Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 141 142 [143] 144 145 ... 164
2131  Dyskusje / Komentarze / Odp: WSPOLCZESNA HISTORIA SWIATA PISANA SW. GEOMETRIA.... : Lipiec 10, 2009, 18:18:26
Energia co się z nią dzieje?

Zastanawiałam się jak to jest, iż facet z taka wiedza jak Winter ( i nie tylko on) nic nie wspomniał o takim energetycznym obiekcie naszych czasów jak monument bio architektoniczny w Cergy?

Ale to w sumie jest bardzo proste, ten obiekt miał istnieć ale w "ukryciu" , bez żadnej reklamy. Jak ważna jest jego rola dla współczesności iż cały czas wszyscy nauczyciele duchowi , oraz inni związani z wiedza o punktach energetycznych ziemi nic nie wspominali na ten temat?

Przecież Dan Winter zna Francję dobrze, zna jej główne punkty energetyczne, wie gdzie co jest i jak pracuje energetycznie. To jego specjalność, a cały czas milczał.

Tak wiec czym jest Cergy?
Cergy ( punkt miedzy kolumnami) reprezentuje w naszych czasach czakrę mocy ziemi, tak 3 czakrę ( jej magnetyczną tarczę.. czyli zapis wiedzy), pierwsza czerwona jest na Wawelu, trzecia żółta jest w Cergy.Ten punkt łączy jadro ziemi z kosmosem , przez ten punkt przesyłana jest kosmiczna energia wzmacniająca wszystkie czakry ziemi oraz aktywująca w nich wpisany aspekt planu do realizacji w fizyczności..
Tak , ale przez ten punkt równie dobrze można pobierać energie z ziemi od ludzi.
Czyli jak to mówi Winter "doić ziemian" tworzących odpowiednia wibracje dla dojących.

Co zatem decyduje o tym czy jesteśmy "dojeni" czy możemy wzmacniać się energia kosmiczną , która płynie do ziemi?
Tylko jedna jedyna rzecz, kierunek strumienia energetycznego łączącego ziemie z kosmosem to zmienia nic więcej.
Zatem nie jest tak że każdy człowiek indywidualnie jest podłączony do tej 'dojarki" i od każdego ciągną indywidualnie energie. To trochę skomplikowana kwestia, bo druga opcja istnieje inaczej, poprzez indywidualne zasilanie egregorów z którymi łączymy się droga wyborów szkol duchowych , religii ,polityki itp...

Zatem naprawdę zaciekawiła mnie prawdziwa rola Wintera ( wcale nie dlatego iż chciałam mu zrobić przykrość, chce poznać prawdę).
Jak działa taka polityka że ktoś nagle przyciąga dużą grupę ludzi , i idą za nim jak przysłowiowe gęsi albo baranki?

To bardzo proste i skuteczne stosowane od wieków.
Najpierw tworzy się maksymalny brak czegoś na rynku ( wszystko jedno czego) , tworzy się grupę elitarna , która to "coś".... posiada ma do tego dostęp.
U innych wzbudza wielka zazdrość, a później wypuszcza się osobę/osoby , która oferuje ten upragniony produkt. To naprawdę działa. Wszyscy lgną do niej jak do miodu bo tez chcą być tymi elitarnymi , którzy otrzymają dostęp do wiedzy....

Czy to jest wiedza... czy TYLKO spreparowana informacja?

Tylko czym jest naprawdę WIEDZA? A czym przekazywana informacja na jakiś temat? Bo to nie to samo.
To już mamy rynek zbytu współczesny czas , oraz deficytowy artykuł - wiedza tajemna, jak tworzyć świat z pozytywną energią?

Dlaczego naszym nadzorcom zależy obecnie na przekazywaniu informacji jak tworzyć energie o wyższym potencjale?
To proste, ewolucja w kosmosie , to wchodzenie w wyższa wibracje, już nie da się tworzyć z tej o niskim potencjale, ten proces jest zakończony, wypełniony. Wszystko ewoluuje , fraktalność istnieje, wiec również istnieje zapotrzebowanie na wyższą wibracje energetyczna, ktoś musi ją tworzyć na ziemi.
Trzeba wiec ludziom przekazać informacje jak to robić, a zarazem stać się idolem , któremu zaufają. Bo przecież otrzymuje tyle pozytywnej wiedzy....
I co z tego? Ja widzę w tym podstęp ( nie ważne czy Winter świadomie czy nie do końca świadomie współpracuje z tą cywilizacją przekazującą mu informacje na temat św. geometrii), ważne co my z tego mamy?

