Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 126 127 [128] 129 130 ... 164
1906  KOD PESZEROWY / Stary Testament / Odp: Starozytne Ludy. : Maj 17, 2010, 20:55:06
Z przekazow odbieranych przez  Anton Parks o Sumerze i nie tylko.

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=772.msg4613#msg4613

Nie ze wszystkim sie zgadzam.

Tak waznych przekazow nie robi sie 14 letniemu dziecku , ktore jest zbyt mlode na odroznianie i ocenianie systemu wartosci.
Tymbardziej iz przekazy byly robione w sposob nie kontrolowany przez chlopca bez jego woli , bez mozliwosci panowania nad nimi.

Jest to lamanie wolnej woli czlowieka , a tymbardziej dziecka niedopuszczalne w srod energii o wysokich wibracjach  i systemie wartosci.

Tak sie nie robi , jest to zakazane , co nie znaczy iz nie uzywane.

1907  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: MUZYKA KTORA LUBIE. : Maj 16, 2010, 19:17:24
Dziewczyny z teperametem.... Buziak

Fabrika - gadalka

http://www.youtube.com/watch?v=WXWq7sB5k3s
1908  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: PRZEKAZY OD MYSLICIELI.. : Maj 16, 2010, 11:09:42
cd... Przy rozwazaniu mozliwych nastepstw wlasnych zachowan powraca pytanie; dlaczego w ogule zawracamy sobie glowe takimi rozwazeniami , skoro ci inni wlasciwie nic nas nie obchodza? Pytanie to podsuwa nam nasza podswiadomosc , sugerujac, abysmy podporzadkowali sie prawom wszechswiata. To on kwestionuje nasze zle decyzje , albo utwierdza nas w slusznosci dobrych decyzji. Zle mysli podsycane sa zas - albo wrecz wymyslane - przez zle duchy. Jest to ich zabawa z czlowiekiem. One nie odpowiadaja za nie, bo nie maja ciala. W zwalczaniu zdarzajacych im sie zlych zachowan i mysli moze sie okazac pomocne uswiadomienie sobie , ze w mojej zlej mysli ma takze udzial , ktos inny , nie zawsze mi zyczliwy.
Zabiegajac w pracy o podwyzke , nie obchodzi nas , czy dostanie ja tez kolega. Jest to normalne, choc niewatpliwie z duchowego punktu widzenia nagane.
Ale jesli martwiac sie , ze mamy za malo pieniedzy , i chcac zmienic taki stan rzeczy , zaczynamy kwestionowac celowosc zatrudnienie kolegi , to jest to juz calkiem inna sprawa.
Zla mysl powstaje "sama z siebie" i czesto trdno jest jej sie oprzec. Jej racja bytu jest to , ze popiera ja wola myslacego.

Podstawowa zasada , jakom nalezy kierowac sie w mysleniu, to miec dobre mysli. Nie jest jednak rzecza realna , aby czlowiek przez cale zycie myslal wylacznie pozytywnie. Myslenie pozytywnie ma swoja racje bytu u ludzi dobrych , a myslenie negatywne u ludzi zlych.
Zly czlowiek to czlowiek, dla ktorego liczy sie tylko to , co on chce, i rozwazajacy wszystko pod takim wlasnie katem. Mamy ich na Ziemi stanowczo za duzo. Mozna tylko marzyc , aby stali sie lepsi. Do tego , kto jest z gruntu zly , nie trafiaja dobre myslenie. Zawarta w podswiadomosci wladza rozpoznawania dobra i zla odgrywa w nazym zyciu bardzo wazna role, ale czasami wydawana jest ona na pastwe zlych duchow.
Uzywaja one swych sil do tego , zeby kierowac czlowiekiem niczym marionetka. Okrutne sa to zabawy , a ich konsekfecje sa bardzo powazne. Radosc jakom im sprawia bawienie sie ludzmi , podnosi ich mniemanie o sobie.
Dla wlasnej satysfakcji niszcza innych.
To wlasnie jest z l o.

Wrocmy wiec do pytania , po czym to mozna poznac? Jak odroznic dobra mysl od zlej? Robimy to w taki sam sposob , w jaki rozpoznajemy biel i czern. to po prostu sie wie.
Zlo ma dwa wymiary:

zlo wyrzadzane sobie
i zlo wyrzadzane innym.


Zlo wyrzadzane sobie jest to zameczanie sie i dreczenie ta sama mysla bez racjonalnej refleksji, co powinienem zrobic , aby to poprawic?
Zlo wyrzadzane sobie to zle wartosciowanie samego siebie wobec swiata, np. uwazanie sie za glupszego od innych.
Zlo wyrzadzane sobie ma miejsce wtedy , kiedy podnosza nas na duchu nieszczescia innych ludzi, np. dobrze , ze zdarzylo sie to im, a nie mnie.
Zlo wyrzadzane sobie , to pamietanie innym ich zlych uczynkow ( brak umiejetnosci wybaczania) , np, byles dla mnie taki niedobry , to ja nie musze teraz byc dobry dla ciebie.
Zlo wyrzadzane sobie , to pozwalanie by zawladnela nami jakas idea bez spojrzenia na nia trzezwym okiem, np. wstapienie do wojska , bo uwazam to za swietny pomysl, ale nie biore przy tym pod uwage moralnych postaw, na ktorych sie ta instytucja opiera.

Dysponujac w ograiczonym zakresie zasobami informacji , jakie tkwia w naszej podswiadomosci , wybieramy "po omacku" , nie wiedzac czy wybor nasz jest racjnalny.
Zachodzaca w nazej pamieci w trakcie podejmowania decyzji analiza polega na korzystaniu z plynacych z podswiadomosci podszeptow i informacji w celu krytycznej oceny racji wysuwanych przez dobre i zle myslenie. W toczacej sie wojnie miedzy podszeptami a podejmowaniem wlasnych decyzji zly , negatywny podszept ma niewielkie szanse , jezeli u czlowieka ( podswiadomosci) wyksztalcily sie w procesie wychowania cechy pozytywne.
Jesli natomiast w Twojej podswiadomosci ( czyli w Tobie samym) wyksztalcily sie w procesie wychowania cechy negatywne , wowczas negatywne podzepty maja wielka szanse pokonania tej mysli , ktora jest tu na wlasciwym miejscu , bo jest Twoja wlasna mysla.
W takiej sytuacji mamy do czynienia z malwersacja , ktorej ofiara pada owa rdzenna mysl czlowieka.

Od kogo pochodza te dobre lub zle podszepty?
Majac do rozwazania jakis problem , rozwazamy go z dwoch stron, uwzgledniajac nasze wlasne racje i racje innych osob i zwierzatitp...
Twoj wlasny rozsadek powinien rozstrzygnac , czy przy podejmowaniu decyzji nalezy brac pod uwage w wiekszym stopniu pierwszy , czy tez drugi aspekt. Ale Twoje starania o doonanie wlasciwego wyboru utrudnione sa przez podszepty, ktore z racji tego , ze nie rozkladaja sie rowno po obydwu stronach, zaklocaja Ci ogolny bilans i przwazaja szale badz w kierunku myslenia pozytywnego , badz tez w kierunku myslenia negatywnego, w sposob , ktory moze odbiegac od obiektywnego stosunku pomiedzy jednymi a drugimi racjami.
W klebowisku mysli , jakie przebiegaja przez nasza glowe, podniesione zostaje znaczenie tych , ktore wydaja sie warte szczegolnej uwagi podszeptujacemu.
Pamietajmy wiec , ze wolne wybory sa wolne jedynie w pewnym zakresie.

Kto odpowiada za te podszepty? Sa to zle lub dobre energie , pozostale po zmarlych cialach.
Szerokim spektrum ludzkich charakterow istniejacych na ziemi odpowiada takze roznorodnosc ich "zaswiatowych " odbic. Im kto byl lepszy na ziemi, w tym bardziej pozytywny sposob moze jego energia oddzialywac na innych . A jezeli ktos byl na ziemi zly? To jego energia nie moze miec pozytywnego wplywu na ziemskie losy.

(Dlatego jest tak bardzo wazne , by dac czlowiekowi szanse w trakcie jego zycia przejsc proces myslowy z odpokutowaniem za wszystkie swoje zle uczynki , ktorych dokonal na zkiemi. By odchodzac z ziemi mial swiadomosc zla , ktore uczynil i szanse poprawy siebie w sobie. Bo w innym wypadku odejdzie bez zadnej poprawy , czyli zly.I jako zly duch bedzie swoimi podszeptami odzialywal na ludzi , ktorzy beda go sluchali czyniac zlo. Ponownie urodzi sie jako czlowiek o niskim odroznianiu dobra i zla w celu przejscia przerwanej lekcji zycia z wyroku ludzkiego jeszcze raz. Kiara)

Czlowiek moze , oczywiscie takie podszepty odrzucic , ale nie jest to wcale regula.

