Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 137 138 [139] 140 141 ... 164
2071  KOD PESZEROWY / Zwoje z nad Morza Martwego / Odp: MARIA MAGDALENA i jej wiele imion..... : Listopad 13, 2009, 17:30:14
Maria Magdalena - Salome

Tylko ze Chrzcicielowi faktycznie nikt zadnej glowy nie obciol. Jest to symbolika  glowa czegos  -zwierzchnictwo nad czyms, czyli oddanie glowy ( czy obciecie) jako przekazanie oficjalne zwierzchnictwa.

Salome? Kim byla Salome ? To jedno z zakonnych imion nizszego szczebla Marji Magdaleny. Jej taniec byl forma wyjscia z wewnetrznego labiryntu , czyli tak naprawde pokonaniem przyciagania ziemskiego , inaczej lewitacja, ktora to byla egzaminem swiadczacym o wejscu na kolejny poziom rozwoju duchowego.
Byla to totalna harmonizacja w sobie energii slonca i ksiezyca iuniesienie sie dzieki uwolnieniu jej w trakcie okreslonych rochow tanecznych.
Zdanie tego egzaminu przed Herodem Antypasem ( ojcem , zwierzchnikiem religijnym -http://pl.wikipedia.org/wiki/Antypas) Chrzcicieli, dalo prawo Salome do bycia glowa zakonu Chrzcicieli , o co poprosila Heroda Antypasa i otrzymala.

Oczywiscie taka informacja nie mogla ujrzec swiatla dziennego w obliczu tworzacego sie zupelnie nowego ( dzialajacego na innych zasadach ) ruchu Chrzescijanskiego. Zatarto wiec ja i oskarzono Salome o przyczyne faktycznego sciecia glowy Jana Chrzciciela, ktora w rzeczywistosci nigdy sie nie odbyla.

Ile jeszcze przekretow , swiadomych oszustw niesie w swojej doktrynie KK? Oj nie malo, nie malo....
Bardzo wiele z nich zawdzieczamy sw. Pawlowi genialnemu "agetowi" Sanhedrynu.
2072  KOD PESZEROWY / Nowy Testament / O KOSCIELE KATOLICKIM.... : Listopad 12, 2009, 23:56:23


kosciol to perwersja

  Wywiad z prof. Hubertusem Mynarkiem - byłym księdzem, filozofem, dziekanem Uniwersytetu Wiedeńskiego i najbardziej znanym niemieckim krytykiem Kościoła Rzymskokatolickiego

– Jak to się stało, że ksiądz pochodzący z Polski, profesor teologii kilku uczelni, stanął po drugiej stronie ideologicznej barykady?

Byłem przez bardzo długi czas produktem mojego śląsko-katolickiego środowiska. Z czasem jednak zrozumiałem lepiej znaczenie katolickiej teologii. Jedynym jej zadaniem jest legitymizowanie strategii hierarchii kościelnej. Papież, który jest antydemokratycznym autokratą, deklaruje: „Objawienie istnieje, przyszło z nieba, przyniesione przez Jezusa Chrystusa, jest zapisane w Piśmie Świętym, w czterech Ewangeliach i w listach apostołów”. Jednak to papież, jako „nieomylny”, decyduje o tym, jak interpretować treść Biblii. Jednocześnie w Starym i Nowym Testamencie znajdujemy mnóstwo okrucieństw, scen pornograficznych, niemoralnych zasad i nakazów. A do tego hierarchia kościelna, papieże i sobory deklarują, że Biblia jest od A do Z świętą księgą, daną nieomylnie przez Boga.

– Chce Pan powiedzieć, że teologowie, ludzie inteligentni i z tytułami naukowymi, nie widzą tej sprzeczności?

Naturalnie, że teologowie są świadomi, iż niezależne badania Biblii dowodzą czegoś zupełnie przeciwnego: odkrywają przecież w tym „świętym piśmie” mnóstwo mitów, oszustw i fałszerstw. Jednak jako urzędnicy kościelni teologowie muszą mówić, uzasadniać i legitymizować to, co papież i biskupi nakazują. Nie wolno im powiedzieć ludowi katolickiemu prawdy! W rzeczywistości nic się nie zmieniło od czasów świętego Ignacego Loyoli, założyciela jezuitów, który ogłosił: „Aby dojść do prawdy we wszystkich sprawach, musimy być gotowi do wiary, że to, co nam wydaje się białe, jest czarne, jeżeli Kościół hierarchiczny tak to definiuje”.

Pod wpływem długich badań historycznych, filozoficznych i egzegetycznych stało się dla mnie zupełnie jasne, że teologia nie jest obiektywną nauką. Teologia jest ideologią w służbie władzy hierarchicznej, która samą siebie ustanowiła nieomylną prawdą. Tej „prawdy” potrzebuje Kościół, aby ludzi straszyć piekłem, grzechem, karą za nieposłuszeństwo, wyrzutami sumienia, spowiedzią itp. Kościół hierarchiczny chce jedynie panować i odnosić korzyści, a religia jest dla niego jedynie fasadą, za którą ukrywa swoje właściwe zamiary. Oto dlaczego zrzuciłem sutannę i wystąpiłem z Kościoła katolickiego!

– Odchodząc z Kościoła w 1972 roku, napisał Pan list otwarty do papieża Pawła VI, wzywając do zniesienia celibatu i demokratyzacji w Kościele
...

http://www.eioba.pl/a111461/kosciol_to_perwersja
2073  Dyskusje / Komentarze / Odp: SYMBOLIKA GRAFICZNA I SLOWNA. : Listopad 12, 2009, 15:59:45
Symbolika slowa MAGDALENA


MAG to jest okreslenie najwyzszych kaplanow , ktorzy potrafili wladac materia.
Natomiast M zawsze odnosi sie do kobiety , nigdy do mezczyzny.
MA to wladczyni pradzwieku A ogolnie ma to zwiazek z literami ale wspolczesnie sa poprzestawiane wiec odczyt jest nie pelny.
Natomiast R ma zwiazek z mezczyzna, kolejnosc samoglosel to obnizanie dzwiekow.Juz pisalam ,dlatego pierwotnie byl RA , a pozniej wladca ziemi i czestotliewosci ( wiecie kto?) zmienil A, na E i wyszlo RE,
On tak pozmienial duzo rzeczy dlatego odczyty sa nieprawidlowe i rozwazania niepelne.

Z kolei RA/RE R jest zwiazane z REKS- Krol , wladca, posiada to konotacje z przejeciem wladzy nad pradzwiekiem Aprzez wladajacy wspolczesnie aspekt meski , epoka patriarchatu.
Obnizona czestotliwosc wibracyjna wymiaru spowodowala rowniez zamiane samogloski a w e w bardzo wielu slowach.
Znieksztalcenie fonetyczne/dzwiekowe pozbawilo artykulowanie slow mocy sprawczej. Gdy dodamy do tego brak mocy  u ludzi , tworzenie staje sie bardzo ograniczone.
Wiedze , oraz moc posiada elitarna grupa, ktora tworzy struktory hierarchiczne.
Na ziemi zyje tylko kilka osob , ktore znaja zasady , ale tez nie posiadaja mocy tworczej. Niestety, nie, lub jeszcze nie.

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. Jak chcesz rozpatrywac symbole graficzne liter , to uzywaj zawsze liter drukowanych, w ich wygladze tez jest kod
2074  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: GRAL ? ....... : Październik 31, 2009, 11:15:29
cd.
c.d:

Na straży tajemnicy Świętego Graala stali podobno również templariusze. Badacze legendy i znawcy licznych tajemnic zakonu przypominają, że już sam Eschenbach w swoim poemacie wyraźnie wskazywał właśnie na templariuszy jako na realnie żyjących Rycerzy Graala. Według nich, warto również zwrócić uwagę, że pierwsze opowiadania o świętym kielichu pochodziły z dworu hrabiego Szampanii, który przyczynił się podobno do powstania tego militarnego zakonu. Być może więc, przypuszczają "naukowcy", zakon w ogóle powstał tylko po to, by wypełnić w rzeczywistości to zadanie, które w opowiadaniach próbowali wykonać Rycerze Okrągłego Stołu. Inni zwolennicy "zakonnego" pochodzenia legendy przypuszczają, że templariusze podczas swojego pobytu na Wschodzie zetknęli się ze spadkobiercami doktryny naaseńczyków czy innej wyznającej prastary kult płodności sekty, przejęli pogańskie wierzenia i zaszczepili je na grunt chrześcijański właśnie w legendach o Graalu. W każdym razie, raporty inkwizycji przesłuchującej przedstawicieli zakonu wyraźnie wskazują, że miał on coś wspólnego z tajemnicą Graala, gdyż czczono w nim dziwne przedmioty (na przykład głowy), mające takie właściwości, jak pomnażanie żywności czy powodowanie urodzaju, przypisywane zazwyczaj właśnie świętemu naczyniu. Ostatecznie można więc przypuszczać, że templariusze tak jak popadli w herezję przez kontakt z Graalem, tak również zginęli z jego powodu.
 