A co mamy w skali globalnej? Lepsze samopoczucie w dobrym energetycznie miejscu, tworzymy tego powodu wyższą wibracje, która i tak i tak jest ( raczej była) zabierana z Ziemi przez punkt w Cergy. Przecież nadal jesteśmy w tym samym wymiarze ( w tym samym "sześciennym pudełku" do którego jest podłączona owa "dojarka". ha, ha , nie działa już ...O tym się nie mówi, nie widać, czy co?

Przecież ta piękna architektura nie da nam energii żeby wydostać się z tego wymiaru. Acha, jest błogość. Ale co to jest ta błogość seksualna? przecież cały czas krążymy w uzależnieniu od materii. Żadna tantra, która stymuluje ciało materialne.. punkty erogenne ( nie wiem jak wspaniałymi technikami) , nie poprowadzi człowieka do uzyskania takiej energii , która go wyniesie do gwiazd.
To nie tak Panie Winter, nie tak.... zupełnie nie z tej strony musi popłynąć energia żeby dać taki "strzykacz" jak nazywa to Winter.

NAPRAWDĘ NIE O ENERGIĘ SEKSUALNĄ W TYM CHODZI ..... chociaż seksualność CZŁOWIEKA BIERZE UDZIAŁ w tym przepięknym akcie MIŁOŚCI DWOJGA LUDZI.... KOBIETY I MĘŻCZYZNY.

Taka energia wpływa przez czakrę 8 świetlistą czakrę łączącą nas z nad przestrzenią, a ona jest już poza ciałem fizycznym. W innym razie bawimy się w błogość, podnoszącą energie wyłącznie do 7 czakry i odbierana przez Coś? no przez kogo? Kto wykorzystuje nasza energie seksualna?
O tym było wielokrotnie. Oczywiście energia seksualna ma również różne poziomy wibracyjne ( rożną moc), teraz chodzi o tą większą.

Zastanawia mnie nadal jedna kwestia... Winter od lat pracuje z naukowym korzystaniem z energii ( wykorzystaniem jej dla dobra człowieka) zna techniczne sposoby uzyskania merkaby, otworzenia dostępu do komory serca, dostępu do wiedzy i energii stworzenia.
Ten facet wszystko wie technicznie, to dlaczego nie potrafi wykorzystać tej wiedzy praktycznie?
Dlaczego nie zrobił Merkaby, dlaczego nie ma wiedzy serca, dlaczego nie przetransformował swojego ciała fizycznego w subatomowe? I wiele jeszcze dlaczego.....
A najważniejsze dlaczego nie mówi przez jaki punkt ziemi jesteśmy ( byliśmy) tak bezczelnie "dojeni ", przez tych , których z całą pasją krytykuje?

No i oczywiście najważniejsze, godził się żeby ta dojarka pracowała cały czas ( pomimo swojej wiedzy), dlaczego nie poinformował ludzi o sposobie jej wyłączenia? Dlaczego nic nie powiedział jak to mają zrobić ludzie skoro sam nie mógł?

Zatem jaka range w skali globalnej ma przekazywana nam informacja o zasadach św. geometrii ? Jak tak naprawdę korzystając z niej mamy jedynie wypracować lepsza jakość energii dla naszych "dojarzy"

A tak swoją drogą Francja to fajny kraj, ma jeszcze inne sekrety
Wszystko w swoim czasie, musi wypełnić się św. czas

Kiara

===============================================================

« Odpowiedz #32 : Lipiec 07, 2009, 21:16:51

--------------------------------------------------------------------------------
PRACA ENERGETYCZNA WEWNĄTRZ ZIEMI.

W pracy swej starałem się zwrócić uwagę na przemożny wpływ JEDNOSTKI na OGÓLNY system ENERGETYCZNY GALAKTYKI I ZIEMI. Jestem przekonany , ze ten system przezwycięży to , co Ziemia mu GOTUJE. WIEM tez , że Ziemia tego może nie przetrwać.

