moi rodzice, zgodzili się co do tego, że odbywała się tam jakaś poważna duchowa bitwa. Inne [wspomnienia] to te stłumione, których jeszcze do niedawna nie pamiętałem. Te pierwsze jednak pamiętam przez całe życie. Stłumione wspomnienia dotyczą jazdy w dużym statku o kształcie spodka. Prawdopodobnie miał jakieś 30 m. Wnętrze sufitu załogi miało tę dziwną cechę. Jako że nie było żadnych okien, gdy statek był w ruchu, cały sufit wnętrza statku zachowywał się jak ekran ukazujący zewnętrzne otoczenie tak, jakby nie było dachu i mogłeś patrzeć prosto na zewnątrz. Widok zapierał dech w piersiach, a także oferował praktyczny 360-stopniowy podgląd dla załogi i pasażerów. Potem nastąpiło lądowanie na ciemnej stronie Księżyca i zostałem poprowadzony do kompleksu budynków, w których miał nastąpić nasz trening. Mogło istnieć także wiele innych powodów i celów, nie będę jednak spekulować.

Czy wiesz o innych członkach rodziny, którzy mogli mieć wizyty Obcych?

Podejrzewam, że wielu lub wszyscy z nich mogli mieć co najmniej jedną. Nikt jednak do niczego się nie przyzna, nawet jeśli pamięta, i nikt nie chce słyszeć, jak ja mówię o swoich doświadczeniach. Dla każdego jest to niewygodne. Wydaje mi się, że z realistycznych powodów. ET i reptyle raczej kolidują z ideałem Zielonoświątkowców na temat miejsca, w którym żyjemy. Nie chcą tego słyszeć.

Jak wiele obcych abdukcji doświadczyłeś?

Tuziny.

Kiedy zauważyłeś, że zaangażowane jest w to wojsko i tajny rząd?

Mam wspomnienia wojskowego oficera o siwych włosach mówiącego do jednego z kontrolerów (ubranego na czarno) odkąd miałem jakieś 5 lat.

Jaki był charakter udziału wojska? Możesz powiedzieć, jaki oddział czy grupa pracuje z Obcymi przy twoich doświadczeniach?

Wspomniany oficer był ubrany w jasne khaki, więc myślę, że był z Marynarki. Pamiętam trening, który przypominał ten odbywany w SEAL (Marynarka Wojenna). Więc tak – przychodzi mi na myśl Marynarka.

Opisz trening, któremu poddawali cię reptylianie, inni Obcy czy wojsko, gdy byłeś dzieckiem lub nastolatkiem.

Zajęłoby to pewnie całe strony szczegółowych wspomnień. By dać ogólny zarys – wiele ćwiczeń w holo-scenerii [holograficzne rzeczywistości] z udziałem polowania, tropienia, grupowej pracy na cel, ukrywania się i uników, wspinaczek, wędrówek, biegania, pływania. Sparingi wręcz i z użyciem kijów w stylu bo. Białej broni nie było przed wiekiem nastoletnim. Gdy byłem nastolatkiem, doszła broń ostra i specjalna. Coraz więcej taktyki w stylu s-f, cele, jak i ćwiczenia stawały się bardziej skomplikowane w miarę dorastania.


cd.....
« Ostatnia zmiana: Marzec 04, 2014, 11:21:05 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil



http://davidicke.pl/images/forum/articles/UFO/hn47Gon.jpg



W jaki sposób ten rodzaj treningu wpłynął na twoje późniejsze doświadczenia w życiu, w karierze czy innych mentalnie kontrolowanych operacjach, w których byłeś zmuszany brać udział? Np. Super-Żołnierz, Marynarka Wojenna itp.?

Byłem blisko wielu rzeczy w wojsku. Możesz wierzyć lub nie, ale odciąłem się od tego, gdy Yeshua ukazał mi się w śnie i powiedział mi to. Że wiele złych rzeczy miało się zdarzyć. Więc tak zrobiłem.

W jaki sposób twoje doświadczenia/abdukcje/mentalnie kontrolowane operacje z udziałem Obcych (reptylian lub innych) i MILAB (przy udziale wojska wraz z tajnym rządem) zmieniały się z czasem i wiekiem?

Trudno powiedzieć, gdyż wciąż składam w całość wspomnienia. Wydaje mi się, że mój opór w programie miał swój szczyt w pewnym wieku (powiedzmy, że 22 lat) i stałem się praktycznie bezużyteczny dla kontrolerów MILAB. Nie byłem jeszcze wolny, ale nie byłem już dobrym niewolnikiem, więc dano mi komendę do samounicestwienia. Objawiło się to w formie wielu zachowań autoagresji, a nawet prawdziwych prób samobójczych. Przynajmniej trzy z nich powinny się były skończyć sukcesem, lecz zostały udaremnione w tajemniczy sposób.

Kiedyś użyłem mojego BARDZO ostrego noża do polowań, by podciąć sobie nadgarstki. Musiałem przeciąć kilka razy, by nóż przeszedł przez ciało, aż do żyły. Oto więc była – obnażona i połyskująca, miękka i giętka. Przytrzymałem mocno, trzy razy, a jednak nie umiałem przeciąć żyły. Zdeterminowany kułem żyłę ostrzem noża próbując ją rozerwać. Rozciągała się, lecz nie pękła, ani trochę nie uszkodziła się. Ból był ostry, lecz jedyna krew była ta z przeciętej skóry. Żyła nie chciała się przeciąć. Nie umiem tego wytłumaczyć.