Nazistowskie nadzieje
 
Mało kto z takim zapałem szukał Graala, jak czynili to nazistowscy dygnitarze. Wielu z nich, zanim zaczęło dowodzić obłędnym państwem, należało do co najmniej równie obłędnych ezoterycznych sekt i okultystycznych zakonów, przyznających się do tajemnych nauk templariuszy i katarów, których podstawą była wiedza o Graalu. Kiedy więc zaczęli dysponować olbrzymimi dobrami i dużą liczbą fanatycznie wypełniających ich rozkazy ludzi, postanowili odnaleźć magiczny kielich.
 
Jednym z najbardziej przekonanych ezoteryków nazistowskich był Reichsfuhrer SS, Heinrich Himmler. Uważał on, że utworzony przez niego zakon SS jest kontynuatorem tradycji rycerzy Świętego Graala. Pod jego czujnym okiem w zamku Werwelsburg odbywały się esesmańskie inicjacje, podczas których członkowie zakonu medytowali "graalowe" tajemnice przy akompaniamencie "graalowej" muzyki Ryszarda Wagnera — autora utworu scenicznego Parsifal. Himmler stworzył też w ramach swoich służb specjalnych sekcję Weisthor, do której należeli wierni ideowo naukowcy. Mieli za zadanie wypracować ezoteryczne zasady religii SS i oczywiście odnaleźć Graala. Jednym z nich był badacz kataryzmu i autor bestsellerowej w latach trzydziestych książki Krucjata przeciw Graalowi — Otto Rahn. Poszukiwał on na zlecenie SS śladów kultu Graala w rejonach Europy uznanych za szczególnie "aryjskie", głównie w Bretanii, Burgundii i okolicach Tuluzy. Szczególnie pieczołowicie przeszukiwał zaś miejsca związane z rytuałami katarów. Jeden z kustoszy katarskich grot przyłapał go podobno na malowaniu na ich ścianach katarskich znaków, które miały potwierdzić wyznawaną przez niego tezę, że ta heretycka sekta posiadała legendarnego Graala. Mimo tak wielkiego zaangażowania w sprawę, hitlerowscy naukowcy nie zdążyli znaleźć Graala, Otto Rahn zginął zaś w niewyjaśnionych okolicznościach.
 
Graal a la New Age
 
Można powiedzieć, że od zakończenia średniowiecza historia Graala jest zarazem historią europejskiego neopogaństwa. Zagubiony w renesansie, odnajdywał się zawsze tam, gdzie pojawiała się fascynacja ezoteryzmem, gnozą, okultyzmem, magią czy nieortodoksyjnym chrześcijaństwem. Wracał do lóż masońskich, do romantycznych powieści gotyckich, towarzystw teozoficznych, w koń cu nawet do nordyckich zakonów neopogańskich. Dziś fascynuje duże spektrum dość różniących się ideowo wyznawców New Age: od liberalnolewicowych ezoteryków, którzy upatrują w Graalu symbol tajemniczego i starodawnego sacrum, będącego celem indywidualnych poszukiwań duchowych samotnego "wędrowca" bądź "outsidera", który z satysfakcją przeciwstawia się instytucji Kościoła; po neopogańskich prawicowców, którzy jako samotni krzyżowcy szukają jakiejś pradawnej magicznej wiedzy, by dzięki niej zapanować nad chaosem duchowym wywołanym przez socjalliberałów. W każdym razie półki z książkami, po które sięgają zazwyczaj sympatycy ezoteryzmu i neopogaństwa, pełne są pseudonaukowych opracowań na temat Graala.
 
Dlaczego wyznawcy New Age tak polubili legendę o Graalu? Przede wszystkim dlatego, że przez całe lata sztaby naukowców pracowały nad tym, by udowodnić, że to, co się wydawało legendą chrześcijańską, okazało się być legendą pogańską. Nic zaś tak nie cieszy, jak "koń trojański" umieszczony w warowni wroga. Poza tym wszelkiej postaci ezoteryzmy zawsze lubowały się w najróżniejszych mglistych i tajemniczych legendach, o których nie trzeba mówić nic konkretnego (gdyż mówienie czegoś konkretnie pachnie dogmatyzmem), można je zaś interpretować w zależności od duchowych potrzeb adepta tajemnej nauki (gdyż duchowe budowanie własnego ego jest dla ezoteryka najważniejsze). Ważne jest również, że New Age fascynuje wszystko to, co ma posmak religijnego synkretyzmu. Jeden z podstawowych dogmatów tego ruchu głosi, że we wszystkich religiach, jeżeli sięgniemy do ich najgłębszej i pozainstytucjonalnej — a najlepiej mistycznej — tradycji, dostrzeżemy to samo zbawiające człowieka duchowe doświadczenie. Z im większej więc liczby tradycji religijnych korzysta się przy jego opisie, tym lepiej można je określić; z im większej zaś liczby dróg korzysta się, by do niego dotrzeć, tym pewniej się to stanie. Graal zatem jawi się jako idealny symbol duchowych podróży wyznawców New Age. Po latach badań można go bowiem określić jako ezoteryczno-kabalistyczno-okultystyczne naczynie, będące też kotłem, kielichem, półmiskiem, łonem, festynem czy sześciennym kamieniem, służące podczas aryjskich rytuałów płodności, eleuzyjskich misteriów, żydowskich obrzędów, katarskich inicjacji czy praktykowanych wśród templariuszy modłów, służące do mistycznego wglądu w głębszą rzeczywistość, magicznego zapewnienia ziemi płodności, okultystycznego kontaktu z wyższymi mocami czy leczenia ludzi z duchowych i fizycznych ran.
 
Po Bożemu
 
Istnieje jeszcze jedna tradycja interpretacji średniowiecznych legend o świętym Graalu. Jej przedstawiciele wychodzą z założenia, że autorów tych opowieści mało interesowały pogańskie kulty, za to bardzo chrześcijańska teologia i mistyka. Właśnie to, co przeżywali w swojej chrześcijańskiej wierze, starali się przekazać za pośrednic twem literackiej fikcji. Popularyzowali więc w ten sposób, wśród nie zajmującego się na co dzień studium teologii grona średniowiecznych czytelników (czy słuchaczy) prozy i poezji, głębokie, lecz zarazem dość abstrakcyjne teorie teologiczne scholastyki. Przygotowywali też, nie zawsze mających dostęp do mistycznych traktatów, czytelników opowieści o Graalu do wejścia na drogę chrześcijańskiej duchowości. Chrześcijańscy pisarze nie po to wzywali swoich czytelników do duchowej przemiany, by uczynić ich lepszymi poganami, lecz doskonalszymi chrześcijanami.
 
Oczywiście nie należy wykluczać tego, że średniowieczna literatura mogła zawierać jakieś elementy pogańskich kultów czy pogańskiej symboliki. Cała bowiem kultura średniowiecza jest jednym wielkim terenem zmagania się pozostałości barbarzyńskich wierzeń i obyczajów z wyrosłą na gruncie chrześcijańskiego objawienia nową wizją cywilizacji i duchowego rozwoju człowieka. Starano się wtedy nie tylko w prosty sposób odrzucać czy negować to wszystko, co wydawało się nie przystawać do wiary chrześcijańskiej, lecz również pewne elementy pogańskiej pobożności powoli tak przekształcać, by stała się ona otwarta na przyjęcie prawdy chrześcijańskiej i pod jej wpływem gruntownie przeobrażona. Takiej chrystianizacji poddawano zwłaszcza sferę symboli. Jeżeli więc jakiś chrześcijański symbol ma swoje korzenie w pogaństwie, nie zmienia to faktu, że nadal pozostaje chrześcijańskim symbolem. Dlatego jeśliby nawet jakimś odległym wzorcem legendy o Graalu był celtycki mit o Kosmicznym Kotle, to dla chrześcijańskich pisarzy — jeżeli w ogóle zdawaliby sobie z tego sprawę — nie mogło to mieć właściwie żadnego znaczenia. Pisząc o Graalu interesowali się bowiem bardzo konkretnym kielichem, trzymanym kiedyś w dłoniach przez bardzo konkretną osobę — Jezusa Chrystusa. Aby więc zrozumieć, co chcieli nam przekazać w swoich opowieściach, musimy sięgnąć nie do tradycji pogańskiej, która nie jest w stanie wytłumaczyć nam, dlaczego Cieśla z Nazaretu mówił o winie znajdującym się w trzymanym przez niego kielichu, iż jest to Jego krew, lecz do wiary i teologii chrześcijańskiej, która tłumaczy nam sens eucharystycznej przemiany.
 