To, co przeminęło, przeminęło bez szansy przemiany na lepsze. Ale to, co przyjdzie, MA TE SZANSE.

Kto ponosi za to winę, że wygasły wybuchy wulkanów? Co powoduje ze Ziemia DRŻY , że wybuchają OGNIE Z WNĘTRZA ZIEMI?
Myślicie że to Ziemia (planeta) , ale tak naprawdę sprawiają to wibracje przekraczające jej warstwy.

Wirujące pola wytwarzają sobie kanały przepływowe. Zdarza się , że taki kanał staje się niedrożny. Wielki wybuch to wytworzenie w sercu Ziemi nowego Kanału.
OGIEŃ bucha , gdy pora kanał taki otworzyć.

Wielki Huk GROMU to odgłos przemieszczania zachodzącego w środku Ziemi.
Wewnątrz OGROMNEJ MASY MATERII zachodzą procesy przemian bardzo silnych energii.
Jak to możliwe , że Ziemia GOTUJE kataklizm swoim własnym mieszkańcom, Ziemianom?

Otóż Jest wewnątrz Ziemi "SERCE" , którego energia przenika przez materie. I przenikanie to Jest BARDZO UŁATWIONE wtedy , GDY OGROMNE pola sił WASZYCH WIRUJĄ ZGODNIE Z WIRAMI ZIEMI.
Jeśli zaś Wasze wirowanie nie jest zgodne z wirowaniami waszej PLANETY, to dochodzi ze zwielokrotnioną siłą do wybuchów tych ENERGII.
Włączając się one wówczas w walkę , jaka toczy się pomiędzy "SERCEM" Ziemi a Wami, gdy działacie w kierunku odwrócenia Jej wirowania.
Wymuszone jest wtedy przez Was negatywne wirowanie wewnątrz Ziemi.
Wy Waszymi wirowaniami zagłuszacie Jej pozytywność do tego stopnia , że tylko w taki sposób , poprzez NAGŁE UDERZENIE, potrafi się Jej pozytywne wirowanie z tego stłamszenia wyzwolić.
Oto WIEDZA , której , jak myślę NIKT z WAS sprawdzić nie może.

Gdyby ktoś chciał tego na sobie doświadczyć, to niech ZAMKNIE się w jakimś pomieszczeniu i siedząc tam oddaje się jedynie złym myślą.
Oszaleje od tego, albo zacznie pięściami walić w ściany, jeśli trafi na okno , to powybija szyby. I jego myśli będą wywierać taki nacisk na tylne ściany Jego GŁOWY , że rozsadzi Ją. Będą z wielka siłą działały , lub przy pierwszej okazji znajda dla siebie upust na zewnątrz.Zacznie wrzeszczeć, zawoła kogoś , zwymyśla. Urodzi się w nim agresja i moc negatywnych zachowań.

Podobna serie zachowań, przejawia Ziemia, GDY NEGATYWNE ZACHOWANIA LUDZI NABIERAJĄ TAKIEJ MOCY, że ich siła tłamsi przepływ (upływ) dodatniej energii z jej GŁĘBI.

Organizujecie różne zbiorowe imprezy na których możecie się nacieszyć WIDOKIEM MASY ludzkiej. Lubicie przebywać w tłumie, bo możecie wtedy się w nim schować, z ciekawością rozglądacie się wokół siebie, by zobaczyć czy PODOBNI Jesteście do tych co stoją obok. ALE TAKIE ZGROMADZENIA są kumulacją ODZIAŁYWAŃ BARDZO NEGATYWNYCH.

Przekaz z książki E. Nowalskiej.
2132  Dyskusje / Komentarze / Odp: WSPOLCZESNA HISTORIA SWIATA PISANA SW. GEOMETRIA.... : Lipiec 07, 2009, 19:40:10
Zapłodnienie wyspy astrologów nową wiedzą ... czyli wzorzec  energetyczny ,niepełny "Nowego Człowieka"....




21 czerwca o godzinie 7. 45. Słońce znajdzie się w punkcie Raka, "oznajmiając tym samym" nadejście astronomicznego lata. Z powodu zjawiska precesji, Słońce znajduje się aktualnie na tle gwiazdozbioru Byka, a nie (jak można by sądzić) Raka (gdzie przebywało 2000 lat temu, stąd też nazwa jednego ze zwrotników). Jego długość ekliptyczna wynosi wtedy dokładnie 90°. Jest to najdłuższy dzień roku.