Dlaczego energie podszeptuja ludziom mysli? podszepty takie maja po prostu na celu bawienie sie ludzmi. Jest to okrutne ale prawdziwe. Tym , co te energie tak tu bawi , jest ludzka niemozliwosc obrony przed swiatem duchowym. To poczucie wlasnej mocy w stosunku do ludzi rekompesuje im jakos fakt bycia dla nich niewidocznymi. Energie ludzi pozytywnych nie zabawiaja sie w taki sposob. Nie pozostaja one na Ziemi , ale znajduja sie w przestrzeniach kosmosu , poniewaz nie odczuwaja zadnej potrzeby kurczowego trzymania sie ziemskiego wymiaru.
takie uporczywe trzymanie sie Ziemi jest dla nich utrzymywaniem bytu , ktory przeciez juz sie skonczyl.
Tylko energie nierozumne po opuszczeniu ciala materialnego chca moca swojego uporu nadal tkwic w tym punkcie, ktory jest miejscem materialnej egzystecji ziemskiej.
Te energie bardziej rozumne i uswiadomione wola wyruszyc w droge , co jest ich wolnym wyborem bycia tam gdzie jest miejsce energii uwolnionych.
Wprawdzie i one pojawiaja sie wsrod zywych , ale jest to pojawienie sie na pewne zawolanie. Zawolania takie maja charakter pozytywny i nie jest niczym zlym pojawienie sie w odpowiedzi na nie.
Podwazajac obiegowe poglady, stwierdzic nalezy, ze wolajac w myslach zmarla osobe , nie mozna takiej pomocy uzyskac, bo to po prostu niemozliwe.
Ale wolaniem tym sciagniemy na ziemie te rozproszone w przestrzeni kosmicznej energie. Pojawia sie one blyskawicznie , ale tak naprawde sa one tylko przywolywanym rozpaczliwie w myslach czlowieka wspomnieniem , a nie energia.
Inaczej mowiac , wolajacy sie do czlowieka , a przychodzi tylko pozostala po nim energia. Poniewaz jest to energia niewidzialna , pomoc jej polegac moze jedynie na ratowaniu danej osoby przez podszeptywanie jej pozytywnych mysli.
W modlitwach odmawianych przez osoby wierzace rowniez wystepuje imienne przywolywanie zmarlych. Wystepuje ono rowniez we wspomnieniach , o ile , oczywiscie wspomina sie zmarlych. Czasami podszeptuja tez wysoko rozwinete energie , ale dzieje sie to za pozwoleniem Twojej woli , poniewaz podszept taki harmonizuje z Twoim systemem wartosci , wpojonych Ci przez wychowanie.

Dlaczego wola Pana Tego i Tamtego Swiata godzi sie na istnienie zlych podszeptow i wieczne trzymanie sie ziemi przez zlosliwe energie?
Wynika to z repektowania wolnostojenstwa i z wlasnej woli powstrzymywania sie od ingerecji w losy energii. Nie oznacza to braku troski o losy tych energii , ale nieprzekraczalnym prawem jest zachowywanie postronnosci w tym , co robimy.

Jak mozemy sie uchronic przed podszeptami? Stanowi to powazny problem. Podswiadomosc nie potrafi rozpoznawac podszeptow, poniewaz nie jest w stanie odroznic ich od swoich mysli ludzkich. Jedynym srodkiem ochronnym jest proces wychowania podswiadomosci , podjety od mometu jej zamieszkania w ciele czlowieka. Proces wychowania nie jest jednoznaczny z tym , co rozumieja przez to zyjacy ludzie.
Proces wychowania , to proces wpajania zasad , ale nie chodzi tu o zadady informacyjne typu; nie buj , bo to brzydkie, tylko o tlumaczenie, nie czyn mu krzywdy , bo obciaza to Twoje sumienie, u podstawy lezy ktorego lezy intecja bycia dobrym czlowiekiem, a ponadto stanowi sygnal do reakcji zwrotnych , tzn. jesli Ty go uderzysz , to sugeruje mu to , ze powinien to samo zrobic Tobie. I to wlasnie jet owa reakcja zwrotna.

Patrzac na proces wychowawczy w wykonaniu ludzi , uwazam , ze nie rozumieja oni zupelnie istoty wychowania. Wychowujemy ludzi w tym kierunku , aby blyszczeli na tle innych , demonstrowali swa inteligecje , potrafili sie zachowywac w sposob ukladny , co odgrywa wazna role w miedzyludzkich kontaktach.
Powinno sie tu postepowac troche inaczej; wychowanie ma na celu odblokowanie dobra zakodowanego w czlowieku przez uswiadomienie mu owego faktu , ze bycie czlowiekiem dobrym to podstawa uzyskania zbawienia w toku ewolucji jego podswiadomosci.
A zbawienie to osiagniecie absolutnej wolnosci we wszechswiecie , ktora jest celem zycia , istnienia - celem wszystkich energetycznych form , jakie przybiera zycie na Ziemi i we Wszechswiecie. Wolnosc absolutna to prawo do bycia we wszechswiecie panem samego siebie . Prawo to uzysk tylko Ci , ktorzy przebyli z powodzeniem droge rozwoju duchowego.

W skutek zamykajacej nas w sobie

Z M O W Y   m i l c z e n i a
patrzymy na otaczajacy nas swiat oczami dostrzegajacymi tylko przestrzen ziemska. Jest to patrzenie ulomne , sprawiajace , ze widzimy tylko to , co jest blisko nas. Odlegle od Ziemi przestrzenie wszechswiata maja rozmiary niewyobrazalne dla istoty ludzkiej. To , z czym mamy do czynienia w przypadku czlowieka , polega na zawezeniu horyzontow do bycia tu i teraz.
Zycie na ziemi jest etapem probnym przed istnieniem w rzeczywistosci o wiele od niej ciekawszej i znacznie rozleglejszej.
1909  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: MUZYKA KTORA LUBIE. : Maj 15, 2010, 22:55:41
Lubie jego ekspresje , lubie go sluchac.

Philip Kirkorov - Maria Magdalena (New version)

http://www.youtube.com/watch?v=PX1SdBsixIo&feature=fvw


Филипп Киркоров - Дива (версия на русском)

http://www.youtube.com/watch?v=b5z_7xAGUos
1910  KOD PESZEROWY / Stary Testament / Odp: ISRAEL - turystyka. : Maj 15, 2010, 08:55:38
I troche na wesolo , znalezione przez Timura.



absolutnie rewelacyjna relacja z krótkiej wizyty w Izraelu

http://www.globtroteria.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=57&Itemid=97
1911  KOD PESZEROWY / Stary Testament / Odp: Starozytne Ludy. : Maj 14, 2010, 15:02:06
Antropologia o Tocharach.


 

Obecna struktura antropologiczna Europy jest w wynikiem tysięcy lat migracji i wzajemnych kontaktów między różnymi grupami ludzi reprezentujących rozmaite typy rasowe. Co nie oznacza że nie występują już w Europie oddzielne typy rasowe. Istnieją i są mniej lub bardziej przemieszane ze sobą ale mimo to da się wyodrębnić pewne charakterystyczne cechy które umożliwiają ich odróżnienie. Są to wzrost, budowa ciała a przede wszystkim budowa czaszki (parametry takie jak jej długość, szerokość, wysokość i ich wzajemne stosunki do siebie, kształt i budowa twarzy i nosa, oraz wiele innych), kształt włosów i ich kolor jak również kolor oczu i skóry. Zanim przejdziemy do historii i opisu poszczególnych typów chciałbym wyjaśnić że informacje tu zawarte czerpałem głównie ze strony Society for Nordish Physical Anthropology i teorii z umieszczonej tam wersji online książki profesora antropologii z Harvardu Carletona Coona "The Races of Europe". Napisanej w 1939 roku i będącej sumą dotychczasowej wiedzy antropologicznej.

http://niniwa2.cba.pl/typy-rasowe-europy.htm


Inne spojrzenie na Tocharow

http://grzegorj.w.interia.pl/lingwpl/renfrew.html

http://www.taraka.pl/?id=pelazgowie

Bazy bibliotekowe

http://mak.bn.org.pl/cgi-bin/jawi/makwww.exe?BM=23&IM=6&VI=1&TX=Tocharowie
1912  KOD PESZEROWY / Stary Testament / Odp: Starozytne Ludy. : Maj 14, 2010, 14:52:18
Bartdzo ciekawa grupa sa Tocharowie - Tochamerowie .

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tocharowie

Tocharowie


Tocharowie (gr. Τόχαροι Tócharoi, łac. Tochari) – w starożytności indoeuropejska grupa plemion, posługująca się językami tocharskimi.

Wspomniani przez pisarzy antycznych, m.in. przez Strabona i Pliniusza Starszego. Zajmowali się pasterstwem, uprawą roli, rzemiosłem i handlem. W drugiej połowie II wieku p.n.e. (ok. 130 roku p.n.e.) opanowali Baktrię, a w I wieku p.n.e. wspólnie z Kuszanami założyli w Azji Środkowej silne państwo, które przetrwało do IV-V wieku. Języki tocharskie, należące do indo-europejskiej grupy centum (czyt. kentum), był używany na terenach wschodniego Kazachstanu i zachodnich rubieży Chin do VII w. n.e., kiedy został wyparty całkowicie przez język ujgurski. Tocharowie - obok Ujgurów - stanowią główną grupę etniczną, od której pochodzą dzisiejsi mieszkańcy zachodnich Chin, zwłaszcza prowincji Sinkiang. Stąd obecni mieszkańcy Sinkiangu mogą mieć cechy fenotypowe trzech ras: białej północnej (substrat tocharski), żółtej (substrat Han) i śródziemnomorskiej (substrat turkijski).


Jezyk Tocharski.

http://fronsac.republika.pl/jezyki/tocharskie.htm#gora

Dyskusje o Tocharach

http://www.historycy.org/historia/index.php/t726-50.html

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=8392

http://www.conservativepunk.net/forum/printview.php?t=7232&start=30&sid=06d91402a5b106dcc5668fd3034c214e

Innym zdaniem...

http://www.histurion.pl/strona/baza/art/indoeuropejczycy/3.html

http://www.naukowy.pl/encyklopedia/Tocharowie

http://www3.uj.edu.pl/alma/alma/93/21.pdf
1913  KOD PESZEROWY / Stary Testament / Odp: Starozytne Ludy. : Maj 14, 2010, 14:45:40
Linia DNA Rodowa ( ROD) zawsze przekazywana przez Matke.