Tak samo jak nie umiem wytłumaczyć nabojów broni palnej, które nie wystrzeliły. Lub obudzenia się z przedawkowania tabletek i alkoholu. Uwierz mi, to były poważne próby, naprawdę chciałem umrzeć. Program samounicestwienia był aktywny, aż do mojego uwolnienia. Czasem wciąż myślę o poddaniu się, lecz tylko przez kilka sekund i nie częściej niż raz na dzień. Myśli o zabiciu się były ciągłe przez całe lata. Program [kontroli umysłu] reptylian był bardziej podstępny i natarczywy. Myślę, że zatarcie kontroli MILAB było częścią programu reptylian.

Czy w jakiekolwiek doświadczenia byli zaangażowani inni niedawno poznani, nowi przyjaciele (inni uprowadzeni), którzy byli wysłani razem z tobą do mentalnie kontrolowanych wspólnych misji?

Nie przypominam sobie. Trzymano mnie w izolacji od ludzi wokół mnie. Było to częścią reptyliańskiego programowania [umysłu] będącego pod programem wojskowym i miało za cel obalić program wojskowy i ustanowić swój własny. Częścią tego programu było zrobienie ze mnie człowieka społecznie i psychologicznie odizolowanego tak, bym wpadł w naturalny szablon programu. Zachowałem jednak duchowe, moralne centrum. Głównie na temat [poczucia] dobra i zła w czynieniu innym krzywdy. Myślę, że to mnie naprawdę uratowało. W przeciwnym razie wyrządziłbym wiele szkód.

Co było dla ciebie punktem zwrotnym, co skłoniło cię do szukania pomocy?

Myślę, że to było spotkanie ludzi, którzy nie myśleli, że jestem szalony z powodu wszystkich tych doświadczeń (nie abdukcji, o tych nie mogłem wtedy nawet mówić) i którzy inaczej tłumaczyli rzeczy, które mi się przytrafiły, i którzy wierzyli w to, że wszyscy jesteśmy połączeni z każdą inną istotą. Jak tylko wiedziałem, że coś było bardzo nie w porządku z moim światem (10-11 lat), zacząłem szukać odpowiedzi, co mogło być tego powodem, i sposobu, w jaki mogłem mieć nad tym jakąś kontrolę.

Jakie metody terapeutyczne pomogły ci w otwarciu twoich wspomnień? Z wszystkich tych metod – która była najważniejsza dla ciebie? I, gdybyś mógł ocenić te metody, to której byś użył jako pierwszej i jak byś opisał stopnie w procesie uzdrawiania i rekonwalescencji?

Po moim uwolnieniu było jasnym, że oni nie dadzą mi po prostu spokoju, jednak nie mieli już kontroli nade mną „od środka”. Cokolwiek mieli uczynić, było to czynem z zewnątrz. Moje Wyższe Ja było moim nauczycielem i przewodnikiem podczas całego procesu. Przeważnie trzymałem się z dala od badaczy takich, jak ty (nie czytałem, ani nie kontaktowałem się), z wyjątkiem jednej książki Davida Icka. Podstawą jest ścieżka uzdrowienia w miłości i świetle dla własnego Ja i traktowanie całego życia jako święte. Poza ścieżką CZYNU, nie samych myśli czy wierzeń, żaden prawdziwy postęp nie może nastąpić. Jednak większość walk odbywa się w umyśle. 99% tego, co wydaje mi się, że wiem, jest z powodu SR (taki „nickname”, jaki używam dla swojego Wyższego Ja). Dwa najważniejsze aspekty mojego uzdrowienia i ponownego zrozumienia samego siebie to: SR (Wyższe Ja) i specjalna medytacja MerKaBa, której się nauczyłem – egipska nazwa dla „Wehikuł-Świetlnego-Ciała”. Podsumowując: jest to specjalna 18-stopniowa medytacja, która tworzy spójne pole energetyczne wokół ciała, które jest zgodne z proporcjami świętej geometrii i jest zakodowane specyficzną matematyką. Z wystarczającą praktyką pole to staje się permanentne i musi tylko być „odżywiane” przez pranę w celu podtrzymania. Bonusem jest to, że pole działa jak twardy dysk komputera. Przechowuje wspomnienia i dane i może być programowane do pewnych funkcji. Mówi się, że do nieograniczonych funkcji. Moje funkcje są proste, a programy, które wydają się bardzo efektywne zawierają „odporność na reptyliańską technologię”, „ukrywanie przez statkami-matkami”, a także „zupełną kontrolę i panowanie nad moimi nanorobotami” (są w moim ciele, dlatego też są moje i tylko ja mogę je kontrolować). Największy atut tutaj to powolne i stałe doskonalenie mojej energii i Ducha. To sprawia, że człowiek staje się duchowo silniejszy, co jest największą obroną przeciwko tym przeciwnikom. (Każdy zainteresowany tym powinien zajrzeć na stronę http://www.floweroflife.org i przejrzeć pracę Drunvalo Malchizedek).