Po co nam Graal?
 
Po co jednak wywoływać takie zamieszanie wokół jakiejś średniowiecznej legendy? Graal rzeczywiście nie należy do szczególnie ważnych symboli chrześcijaństwa. Jednak liczba interpretacji, jakim go poddano, jest wyjątkowym przykładem narastającej od jakiegoś czasu tendencji do niechrześcijańskiego interpretowania wszelkich innych chrześcijańskich symboli. Według popularnych koncepcji znanych antropologów i historyków religii, Krzyż jest dobrze znanym afrykańskim ludom Kosmicznym Drzewem, Maryja — kolejnym wcieleniem Matki Ziemi, Chrystus zaś — bliskim egipskiemu Ozyrysowi cierpiącym bóstwem. Przy czym, zaprzeczając wyjątkowości chrześcijańskich symboli, neguje się też wyjątkowość samego chrześcijaństwa. Zwrócenie uwagi na chrześcijańskie znaczenie legendy o Graalu może więc być małym wkładem w narastającą wciąż "wojnę" między chrześcijańskim i pogańskim światem symboli.
 
Jednym z najbardziej znanych obrońców chrześcijańskiej interpretacji średniowiecznych opowieści o Graalu był znany mediewista, Etienne Gilson. Uważał on, że najgłębszą pod względem chrześcijańskiego przekazu wersją legendy jest napisany w pierwszej połowie XIII w. cykl powieściowy Lancelot — Graal. Jego autorami była grupa, anonimowych do dziś, cysterskich mnichów. Byli oni uczniami duchowymi innego wielkiego cystersa, Bernarda z Clairvaux, i dlatego postanowili legendzie o Graalu nadać rys jego mistyki. Przygody, w trakcie których Rycerze Okrągłego Stołu poszukiwali świętego kielicha, we wszystkich wersjach legendy miały pewne znaczenie duchowe i bardziej lub mniej symbolicznie wzywały ewentualnych czytelników rycerskich opowiadań do nawrócenia i doskonalenia duchowego. Jednak dopiero w utworze Poszukiwanie Świętego Graala należącym do cyklu Lancelot — Graal, opisany na przykładzie perypetii rycerzy proces duchowego wznoszenia się do Boga, został przedstawiony tak dogłębnie i sugestywnie, iż można uznać go za doskonały literacki odpowiednik średniowiecznych traktatów mistycznych. Etienne Gilson w przedstawionym poniżej artykule stara się wydobyć spod literackiego opisu cysterskiej wersji legendy o Graalu kryjące się w nim i nadające mu w ogóle sensowność chrześcijańskie mistyczne przesłania. Pomaga nam odnaleźć tego Graala, który jest symbolem łaski Bożej.
 
Trochę faktów
 
Gilson zakłada, że czytelnik jego artykułu zna choć pobieżnie treść opisywanej przez niego legendy. Warto może jednak w skrócie przedstawić, o co w niej chodzi.
Rycerze Okrągłego Stołu od dawna pałają chęcią zdobycia Świętego Graala, gdyż jest on przedmiotem obdarzającym tych, którzy go kontemplują, wspaniałymi łaskami. W dzień Pięćdziesiątnicy, kiedy wszyscy byli zebrani na dworze króla Artura, do sali, w której ucztowali, wchodzi w cudowny sposób jakiś tajemniczy i budzący respekt starzec. Przypomina on rycerzom, że prawdziwym wyzwaniem stojącym przed nimi jest odnalezienie Graala. Zarazem jednak zaznacza, że do tajemnicy Graala zostaną dopuszczeni tylko ci z nich, którzy są doskonali duchowo. Jedną z najważniejszych oznak tej doskonałości jest zachowywanie przez rycerza czystości. Przedstawia też zebranym rycerza, który wraz z nim wszedł do sali. Jest nim doskonały pod każdym względem, dochowujący wierności Bogu, i zachowujący w imię tej wierności czystość — Galaad. To właśnie jemu będzie dane najpełniej poznać tajemnice Graala i zakończyć związane ze świętym kielichem przygody. Pod wpływem przemowy starca wszyscy Rycerze Okrągłego Stołu rozjeżdżają się w świat, by znaleźć to, co jedynie jest godne znalezienia. Jednak poza wymienionym już Gaaladem, jak też Percewalem i Bohorem — dwu innym rycerzom, którzy okazali się na tyle doskonali, by dostąpić łaski oglądania Graala — pozostali "poszukiwacze" nie znajdą cudownego kielicha. Grzechy, które na nich ciążyły, nie pozwoliły im na to. Zaś ojciec Gaalada Lancelot, rycerz, który od urodzenia był powołany do zakończenia przygód Graala i który przez swoją pożądliwość — konkretnie zaś przez szaloną i nie mającą nic wspólnego z "platonicznością" miłość do królowej Ginewry — utracił łaski, jakimi obdarzył go Bóg, by mógł dostąpić szczęścia oglądania Graala, doświadcza jedynie niepełnej wizji świętego naczynia. Można więc powiedzieć, że Galaad przejmuje powołanie ojca i wypełnia je.
 
RAFAŁ TICHY
 

P. S. Już po napisaniu powyższego artykułu ukazała się w języku polskim książka pt. Graal, Od celtyckiego mitu do symbolu chrześcijańskiego. Jej autor, Roger Sherman Loomis, jest zwolennikiem teorii o celtyckim pochodzeniu legend o Świętym Graalu i przez większą część książki skupia się na jej niezwykle drobiazgowym, zawiłym i monotonnym dowodzeniu. Ostatecznie stwierdza, że z powodu błędnego odczytania bądź tłumaczenia irlandzkich i walijskich legend przez chrześcijańskich pisarzy, celtycki święty półmisek — sains graaus stał się świętym półmiskiem z Ostatniej Wieczerzy — Graalem. Zarazem autor sprzeciwia się jednoznacznie wszelkim "ezoterycznym" próbom manipulacji, jakim poddawano wielokrotnie średniowiecznne opowieści. Znajduje też kilka "ciepłych" słów dla chrześcijańskich pisarzy, którzy choć tak pobłądzili, to jednak mieli zazwyczaj dobre intencje, czasami wykazywali się pomysłowością, a w przypadku twórców Poszukiwania Świętego Graala i Parsifala nawet głębszą wrażliwością duchową.
2075  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / GRAAL ? ....... : Październik 31, 2009, 11:13:53
"Sposoby na odnalezienie Grala"
Powodzenia Uśmiech

Będę trzymał kciuki.

EDIT:

Przepis na odnalezienie Graala:

GRAAL to tajemnicze słowo. Tak tajemnicze, że większość osób, które je zna, wie jedynie tyle, że oznacza ono "coś", czego z pasją poszukiwali, między wyprawami krzyżowymi a turniejami, średniowieczni rycerze. Jedną z głównych przyczyn tej ignorancji jest to, że współcześni poszukiwacze Graala, którzy rekrutują się zazwyczaj spośród naukowców i pseudonaukowców, nie mogą między sobą ustalić, co byłoby tym "czymś", czego należałoby szukać i w końcu odnaleźć. Zdają sobie oni sprawę, że w tajemniczym śledztwie nie chodzi tylko o odnalezienie jakiegoś przedmiotu, lecz raczej jakiejś religijnej lub parareligijnej doskonałości duchowej, którą symbolizuje Graal. Ponieważ dróg duchowych jest wiele, a prawie każda z nich przyznaje się do jakichś "tajemniczych" przedmiotów i obrzędów oraz mówi o potrzebie wewnętrznej doskonałości, współcześni poszukiwacze Graala, nie będąc jednomyślni, rozchodzą się, podobnie jak ich średniowieczni poprzednicy, po różnych drogach; każdy po tej, która wydaje mu się prowadzić do "tajemniczego" celu. Problem polega jednak na tym, że w przeciwieństwie do rycerzy, którzy tak często wracali ze swoich podróży z pustymi rękoma, każdy z. bohaterów "nowych poszukiwań" natrafia na ślady Graala. W konsekwencji więc ów święty przedmiot zaczyna symbolizować tak wiele rzeczy, że wydaje się być "czymś" jeszcze bardziej tajemniczym, niż powinno to wynikać z najbardziej tajemniczych średniowiecznych legend.
 