 Dziedziczenie [edytuj]

U ssaków mitochondria płodu pochodzą wyłącznie z komórki jajowej (plemnik tworząc przedjądrze męskie pozostawia wszystkie swoje organella poza komórką jajową), u wielu innych organizmów (np. owady) jednak plemnik wnika do komórki jajowej razem z własnymi mitochondriami. W związku z tym mitochondria dziedziczymy wyłącznie w linii matczynej, "po kądzieli", a geny mitochondrialne nie ulegają rearanżacji przez rekombinację. Z tego powodu geny mitochondrialne porównywano dla ustalenia kiedy żyła kobieta, od której pochodzą wszystkie aktualne mitochondria, nazwana niefortunnie przez prasę Ewą mitochondrialną, co mylnie sugeruje jedynego przodka wszystkich ludzi. Wyniki wskazują na ok. 200 tysięcy lat i Afrykę, z dużym marginesem błędu (kilkadziesiąt tysięcy lat). Wyniki te, podobnie jak wiele innych badań genetycznych, wspierają hipotezę "Pożegnania z Afryką" (zob. Prehistoryczne wędrówki ludzkości), zgodnie z którą człowiek współczesny wyewoluował w Afryce i stamtąd kolejnymi falami migracji zaludniał Ziemię. Pokazują jednak historię zaledwie jednego fragmentu naszego genomu.
Genom mitochondrialny [edytuj]

Mutacje w genach mitochondrialnych powodują choroby mitochondrialne, których objawy dotykają głównie tkanki o największym zapotrzebowaniu energetycznym - mięśniową i nerwową. Choroby te mają charakterystyczny, matczyny wzór dziedziczenia. Również mutacje kodowanych w jądrze komórkowym białek mitochondrialnych powodują choroby genetyczne (np. ataksja Friedreicha).

Mitochondrialny DNA jest narażony na uszkodzenia przez wolne rodniki z łańcucha oddechowego, a w mitochondriach nie ma sprawnych mechanizmów naprawczych dla DNA. Leży to u podłoża hipotezy tłumaczącej objawy starzenia się akumulacją mutacji somatycznych mitochondrialnego DNA i obniżaniem sprawności energetycznej komórek.

Tak zwany obszar hiperzmienny mitochondrialnego DNA to niekodujący fragment genomu mitochondrialnego, który bardzo się różni między ludźmi. Dlatego wykorzystuje się go do badań genetyki populacyjnej oraz w medycynie sądowej do ustalania tożsamości. Sekwencje niektórych genów mitochondrialnych, różniące się między gatunkami, mogą służyć jako "kod kreskowy" charakterystyczny dla poszczególnych gatunków i są w związku z tym wykorzystywane w badaniach bioróżnorodności.

Ponieważ komórka zawiera tysiące kopii mitochondrialnego DNA, ma on większą szansę niż DNA jądrowy zachować się w materiale kopalnym. Do niedawna jedyne znane sekwencje kopalnego DNA były sekwencjami mitochondrialnymi. Porównanie sekwencji DNA mitochondrialnego ludzi współczesnych i neandertalczyków sugeruje, że gatunki te nie krzyżowały sie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Mitochondrium

Nie dla wszystkich DNA pramatka pochodzi z Afryki...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Prehistoryczne_w%C4%99dr%C3%B3wki_ludzko%C5%9Bci

 Pożegnanie z Afryką [edytuj]

    Information icon.svg Osobny artykuł: Teoria wyjścia z Afryki.

Migracje człowieka w oparciu o teorię mitochondrialnej Ewy

Tradycyjna i powszechnie przyjmowana teoria wyjścia z Afryki (ang. out of Africa) została przedstawiona prawdopodobnie w 1789 przez Jamesa Burnetta[1]. Obecnie zwolennicy tej teorii szacują czas początków migracji na ok. 160[2]-80 tys. lat temu. Człowiek przedostał się z Afryki na Bliski Wschód (rozważane są dwie możliwe drogi przejścia), a następnie jedna grupa udała się na północ do Europy i Azji, by przez suchą wówczas Beringię dotrzeć do Ameryki Północnej i Południowej, a druga - wzdłuż południowych wybrzeży Azji, aż do Australii.
1914  Dyskusje / Komentarze / Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE. : Maj 14, 2010, 09:54:25
ciekawostka..eczenie magnesami - najstarsza terapia świata
Na innym forum napisal songo1970.


Leczenie magnesami – najstarsza terapia świata

 Naturalna terapia polem magnetycznym poprzez poddawanie ustroju działaniu pola ziemskiego jest najstarszą terapią świata, a lecznicze działanie pól magnetycznych nie jest odkryciem XX wieku.Medycyna chińska przeszło 2000 lat temu, jak również medycyna Korei i indyjska Ayurveda uznawały naturalne magnesy jako ważne środki i metody w terapii regulacyjnej.W Chinach magnetoterapia należała już ok. 1000 lat przed pierwszym pisemnym opisem nauki o akupunkturze do praktyki leczniczej.   Również w starożytnych kulturach Grecji i Egiptu leczenie magnetytami i sztabkami magnesu należało do metod terapeutów. Już Arystoteles w III wieku p.n.e. potwierdził  istnienie terapeutycznych możliwości magnesu. Galen w II wieku n.e. wykorzystywał magnesy do likwidacji lub osłabienia bólu powodowanego różnymi rodzajami chorób.W Persji w X wieku n.e. używano magnesy do usuwania skurczów mięśni, zaś Francuskie Królewskie Towarzystwo Medyczne w 1877 roku zainicjowało pierwsze znaczące studia nad magnetoterapią.Dużą rolę w tym zakresie odegrał austriacki lekarz Franz Anton Messmer (koniec XVIII wieku). Twierdził, że oddziaływanie pola magnetycznego na ludzki organizm pobudza ukryte w prawej półkuli mózgowej pierwotne instynkty komunikacji telepatycznej. Metodę jego leczenia nerwic, wywoływania stanów hipnotycznych, pobudzania zdolności jasnowidzenia i telepatii nazwano „mesmeryzmem”.

Dzisiaj już wiadomo, że pole magnetyczne o odpowiednio dobranych parametrach powoduje samoregulację pracy komórek i wzrost ich aktywności. Wpływ właściwego pola magnetycznego na komórki nerwowe sprawia, że człowiek może odbierać pole magnetyczne Ziemi podobnie jak np. ptaki i orientować się według niego w przestrzeni.

 

Cała nasza matka-Ziemia jest wielkim magnesem. Badania naukowe potwierdzają, że istnieją znaczące różnice w lokalnej sile pola magnetycznego. Są miejsca na Ziemi o większym natężeniu pola, są i o mniejszym natężeniu.Człowiek pierwotny przez całe swoje życie był pod intensywnym działaniem pola geomagnetycznego - chodził boso, czyli miał bezpośredni kontakt z Ziemią. Naturalny instynkt sprawiał, że mieliśmy bezpośredni kontakt z ziemskim polem elektromagnetycznym, które wpływało na pole elektromagnetyczne naszego organizmu.Przecież każdy z nas, jako ciepłokrwisty  organizm, jest źródłem promieniowania elektromagnetycznego, szczególnie intensywnego w środkowej części pasma podczerwieni. I nie jest to jedyny rodzaj promieniowania, którego źródłem jest nasz ustrój. Ponownie potwierdza się, że jesteśmy istotami elektromagnetycznymi.

Ekspert magnetoterapii dr Alphons van der Burg reasumuje: „Wszystkie procesy życiowe należy pojmować jako elektromagnetyczne. Można mówić o obecności elektromagnetyzmu w przyrodzie. Dlatego należy stwierdzić, że pola magnetyczne i pola elektryczne dotykają wszystkich aspektów organizmu i przebiegu jego czynności. Podsumowując: magnetyzm wspiera zdrowie i witalność, utrzymuje tkankę zdrową i elastyczną, wspiera leczenie skaleczeń i działa kojąco na ból...”

 

Biolog i naukowiec prof. dr G. Glombek z Uniwersytetu w Düsseldorfie oświadczył w 1983 r. w swojej publikacji:„Ponieważ nie można sobie wyobrażać jakichkolwiek stanów fizjologicznych, jak i psychologicznych bez odpowiedniego współudziału zmian elektromagnetycznych w każdym systemie biologicznym, to energia elektromagnetyczna jako pole działania przyrody nie może być bez wpływu na zdrowie i chorobę!”

 Znany na całym świecie fizyk i laureat nagrody Nobla Werner Heisenberg określił to jeszcze wyraźniej:

 
 ENERGIA MAGNETYCZNA

 

JEST ELEMENTARNĄ ENERGIĄ,

 

OD KTÓREJ  ZALEŻY CAŁE ŻYCIE ŚWIATA.

 

 Czyż trzeba mocniejszego stwierdzenia?

 

Jak już powiedzieliśmy, działalność człowieka powoduje bardzo silne zmniejszanie oddziaływań naturalnego ziemskiego pola magnetycznego na ludzki organizm, a w efekcie na zdrowie.Zamknięte budownictwo betonowe budynków mieszkalnych i biurowych, wzrastające zatykanie gruntów i powierzchni betonem i asfaltem, wytwarzanie sztucznych pól przez nowoczesną elektrotechnikę ma wyraźnie negatywny wpływ na biomagnetyzm człowieka. Żyjemy w świecie, w którym cywilizacja pozbawiła nas w ogromnym stopniu tego zbawiennego działania pola magnetycznego z Ziemi oddzielając nas od niej betonem, asfaltem, wielopiętrowymi budynkami, samochodami.