Co to znaczy? "Byk zabrał" słonce z Egiptu "wywiózł je" z punktu Raka przez które jego promień w prostej linii padał na ziemie w inne miejsce. Były różne inne tymczasowe miejsca w okresie " władania " Byka Słońcem.
Jednak tym najważniejszym dla przejścia jego w kolejny znak z pod władzy Byka ( czyli moment padania jego promienia pod katem prostym 90 stopni na ziemie było to jedno jedyne miejsce na ziemi. Maleńka idealnie okrągła wysepka ( sztucznie zrobiona) na sztucznie zrobionym jeziorze w Cergy... jak dawno temu KALISTE.... obecna Santorini zniszczona sprowokowanym wybuchem 5 wulkanów.
Tam zdeponowało Słonce swoją energie- wiedze na nowy cykl życia ziemi i ludzi.

Wiedza i miejsce ukrywane , chociaż istniejące publicznie. Robiono wszystko żeby ludzkie zainteresowania skierować w zupełnie inna stronę.
Nic nie pomogło plan Stwórcy jest ponad wszystkimi ludzkimi planami , z prostego względu , bo on jest napisany miłością bezwarunkowa do wszystkich Istot.
A ta energia ma moc wpisu ponad wszystko, tylko ona tworzy.

Jak się zapisze nasza Ludzka przyszłość w dziejach Ziemi? To my Ludzie piszemy ten scenariusz naszymi myślami i uczuciami, my (korzystając z systemu wartości Stwórcy ) , uwzględnimy moment w którym jest nasz osobisty rozwój.
Taka wiec będzie przyszła historia taka, jak się posunie do przodu nasz moment rozwojowy. Ale jest jedna pewność, nadal będziemy się rozwijali jako świadomość indywidualna z opcja wolnej woli. A w całokształcie rozwoju miłość , prawość i godność będą nas prowadziły jako największe wartości , przywracając odebrane nam kiedyś Prawa Człowieka w imię Praw Człowieka.

Wszystko zatem zależny od nas Ludzi.

Plan Masoński padł w gruzach,nie pomogła ukrywana wiedza , władza ni nieoptyczne fundusze finansowe.
Prostota , prawość i godność na , która postawił Stwórca wygrały.

Kiara

ps. bond przepraszam ze nie napisałam obiecanego postu na innym forum do tej pory , ale miałam tak dużo zajęć iż brakowało mi czasu na odpoczynek.
2133  Dyskusje / Komentarze / Odp: WSPOLCZESNA HISTORIA SWIATA PISANA SW. GEOMETRIA.... : Lipiec 07, 2009, 19:38:35
Odwrócenie strumienia energetycznego w Cergy.

Energia się nie odwróciła sama jako energia , bo strumień płynął w stronę wyznaczona mu przez tych którzy ten kierunek utworzyli. Jednak nadszedł czas możliwości zmiany kierunku przepływu strumienia. Stalo się , przestał płynąć do miejsca które wyznaczyła mu owa grupa ludzi. To wszystko, najtrudniej zaakceptować prostotę zdarzenia.

Energia to energia można nią kierować. Miłość bezwarunkowa to moc energetyczna o najwyższym potencjale ( dla ludzkiego zrozumienia używamy takiego określenia), jednak do czego zostanie użyta ta energia , to już intencja tych , którzy będą nią dysponować. Czy można ja wykorzystać przeciw Człowiekowi? Z tego co ja wiem to nie.
Inna sprawa czy współczesny Człowiek jest w stanie , może i potrafi wygenerować energie o potencjał miłości bezwarunkowej?
Jeszcze nie, w tym wymiarze nie, ale generuje miłość najczystsza jak potrafi i o taka energie chodziło, z głębi możliwości obecnych ludzkiego serca.