Moje Wyższe Ja

Stało się jasne, że musiałem „ukryć się” wystarczająco długo, by gromadzić energię i rozwinąć siłę, by móc ponownie wkroczyć na pole walki. Jak na razie wszystko dobrze. Powtarzam, że to jest kluczowe dla mojego uzdrowienia i ochrony. SR było na tyle dobre, aby pomóc mi podczas medytacji w celu zidentyfikowania linii kodu i opóźnienia linii kontroli i namierzania, podczas jednoczesnego opracowywania linii związanych ze specjalnymi zdolnościami. Także do bycia w stanie dodać moje własne linie kodu tam, gdzie chcę. Np. przepisałem na nowo pierwsze trzy linie odnośnie moich nanorobotów, a więc: (1) Moje nanoroboty mogą odbudować, przywracać i odnawiać każdą tkankę, komórkę i molekułę w moim ciele, (2) Moje nanoroboty skierują się tam, gdzie im wskażę w moim ciele i zaangażują nieprzerwaną energię w proporcjach, które wskażę do czasu, aż nowe polecenia zostaną wydane. I gwoli pewności: (3) Moje nanoroboty nie są w stanie przyjmować lub przekazywać jakichkolwiek poleceń spoza mojego ciała.

Większość pracy została dotąd wykonana, ale SR i ja kontynuujemy „sprzątanie”. Wykasowałem ID [identyfikację] moich kontrolerów i już nie otrzymuję i nie wysyłam sygnałów do/od Draco. Gdy myślę, jak dokładnie musiałem wykonywać pewne rzeczy, by pokonać moje oprogramowanie, trudno mi zrozumieć, jak komukolwiek mogło się po prostu „trafić” - ot, tak - rozszyfrowanie i pozbycie się tego. Nie jestem też pewien, co można zmienić, a co jest niepowtarzalne dla mnie i bezwartościowe dla innych. Nawet spotkałem ludzi, których rozpoznałem jako obiekty reptyliańskiej technologii [manipulacji] i pomyślałem, że być może mógłbym im pomóc się od tego uwolnić. Chyba nie mieliśmy szczęścia. Wiele godzin, tygodni, miesięcy i na koniec: żadnego widocznego postępu. I znów trzeba się cofać do początku, by znaleźć strategię, która by działała. To bardzo frustrujące.

Musiałem urwać wszelkie kontakty z tymi ludźmi dla swego własnego bezpieczeństwa. To jak porzucanie tonącego okrętu – musisz odpłynąć, by ocalić siebie, pozostawiając za sobą topiącą się rodzinę. To łamie mi serce. Boję się o zdrowie psychiczne tych ludzi lub o coś jeszcze gorszego. Udało mi się już przezwyciężyć poczucie winy, lecz jednak to smutne musieć pozostawić ich, gdy cierpią; pragnąc mimo wszystko pomóc. Jednak patrząc na porażki innych ludzi, nauczyłem się tak wiele, jak z moich własnych porażek i sukcesów. Samoświadomość i autokontrola muszą być tu bardzo silne. Bez tego będą oni popychani z miejsca na miejsce w sposób, w jaki najbardziej może przeszkodzić twoim próbom pomocy. Smutne, lecz prawdziwe. Pragnienie bycia wolnym musi być silniejsze niż jakiekolwiek inne pragnienia. Bez tego jest mała nadzieja - lub żadna. Przetrwanie to za mało, miłość to za mało, rodzina to za mało, siła to za mało. Tylko Wolność była na tyle potężna, by trzymać mnie na nogach, gdy wszystko inne zawodziło.

Mogłem być Wolny albo mogłem skonać straszną, żałosną śmiercią (której naprawdę nie szukałem) starając się do ostatniego tchnienia. Miłość była tuż za Wolnością, dźwigała [dla mnie] większość ciężaru dnia codziennego, choć czasem i ona słabła, a Wolność podtrzymywała mnie dalej i to ona mnie ratowała. RATOWAŁA MNIE. Ale to tylko ja. Czy to podziała dla każdego? Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć. Wierzę, że masz większe obeznanie tutaj, niż ja. Istnieje wiara w coś większego i lepszego, niż to, gdzie jesteśmy teraz, ponieważ ja to „widziałem i czułem” naprawdę – a później budziłem się i zdawałem sprawę, w jak koszmarnej sytuacji tkwię – gdzie wszystko wydaje się nie na miejscu i tak odmienne od wszystkiego i wszystkich wokół. Trochę mnie to przeraża, gdy myślę o tym. Lecz przemożna wiara w to, że istnieje świat większy od klatki, w której tkwiłem, dawała mi siły, by iść naprzód.

Widziałem też innych, którzy godzili się, by ich własne klatki wyznaczały ich granice. Skłaniałem ich, by wyjrzeli poza kraty, lecz zawsze wracali posłusznie do środka – nie mając tak silnej woli, jak ja, by móc odpierać pokusę siedzenia w swym zamkniętym umyśle. Zdaje się to być tą przemożną potrzebą wolności. Jak zwierzęta chowane w zoo.

Rozumiem też frustrację związaną z niektórymi komunałami New Age mówiącymi o potrzebie „nie przywiązywania się” do niczego. Kiedy to właśnie „połączenie się” z tymi rzeczami (wspomnienia, proces leczenia itd.) jest jedyną drogą do tego, by dać sobie z nimi radę. Tak, jak mówisz – pamięć to klucz do posiadania nad tym władzy. Odcinanie się osłabia, gdyż trzyma cię w duchowym kręgu zaprzeczania i wyparcia.