 

W miarę postępu cywilizacyjnego człowiek coraz bardziej oddalał się więc od pierwotnego stanu, zatracając jednocześnie zdrowy instynkt, który podpowiadał mu, co jest korzystne, a co nie dla jego zdrowia.Dzisiaj płacimy za utratę tego instynktu wszelkimi nerwicami, bezsennością, zwyrodnieniami kręgosłupa, napadami lęku, utratą witalności, chorobami nowotworowymi, zaburzeniami w funkcjonowaniu całego naszego organizmu i przedwczesnym starzeniem się. Techniczne przyśpieszenie rozwoju ludzkości znacznie wyprzedziło zdolności samoregulacyjne organizmu.

 

Jak rzadko masz bezpośredni kontakt z Ziemią? Jak rzadko chodzisz boso po naturalnym podłożu? Pracujesz ciężko oddzielony warstwą betonu od Ziemi. Nawet wtedy, kiedy odpoczywasz przy basenie, to leżysz nie na trawie, ale na betonowej nawierzchni.Jak niewiele masz czasu, by w zadowalający sposób skorzystać ze zdrowotnego działania pola magnetycznego w Twoim ogrodzie?Gdzie mieszkasz? Przecież nasze mieszkania - to elektromagnetyczna klatka z kratami stalowych zbrojeń w ścianach, w których indukują się prądy wywołujące z kolei powstawanie pól elektromagnetycznych, to gęsta sieć przewodów elektrycznych w ścianach, to szereg urządzeń elektrycznych domowego użytku, bez których nie możemy się już dzisiaj obejść (przynajmniej tak  się nam wydaje).

 

Po wielu latach badań stwierdzono jednoznacznie: człowiek żyje pośród pól elektromagnetycznych oraz posiada własne życiodajne biopole. Dysponujemy więc autonomicznym polem energetycznym o charakterystycznej częstotliwości (wibracji) tworzącej naszą obecną rzeczywistość – świat, w którym żyjemy.

 
 

CAŁE NASZE ŻYCIE JEST WIBRACJĄ –

 

POCZĄWSZY OD ATOMÓW,

 

POPRZEZ BILIONY KOMÓREK ORGANIZMU,

 

AŻ DO RYTMU I PULSOWANIA CAŁEGO WSZECHŚWIATA.

 
Marzenie: gdybyśmy tak umieli przestrajać nasze pole na inne częstotliwości, to może udałoby się żyć w innych, równoległych światach?

 

Zastanówmy się. Przecież wystarczy, że zmienisz kanał w telewizorze, obrócisz gałkę radioodbiornika, a już jesteś w innym świecie. Wystarczy, że uderzysz w inne klawisze fortepianu, szarpniesz inne struny gitary – a już jawi się inny świat. Świat innych doznań, uczuć. Czyż nie jest tak?

 

Naturalne pola, o których wcześniej już mówiliśmy – jednak przede wszystkim elektromagnetyczne - Ziemi i pozostałych ciał niebieskich, działają na poziomie molekularnym organizmu. Wspomagają one energetycznie aktywację procesów biochemicznych. Każdy organizm żywy jest z natury tak skonstruowany, że jest w stanie zwalczyć chorobę lub zachwianie równowagi, jeśli jest energetycznie wydolny.

 

Aktywizacja procesów biochemicznych oznacza pobudzenie procesów regulacji, samoleczenia organizmu i podniesienie odporności organizmu. Narażone na chorobę są jednostki słabe, cierpiące na niedostatek energii.W jaki jednak sposób pole magnetyczne mogą aktywizować procesy lecznicze?Aktywność biologiczną pól elektromagnetycznych rozpatruje się w trzech płaszczyznach:

 

1.  pierwszego stopnia – gdzie informacje magnetyczne są przekazywane do organizmu z otaczającego środowiska (np. sygnały pola geopatycznego umożliwiające ptakom orientację w przestrzeni),

2.  drugiego stopnia – gdzie następuje przekazywanie informacji wewnątrz jednego systemu biologicznego (np. impulsy nerwowe, przepływ biofotonów),

3.  trzeciego stopnia – gdzie następuje wzajemna wymiana sygnałów między istotami żywymi (np. porozumiewanie ryb za pomocą impulsów elektromagnetycznych o różnych częstotliwościach).

 

Mówimy tu, oczywiście, o naturalnej aktywności pól elektromagnetycznych. Aktywność ta jest stymulowana przede wszystkim bardzo słabymi polami magnetycznymi. Zgodnie z tezą Rosjanina A.S. Pressmana („Pola elektromagnetyczne a życie”), potwierdzoną przez innych badaczy, oddziaływanie słabych pól elektromagnetycznych ma charakter raczej informacyjny, a nie energetyczny. Jest to bardzo ważne stwierdzenie i jeszcze do niego będziemy powracać.Przedstawmy teraz podstawowe mechanizmy oddziaływania pól magnetycznych na organizmy:

 

·    bezpośrednie oddziaływanie na ściany (błony) komórek, co może prowadzić do ich:

-     deformacji,

-     depolaryzacji (przebiegunowania elektrycznego komórki),

-     perforacji (a w efekcie – wylania się zawartości komórki do przestrzeni międzykomórkowych),

-     obumarcia komórki,

·    oddziaływanie na ruch jonów w elektrolitach (co może mieć niekorzystne konsekwencje dla przewodnictwa nerwowego),

·    bezpośrednie oddziaływanie na wodę zawartą w tkankach (jest to istotne ze względu na to, że w ok. 80% składamy się z wody),

·    oddziaływanie na substancje zawarte we krwi (np. żelazo w hemoglobinie).

 
Ze względu na to, że nasze biopole posiada minimalne natężenie, nie jest dla organizmu obojętne, w jakim środowisku żyje. Powinno to być naturalne środowisko, w którym żyją wszelkie organizmy od tysięcy lat i w którym przez te tysiące lat trwał proces ewolucji organizmów żywych.A przecież ostatni wiek – to, jak już stwierdziliśmy,  skok i szok cywilizacyjny, który zmienił diametralnie nasze środowisko. „Weszliśmy w wiek wysokiej techniki mając strukturę człowieka pierwotnego.” – stwierdza niemiecki biofizyk prof. Ulrich Warnke – szef Wydziału Techniki Biomedycznej Uniwersytetu w Saarbrücken.

 Mówiliśmy już, że każdy organ ludzki posiada biopole, co jest jednoznaczne z funkcjonowaniem określonych częstotliwości. Działanie biologiczne wibracji zależy głównie od ich amplitudy i częstotliwości. Niektóre częstotliwości pochodzące spoza organizmu, zgodne z częstotliwością drgań własnych narządów ciała, mogą prowadzić do ich rezonansu, tj. silnych drgań tych narządów.W efekcie mogą pojawić się bóle w klatce piersiowej (często o charakterze wieńcowym), zaburzenia oddechowe, parcie na mocz i stolec, zmiany naczyniowe, zmiany ciśnienia krwi, zaburzenia hormonalne i biochemiczne.

 
„Każdy atom, każda cząsteczka, każda substancja ma swoje własne drgania, które odpowiadają pewnym dźwiękom i kolorom. Razem te dźwięki, kolory i wibracje określają harmonię zdrowia lub dysharmonię choroby.” (dr Enzo Ciccolo, włoski biolog).

 
 NASZE FIZYCZNE CIAŁO – TO URZĄDZENIE

 

WYTWARZAJĄCE CZĘSTOTLIWOŚCI.

 
Poszczególne organy ludzkiego ciała  pracują na  częstotliwościach:

·     serce 1,2 - 1,7 Hz,

·     tkanka mięśniowa 4 -18 Hz (najczęściej 7 - 13 Hz),

·     układ nerwowy 10 Hz (przeciętnie),

·     mózg 13-30 Hz przy rytmie beta, 8-13 Hz  przy rytmie alfa, 3,5-8 Hz przy rytmie theta i 0,5-3,5 przy rytmie delta,

·     jama brzuszna i klatka piersiowa 4-10Hz,

·     pęcherz moczowy 10-18 Hz itp.

 

Dane te są potwierdzeniem wniosków z badań prowadzonych przez wspomnianego wcześniej dr Hansa Jenny.

 

Wymienione organy można porównać do swoistych bioanten emitujących własne programy zachodzących w nich zdarzeń biologicznych, np.:

 

·     EEG -        elektroencefalogram pracy mózgu,

·     EKG -        elektrokardiogram pracy serca,

·     EMG -        elektromiogram pracy mięśni,

·     EHG -        elektrohepatogram pracy wątroby, itp.

 

Czy jest przypadkiem, że np. częstotliwość 10Hz jest charakterystyczna zarówno dla ludzkiego mózgu, jak i drgań gałki ocznej podczas snu, części muskulatury w tzw. mikrowibracjach, drgań skorupy ziemskiej, oscylacji pola magnetycznego Ziemi i elektrycznej pulsacji jonosfery?Czy jest przypadkiem, że napięcie w polu elektrycznym wokół Ziemi – choć jest zmienne – to posiada częstotliwość ok. 7,83Hz, a więc jest podobne do przeciętnej częstotliwości pracy mózgu?Oddziaływanie promieniowania elektromagnetycznego na nasze organy nie pozostaje więc bez skutków.  Z jednej więc strony mamy wybitnie negatywne skutki działania sztucznych pól elektromagnetycznych o dużych natężeniach i częstotliwościach. Z drugiej zaś – okazuje się, że naturalne pole jest warunkiem życia i przetrwania.