To nie jest na moje nieszczęście, te struktury już się burza, chociaż usilnie zakrywane. Nie ma w nich prawości , oraz czystości intencji, jest zbyt dużo kłamstwa i obłudy.
Nie jestem osoba nienawidząca kogokolwiek, jestem osoba ukazująca obłudę i kłamstwo. Współczuję zagubieniu wielu wspaniałych ludzi w szeregach KK, ale jest to czas prawdy i on a będzie rozliczała nas WSZYSTKICH.
Jeżeli to ja tworze kłamstwa ja zbiorę swój plon, pamiętaj co zasiałeś to zbierzesz i tak i tak stanie się to.
Kiedy runie dosłownie KK? Nie jestem wróżka podałam czas jaki jest mi wiadomy. KK również doskonale to wie ( myślę o Watykanie) , powinien już przestawić całą masę zakonników by pomagali ludziom przejść ten okres zmian. By zaczęli przekazywać prawdziwa wiedze zamiast ja blokować. Taka pomoc będzie potrzebna bardzo wielu ludziom, mowie serio.
Myślę również arteq że nie przypadkowo jesteś na tym forum i kiedyś Ty sam zaczniesz bardzo efektywnie nieść pomoc przekształcającej się świadomości katolików ufającym całym sercem Bogu , zranionym przez kler i całą instytucje kościelną.
To jest proces , świadomość ludzka się budzi, nikt już tego nie powstrzyma.

Kiara

Mój post przeniesiony z Forum Cheops.
2134  Dyskusje / Komentarze / Odp: WSPOLCZESNA HISTORIA SWIATA PISANA SW. GEOMETRIA.... : Lipiec 07, 2009, 19:36:22
Tworzenie bioarchitektury w Cergy.

Najciekawsze w całym dziele jest to iż było tworzone krok , po kroku z rozmysłem , przeogromna wiedza i idealna precyzja związana ze świętym czasem. Tak wiec w określonym czasie powiązanym z decyzjami polityczno ekonomicznymi na świecie dobudowywano i łączono poszczególne elementy tego dzieła.W ten sposób powstawał nowy graficzny wzorzec człowieka Nowej Epoki.Stworzono wszystko, zabrakło tylko jednego DNA , które mogło by ożywić tego Golema produkowanego w laboratoriach. Gdyby do tego doszło , proces ożywienia zakończył by się pozytywnie, my jako współczesna rasa ludzka nie mieli byśmy żadnych szans przeżycia, Cały projekt wgrywanych w nasza świadomość kataklizmów zaistniał by w 100%.
Wszystko było praktycznie gotowe , zabrakło energii na ożywienie serca monstrualnego jego wielkość była około 70/ 50 cm ) bardzo proszę nie pytać mnie skąd to wiem, kto chce niech uznaje to za moja paranoje , kto chce niech wierzy).
Energia i to nie byle jaka musiała popłynąć od ludzi by ożywić to monstrualne serce, potrzebna była czysta energia miłości.
Tak wiec straszono ludzi kataklizmami i zarazem mówiono iż przekazem energii miłości gdzieś..... tam..... uratują świat. Oczywiście uwierzyli czystością swoich serc ( i o to chodziło) o energie miłości z czystych serc dla ożywienia tego monstrualnego serca.

Plan był perfekcyjny i bardzo długoletni,istniał jeden szkopuł, CZAS , św. CZAS obowiązywał i obowiązuje wszystkich. Gdy mijał czas a serce nie otrzymało wystarczająco dużo energii by żyć , plany jeden po drugim zaczęły upadać w gruzy.
Czy Samuel -Enki Pan Ziemi o tym nie wiedział? Ależ oczywiście że tak , wiedział i to doskonale, to było jego dzieło , Jego plan zawładnięcia ponownie ziemią ludzkością i kosmosem.

Odwracał bardzo skutecznie uwagę ludzi , kierując ich do miejsc dawnych ( wyczerpanych energetycznie) , by nikt nie odkrył tego okrutnego zamierzenia.
A jest przeolbrzymie doskonale widoczne na setkach hektarów ziemi, jednak istniejące sobie cichutko , pomalutku realizujące swój okrutny zamysł.
Nie będę się zbytnio rozpisywała o szczegółach , bo rozwiąże worek " moich wielbicieli" którzy będą zadali dowodów... Być może kiedyś je otrzymają.

Jednak podzielę się z Wami wiedza iż były dwa kluczowe i decydujące monety w tym monstrualnym dziele ( oczywiście związane ze św. czasem).