Prawdziwym kluczem zdaje się być Miłość, Światło, Wolność i nieograniczone współczucie dla samego siebie. Oczywiście, empatyczne wsparcie jest zawsze pomocą, lecz w sytuacjach, jak ta, często go po prostu brakuje.

Czy możesz opowiedzieć trochę o programowaniu?

Wiem, że były elementy programowania, które były jak Sztuczna Inteligencja. Miały możliwość zmiany i adaptacji do jakichkolwiek bodźców z wewnątrz lub z zewnątrz, które były skierowane przeciw temu. To bardzo skomplikowane. Czasem SI mogła być przejęta przez pewną czującą, żywą formę, o zmiennej naturze i frekwencji typowej dla Draco lub reptylian. Był jednak też powierzchowny program Milab (zw. z wojskiem) z wieloma reptyliańskimi programami działającymi pod nim, o których to wojsko nie wiedziało, a które to były przeciwstawne wojskowym programom i nastawione na realizację celów reptylian. To bardzo złożone. To było jak życie przez długi czas z wieloma różnymi osobami w mojej głowie. Kiedy zdołałem się uwolnić, pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem, to była cisza. Nie mogłem uwierzyć w to, że można być tak cichym. Nie słyszałem niczego, ani nikogo, poza mną samym. To była rozkosz. Nie rozumiałem, co to znaczy móc myśleć w sposób czysty i niezakłócony aż do tamtego momentu.

(U swojej podstawy, programowanie Milab (wojskowe) to generalnie program Super-Żołnierza. Technicznie rzecz biorąc - jestem nieudanym Super-Żołnierzem. To śmieszne, ale czuję się całkiem dobrze będąc takim wcielonym fiaskiem. Wszystkie inne podprogramy wspierają szerszy system związany z walką, przetrwaniem i przestrzeganiem rozkazów. Detale są trochę bardziej skomplikowane, lecz podstawy są z grubsza proste.)

Mój program reptyliański jest dużo bardziej złożony. Nie czuję się jednak komfortowo, by mówić o jego szczegółach. Wystarczy powiedzieć, że to coś bardzo ciemnego, coś bardzo brzydkiego. Jeśli chcesz podziękować losowi za cokolwiek, to podziękuj mu następnym razem, że nie zrobiłem tego, co oni chcieli, bym robił. Nie wiem, czy kiedykolwiek byłbym w stanie zawrócić z tej ścieżki, jeśli bym na nią wstąpił. To okropne. Myślę, że najbardziej podstępną rzeczą w programach reptylian jest to, jak bardzo naturalne mogą ci się wydawać. Emocje takie jak gniew, smutek, zazdrość stają się bardziej intensywne. Skąd pochodzą takie uczucia, to całkiem oczywiste, lecz ich intensywność jest absolutnie poza normą. To jak robienie góry z małego kretowiska. Reagowanie w ten sposób może często drastycznie wpłynąć na rezultaty. Jakże łatwo jest też pomylić program z twoją własną osobowością. Program może wywołać przykładowo depresję. Zaczynasz się identyfikować z uczuciami depresji i stajesz się coraz bardziej przekonany, że jesteś tym, co odczuwasz. Same emocje mogą być twoje, ale ich intensywność już nie. Utożsamiasz się z czymś takim, jak moc nawet w jej negatywnej formie, jaką jest depresja - którą tak naprawdę jest przecież niemocą. Program pokrywa twoją osobowość, a siła programu osłabia twoją wolę, więc [w pewnym momencie] po prostu przestajesz się temu opierać i dajesz się nieść przez ten prąd. Sam stajesz się programem. Choć nie do końca, bo to tylko postrzeganie. TY wciąż jesteś tobą, a program jest wciąż programem. Jednak nie uda ci się tego dostrzec, jeśli nie oddzielisz tych dwóch rzeczy. To całkiem jak paragraf 22 [paradoks]. Nie możesz wiedzieć, że jesteś niewolnikiem, dopóki się nie uwolnisz, lecz nie możesz się uwolnić tak długo, jak jesteś niewolnikiem. To bardzo przebiegłe.



cd.....
« Ostatnia zmiana: Marzec 04, 2014, 12:37:59 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil

cd.....



Jakie inne ofiary uprowadzeń przez wojsko (Milab) poznałeś lub czytałeś o nich? Czy to były pomocne osoby i uwolnione [z programów]?

Nie. Kiedy zacząłem podejrzewać, że jestem ofiarą wzięć, częścią mojego programu było nie poszukiwanie jakichkolwiek info na ten temat, więc nie robiłem tego. Gdy byłem już uwolniony, moje Wyższe Ja radziło mi nie czytać żadnych książek, ani nie mówić z nikim, gdyż mogło to zanieczyścić cały proces leczenia i zdrowienia – tylko medytowanie i przebywanie na łonie Natury przez rok czasu. Następnie, ja i moje WJ przepracowaliśmy wiele z moich przeżyć i moje WJ pomogło mi je zdefiniować. Po tym WJ powiedziało mi, że mogę już zacząć czytać, rozmawiać i nawiązywać więzi z ludźmi, gdyż byłem już wystarczająco ugruntowany w moich doświadczeniach, aby nie dać się nikomu zwodzić.