 

Fragment książki z cyklu "Barwy Twojego Zdrowia" - "Biomagnetyzm: cudowna moc w życiu - Jak wykorzystać lecznicze właściwości pól magnertycznych?"

Autor: Janusz Dąbrowski
1915  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: PRZEKAZY OD MYSLICIELI.. : Maj 13, 2010, 18:28:21

cd. A tak samo jak ludzie poprawiaja sie w trakcie lat mijajacych na Ziei , dusze poprawiaja sie z biegiem lat uplywajacej wiecznosci. Zgoda na poprawe nalezy sie kazdemu , na tej samej zasadzie, jak wprowadzane przez ludzi na danym obszarze ludzkiego zycia regulacje prawne wymagajace tego - jesli mamy sie na nie niezgodzic - aby objeci nimi byli tu wszyscy bez roznicy. Walka o ( wolne) istnienie we wszechswiecie jest walka o byt absolutny , ktora toczycie na tym "padole" , jak jak sie to u Was powszechnie mowi. Zakaz patrzenia na zycie jako na cos pelnego barw jest , prawde mowiac , wogole zakazem zycia. Wielka to kara byc tutaj , a jednoczesnie nie byc - przez to, ze patrzy sie w niewlasciwym kierunku i marzy sie o czyms , co z perspektywy prawdziwego zycia do niczego nie jest potrzebne.
A tak wlasnie dzieje sie wowczas , gdy mysli sie tylko o tym ,aby zdobyc jak najwiecej pieniedzy, i temu poswieca sie caly swoj trud , zamiast robic to , co powinno sie robic ze swym zyciem z perspektywy wszechswiata, czyli zamiast kierowac caly swoj wysilek na to , aby utkac swoje zycie z promiennych marzen o sobie samym , mieniacych sie wszystkimi barwami teczy.

Reakcja ludzi na skrajne przejawy zlego postepowania jest tzw. wymiar sprawiedliwosci; sady , wiezienia , kary.
Jest to wspanialy system zabezpieczenia innych przed dzialaniem niezgodnym z normami wszechswiata. Do dzialan takich popycha podswiadomosc to , co nosi nazwe doznawania przyjemnych wrazen. Zachowania takie przynosza krotko trwale efekty w postaci doraznego zadowolenia ciala. W zachowaniach tych nie ma nic zlego , o ile nie dzieje sie krzywda innych. Pan Tego i Tamtego Swiata patrzy z wielkim zmartwieniem na rozwoj zla na swiecie, ale przeciwstawienie sie temu procesowi nie lezy w Jego mocy.
Przezstrzegana bowiem musi byc zasada w o l n o s t o j e n s t w a.Zasada wolnostojenstwa , to nieingerecja w proces nauki niczyj, pozostawienie tylko jemu wszystkich wyborow zwiazanych z podejmowaniem zyciowych decyzji)

Warto zapamietac , ze im czesciej ludzie stosuja te zasade w zyciu , tym wiecej jest w nich radosci. W kontaktach z ludzmi apodyktycznymi samopoczucie moze nam poprawic pamietanie o tym , ze rola , w jaka wchodza oni w zyciu , wiaze sie z przemiana ( zasady wolnostojenstwa) w prawo do tego , by dawac odczuc innym moc swojej woli.. Jest to zle i - wybaczcie slowo - podle w stosunku do jednostek podporzadkowanych , bo w ten sposob , majac wplyw na innych , zmieniamy ich w pozbawionych woli niewolnikow.
Walka o wolnsc jest wowczas z gory skazana na porazke.
Mam nadzieje , ze Ty kierujesz sie tylko miloscia i dobrem.

W wolnych wolach tkwia predyspozycje do ukierunkowania sie raczej ku dobru niz zlu. Wynikaja one z dazenia podswiadomosci do samorealizacji.

Autoanaliza to patrzenie na samego siebie ze swego obecnego i dawnego punktu widzenia, to widzenie siebie okiem obecnie istniejacego czlowieka i zarazem patrzenie na siebie przez pryzmat powracajacych wspomnien o ty czym sie naprawde bylo i jest.
Twoja podswiadomosc jest Twoim nauczycielem , lekarzem i uzdrowicielem. Ona - tzn. ty sam - jest w stanie pomoc Ci , jesli bedziesz tego bardzo pragnol. Jest to odkrywanie na nowo samego siebie , autorefleksja nad tym , co jest , czemu to sluzy i dokad prowadzi.
Jest to modlitwa wolnej podswiadomosci o to , by wejrzec w glab jej serca. Oczywiste jest , ze autoanaliza jest kwestia Twojego wolnego wyboru; zrobisz to , lub nie.
Jesli jednak zdecydujesz sie na odkrywanie samego siebie , rob to dobrze.

- zapamietaj; Ty to Twoja podswiadomosc;

-badz pewien , ze wobec niej , jestes tym, kim jestes naprawde;

- daj jej szanse odowiedzenia Ci tego wszystkiego, co moze Ci ona powiedziec w chwilach refleksji nad tym , kim jestes , dokad zmierzasz , jakom droga tam idziesz , jakie metody stosujesz , co jest dla Ciebie najwazniejsze, co w Twoich myslach i w Twoim zachowaniu jest dobre , a co zle , czego bys najbardziej chcial i jak to mozesz osiagnac bez krzywdzenia innych.

- wracaj do tych refleksji na pare chwil choc raz na dzien;

- wierz w to, podpowie Ci Twoja podswiadomosc, czyli TY SAM SOBIE.;
- swoj wolny wybor traktuj jako przywilej wybierania sposrod istniejacych drog tej najlatwiejszej - dla Ciebie , ale tez i dla tych , z ktorymi przyszlo Ci spedzac tu zycie.

Jestes jednym z tych , ktorzy powinni kierowac sie tymi zasadami.
Jestes w stanie to wykonac , poniewaz jestes w stanie realizowac samego siebie , poprzez bycie wraz z innymi w tym miejscu i w tym czasie. jestes w stanie poznac samego siebie , poniewaz poznawanie jest droga , ktora kroczy LUDZKOSC.



XI. Zmowa milczenia


W prowadzonych ze soba rozmowach ludzie nie potrafia sobie powiedziec wielu rzeczy , omijaja wiele tematow, bo nie sa pewni czy mowienie o pewnych sprawach spodobalby sie ich rozmowca. Warto podjac jeden z omijanych takich tematow.
Co to jest podpowiadanie mysli?
Jest to mozliwosc myslenia i dzialania pod wplywem kogos innego , np. ducha , energii podswiadomosci osoby zmarlej.
Codzienne twarde zycie okresla reguly naszego dzialania , pomagajac nam osiagnac zamierzone cele. Analizujemy czesto w myslach podsuwane nam przez "rozum" pomysly , rozpatrujemy je ze wzgledu na to , czy moga nam sie przydac w naszym dzialaniu. Myslenie nasze bowiem polega na analizowaniu faktow w sposob , jaki uznajemy za stosowny, tj. na rozpatrywaniu ich w sopsob obiektywny.
Ten proces myslowy jest prawdziwym zrodlem mysli. twoja glowa powinna rozpatrywac je na swoj wlasny sposob, ale w wielu wypadkach jest to podpowiedz kogos z tzw. swiata duchowego.
Warto wiedziec, ze taka podpowiedz , jest efektem przekazywania mysli do podswiadomosci czlowieka przez przebywajaca w jego poblizu energie jakiejs zmarlej osoby.
Energia ta to tzw. duch , dusza , podswiadomosc.
Wejscie takiej mysli do podswiadomosci odbywa sie w sposob latwy i prosty. Nie stanowi to dla swiata duchowego specjalnej trudnosci. Jest to zalezne bowiem , tylko i wylacznie od wolnej woli danej duszy.
W efekcie mysl zostaje przekazana w sposob natychmiastowy, ale odbierajacy te mysl czlowiek chwyta ja tylko intuicyjnie. Jesli marnujemy czas na myslenie o twardym zyciu , o tym wszystkim , co dotyczy wylacznie naszych potrzeb bytowych , to takie mysli nie sa podpowiadane przez duchy. Podsuwaja nam one tylko mysli podwazajace materialistyczny swiatopoglad. W myslach tych bywa zawarta jakas sugestia moralna, albo cos w rodzaju matczynych slow majacych nam dodac otuchy , moze to tez byc jakis kometarz do spraw rodzinnych itp... Mowiac, "mysle ze"... przyszlo mi na mysl "ze"... rozmyslalem , "o"... , mowimy o tym , co podszeptuje nam swiat duchowy.
Mozna by zapytac, na coz zda sie rozwazanie , ktora mysl jest moja , a ktora podszeptuje mi ktos inny?
W rozumieniu takim tkwi jednak pewien blad. W przypadku tzw. myslenia pozytywnego wszystko jest w porzadku , nie ma problemu , ale w przypadku myslenia negatywnego jest to juz sprawa powazniejsza. Dlaczego myslimy negatywnie, skoro wiemy lub obawiamy sie , ze w zyciu beda sie za nami ciagnely nasze zle uczynki?
Twoja podswiadomosc , majaca w sobie wiele rozwagi , mysli wlasnie mysli wlasnie w sposob pozytywny, ale Ty , przez to , ze jestes w ciele, myslisz czesto w sposob, jaki jest dla Ciebie wygodny, tzn, taki jaki jest wygodny dla Twojego ciala i tego poziomu umyslowego rozwoju , jaki prezetujesz na danym etapie swego zycia.
Sposrod roznych swoich mysli wolisz wybrac jako , to , co uwazasz za dobre cos , co moze byc dobre dla Ciebie , ale wcale nie musi byc dobre dla innych. Myslisz glownie o samym sobie , bo w trakcie zycia musisz dbac o swoje cialo i walczyc o t materialny zarowno swoj wlasny , jak i swoich dzieci......
1916  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: MUZYKA KTORA LUBIE. : Maj 13, 2010, 18:15:50
podoba mi sie..