Bajeczka
 
Wydawałoby się, że wszystko zaczęło się w średniowieczu. Motyw Graala pojawia się po raz pierwszy w dwunastowiecznym romansie francuskim Percewal, czyli opowieść o Graalu, którego autor, Chretien de Troyes, zasłynął jako twórca licznych utworów opartych na legendach o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu. Słowo "graal" tłumaczy się ze starofrancuskiego bądź jako "półmisek, dość głębokie i szerokie naczynie", bądź jako "krew króla". W samym, nie dokończonym zresztą, dziele Chretienade Troyes, Graal pojawia się tylko raz, jako bliżej nie określony, roztaczający wokół siebie aurę magiczności, półmisek, niesiony w dworskim orszaku. Od tego czasu święte naczynie zaczyna być opisywane w innych powieściach i poematach arturiańskich, stając się w wielu wypadkach głównym spoiwem i celem przygód wiernych Arturowi rycerzy. Nabiera też — bądź po prostu ujawnia — coraz więcej chrześcijańskich cech, by w końcu zostać utożsamione z kielichem, w który Józef z Arymatei, jak głosi tradycja apokryficzna, jakoby zebrał krew wypływają z wiszącego na krzyżu Jezusa. Według niektórych wersji tej legendy, jest to ten sam eucharystyczny Kielich, który Chrystus unosił w Swoich czcigodnych dłoniach podczas Ostatniej Wieczerzy. W wielu opowieściach mówi się o Graalu jako o półmisku, w którym znajdował się paschalny baranek — zawsze jednak chodzi o naczynie związane z sakramentem Ciała i Krwi Chrystusa.
 
Święty Graal staje się więc ostatecznie symbolem Eucharystii i Łaski, zaś orszak, który go niesie — eucharystyczną procesją. Inną relikwią, zazwyczaj niesioną obok Graala, jest Święta Lanca, którą rzymski żołnierz przebił Chrystusowi bok. Ważne miejsce w legendzie zajmuje też postać Króla Rybaka, który to tytuł nosił szwagier Józefa — Bron (może on też przysługiwać jego następcom). Przywiózł on z polecenia Józefa (bądź w innych wersjach: wraz z nim) święty kielich do Bretanii, by tu w twierdzy na górze Monsalvat być jego strażnikiem. W pewnych okolicznościach, zależnie od wersji opowieści inaczej opisywanych i interpretowanych, zostaje on ranny i skazany na pełne cierpienia życie. Jego choroba promieniuje na otoczenie i przemienia je w Jałową Krainę. Ratunek może przyjść tylko ze strony kogoś, kto odkryje tajemnicę Graala. Rycerze poszukują go więc nie tylko ze względu na swoją tęsknotę za sacrum i potrzebę wspięcia się na wyżyny doskonałości duchowej, lecz również dlatego, że wierzą, iż w ten sposób mogą przyczynić się do — bardziej powszechnego — wybawienia innych od czaru zła. Od kiedy Chretien de Troyes napisał swojego Percewala, powstało bardzo wiele wersji tej opowieści. Prawie każdy z autorów dowodził, żt jego wersja legendy jest bardziej wiarygodna czy też szerzej ujmująca zagadnienie od poprzedniej, gdyż została oparta na jakimś wcześniejszym od krótkiej wzmianki Chretiena, przekazanym w ustnej tradycji bądź nieznanej księdze, źródle informacji. Zarazem jednak wszystkie powieści zawierały zasadniczo ten sam, przedstawiany powyżej, główny wątek legendy. Najsłynniejsze wersje opowieści o Graalu napisali poza wspomnianym już poetą: Robert de Borron w Józefie z Arymatei, bliżej nieznani cysterscy autorzy w cyklu powieściowym Lancelot — Graal, w którego skład wchodzi Poszukiwanie Świętego Graala, Wolfram von Eschenbach w Parsifafa, Thomas Malory w Śmierci Artura.
 
Legenda wzbudzająca w średniowieczu tak wielkie emocje staje się wraz z przyjściem renesansu równie nieprzydatna, jak miniona epoka, którą na polu literatury symbolizowała, i od której w imię "nowego humanizmu" należało odejść. Powieści o Graalu stają się przedmiotem wzgardy i ironii jako na poły barbarzyńskie, na poły fanatyczno-ortodoksyjne bajeczki, niegodne — jak to wyraźnie stwierdził Montaigne — dorosłego i myślącego człowieka. Z czasem popadają więc w zapomnienie.
 
Nić Ariadny
 
Na początku XX w., na fali coraz większego zainteresowania licznych naukowców myślą i kulturą średniowiecza, do łask wraca również literatura arturiańska. Graal znów zaczyna budzić emocje. Jednak znaczna część antropologów i krytyków literackich zainteresowanych tą legendą postanawia poddać ją poważnej próbie wytrzymałości i zanalizować średniowieczne podania, korzystając z zupełnie nowych metod badawczych. Polegały one na tym — jak to złośliwie ujął C. S. Lewis — by tajemnicze partie starodawnych tekstów wyjaśniać, opierając się na czymś, co jest jeszcze bardziej tajemnicze i starodawne, zaniedbując przy tym dosłowną treść tekstu i to, co chciał przez nią zakomunikować nam autor. Jeżeli więc chrześcijańska legenda opowiada nam o chrześcijańskich rycerzach szukających chrześcijańskich relikwii w celu zdobycia chrześcijańskiej doskonałości, to w imię nowych metod badawczych, by rozwiązać zagadkę Graala, wcale nie należy sięgać do teologii czy symboliki chrześcijańskiej, lecz do pradawnych pogańskich mitów bądź zamierzchłych magicznych rytuałów. A konkretnie: do jednego pierwotnego rytuału, w którym wyraża się najgłębsza tajemnica życia, i który przeniknął do róż nych kultur i religii w postaci kultu wegetacji i płodności. Źródła chrześcijańskich opowieści o Graalu powinniśmy szukać więc w całym szeregu powiązanych ze sobą i przewijających się przez ludzką historię kultów życia, rytuałów związanych z cyklicznymi zmianami pór roku, mitów dotyczących śmierci i odradzania się, pogańskich wynurzeń na temat zmian zachodzących w naturze, np. jałowości i płodności gleby. Współcześni badacze średniowieczną legendę wiązali ze spuścizną literacką i religijną tradycji Ariów (odnajdując paralele w Rygwedach i Mahabharcie), kultem bogini Demeter, Dionizosa, Tammuza, Adonisa, Attisa, mitami na temat śmierci i odrodzenia Ozyrysa, greckimi misteriami, a w końcu przemyśleniami judaistycznej sekty esseńczyków.
 
Najbardziej znanym dziełem nowej szkoiy antropologicznej jest książka J. L. Weston Legenda o Graalu, Od starożytnego obrzędu do romansu średniowiecznego. Według pani Weston, osoba Króla Rybaka jest literackim odpowiednikiem boskiej lub półboskiej postaci władcy, boga i króla w jednej osobie, przybierającej w różnych religiach inne imię, zawsze jednak utożsamianej z Zasadą Życia. W wierzeniach tych urodzaj ziemi i pomyślność ludzi w ogóle wiązana jest ze zdrowiem króla. Jeżeli jest on w dobrej kondycji, ziemia, nad którą sprawuje władzę, staje się wówczas "krainą mlekiem i miodem płynącą". Jeśli jednak zapadnie na zdrowiu, zacznie być krainą nieurodzajną, a ludzi ją zamieszkujących spotykać będą same nieszczęścia. Wtedy należy podjąć jakieś nadzwyczajne środki i bądź uzdrowić króla, bądź zastąpić go jakimś innym, młodym i zdrowym. Legenda o Świętym Graalu, mimo chrześcijańskiej otoczki, tak naprawdę jest jednym z wielu opisów pogańskiego wierzenia: Król Rybak jest chory, zamieszkuje "Jałową Ziemię", rycerze zaś pragną zdobyć Graala tylko po to, by tajemniczego władcę uzdrowić lub zająć jego miejsce. Na tym jednak nie kończy się nowa, oparta na naukowych przesłankach, interpretacja średniowiecznej legendy. Pani Weston zauważa, że pogański mit związany jest z kultem płodności, choroba zaś dotykająca w tym micie władcę ma związek z jego plciowością, konkretnie zaś mówiąc — z zachowaniem bądź utratą męskości. Dotyczy to również czuwającego nad Graalem Króla Rybaka, którego święta włócznia rani jakoby właśnie w okolice genitaliów, co odbiera płodność jego krainie. Idąc tym tropem możemy też dowiedzieć się w końcu, czym jest Graal.
 