Poznałem innych ludzi, co do których miałem silne podejrzenie, że byli ofiarami kontroli. Nie byli spod tego uwolnieni, a mi nie udało się im pomóc, przez co hamowali tylko mój własny postęp. Wydaje mi się też, że przeczytałem historię dwóch innych ofiar Milab. Nie pamiętam z tego zbyt wiele, interesowało mnie tylko rozpoznanie zbieżności - a były takie i to wystarczało, by widzieć, że nie był to zwykły przypadek. Poznałem też osobiście kilku ludzi, których podejrzewałem, jednak byli oni zdecydowanie tego nieświadomi – jeśli rzeczywiście byli ofiarami.

Czy możesz opisać jakiekolwiek z twoich reptyliańskich programów kontroli umysłu – w jaki sposób mieli do ciebie dostęp i jak wyzwalali twój program? A także jak oraz kiedy został ci on wszczepiony? W jaki sposób programy reptylian i metody ich wyzwalania różniły się od programów wojskowych, które były nanoszone na te stworzone przez reptylian czy Obcych?

To naprawdę skomplikowane. Więc wybacz mi, jeśli nie będzie się to wydawać zbyt sensowne. Postaram się tak, jak mogę. A więc, do swych kodowanych programów kontroli umysłu reptylianie mieli dostęp poprzez nanoroboty. To sprawiało, że zmiana programu lub zdalne sterowanie pewnymi emocjami, myślami, pragnieniami itd. było dla Draco łatwiejsze – wszystko to, co może być stymulowane poprzez system nerwowy. Nanoroboty zostały wszczepione w bardzo szybkiej operacji medycznej – wszystkie (ponad 1000) wprowadzono do obiegu krwi, gdzie już same znalazły swoje punkty docelowe (kluczowe punkty w centralnym systemie nerwowym i mózgu oraz kluczowe organy, takie jak oczy). Wcześniej powodowało to wielki ból w każdym zakamarku mojego systemu nerwowego, w którym były one aktywne, z mnóstwem wędrujących [po moim ciele] nanorobotów robiących swoją robotę. Nie czuję się jednak komfortowo, by omawiać dokładny cel mojego reptyliańskiego programu.

Ponad tym ekstremalnie zaawansowanym technologicznie systemem kontroli był program Milab. Bardziej prosty. Mniej dokładny, lecz z pewnością nie do zlekceważenia. Program oparty na psychologicznej traumie lub też jakiegoś rodzaju maszynerii indukującej stany hipnotyczne. Tworzenie „czystej” [niezapisanej] osoby, by potem kształtować w niej różne umiejętności – techniczne, społeczne, wojskowe, psioniczne czy jakiekolwiek. Wierzenia również mogą być tu nauczane [programowane] – polityczne, religijne, społeczne itp.

Połączenie między prawdziwym MNĄ, a mną-Milabem jest dość ścisłe, lecz moja dusza odparła i odrzuciła ten program. Połączenie między prawdziwym MNĄ, a mną-reptyliańskim jest bardziej subtelne, mimo to udało mi się to zwalczyć. To był umyślny zabieg u reptylian i nieznany kontrolerom z wojska. Program reptylian był stworzony, by służyć celom Draco, był przeciw agendzie Milab.

Nie jestem pewien, jak opisać różnice w wyzwalaniu tych dwóch różnych programów. Bodźce Milab działały tylko, gdy spałem, przestawały działać, gdy się budziłem (to był typ „uśpionego” programu, miałem prowadzić moje normalne życie, podczas gdy program „spał” - dotąd, aż byłem potrzebny). Wyzwalacze programu reptylian mogły działać bez przerwy, w dzień i w nocy. Bywały dni, w których cały czas z nimi walczyłem. Opierałem się programom i ich wyzwalaczom. Karali mnie za to zawsze bólem i chorobą. Jednak nie ulegałem. Pragnąłem być martwym, lecz trwałem nadal. Program reptylian był bardziej aktywny, próbował kształtować kompletnie całe moje życie. Miało to plany względem tego kim i czym powinienem być. Program Milab za to pozostawiał jakąś przestrzeń dla mojej wolnej woli. Myślę, że [wojskowi] zdają sobie sprawę, że to typowo ludzkie, prawdopodobnie mieli wcześniej problemy z osobami, których wolną wolę próbowali zupełnie stłumić. Mam na myśli wolną wolę, lecz taką, oczywiście, która trzymała mnie w granicach wyznaczonych przez ich agendę.

Czy pamiętasz w twoich doświadczeniach jakiegoś Obcego programistę lub kontrolera?

Dwóch różnych typów, obaj ubrani w czarne stroje. Jeden Obcy – ciemno brązowy reptoid, 120-150 cm wzrostu. Drugi to człowiek, wojskowy. Pamiętam dokładnie reptyliańskiego kontrolera, nawet znałem jego imię. Człowieka myślę, że mógłbym rozpoznać, gdybym go zobaczył. Nie jestem jednak pewny, czy mogę go opisać, po prostu nie miał żadnych niezwykłych cech. Zwyczajny wojskowy oficer, krótkie siwe włosy, mundur. Nic szczególnego, choć wciąż widzę jego twarz całkiem wyraźnie, więc myślę, że mógłbym go wskazać, gdybym miał do porównania zdjęcia.

Co z wojskowymi kontrolerami lub z tajnego rządu, którzy próbowali mieć do ciebie dostęp?