André Rieu - don't cry for me Argentina - New York City

http://www.youtube.com/watch?v=X4oPWINVVEw&feature=related
1917  KOD PESZEROWY / Nowy Testament / Odp: POCHODZENIE CZLOWIEKA. : Maj 13, 2010, 14:38:38
east napisal na innym forum.

"Z tego , co ja wiem na ten temat ( badania Stuarta Hameroffa ,  University of Arizona http://www.quantumconsciousness.org/deepakchoprainterview.htm  ) wynika, że istnieją już dwie ( a teraz wg info Kiary nawet trzy ) fizyczne sieci , które dotyczą postrzegania.
Na pewno mamy sieć neuronową przewodzącą ładunki elektryczne, i na pewno jesteśmy też wyposażeni w sieć , nazwijmy  ją -" światłowodową"  która daje nam możliwość przesyłu danych z ogromnymi prędkościami znacznie większymi niż te, które są możliwe poprzez klasyczną sieć neuronową. Co więcej, w tej sieci "światłowodowej" zachodzą zjawiska kwantowe. Rzeczy , które postrzegamy definiujemy za pomocą jednej z tych dwóch sieci. Teraz dochodzą do tego wspomniane powyżej badania dowodzące, że istnieje również sieć wibracji dźwiękowych.

Sam Stuart Hameroff tak się odnosi do tego problemu  :
"
Charakter qualia ( qualia = charakterystyki ) zależy od wyboru sposobu podejścia do problemu. Konwencjonalne materialistyczne podejście jest takie, że qualia powstają w mózgu jako wynik statycznych  obliczeń między neuronami. Nie wierzę, że to prawda. Myślę, że wśród obliczeń dokonywanych przez sieć nauronową zachodzi również nieświadome, zdefiniowane przetwarzanie , ale qualia i świadomość są czymś innym - są uzupełnieniem  obliczeń neuronowych, ale nie całkiem tym  samym.Dodatkową cechą jest połączenie kwantowej geometrii czasoprzestrzeni. Może powinniśmy do tego nawiązać, gdyż  jest to idea Rogera Penrose'a. Zastanówmy się :  wszechświat składa się z cząstek mniejszych od atomów, a między atomami - z pustki, nicości. Jeśli rozrysuje się to w skali, o wiele wiele mniejszej niż atomy, poniżej poziomu atomowego, aż dwadzieścia pięć rzędów wielkości niżej od atomów to dojdziesz do samego dna na poziom o nazwie skali Plancka, gdzie znajduje się plątanina wzorów, szorstkość, geometrii, informacji.
Nie wiemy jeszcze jak  nazwać tą plątaninę na tym najbardziej podstawowym poziomie kwantowej grawitacji. Ale w jakiś sposób  geometria w skali Plancka powoduje powstawanie cech fizycznych, takich jak masa, spin i ładunek - w tym również qualia ( charakterystyki ) , uważamy . Prekursor  świadomości, lub samej świadomości, może być faktycznie osadzony w geometrii skali Plancka - tak jak spin, masa, i które są przyczyną istnienia  świata materialnego. Innymi słowy, istotne cechy są wbudowane w świadomość wszechświata w jego najbardziej podstawowym poziomie i powtarzają się potem w skali , jak w hologramie , więc qualia stają się dostępne dla biologii kwantowej w mózgu.

Penrose mówi, że świadomość jest colapsem, szczególnym rodzajem samo-zakrzywienia próżni. Ale zaczął z superpozycji, " Jak coś może być w dwóch miejscach i stanach w tym samym czasie? " Jeśli powrócić do idei wielu światów, to oznacza, że wszechświat się rozwija wg geometrii czasoprzestrzeni, i oddziela by formować dwa wszechświaty. Penrose bierze pod uwagę superpozycję w separacji czasoprzestrzeni, ale twierdzi,  że zamiast odgałęzienia i tworzenia nowych światów, podziały są niestabilne, co zawęża samo-zakrzywienie do poszczególnych stanów w danym czasie ze względu na obiektywne granice. Z drugiej strony ,  związanej z twierdzeniami Goedelsa , Penrose uważa, że na dokonywanie wyborów  wpływa osadzanie się brył platońskich w geometrii skali Plancka  i to jest ten moment, kiedy pojawia się świadomość .

Ostatecznie w naszym modelu stwierdziliśmy zależność synchroniczną gamma za pomocą  EEG , który jest najlepszym urządzeniem na tą chwilę do pomiaru świadomości . Zwykle ludzie operują na częstotliwości  fal gamma odpowiadających 40 tu cyklom, ale nie zawsze. Robiliśmy testy na tybetańskim mnichu oddelegowanym do współpracy przez Dalaj Lamę w Wisconsin , Davidson`s Lab podczas studiów nad medytacją . W laboratorium odkryto ,że podczas medytacji częstotliwości pomiaru fal gamma były między 80, a 100 na sekundę . Więc mnisi doświadczają więcej świadomych momentów niż reszta z nas w stanie zwykłym. To dowodzi, że medytacja właściwie przemienia mózg. Można więc powiedzieć, że stany świadomości są jak fotony w elektromagnetycznym spektrum w którym otrzymujesz wysokoenergetyczne, szybkie, o wysokiej częstotliwości fotony w skali ultrafioletu, lub wolniejsze , i dłuższe długości fali jak w podczerwieni. Jest to zakres na którym pracuje świadomość . Kiedy medytujemy lub znajdujemy się w w tzw wyższych stanach, podnosimy się do wyższych częstotliwości, które dają również bardziej intensywne, wyższe doświadczenia. To jak przejście z czerwieni do ultrafioletu. Kiedy to się staje, świat zewnętrzny zwalnia z naszej perspektywy. Więc ludzie z wypadków samochodowych na przykład informują, że kiedy auto się rozbija to doświadczają tego jakby w zwolnionym tempie, przechodzą wówczas z percepcji 40 na 80 świadomych momentów na sekundę. Wielcy zawodnicy, tacy , jak Michel Jordan twierdzą, że kiedy gra im się wyjątkowo dobrze to postrzegają ruchy innych zawodników jakby w zwolnionym tempie.

Zatem przejście na inne, wyższe platformy postrzegania jest możliwe już teraz, w chwilach szczególnego skupienia, nastawienia.

Kiedy moglibyśmy mówić o tym, że na ten wyższy poziom przejdzie cała ludzkość ?
Musiałyby zmienić się warunki w skali globalnej, aby to mogło się stać, musiałyby zajść zmiany na całej planecie. Być może to właśnie się dzieje, a związane jest to ze zwiększoną aktywnością naszej Planety - wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi ? Proces się zaczął i jest nieodwracalny." east.
1918  KOD PESZEROWY / Nowy Testament / Odp: POCHODZENIE CZLOWIEKA. : Maj 13, 2010, 11:12:49
Co jest wazne?



"Czy wiecie państwo, że ponad pięć procent ciężaru suchej masy tkanki mózgowej stanowią rod i iryd i to w stanie wysokospinowym? Że komórki komunikują się między sobą za pomocą nadprzewodnictwa? Że instytucja o nazwie U.S. Naval Research Facility (Instytut Badań Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych) wie, że drogi porozumiewania się między komórkami wiodą przez nadprzewodnictwo? Że zmierzyli oni to zjawisko stosując SQUID-y? Nadprzewodnikowe Kwantowe Urządzenia Interferencyjne (Superconducting Quantum Interference Device) wyposażone w nadprzewodnikowy pierścień otaczający ciało. Dzięki tym urządzeniom stwierdzili, że to właśnie światło przepływa między komórkami, z komórki do komórki i tak dalej. Czy wiecie państwo, że wasze impulsy nerwowe nie są elektrycznością, że przemieszczają się z prędkością bliższą prędkości dźwięku niż światła? Czy wiecie państwo, z jaką prędkością przemieszcza się fala nadprzewodnictwa? Właśnie z prędkością dźwięku. To jest właśnie to, co znajduje się w naszych ciałach, co nazywamy świadomością i co różni nas od komputera."

http://www.wykop.pl/ramka/64254/atomy-duszy/
1919  KOD PESZEROWY / Nowy Testament / Odp: POCHODZENIE CZLOWIEKA. : Maj 13, 2010, 10:19:54
Wykład Davida Hudsona - jego przygoda z proszkiem.

http://wolnemedia.net/nauka/bialy-proszek-zlota-cz-4/

TAJEMNICZY BIAŁY PROSZEK

David Hudson

Wykład wygłoszony 28 lipca 1995 roku w Portland w stanie Oregon. Niniejszy tekst pochodzi z australijskiego dwumiesięcznika Nexus, vol. 3, nr 5, (sierpień-wrzesień 1996). Tytuł oryginalny “White Powder Gold: a Miracle of Modern Alchemy".