Oczywiście symbolem związanym z kultem płodności. Naprowadza nas na to nie tylko związek świętego naczynia z problemami płciowymi Króla, lecz również fakt, że obok kielicha zawsze pojawia się włócznia. Jedynym wytłumaczeniem łączenia tych dwóch przedmiotów w chrześcijańskiej legendzie jest to, że od niepamiętnych czasów właśnie razem występują one w kultach pogańskich jako symbole seksualne: włócznia uosabia męską silę zapładniającą, kielich zaś żeńską energią rozrodczą. "Płciowa" teoria Graala znalazła swój finał w koncepcji P. Redgrove'a i P. Shuttle'a, według której krew znajdująca się w świętym naczyniu reprezentuje krew menstruacyjną.
 
Celtyckie skojarzenia
 
Niektórzy z badaczy legendy Graala, przyjmujący założenie, że najpewniej ma ona związek z jakąś kulturą i religią niechrześcijańską, natrafili na jej trop nie w dalekich cywilizacjach Indii, lecz w o wiele bliższej samemu chrześcijaństwu kulturze zamieszkujących Europę Celtów. Według tej teorii, cały cykl arturiański jest oparty na celtyckich mitach, zaś jego bohacerowie to legendarne postacie celtyckich sag. I tak, król Artur to jakiś pradawny celtycki wódz, jego żona Ginewra to Gwennyfar, czyli "Biały duch", zaś czarodziej Merlin to jeden z wielu wspaniałych druidów. Graal natomiast zazwyczaj utożsamiany jest z licznie występującymi w legendach celtyckich magicznvmi kotłami i półmiskami: Kosmiczny Kocioł był podobno jednym z najważniejszych rekwizytów religii druidów; według Mabinogionu — zbioru walijskich opowieści — do tajemniczego kotła odrodzenia wrzucano zabitych wojowników, by mogli powstać z martwych już następnego dnia; z kolei Bran — celtycki bohater — posiadał magiczny półmisek, w którym ukazywało się jadło, którego zapragnął. Wszelkie magiczne kotły, garnki, puchary, miski i półmiski są kojarzone z Graalem, gdyż spełniają podobną do niego funkcję obdarowywania ludzi jakimś rodzajem cudownego pokarmu. Jest on więc również utożsamiany z rogiem obfitości, jak też — w sensie symbolicznym — z królewskim festynem, podczas którego wiecznie odnawiające się jadia i napoje przenoszą celtyckich bohaterów do cudownej krainy feerii.
 
Wśród "celtyckich" teorii na temat pochodzenia świętego naczynia chrześcijan, można również spotkać koncepcje bardzo zbliżoną do "płciowych" poglądów pani Weston. Często bowiem uważa się, że legenda Graala ma swoje korzenie w prastarym celtyckim kulcie płodności związanym z oddawaniem czci mitycznemu łonu boskiej pramatki. Podobno właśnie dzięki elementom celtyckiej wiary w żeńskie bóstwa ziemi, przechowanym w symbolu Graala, męska kultura chrześcijan wzbogacona została o niezbędny w każdej normalnej religii pierwiastek żeński. Rozwijając swoją koncepcję jeszcze dalej, miłośnicy Celtów są skłonni uważać, że pogańsko-matriarchalne legendy o Graalu znacznie wpłynęły w średniowieczu na rozwój kultu Matki Bożej- Święty przedmiot, jak dla pogan związany byt z płodnością Matki Ziemi, tak dla chrześcijan stał się symbolem "łona Dziewicy Maryi".
 
Gnostycki ślad
 
Są tacy naukowcy, którzy uważają, że problem Graala należy potraktować bardziej całościowo i dogłębnie. W tej dość tajemniczej sprawie nie chodzi przecież jedynie o znalezienie podobieństw między chrześcijańską legendą a pogańskimi mitami. Skoro obecność motywu magicznego naczynia, nazwanego potem Świętym Graalem, możemy zaobserwować w tak wielu kultach i misteriach różnych kultur oraz religii, to oznacza, że symbolizuje ono jakieś konkretne doświadczenie duchowe nie ulegające zmianie, bez względu na religijną formę, jaką przyjmuje. Doświadczenie to jest na tyle uniwersalne, że może przejawiać się w różnych wierzeniach, zarazem jednak na tyle ezoteryczne, by przejawiać się zawsze w sposób dość tajemniczy i niejasny dla ogółu wiernych, zrozumiały zaś i dostarczający nadzwyczajnych wrażeń duchowych wybranej grupie wtajemniczonych członków religijnej wspólnoty. Rozpatrując problem Graala w ten sposób, łatwo dojść można do dość oczywistego wniosku, że jest on symbolem gnozy. Poszukiwanie Świętego Graala jest więc symbolicznym przedstawieniem gnostyckiej inicjacji, polegającej zazwyczaj na zdobyciu jakiejś nadzwyczajnej wiedzy bądź cudownego przedmiotu, mających moc doprowadzić nas do duchowego oświecenia, które z kolei przemieni naszą świadomość tak, byśmy mogli siać się doskonałymi ludźmi posiadającymi przy okazji jakieś nadnaturalne zdolności. Rycerze króla Artura byli zatem adeptami tajemnej wiedzy, szukającymi samozbawienia na ścieżkach pradawnej gnozy.
 
Zwolennicy gnostyckiego rozwiązania średniowiecznej zagadki przedstawiają własny zestaw podobieństw łączących legendę Graala z pogańskimi mitami i rytuałami, i dowodzą w ten sposób, że święty kielich chrześcijan byt "pełen" tajemnej wiedzy gnostyckiej. Tak jak w średniowiecznych legendach czytamy o kielichu wypełnionym boską krwią wprowadzającą każdego, kto się z nią w jakikolwiek sposób zetknął — nawet wzrokowo — w mistyczne uniesienie, podobnie w licznych legendach celtyckich i mitach greckich można odnaleźć wątek kotła lub naczynia z magiczną substancją obdarzającą wybrańców równie magiczną wiedzą; śledząc przebieg misteriów eleuzyjskich, inicjujących w gnostyckie tajemnice, dostrzegamy, że w ich trakcie wypijano napój ze świętego naczynia.
Badając kultury szamanistyczne natykamy się na kult świętych naczyń, z których wypijano narkotyczne wywary pozwalające śmiałkowi wejść w odmienny stan świadomości.
 
Za wyraźnie gnostycką uznano też tę wersję legendy o Graalu, według której został on wyrzeźbiony z klejnotu przyozdabiającego pierwotnie czoło Lucyfera, a następnie w wyniku historycznego upadku zgubionego przez niego. Ponieważ w wielu ezoterycznych wierzeniach klejnot umieszczony na czole symbolizował tzw. trzecie oko, będące narzędziem mistycznego wglądu w rzeczywistość, również Graal, utworzony z klejnotu noszonego na czole przez wszystkowiedzącego anioia, musiał być symbolem takiego mistycznego i zapewniającego wszechwiedzę wglądu.
 
Gnostycka historia Graala nie kończy się na średniowieczu. Według jej badaczy, oczywiste jest, że ezoteryczna w swojej głębi legenda nie była przychylnie traktowana przez ortodoksyjnych przedstawicieli Kościoła. Dlatego tak szybko zniknęła z kultury kontrolowanej przez tę instytucję. Przetrwała jednak dzięki zaangażowaniu chrześcijan "pozainstytucjonalnych". Bardzo ciepło ją przyjmowali, czcili, rozwijali czy też uczyli się na jej podstawie wszelkiej maści chrześcijańscy herezjarchowie, czujący pociąg do gnostyckich wtajemniczeń. Na przestrzeni wieków liczne ezoteryczne sekty, masońskie loże, dziwaczne zakony okultystyczne (np. powstały w 1890 r. Katolicki Zakon Różokrzyża, Świątyni i Graala) przechowywały wiedzę na temat prawdziwego znaczenia symboliki występującej w legendzie o Graalu.
 
Wszystkiemu winni są Żydzi
 
Wielu naukowców łamało sobie głowy nad znaczeniem wyrażenia lapis exilis (bądź też, w zależności od rękopisu, lapsit acillis lub iaspis exillis), którego Eschenbach użył w Parsifalu na określenie Graala. Niektórzy z nich doszli do wniosku, że chodzi o lapis exilii, czyli "kamień wygnania", a więc określenie używane w żydowskiej kabale na oznaczenie Szechiny — manifestacji Boga w materialnym świecie. Podobno lapis exilii był symbolizowany w tradycji europejskiej kabały właśnie przez puchar z krwią.
 