Żaden nie próbował się do mnie dostać inaczej, niż zdalnie. Właściwie, to nie jestem pewny, wydaje mi się, że bali się do mnie zbliżyć, jeśli nie byłem nieprzytomny. Widziałem i czułem ich bardzo blisko, lecz wydawali się nerwowi i przestraszeni, gdy próbowałem nawiązać kontakt wzrokowy. Właściwie, to było to dość widoczne – gdy patrzyłem na nich, zerkali przestraszeni, a później odwracali wzrok.

Czy któryś z nich był znany społeczności badaczy UFO?

(*Niektóre ofiary Milab zidentyfikowały znanych badaczy i autorów - pośród członków grup zajmujących się UFO, zjawiskami paranormalnymi i kontrolą umysłu – jako manipulatorów (kontrolerów) biorących udział w porwaniach ludzi, którzy usiłowali zdominować ich umysł, zastraszać ich i prześladować, po to, by siedzieli cicho. Nazywamy ich OMAGS lub CHEOPS.)

Jako że nie znam nikogo w społeczności UFO, nie jestem w stanie powiedzieć.

Gdy uwalniałeś się spod kontroli umysłu, czy byli jacyś „szpiedzy” (OMAGS), którzy próbowali dostać się do twojego umysłu poprzez hasła-bodźce lub inne metody, które okazały się nieskuteczne?

Tak, kilka razy przez telefon, ale – tak, jak mówię – nigdy osobiście.

Czy metody wyzwalania, dostępu do twoich kodów/alter ego używane przez wojsko czy tajny rząd są inne, niż te używane przez Obcych podczas abdukcji?


Najprostszą różnicą jest to, że metody Milab odwołują się bardziej do zmian osobowości (alter ego), podczas gdy te reptylianów są bardziej „duchowe” - ciemne, ale duchowe.

Praca wojskowych jest bardziej oparta na traumach, odnosi się do twoich podstawowych instynktów, najczęściej strachu i przyjemności. Jeśli wolisz: chodzi tu o zastraszanie i oferowanie cielesnych nagród, gdy spiszesz się dobrze. Ostatnio przypomniałem sobie pewną ciemnowłosą kobietę-kontrolera, która używała seksu jako nagrodę i stymulant do działania. Myślę, że to typ stosujący „ukąszenie miłości” [chora, manipulująca miłość]. Jednak nigdy nie widziałem jej poza abdukcjami.

Program reptoidów opiera się w głównej mierze na negatywnych emocjach. Strach, złość, zazdrość, smutek, cokolwiek. Było dla mnie kluczowym zrozumienie, że najbardziej tracę kontrolę, gdy doświadczam negatywnych emocji. I że najwięcej kontroli miałem, gdy je tłumiłem. Oczywiście, nie można ich tłumić w nieskończoność, lecz czasem jest ważne, by je kontrolować, by nie być przez nie manipulowanym.

Czy byli jacyś ludzie z tajnego rządu lub inne oswobodzone ofiary ET/Milabs, którzy pomogli ci się uwolnić?

Nikt, kogo bym pamiętał.

Czy możesz opisać jakieś wojskowe czarne misje, w których byłeś zmuszony brać udział podczas kontroli umysłu? Jak wiele komórek wojskowych jest zaangażowanych w używanie ofiar abdukcji i Milab jako agentów?

Misje razem z Seals (Siły Specjalne Marynarki Wojennej) w Centralnej Ameryce, głównie w celu przyciśnięcia karteli narkotykowych. Mam też inne wspomnienia, który wydawały mi się zupełnie nie pasujące, gdyż dotyczyły [dalekiej] przeszłości, jak Wietnam, albo też wydawały się być z innej planety. Po tym, jak James wyjaśnił mi, jak używają podróży w czasie/przestrzeni (wiedziałem, że to mają i tego używają, nie wiedziałem jednak, że używają tego w ten sposób), wtedy wszystko nabrało większego sensu.

Pamiętam, jak spędzałem wiele czasu w dżungli. Wygląda na to, że dobrze sobie w niej radziłem, bo wciąż mnie tam wysyłali. Najczęściej były to precyzyjne operacje zabójstw wyznaczonych celów (społeczności), czasem samych przywódców czy ich poruczników. Muszą potrzebować naprawdę dużo pieniędzy, by prowadzić takie programy. Tak więc, pomagaliśmy zabezpieczać i przeprawiać duże ładunki kokainy na sprzedaż w Stanach. Mam wiele wspomnień z tym związanych, lecz są wciąż dość traumatyczne, dlatego też nie chciałbym w nie teraz wchodzić. Starczy powiedzieć, że zabijałem dla nich i mam z tym teraz poważne problemy z obu powodów – zabijania i bycia przez nich wykorzystywanym przeciw mej wolnej woli. Tak naprawdę to była właśnie wyłaniająca się trauma, wspomnienia o zabijaniu ludzi w misjach – to właśnie zaczęło uświadamiać mi przeżyte misje Milab. Zajęło mi ponad siedem lat, by rozwikłać, zapamiętać i poukładać to wszystko tak, że teraz mogę spać w nocy bez barykadowania meblami z salonu moich drzwi wejściowych. Zespół stresu pourazowego jest BARDZO realny i wymagało wiele regularnych terapii, by sobie z tym poradzić.