Nazywam się David Hudson. Jestem od trzech pokoleń mieszkańcem Phoenix1 wywodzącym się ze starej osiadłej w jego okolicach rodziny. Jesteśmy rodziną o bardzo konserwatywnych poglądach i nigdy nie przyszło mi do słowy, że kiedykolwiek będę robił, to co teraz robię. W latach 1975-1976 bardzo rozczarowałem się amerykańskim systemem bankowości. Byłem właścicielem mającej 70000 akrów (28 350 hektarów) powierzchni farmy położonej w dolinie Yuma w pobliżu Phoenix. Byłem facetem dużego formatu. Do uprawy tej ziemi zatrudniałem około 40 robotników. Miałem w banku otwartą linię kredytową do wysokości 4 milionów dolarów. Jeździłem Mercedesem i miałem dom o powierzchni 15 000 stóp kwadratowych (l 394 metry kwadratowe). Byłem Kimś przez duże “K".

W roku 1975 zająłem się analizą naturalnych produktów pochodzących z terenów, na których położona była moja farma. Musicie państwo wiedzieć, że w Arizonie mamy problem ze zbyt dużą zawartością sodu w glebie. Gleba ta, przypominająca kolorem czekoladowe lody, wygląda z wierzchu jak chrzęszczący pod nogami czarnoziem. Nie wchłania wody i sód nie jest z niej wypłukiwany. Nazywamy ją tu czarną ziemią alkaliczną.

Radziliśmy sobie z tym problemem w ten sposób, że w arizońskich kopalniach miedzi kupowaliśmy dziewięćdziesięciotrzyprocentowy kwas siarkowy. Dla ciekawości podaję, że stężenie kwasu w akumulatorach samochodowych wynosi od 40 do 60 procent. Stężenie używanego przez nas kwasu wynosiło 93 procent, czyli było bardzo wysokie. Przywoziliśmy ten kwas na farmę cysternami i zakwaszaliśmy nim ziemię w ilości 30 ton na jeden akr. Następnie rozkładaliśmy na gruncie sześciocalowe (15 cm) paski, które zagłębiał)' się weń na głębokość od 3 do 4 cali (7,5-10,0 cm). Po nawodnieniu – w Arizonie nic nie wyrośnie bez nawodnienia – grunt ulegał w wyniku działania kwasu spienieniu – musował. Prowadziło to do przekształcenia czarnych gruntów alkalicznych w grunty alkaliczne białe, rozpuszczalne w wodzie. W ten sposób można było w ciągu półtora lub dwóch lat doprowadzić ziemię do stanu umożliwiającego uprawę.

W czasie przekształcania tego gruntu w ziemię uprawną ważne było utrzymanie wysokiej zawartości wapnia w postaci węglanu wapnia. Węglan wapnia buforuje działanie kwasu siarkowego. Jeśli nie ma wystarczającej ilości węglanu wapnia kwasowość gleby spada, pH obniża się do 4-4,5, co powoduje związanie wszystkich śladowych mikroelementów i jeśli uprawia się na przykład bawełnę, to wyrasta ona do pewnej wysokości, a następnie przestaje rosnąć. W czasie aplikowania tych środków do ziemi bardzo ważne jest pamiętanie o wszystkich elementach, które się w niej znajdują – ile jest w niej żelaza, wapnia etc.

W czasie badania składu gruntu natknęliśmy się na pewien materiał, którego nikt nie potrafił zidentyfikować. Zaczęliśmy badać jego pochodzenie i stwierdziliśmy, że bierze się on z pewnych tworów geologicznych. Doszliśmy do wniosku, że, czymkolwiek on jest, najlepiej będzie badać go w miejscu, gdzie jest go najwięcej.

Zabraliśmy go do laboratorium chemicznego, rozpuściliśmy i otrzymaliśmy krwistoczerwony roztwór. Kiedy jednak doprowadziliśmy go do strącenia za pomocą sproszkowanego cynku, otrzymaliśmy czarny osad, którego należało się spodziewać w przypadku pierwiastka szlachetnego, który po chemicznym wyizolowaniu go z kwasu nie podlega powtórnemu w nim rozpuszczeniu.

Wyizolowawszy tę substancję z czarnej ziemi alkalicznej, wysuszyliśmy ją. Użyliśmy do tego celu dużego porcelanowego lejka Buchnera wysłanego papierowym filtrem. Substancja osiadła na filtrze tworząc warstwę grubości około 1/4 cala (0,635 cm). Nie miałem wtedy do dyspozycji pieca suszarniczego, więc skorzystałem z ciepła dostarczanego przez arizońskie słońce, które podgrzało ją do temperatury około 115 stopni, dzięki czemu przy wilgotności powietrza wynoszącej 5 procent wyschła bardzo szybko.

Po wyschnięciu substancja ta nagle wybuchła. Eksplozja ta nie przypominała żadnej z tych, jakie widziałem w swoim życiu, a miałem już do czynieni z różnymi materiałami wybuchowymi. Nie było ani eksplozji ani implozji. Wyglądało to tak jakby ktoś jednocześnie odpalił około 50000 żarówek błyskowych – puff!... i po wszystkim. Cala substancja zniknęła, podobnie jak i filtr, zaś lejek pękł.

Wziąłem więc nowiutki ołówek, który jeszcze nie był temperowany, postawiłem go pionowo obok lejka i zacząłem suszyć kolejną próbkę tej substancji. Kiedy ponownie nastąpił wybuch, okazało się, że ołówek został spalony w około 30 procentach, ale nie przewrócił się. Cała próbka znowu zniknęła. Nie była to więc ani eksplozja, ani implozja. Było to coś w rodzaju potężnego błysku światła. Wyglądało tak, jakby ktoś postawił ten ołówek obok kominka i po 20 minutach stwierdził, że z jednej strony on dymi i jednocześnie pali się z obu stron. Tak właśnie wyglądał on tuż po błysku. Najbardziej zastanawiało mnie to nieoczekiwane zachowanie tej substancji. Odkryliśmy, ze jeśli wysuszy się ją bez dostępu światła słonecznego, nie wybucha, a jeśli na słońcu – wybucha,

Następnie wzięliśmy trochę tej substancji, wysuszonej bez dostępu światła słonecznego, i poddaliśmy procesowi redukcji w tyglu. Reakcję tę przeprowadziliśmy w porcelanowym tyglu w kształcie filiżanki, do którego włożyliśmy nasz proszek zmieszany z ołowiem i innymi topnikami i podgrzewaliśmy, dopóki ołów nie uległ stopieniu. Dzięki temu zabiegowi metale cięższe od ołowiu pozostają w nim, a lżejsze wypływają na wierzch. Na tej zasadzie opiera się znana od setek lat metoda ogniowego oznaczania metali szlachetnych. W jej wyniku złoto i srebro pozostają w ołowiu, zaś wszystkie pozostałe lekkie pierwiastki wypływają z niego. Jest to wypróbowana metoda analizy metali.

Nasza substancja przemieściła się na dno roztopionego ołowiu, jakby była złotem lub srebrem. Zdawała się mieć większą od niego gęstość. Następnie zlaliśmy szlakę, która nie mogła zawierać żadnych pierwiastków szlachetnych, po czym odlaliśmy ołów. Okazało się wówczas, że nasza substancja uformowała na dnie roztopionego ołowiu wyraźnie oddzielającą się od niego zwartą grudkę. Kiedy następnie umieści się ołów w kupelce z popiołem kostnym, ołów wsiąka w popiół, pozostawiając na wierzchu grudkę złota i srebra. Wykonaliśmy identyczną operację i również uzyskaliśmy grudkę, która powinna była składać się z mieszaniny złota i srebra.

Przekazaliśmy ją do zbadania wszelkim możliwym prywatnym laboratoriom chemicznym i wszędzie uzyskaliśmy jednobrzmiącą odpowiedź: “To jest wyłącznie złoto ze srebrem". Wszystko w porządku, tylko że kiedy umieściło się próbkę tej substancji na stole i uderzyło w nią młotkiem, rozpryskiwała się, jakby była ze szkła, a przecież jak dotąd nie są znane żadne stopy złota i srebra, które nie byłyby kowalne. Złoto i srebro rozpuszczają się w sobie i tworzą trwałe stopy. Oba metale są miękkie i ich stop również. Jeśli to, co otrzymaliśmy, było mieszaniną złota i srebra, to powinno być miękkie i kowalne. Stop złota i srebra można rozwałkować, zrobić z niego naleśnik. Nasza próbka natomiast rozpryskiwała się jak szkło. Powiedziałem więc:

— Dzieje się tu coś, czego nie rozumiemy. Coś bardzo niezwykłego. Cóż więc zrobiliśmy. Ano oddzieliliśmy chemicznie złoto i srebro i jako pozostałość otrzymaliśmy sporą ilość jakiejś czarnej substancji. Kiedy dałem ją do analizy laboratoryjnej, powiedziano mi, że to mieszanina żelaza, krzemionki i aluminium.

— To niemożliwe — stwierdziłem — to nie może być żelazo, krzemionka i aluminium. Po pierwsze, kiedy już zostanie wysuszona, nie da się jej rozpuścić w żadnym kwasie lub zasadzie. Nie rozpuszcza się w dymiącym kwasie siarkowym, siarkowo-azotowym czy solno-azotowym. Kwasy te rozpuszczają nawet złoto, ale nie potrafią rozpuścić naszej czarnej substancji.

Uważałem, że zachowuje się ona bardzo dziwnie i że musi istnieć wytłumaczenie tego zachowania. Jednak nikt nie potrafił mi jego podać.

Udałem się przeto na Uniwersytet Cornella i powiedziałem:

— Panowie, mamy zamiar wydać trochę forsy na rozwiązanie tej zagadki. Wynająłem w końcu pewnego doktora z tej uczelni, który uważał się za specjalistę od pierwiastków szlachetnych, bowiem sądziłem, że mamy tu do czynienia z którymś z nich.