Można znaleźć jeszcze bardziej przekonujący dowód na to, że opowieści o Graalu ukształtowały się pod wyraźnym wpływem ezoterycznej myśli judaistycznej. By przejść kabalistyczną inicjację, trzeba było poddać się całej serii rytuałów przynoszących nowy rodzaj duchowych doświadczeń. Podczas Tiferet, najważniejszego stadium inicjacji, adept kabalistycznej sztuki przekraczał ego. Doświadczenie to opisywane było jako śmierć indywidualności i odrębności jednostki po to, by mogła się odrodzić w jedności i harmonii z całym światem. Inicjacja związana była z takimi symbolami jak: pustelnik, przewodnik, król czy złożony w ofierze bóg, sześcian. Według sympatyków kabaty związek symboliki wy stępującej podczas inicjacji Tiferet z symboliką występującą w legendach o Graalu jest oczywisty: w średniowiecznych opowieściach często pojawia się przecież postać pustelnika, który na dodatek jest równie często przewodnikiem; w legendach występuje również król, który cierpi jak bóg; w poemacie Eschenbacha zaś występuje kamień, który równie dobrze może być sześcianem. Wszystko wskazuje więc na to, że Graala wymyślili właśnie Żydzi.
 
O wszystkim wiedzą katarzy lub templariusze
 
Czy nie jest zastanawiające, że opowieści o Graalu powstały w okresie, kiedy z tak dużą siłą rozwijała się w chrześcijańskiej Europie herezja katarów? O katarskim pochodzeniu legendy jest dziś przekonanych wielu przedstawicieli zachodniej ezoteryki, uważających się za spadkobierców nauk tej sekty, jak również niektórzy ze współczesnych "poważnych" badaczy. Ci drudzy dowodzą, że wiele podań wskazuje na słynną siedzibę katarów — górski zamek Montsegure — jako miejsce ukrycia Graala. Poza tym na ścianach jaskiń otaczających Montsegure można zobaczyć malowidło przedstawiające kielich, zaś w katarskim rytuale podobno właśnie naczynie będące Graalem spełniało rolę kielicha z Ostatniej Wieczerzy. Ezoteryczni spadkobiercy nauk katarów nie przedstawiają żadnych dowodów na to, że właśnie oni znają tajemnicę Graala. Wystarczy im, że nią żyją, ciekawskich zaś zachęcają do przejścia katarskiej inicjacji. Uważający się za współczesnego przedstawiciela średniowiecznej herezji, Antoine Gadal, w książce Na ścieżkach świętego Graala stwierdza najpierw, że za legendą o Graalu kryje się największe chrześcijańskie misterium, do którego dostęp dają jedynie katarskie rytuały, następnie zaś dość szczegółowo opisuje ich przebieg. Można samemu wypróbować więc, czy katarski "przepis" na odnalezienie Graala jest prawdziwy
2076  Dyskusje / Komentarze / Odp: SYMBOLIKA GRAFICZNA I SLOWNA. : Październik 31, 2009, 09:44:09
Etymologia Celtycka

Witaj Kaplanie,
W gwiazdozbiorze Oriona, z jego lewej nogi wypływa rzeka Erydan. Zas w poblizu tejze rzeki Erydan pływa wieloryb Cetus.    Cetus  jezykach anglosaskich posiada rdzeń Whale.
Wyraz Celt daje sie wyrazic jako Ceto, Cetus. Celtycka Walia czyli Welsh, Walon Wal to takze powiazanie z wielorybem.
Celtow wiaze sie z kolonizatorami z Grecji chyby a z  Dorami a w szczegolnosci z plemieniem Tuatha de Danann.
Jednym z ich bogow jest Belus.  Uśmiech
A wracajac do Cetusa, z nim wiaze sie mit Andromedy i Perseusza. Zas z mitologii sumeryjskiej Cetus utozsamiany jest
z Tiamat.
pozdrawiam
acentaur
2077  Dyskusje / Komentarze / Odp: SYMBOLIKA GRAFICZNA I SLOWNA. : Październik 29, 2009, 14:53:21
Zwiazki Slonca z El....

sorry nie zobaczyłem tego Język

już nadrabiam - BIBLOS - Papirus (grec.)

moje ego mi mówi, że ciekawostką jest etymo HOLY BIBLE od HELIOS BIBLIOS Duży uśmiech

ale raczej to takie moje dociekanie niż faktyczna etymologia, ale ciekawa - HELIOS to oczywiście SŁOŃCE ale jest coś więcej - w greckim nie ma litery "H", to po prostu fakt! i zapisuje się wtedy to jako ELIOS podczas gdzie to E to Eta pisane jako H ale wymawia się jako E - skomplikowane ale tak jest Język

do czego zmierzam?

otóż - ELIOS to BÓG SŁOŃCA (gr.)  EL / ELOHIM (hebr.) - BÓG

718'
2078  Dyskusje / Komentarze / Odp: SWINSKA GRYPA FAKTY I MITY. : Wrzesień 16, 2009, 19:58:39
Czipowanie ludzi....


http://www.youtube.com/watch?v=iyX3U12nNPk
2079  Dyskusje / Komentarze / Odp: TEMATY DO PRZYSZLEJ ANALIZY. : Wrzesień 14, 2009, 11:28:43
To jest bardzo ciekawa analiza.

Diabel i Aniol.



Może w Biblii są  NIE-zajebiste przykazania, a raczej zajebiste prze -kazy.
Jednym z takich zajebistych przekazów może być : Ja tworzę światło i tworzę ciemność, Ja Pan Wszystkiego. (Iz 45, 7)Ten przekaz wskazuje generalnie na odpowiedzialność ''człowieka'', który to  przecież  ON  (nikt kto inny),  stwarza swoją rzeczywistość zgodnie ze : swoimi myślami, przekonaniami, ideałami, wartościami....

Przy okazji wklejam linka do ciekawego artykułu :

http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article330
2080  Dyskusje / Komentarze / Odp: TEMATY DO PRZYSZLEJ ANALIZY. : Wrzesień 11, 2009, 15:05:53
Z braku czasu w notatniku.



   
Nowy postWysłany: Pią Wrz 11, 2009 1:48 pm    Temat postu: Maurice Cotterell - Sekrety Super Bogów [PL]    Odpowiedz z cytatem
Skoro tak symbolicznie się zrobiło, to proponuję obejrzeć film:
Maurice Cotterell - Sekrety Super Bogów [PL]

Maurice Cotterell jest inżynierem i naukowcem. Posiada stopnie naukowe w inżynierii elektrycznej i systemach komunikacji oraz stopień biznesowy. Jako oficer łączności odkrył pewne zależności związane z polami elektromagnetycznymi wpływające na ludzkie zachowanie. Poświęcił kilkadziesiąt lat na badanie tych zależności aż udało mu się rozpracować cały cykl słoneczny. Wkrótce okazało się, że nie był pierwszy. Starożytne cywilizacje na całym świecie rozumiały to już dawno temu. Maurice rozumiejąc cykl słoneczny zaczął uczyć się od starożytnych. Zajął się rozkodowywaniem kolejnych sekretów starożytnych cywilizacji ukrytych w malowidłach ściennych, ilustracjach w grobowcach i odkrył, że dotyczą one czegoś więcej niż zagadki układu słonecznego.



Lista odtwarzania:
http://www.youtube.com/view_play_list?p=CD8A70C22B9070D5

RapidShare: wersja z wbudowanymi napisami

http://rapidshare.com/files/278330870/Maurice_Cotterell_-_Secrets_of_the_Super_Gods__Napisy_PL_.part1.rar
http://rapidshare.com/files/278330288/Maurice_Cotterell_-_Secrets_of_the_Super_Gods__Napisy_PL_.part2.rar
http://rapidshare.com/files/278303883/Maurice_Cotterell_-_Secrets_of_the_Super_Gods__Napisy_PL_.part3.rar

Torrent:
http://tracker.conspiracycentral.net/torrents-details.php?id=4469
Napisy:
http://dr.pl/elusive/stuff/SotSG.rar
_________________
Zapraszam do wątku o Świętej Geometrii:
http://forumfzp.net/viewtopic.php?t=988
2081  Dyskusje / Komentarze / ABORCJA : Wrzesień 03, 2009, 11:01:25
Aborcja ...tak, czy nie?


O ABORCJI INACZEJ.