Mojemu terapeucie powiedziałem, że byłem w Siłach Specjalnych Marynarki, wykonałem kilka tajnych akcji, zabiłem trochę ludzi i że mam przez te niezłe problemy. Nie mówiłem nic o abdukcjach, reptylianach czy kontroli umysłu. Chciałem po prostu wyleczyć traumę i ruszyć dalej z moim życiem, ponieważ wszystko było praktycznie przez to w zawieszeniu. Po prostu nie dawałem rady normalnie funkcjonować. Mój terapeuta powiedział, że mam jeden z najcięższych przypadków stresu pourazowego związanych z walką, jakie kiedykolwiek widział (a widział wiele) i nigdy nie zakwestionował prawdziwości moich wspomnień. Moje reakcje emocjonalne podczas terapii były prawdziwe. Niekontrolowane wstrząsy, płacz, pocenie się, krzyk – kogoś, kto był w głębokim bólu po zabiciu tak wielu ludzi.

Zdrowienie było także prawdziwe. Zacząłem wybaczać sobie „wykonywanie rozkazów” i uczyć się kochać siebie tu i teraz – po tym nie byłem już zabójcą, byłem dobrym człowiekiem, który traktował ludzi dobrze i pragnął pracować, by pomagać innym zmagać się z cierpieniem. Zajęło mi to lata, lecz w końcu na nowo zacząłem żyć i kochać moje życie – by potem być uderzony przez dalsze programowanie reptoidów, ale nie mogłem przecież poradzić sobie z wszystkim od razu. To musiało następować etapami, co zajęło lata mojego życia.

Nie umiem powiedzieć, jakie oddziały wojska używają ofiar Milab, a jakie nie. Wydaje się jednak, że Marynarka i Siły Powietrzne bardziej, niż inni. Wydają się mieć większy dostęp do zaawansowanej technologii.

Jakie umiejętności czy programy odkryłeś u siebie, kiedy twoja pamięć czy świadomość zaczęła wypływać (np. znajomość jęz. obcych lub sztuk walki, parapsychiczne zdolności, fotograficzna, ejdetyczna pamięć)?


Zdecydowanie sztuki walki. Znam ruchy kata, których nigdy się nie uczyłem i zlałem też parę tyłków, gdy już myślałem, że zostanę zdeptany. A jednak coś się stało i bardzo byłem zaskoczony. Powinnaś to była zobaczyć. Jeśli chodzi o pamięć, niektóre wspomnienia są fotograficzne, niektóre ejdetyczne. Niektóre zdolności są wciąż "uśpione" i potrzebne są odpowiednie bodźce, by je przebudzić (np. jeśli A, B, C lub D wydarzą się jednocześnie w miejscu X, Y, Z lub w obecności czynników Q lub N, wtedy wyzwala to uśpioną zdolność c1101 - i tak dalej).

(Wciąż się uczę, jakie zdolności posiadam i które są rezultatem programowania, a które efektem stawania się przebudzoną istotą ludzką. Jako że byłoby to odkrywanie zbyt wielu kart, nie mogę tu wchodzić w szczegóły.)

Jakie metody okazały się skuteczne, a jakie nie - podczas gdy próbowałeś pomagać innym ofiarom abdukcji?

Jeśli mam być szczery, jak dotąd żadne nie okazały się naprawdę skuteczne. Przy niektórych następował większy postęp, niż przy innych (im więcej miłości i światła, tym lepiej). Wciąż jednak jestem tu w fazie eksperymentalnej.

Czy bardziej mężczyźni, czy może kobiety bardziej są zdolne do przebudzenia się i odzyskania zdrowia/wolności?


Myślę, że mężczyźni mogą opierać się programowaniu bardziej naturalnie. Myślę, że to może być testosteron i naturalna chęć bycia wolnym. Nie wiem jednak, czy to ma jakiekolwiek znaczenie, czy to kobieta czy mężczyzna, po prostu pragnienie wolności musi być większe, niż cokolwiek innego. W przeciwnym razie można być łatwo zwiedzonym lub rozproszonym w dążeniu do wolności.

Czy udało ci się znaleźć jakiegoś szamana, kapłana, uzdrowiciela czy kogoś o zdolnościach mentalnych, kto mógł ci asystować i zrozumieć zjawisko globalnej kontroli umysłowej Obcych na tej planecie?

Jeśli na tej planecie są jacyś ludzie oświeceni duchowo, to jak niby pomagają takim osobom, jak ty, odzyskać wolność? Gdzie oni są? (LOL) Wiem także z doświadczenia, że jest bardzo niewielu duchowych praktyków, którzy chcieliby podjąć ryzyko "wychylenia się" odnośnie obecności reptoidów i ciemnych mocy, i bardzo niewielu, którzy sięgnęliby do tych, którzy to zrobili. (Nie chcę powiedzieć, że takich ludzi w ogóle nie ma. Są, ale w prawdziwej mniejszości. Jeśli więc szukasz pomocy, to w głównych, większościowych nurtach raczej jej nie znajdziesz teraz. W samych obrzeżach, na marginesie - tam, zdaje się, że tacy ludzie się zbierają.)