Powiedziałem mu krótko:

— Chcę się dowiedzieć co to takiego.

Zapłaciłem mu i wróciłem da Arizony, on zaś przyjrzał się naszym dotychczasowym ustaleniom i stwierdził:

— Mamy w Cornell urządzenie zdolne do wykrywania stężeń rzędu jednej miliardowej. Proszę mi dać próbkę tego materiału do zbadania w Cornell, a powiem panu, z czego się ona składa, pod warunkiem że nie jest to chlor, brom lub któryś z lżejszych pierwiastków, bowiem w takim przypadku nie jestem w stanie wykonać odpowiedniej analizy. Jeśli jednak jest to pierwiastek cięższy od żelaza, to znajdziemy go.

Niestety, kiedy przyjechałem po wyniki, oświadcz)'! mi, że to wyłącznie żelazo, krzemionka i aluminium. Zapytałem go wówczas:

— Doktorze, czy zna pan jakieś laboratorium chemiczne, które moglibyśmy wynająć?

— Tak — odrzekł doktor.

— Zatem chodźmy tam.

Pracowaliśmy w laboratorium przez resztę dnia i udało nam się oddzielić całą krzemionkę, całe żelazo i aluminium. To, co pozostało, stanowiło 98 procent całej próbki – i to miało być to nic.

Oświadczyłem wówczas:

— Niech pan spojrzy, mogę to wziąć do ręki, mogę to zważyć, mogę przeprowadzić reakcje chemiczne. To jest coś. Wiem, że to jest coś. To nie jest nic. A on na to:

— Widma absorpcyjne i emisyjne nie zgadzają się z tym, co zostało zaprogramowane w naszych przyrządach.

Odpowiedziałem mu, że to jest jednak coś i że zamierzam dowiedzieć się, co to takiego.

— Panie Hudson — odrzekł doktor — gdyby przydzieliłby pan nam stypendium w wysokości 350 000 dolarów, moglibyśmy zlecić naszym dyplomantom dokładne zbadanie tej próbki.

Zapłaciłem temu facetowi 22000 dolarów, ponieważ twierdził, że potrafi zbadać wszystko, ale jak się okazało, nie potrafił. Nawet nie zaproponował zwrotu choćby części tej sumy, w związku z czym powiedziałem mu:

— Proszę pana, nie wiem, ile pan tu płaci ludziom. Jeśli o mnie chodzi, płacę robotnikom na farmie minimalne pobory i za 350000 dolarów mogę uzyskać znacznie więcej niż pan. Dlatego wracam do siebie i postaram się wykonać to zadanie sam.

Wróciłem do Phoenix całkowicie rozczarowany nauką uniwersytecką. Nie wywarły na mnie wrażenia doktoraty tamtych ludzi. Byłem zdegustowany ludźmi, którym płaciłem pieniądze. Odkryłem, że to potężny system, który generuje dyplomantów produkujących dużą ilość zapisanego papieru, z którego nic nie wynika. Mimo to rząd płaci im za każdy papierek, jaki zapiszą, dzięki czemu dostają pieniądze proporcjonalnie do ilości zapisanego papieru. Wszyscy twierdzą to samo, że otrzymują nagrodę za to, co napisali, i zabierają się do zapisywania kolejnego papieru. Kiedy się człowiek dowiaduje, co się teraz robi na uniwersytetach, doznaje głębokiego rozczarowania.

Prowadząc poszukiwania na własną rękę, dowiedziałem się, że w okolicy Phoenix mieszka człowiek, który jest specjalistą od spektroskopii i przez wiele lat pracował w zachodnioniemieckim Instytucie Spektroskopii. Przez jakiś czas pracował jako główny specjalista do spraw spektroskopii w spółce Lab Test w Los Angeles, która zajmuje się budową sprzętu spektroskopowego. Był tym, który projektował, a następnie sprawdzał w działaniu te urządzenia. Powiedziałem sobie: “Oto właściwy człowiek. Jest nie tylko technikiem, ale wie również jak działają te urządzenia".

Udałem się do niego z rosyjską książką, którą podarował mi człowiek od analizy płomieniowej. Nosiła ona tytuł Chemiczna analiza pierwiastków z grupy platynowców i była napisana przez Ginzburga i jego współpracowników. Wydana została przez Akademię Nauk ZSRR. Pisało w niej, że w celu wykrycia tych pierwiastków należy poddać je wyżarzaniu przez 300 sekund.

Biorąc pod uwagę, że niektórzy z państwa nigdy nie mieli do czynienia z spektroskopią, pragnę wyjaśnić, że proces ten polega na tym, że bierze się węglową elektrodę z wgłębieniem na jednym końcu, do którego wkłada się badany materiał, po czym zbliża się do niej drugą elektrodę i inicjuje łuk elektryczny. W powstałej w ten sposób wysokiej temperaturze w ciągu 15 sekund wypala się węgiel i elektroda znika wraz z próbką. Tak więc wszystkie laboratoria w naszym kraju wykonują piętnastosekundowe wyżarzanie i podają jego wynik jako miarodajny. Zdaniem uczonych z Akademii Nauk ZSRR temperatura wrzenia wody ma się tak do temperatury wrzenia żelaza, jak ta ostatnia do temperatury wrzenia tych pierwiastków.

Jak wszystkim wiadomo, silnik samochodowy nagrzewając się nie przekroczy temperatury wrzenia wody dopóty, dopóki w chłodnicy znajduje się woda. Jeśli ktoś podgrzewał wodę w garnku na płytce, wie doskonale, że garnek nie osiąga temperatury większej od temperatury wrzącej w nim wody. Ale kiedy woda wygotuję się, jego temperatura zaczyna bardzo szybko rosnąć.

Analogicznie jest z tą próbką. Dopóki jest w niej żelazo, dopóty nie przekroczy ona temperatury wrzenia żelaza. Dopiero kiedy ono wyparuje, można podnosić temperaturę dalej. Dosyć trudno jest pojąć, że coś topiącego się i wrzącego w tak wysokiej temperaturze, jak ma to miejsce w przypadku żelaza, może spełniać w stosunku do innych pierwiastków rolę wody, ale tak właśnie jest. Aby zrealizować nasz cel, musieliśmy zbudować komorę wyżarzania, w której elektroda w osłonie argonowej zapobiegającej jej kontaktowi z tlenem lub powietrzem pozwoliłaby na wyżarzanie próbki nie przez 15 sekund, ale przez 300 sekund, który to czas był zdaniem Akademii Nauk ZSRR konieczny do oznaczenia składników naszej próbki.

Byliśmy dobrze przygotowani – mieliśmy wskaźniki pK, określiliśmy standardy, zmodyfikowaliśmy urządzenie, wykonaliśmy wszystkie analizy niezbędne do uzyskania wyniku i oznaczyliśmy wszystkie linie spektralne na mierzącym trzy i pół metra instrumencie. Te wymiary pokazują, jak duży musiał być nasz pryzmat, który służy do tworzenia linii spektralnych. Dla porównania podam, że większość uniwersytetów posługuje się przyrządami wielkości 1,5 metra. Nasz miał 3,5 metra. Była to ogromna maszyna, która zajmowała prawie cały garaż. Miała około 30 stóp (9 m) długości i prawie 9 stóp (2,7 m) wysokości.

Przejdźmy jednak do konkretów. Kiedy rozpoczęliśmy doświadczenie, w ciągu pierwszych 15 sekund uzyskaliśmy potwierdzenie istnienia żelaza, krzemionki i aluminium, śladowych ilości wapnia, sodu i tytanu. Potem, pod koniec pierwszych 15 sekund, odczyty urwały się. Nic nie pojawiło po kolejnych 20, 25, 30 i 40 sekundach. Minęło 45, 50, 55, 60, 65 sekund i wciąż nic się nie pokazywało. Patrząc na elektrodę przez kolorowe szkło, widać było jednak, że wciąż znajduje się na niej mała kuleczka jakiejś białej substancji, lecz mimo to nie pojawiały się żadne odczyty.

Po 70 sekundach, dokładnie jak to opisywał podręcznik Akademii Nauk ZSRR, ukazał się odczyt palladu a potem platyny. Po platynie wystąpił rod, po rodzie ruten, potem iryd, a na końcu osm.

Nie wiem, czy w przypadku innych ludzi jest tak samo, jak było w moim przypadku, ale jeśli mam być szczery, nie miałem pojęcia co to za pierwiastki. Wiedziałem, że w grupie platynowców w okresowym układzie pierwiastków znajduje się sześć pierwiastków – nie tylko platyna. Nie odkryto ich jednocześnie, lecz były stopniowo dodawane. Są to odrębne pierwiastki, tak jak odrębne są żelazo, kobalt i nikiel. Ruten, rod i pallad to tak zwane lekkie platynowce, zaś osm, iryd i platyna to ciężkie platynowce.

Dowiedzieliśmy się, że cena rodu wynosi około 3 000 dolarów za uncję2, złota – 400 dolarów, irydu – 800 dolarów, a rutenu – 150 d
1920  KOD PESZEROWY / Nowy Testament / Odp: POCHODZENIE CZLOWIEKA. : Maj 13, 2010, 09:56:17
ROD I IRYD Pierwiastki o indywidualnosci zenskiej i meskiej.

http://gwiazdy.com.pl/component/content/article/5363-biay-proszek-zota-panaceum-i-generator-owiecenia


Tu jest chyba caly artykul na temat rodu i irydu.

http://www.wykop.pl/ramka/64254/atomy-duszy/
Strony: 1 ... 126 127 [128] 129 130 ... 164

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

krolestwo karyllia mylife kluczzmierzchu mocy