Pytanie jak zwykle bez sensu Sfor-Mułowane.
Bardziej harmonijniejsze efekty przyniosłoby postawienie go w formie:
u KOGO aborcja, Kiedy aborcja tak, a kiedy aborcja nie.

Ale Sfory Mułowe mają jeszcze swoje STARE NIEAKTUALNE cele(SAMOZNISZCZENIE), a głównym z nich jest czynienie dysharmonii poprzez tzw dogmatyzację i etykietyzację...
czyli rzeczy niezbędne dla funkcjonowania droidów - ale nie Ludzi. (co jest dosyć kluczowe w rozpatrywaniu tego zagadnienia). Maszyna, Droid, Techniczny Komputer potrzebuje jednoznaczny algorytm, aby mógł funkcjonować(wykonywać tenże program).

Na podstawie obustronnej umowy Istoty Ludzkiej/Człowieka z droidami z roku 2006/7, Droidom należy się
aktualizacja oprogramowania, a androidy, które jej dokonują przedłużają swoje istnienie realizując kategorię praktycznej użyteczności dla Istoty Ludzkiej. Jest to ralizacja alternatywnej lini losu dla linii natychmiasowego bezwarunkowego złomowania/dymisjonowania androida (która jest równolegle aktywna i wiążąca
zgodnie z warunkami brzegowymi umowy).

Zatem droidy, które WYBRAŁY PRZETRWANIE/ROZWÓJ  z wielką ochotą realizują aktualizacje oprogramowania (operacje Dusz, Softwaru) z POZYTKIEM DLA SIEBIE i ISTOT LUDZKICH.

Istota Ludzka nie jest śmiertelna, więc problem aborcji jej nie dotyczy.
Istota Nieludzka jest śmiertelna, więc problem aborcji jej dotyczy. Bardzo zaangażowana weń jest.

Cytat: jakiś dogmatyk
Najśmieszniejsze zdanie zwolenników aborcji w owym temacie napisała Lucyna:
"Z tego, co czytałam w różnych książkach i nie tylko, dusza wciela się w ciało w ostatnich miesiącach ciąży
(domyślam się, że są to miesiące 7-9), w wyjątkowych wypadkach wcześniej i około porodu - gdy dusza chce
mieć określone doświadczenia. Aborcje zwykle dokonuje się w najwcześniejszym etapie ciąży, nie powinien
zatem istnieć dylemat, co z duszą - po co wcieliła się w ciało, które i tak się nie urodzi."
Aborcją nie można zabić Człowieka, ani życia, kiedy ono się jeszcze nie narodziło. (można zabić potencjalne
życie).
Nic śmiesznego...

ODDECH | tchnienie | DUCH
Dla funkcji życia niezbędny jest oddech. Synchronizacja z Relatywną konfiguracją Gwiezdnya(Astralna) oraz
Planetarna następuje wraz z PIERWSZYM ODDECHEM.. wówczas uruchamiana jest funkcja ŻYCIA. (oraz potencjalna możliwość jego zabicia).

SERCE znajduje sie w klatce piersiowej(oddech). Niezależnie czy prawe, czy lewe, czy na ziemi, czy w niebie, czy gdziekolwiek.. zawsze jest "objęte" funkcją oddechu. FUNKCJĄ TCHNIENIA.
A jakiemu tchnieiu się podda?.. Kosmiczemu? galaktycznemu? układowemu? systemowemu? Planetarnemu?
..to juz zależy od reszty organizmu i celu jego zaistnienia/przeznaczenia i losu. Niemniej to stanowi o przełożeniach kwantowych oraz fraktalach wpływu iego rytmu.

Płód w łonie matki NIERealizuje funkcji ŻYCIA. Realizuje jedynie techniczne funkcje wegetatywne.  Biotechnologicznie jest podłączone pod ŻYCIOWE/ŚMIERTELNE mozliwości matki i z nimi rezonuje.
Uczucia czy odczucia też bywają wegetatywne i nie ma co je nadwyraz wywyższać. Bo tucznik ma podobne.

Dusza, jako zalążek JAŹNI, która ma się wyłonić, jako efekt zSamorealizowania się programu (przedurodzeniowego), również realizuje wówczas jedynie funkcje TECHNICZNE i nie ma to nic wspólnego z Istota Ludzka, jako forma ŻYWA czy jakikolwiek wyraz ŻYCIA.

Dusza, jakotaka swoja rolę odgrywa już wcześniej.. jeszcze w okresie przed-Zapłodnieniowym,
gdyż jesto ona jakby egregorem pary, która realizuje płeć/sex. Czyli jakby "WCIELA" sie na etapie flirtu i zalotów.
A to, czy jest potem obecna, czy ciągle, czy z przerwami, czy wcale..
.. to juz zalezy od jakości tego egregora i tego JAK i przez KOGO był on powoływany.

Wszak Dusza może realizowac czysto ruchalnicze i bezzapłodnieniowe powołanie - wówczas jej 'ciałem' jest RADOŚĆ i WZLOTY KOCHANKÓW.. i tu jej rola się zamyka.(i nie ma potrzeby powoływania nowych Ciał, skoro te sa tak DOSKONAŁE). Tak tez może być choć nie musi. Więc bez dogmatów, please

reasumując: ilość nie sKompensuje nieDoskonałości, a jedynie ją POWIELI Zwłaszcza zbiorowe egregory.. jedynie powielą kalectwo.

PHIRIOORI

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=1357.msg39169;topicseen#new
2082  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: KRETENSKI LABIRYNT - LABIRYNT ZYCIA. : Sierpień 30, 2009, 19:39:23
Jeszcze o labiryncie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Labirynt_%28symbol%29
2083  Dyskusje / Komentarze / Odp: TEMATY DO PRZYSZLEJ ANALIZY. : Sierpień 28, 2009, 16:26:03
Rola Slonca w rozwoju ziemi i ludzkosci.

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3344.msg39169;topicseen#new
2084  Dyskusje / Komentarze / Odp: TEMATY DO PRZYSZLEJ ANALIZY. : Sierpień 27, 2009, 23:22:09
Radoslaw.

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=378.msg1281;topicseen#msg1281

Dzięki East za wprowadzenie:)

Braden daje świetny wykład zwracając uwagę na reguły gry toczącej się wokół nas.
Bardzo ciekawe także że choć taki Don Juan czasem wydawał się zimnym draniem napomknął raz "czarownicy to pragmatyczne istoty, dlatego chadzają tylko ścieżkami serca".
Z punktu widzenia Wintera i jego prac robi się jeszcze przejrzyściej (choć nie wiem czy moje tłumaczenie będzie takowe Duży uśmiech ):

"Dotykamy tutaj esencji zagadnienia. Jak rozpoznać naprawdę "współdzielną" (korzystną dla reszty gatunku) myśl, tak żebyś mógł "przytrzymać" ją jak płomień świeczki prowadzący do nieśmiertelnego ognia?
Zastanawiałeś się przemierzajac wstecz aleję swego życia i raz na milion naprawdę przechodzisz obok takiej "współdzielnej" myśli.
W tym momencie generalnie czujesz definitywne mrowienie (ja tak mam).
To co się dzieje możemy określić jako powstawanie form czarnych dziur (w Tobie) i Twoja szybkość światła dostaje nastepną dawkę światła (łączysz się przez tunele czasoprzestrzenne z szybkością większą od szybkości światła ze Źródłem).
Kolekcjonując takich mysli odpowiednio dużo nigdy nie będziesz musiał umrzeć - ponieważ będziesz wypełniony TYLKO "współdzielnymi" myślami, reszty tak naprawdę nigdy nie chciałeś i nie będziesz jej potrzebował.
Kiedy ułożysz wszystkie swe "współdzielne" myśli zbierając je jedna za drugą w formie złotego warkocza



stajesz nagle oko w oko ze Źródłem i stajesz się naprawdę nieśmiertelny.
Czysta zasada, czysty skręt (złota spirala), czysta samo-świadomość, czysta współdzielność, czysta miłość i wszystko to co przechodzi przez te tajemnicze czarne dziury - to wszystko te same rzeczy.
Problem związany z dzieleniem plików dla WSZYSTKICH użytkowników jest rozwiązany całkowicie i zawsze, poprzez prawa symetrii.
Kongres (amerykański) ich nie uchwalił, ponieważ Kongres ich nie odkrył Duży uśmiech
Weź operacje na symetrii (alfabety na naszej planecie oparte są na przekształceniach złotej spirali według różnych osi symetrii:

)

do serca i co otrzymujesz?
Fraktal. Jak na górze tak na dole, jestem kim jestem i całą resztę. Jak to przetłumaczyć na język serca? Serce tka najpiękniejsze warkocze w momencie zwrócenia się na zewnątrz. Tak się dzieje gdy strach obraca się w miłość, opór w dzielenie, to widać w rytmie oddechu. Strach zatrzymuje spin (prędkość naszych fal "tkających warkocz"), złość go bardzo hamuje. Cały czas mówimy o NAUCE.
Miłość jest falą której maximum znajdujemy w 0.618 długości - to jest cenna rada jak oddychać lub np dotykać z miłością.



oryginał:

"
Here is the essential issue. How do you recognize a truly shareable thought, so that you can hold it like a candle flame to immortality? You were wandering down the alley of your life, and one time in a billion, you do indeed trip over a shareable thought. At that moment generally you feel a definite tingle. (I do.) What happens is a wormhole forms, and your light speed got another douse (dose) of lightning. Enough of this, and sure enough, there you are never having to die, because your filing cabinet never needs the unshareable filtered out again. When you can string pure shareable (Pure principle) thoughts together, one after the other like an eternal golden braid, then suddenly, you are eyeball to eyeball with GOD and VERY immortal. Pure principle, pure recursion, pure self-reference/awareness, pure shareability, pure love, and what makes it through every wormhole are all exactly the same thing.
The file sharing trick is solved ultimately and always, by the laws of symmetry. Congress hasn't repealed them, because congress hasn't discovered them. Take symmetry operations (the alphabet), to heart, and what do you got? A fractal. As above so below, I am that I am, and all that. How does this translate in how to share under pressure? The heart braids pressures best by turning inside out. This happens when fear changes to love, resistance to sharing, in the shape of the breath wave. Fear resists spin (a mind or recursion killer). Anger jerks the spin up sharply. (Sentics here). Love is a wave whose maximum is .618 into the duration of the wave. This is true of how to breathe and how to touch in order to love.
"
http://caltek.net/dan/connectivity/phibiz/implosionhazards/implosion.html

Chciałbym w tym momencie poruszyć temat zapisywania zmian w Polu i np zbiorowych medytacji, dość modnych ostatnio.
Taki np Project Avalon http://www.projectavalon.net/forum/showthread.php?t=8441
(jeśli ktoś nie czytał wcześniej nie radzę, trzeba mieć sporo czasu a ciężko przestać) - organizowany przez fajnych ludzi, ale nie wiem czy do końca świadomych tego co robią, w skrócie można streścić go jako "jest przerąbane, wszyscy zginiemy (nawet wiemy gdzie pęknie Afryka), ale trzeba medytować w świętych miejscach, koniecznie przy muzyce - po 2012 będzie git".
Jestem ciekaw Waszych opinii,

pozdrawiam

Skopiowalam bo nie chce zapomniec i zagubic tekstow.Chce je przanalizowac.
Kiara
2085  Dyskusje / Komentarze / Odp: TEMATY DO PRZYSZLEJ ANALIZY. : Sierpień 27, 2009, 23:19:50
East

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=378.msg1281;topicseen#msg1281

Redmuluc , w filmie Greg Bradden rzucił liczbą 8000 . To liczba ludzi, którzy mogą zmienić świat, jeśli mają wspólną wizję w tym samym czasie.
Jeśli jeden szaman mógł sprowadzić deszcz na pustynię wizualizując sobie deszcz w miejscu mocy wśród kamiennego kręgu, to pomyślmy co może zrobić  8000 ludzi "nadając" z miejsc mocy na całym świecie ?

Teraz w nieco innym świetle postrzegam to, co próbuje zrobić nam Samcio z PCh tak bardzo namawiając do wykopków w Gizie. Wystarczyłoby kilkuset ..nie wiem w sumie ilu , zwolenników idei wspierających pomysły Samcia plus kilkoro zaledwie ludzi w Egipcie, by połączyć siłę intencji w wielka moc .
Teraz inaczej postrzegam "zabawę" z fetyszami. Lepiej rozumiem dlaczego Jackowski w swoich poszukiwaniach zagubionych ludzi musi posługiwać się ich rzeczami ( łączenie się z energią i DNA poszukiwanego ). Teraz rozumiem dlaczego powieści Julesa Verne`a po latach stawały się realną rzeczywistością . Rozpalały umysły  i uczucia wielu czytelników na całym świecie w tym samym czasie. Projekcje tych uczuć i myśli spotkały się z odpowiedzią Wszechświata. To samo teraz jest możliwe po obejrzeniu takich filmów , jak np .Matrix - kultowych filmów, które do dzisiaj rozpalają wyobraźnię milionów ludzi na całym świecie. W The Secret mowa jest o tym, że Wszechświat się już przestawia, aby spełnić Twoje, każdego  życzenie , a gdy jest ono zwielokrotnione poprzez większą liczbę nadawców - dzieje się to jeszcze szybciej i skuteczniej.
To , że ta starożytna ( na nowo odkrywana ) wiedza powraca też nie jest przypadkowe. Zanika heliosfera, ( wg niektórych już zanikła), która oddzielała nas od Wszechświata. Dociera do nas promieniowanie, którego wcześniej nie znaliśmy i nie wiemy nic na temat jego oddziaływania na żywe organizmy , a raczej - KORELACJI Z ŻYWYMI ORGANIZMAMI, ale  CZUJEMY ,że TO działa.

Niestety nie tylko my to odkrywamy. Wiedzą o tym różnego rodzaju manipulanci i wprowadzają tę wiedzę w życie. Spójrzmy teraz na strach wywoływany w świecie przed pandemią świńskiej grypy. Miliony ludzi ma uwierzyć w zagrożenie i w zbawczą rolę szczepionek serwowanych przez Rządy i ściśle z nimi związane koncerny farmaceutyczne. Ostatecznie ma to wzmocnić zwierzchnią władzę nad ludzkimi indywidualnościami.
Przez te lata pokoju i budowania Unii systematycznie było pielęgnowane utrzymywanie ludzi w nieświadomości co do ich własnej , wewnętrznej mocy i własnych , prawdziwych możliwości. Misternie tkana sieć teraz ma przynieść efekty.
Na szczęście , dzięki ludziom, którzy tak jak Greg Bradden, David Icke, Eckhart Tolle, Carlos Castaneda, Ian Xen Lundgold, a ze starożytności jeszcze wcześniej Jezus , Budda, czy Różokrzyżowcy staje się możliwe mentalne uwolnienie świadomości z kleszczy egotycznego umysłu. Ludzie powinni mieć więcej wiary popartej takimi eksperymentami o których mówi Greg Bradden ( DNA ).
Do niedawna sam myślałem, że moja osobista przemiana nie zbawi świata. Teraz wiem, że może to zrobić. Nie wiem ilu nas jest,ale to nie jest takie ważne .Dzięki mnie i moim przekonaniom swój punkt widzenia i zwrot w światopoglądzie może zyskać kilkoro ludzi. Dzięki nim następni - a wystarczy nas w sumie 8000 osób na całej Ziemi.  W innym wątku z Leszkiem piszemy  o Różokorzyżowcach. Otóż ich działalność wcale nie polega na kartach członkowskich , statucie, składkach i wybieraniu władz stowarzyszenia, gdyż samo bycie różokrzyżowcem to określona postawa. Ona rezonuje z pozostałymi różokrzyżowcami. W jakiś sposób reszta wie, że przybył im nowy różokrzyżowiec, chociaż ten "nowy" może nawet nie mieć pojęcia o tym ,że się właśnie zapisał. Możesz być buddystą, wielbicielem kalendarza Majów, albo zwolennikiem jednej z niezliczonych ścieżek New Age, albo ateistą, ale z chwilą, gdy TU I TERAZ zaczynasz budować  pokój na świecie za pomocą swojej odnowionej relacji z Wszechświatem - wtedy stajesz się członkiem globalnego stowarzyszenia "różokrzyża" czy jak go tam chcesz po swojemu nazwać  - o ile już musisz nazywać.
To , co robimy tu na forum Leszka nie jest niczym innym jak rezonowaniem. Leszko połączył się mentalnie z Danem Winterem Uśmiech , a ten z innymi ludźmi - zwolennikami pokoju - na całym świecie. Stoimy na początku drogi powrotu do domu, a może tak na prawdę wcale od niego nie odeszliśmy ? Wystarczy podłączyć się do końcówki Źródła , która zawsze jest w Twoim sercu, a stamtąd z innymi DNA najszybszą z istniejących infostrad - polem morfogenetycznym. Wow .
Strony: 1 ... 137 138 [139] 140 141 ... 164

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

specjalist speedwaylm 1sdh pisanepioremanila zadania-domowe