To frustrujące. Wierzę, że moi nauczyciele dali mi nieocenioną wiedzę, ale to, co ja z nią zrobiłem, jest prawdziwie pionierskie. Najwięcej, co byli oni w stanie zrobić z moim przypadkiem, to mówienie czegoś w rodzaju: "Wow, nieciekawie... Masz, to może ci pomóc.., choć życzę ci przy tym szczęścia". Tak, więc - zdaje się, że są tu prawdziwe braki, jeśli chodzi o skuteczną pomoc dla ofiar abdukcji i całej reszcie nas będących na skraju fenomenów ET i konspiracji.

Myślę, że cała reszta używa telepatii, podróży astralnych i podobnych rzeczy, by móc komunikować się i pomagać. Zdaje się, że omijają oni nurty, gdzie jest twarda technologia. Może dlatego, że nurty te są zamieszkane przez krokodyle. Rozumiem to. Sam mam pragnienie udać się w podziemia i zostać tam, aż ukończę moją pracę. Co wciąż może się dla mnie okazać konieczne.

Ta garstka mistrzów, z którymi o tym mówiłem, wszyscy mieli mniej więcej to samo do powiedzenia: " Wow, to naprawdę ciężka sprawa. Zdaje się, że zostałeś wybrany, by zrobić coś specjalnego ze swoim życiem. Życzę powodzenia". Często dzielili się potem ze mną wiedzą ze swojej praktyki (yoga, Zen, Chi-Qong, cokolwiek), co później wypróbowywałem, integrowałem i jakoś udawało mi się robić z tego pożytek. Uzdrowiciele energetyczni, typy metafizyczne i różni tacy - byli oni dla mnie najlepszymi sprzymierzeńcami i pomogli mi zrobić poważne kroki na ścieżce uzdrawiania, na tyle, bym zdołał to pojąć. Jednak taka pomoc zdaje się bardzo ograniczona.

Natomiast mistrzowie, których spotkałem w duchowej formie, byli dużo bardziej pomocni, dawali więcej informacji i byli bardziej otwarci, jeśli chodzi o agendę reptylian. Lecz - jeśli mam być szczery - to większość nawet nie poruszała tego tematu dotąd, aż sam nie pojąłem tego, co się ze mną działo. Czym więcej odkrywałem o sobie samym, tym bardziej mi pomagali. Jednak żaden nich nie powiedział do mnie nigdy czegoś w rodzaju "Wiesz, jaki masz problem? Jesteś niewolnikiem reptyliańskiej kontroli umysłu, ot co". Z oczywistych jednak powodów nigdy bym im w to nie uwierzył, gdyby tak zrobili.

http://davidicke.pl/images/forum/articles/UFO/maxresdefault.jpg



Co powinno się zdarzyć dla takich ludzi, jak ty, by otworzyli się na prawdziwą pomoc w wyzwoleniu się spod tego represyjnego reżimu Draco i Obcych na tej planecie? Ciekawe umysły chcą wiedzieć!

Solidarność - przede wszystkim. Gorące pragnienie bycia wolnym i nawet większe zaangażowanie dla miłości i światła we wszechświecie. Nie wydaje mi się, bym mógł przeżyć bez tych rzeczy. Lecz solidarność to klucz, jeśli chcemy iść naprzód. Solidarność z każdym innym (pośród ofiar abdukcji) oraz solidarność z resztą społeczności ET/UFO. W którymś momencie będą oni musieli spojrzeć w oczy temu szaleństwu i zacząć nas zauważać, choć myślę, że to będzie długa droga dla takiej jedności. Musimy znaleźć sposób, by przezwyciężyć izolację i separowanie się w tym wszystkim i znaleźć drogę, by spotkać się razem. Choć w takiej atmosferze prześladowań łatwiej to powiedzieć, niż zrobić. Pierwszy krok to trwanie w naszej własnej prawdzie i nie uleganie rodzinie i znajomym, którzy nazywają nas szaleńcami i niezrównoważonymi dlatego, że czujemy to, co czujemy. Nie histeryzuj, to NIE pomoże, lecz trwaj w swojej prawdzie i nie pozwól innym definiować twoją własną rzeczywistość. Nie musisz nawet tam stać i kłócić się z nimi. Po prostu odchodząc pamiętaj, że twoje doświadczenia są prawdziwe i że każdy się w końcu o tym przekona. I to w najbliższych latach lub może dekadach, jeśli potrwa to tak długo. Wszystko w końcu wyjdzie na jaw. Nie może to pozostać sekretem na zawsze, nic nie może. Ujawnienie się wydarzy, a kiedy tak będzie, to pozostanie już tylko odliczanie, aż wszystko inne zostanie ujawnione i powszechnie zaakceptowane. To będzie jak walka, a ludzie będą się opierać temu dla jakichkolwiek powodów. W końcu jednak każdy będzie musiał stawić temu czoła. Rodzice niektórych z nas (myślę, że też moi) mogą tego nie dożyć, ale wiem, że ja będę wciąż żył, a to znaczy, że także i większość z nas. Miłości, Światła, Wolności, Pokoju, Mocy i Radości dla wszystkich mych braci i sióstr, ofiar Milab. Poznamy Prawdę, a Prawda nas wyzwoli.


© Tłumaczenie: Sati - dla davidicke.pl

Źródło: http://evelorgen.com/wp/articles/military-abduction-milabs-and-reptilians/interview-with-a-milab-supersoldier-recovered-from-military-and-reptilian-drac-control/
« Ostatnia zmiana: Marzec 04, 2014, 12:59:52 wysłane przez Kiara »
Zapisane