1. To odwrócenie strumienia energii płynącego do zasilania tego serca, ono przestało bić i żaden akcelerator nie mógł mu już dostarczyć tej energii pomimo wielu prób. Energia niezbędna to energia życia, żywa plazma płynąca z z nas istot fizyczno duchowych a nie z żadnej maszyny. To była totalna klapa zamierzenia.

2. To poranek 21 czerwca godz 7. 45 był to moment energetycznego połączenia ziemi ze strumieniem energii stwórczej ( wiedza nowa , potencjalnym nowego wzorca) z maleńka okrągła wysepka na sztucznie stworzonym jeziorze w Cergy.
Wysepka jest materialnym odzwierciedleniem ziarna życia. Miało nastąpić zapłodnienie fizyczności energia. Właśnie tam powstał wzorzec dla nowego Człowieka, dla nas Wszystkich Ludzi.

Stalo się , już nikt nigdy nie będzie nami władał, wiedza powróci do każdego z nas , nasze indywidualne pola świadomości zaczęły się otwierać.

A co to znaczy dla Samuela -Enki i jego grupy wspaniałych naukowców , którzy zadali sobie trud , zeszli na ziemie i urodzili się ludźmi?

Znaczy to koniec dzieła, absolutna eksmisja z ziemi od wczoraj. znaczy to albo chce zmian i życie według wzorca Boskiego , albo powrót w dalekie przestrzenie kosmosu i życie w swojej przestrzeni po swojemu , bez możliwości ingerencji podstępem i siłą w inne.

Św. czas obowiązuje wszystkie Istoty i te wcielone na ziemi , oraz innych planetach i te niewcielone w przestrzeni.
Oczywiście nic nie stanie się natychmiast to proces, jednak postępujący bardzo szybko. Teraz będą padały wszystkie struktury , których fundamentem było kłamstwo i wykorzystywanie innych. Prawi i uczciwi nie maja powodu do obaw, ile trwa taki proces? Około 3 miesięcy do pol roku.

A co z Samuelem -Enki? W ciągu 3 najbliższych miesięcy odejdzie definitywnie z ziemi.I nie jest to okrucieństwo wobec niego, jest to jedyna możliwość by mógł być i żyć z nami po roku 2012. By później piękniał miłością, bo i dla Niego będzie to olbrzymia transformacja przez ból totalnej porażki.
Ja całym sercem życzę Mu przepięknej metamorfozy , bo jest takim samym pięknem Stwórcy jak każdy z nas.


Kiara.
2135  Dyskusje / Komentarze / Odp: WSPOLCZESNA HISTORIA SWIATA PISANA SW. GEOMETRIA.... : Czerwiec 29, 2009, 18:08:22
Tłumaczenie


Wielkie - nieznane - Dzieło Mitteranda

Szklana piramida w Luwrze, La Défense, a nawet ten niezwykły „Pomnik Praw Człowieka" - to obiekty, o których wiadomo, że leżą w sferze zagadkowych, obsesyjnych zainteresowań prezydenta Francji, Françoisa Mitteranda. Ale Axe Majeur w Cergy-Pontoise to zarówno największe, jak i nigdy nie cytowane dzieło powstałe za prezydentury Mitteranda. Dlaczego nic o nim nie wiadomo?








Gdy Cheops budował Wielką Piramidę, zapewne nie przypuszczał, że tysiąclecia później jego piramida będzie uznawana za największą budowlę wzniesioną kiedykolwiek przez głowę państwa. W końcu logiczną rzeczą jest, że nawet w jego czasach piramidę postrzegano jako ważne osiągnięcie.
W nowoczesnej Francji prezydent François Mitterrand, przezywany Sfinksem może - czy też powinien - przejść do historii jako człowiek, który próbował mieć równie duże osiągnięcia. Zmiany, jakie wprowadził w Paryżu, szczególnie te dotyczące piramidy w Luwrze oraz rozbudowy głównej osi Paryża - La Défense - były odwzorowaniem wyobrażeń wielu, m.in. Dana Browna i Roberta Bauvala, z których ten ostatni zobaczył owe „wielkie dzieło” jako szereg subtelnych modyfikacji o ukrytym znaczeniu ezoterycznym, zgodnych ze świętą urbanistyką egipską i gwiezdnymi konstelacjami.
Niektórzy autorzy zwrócili również uwagę na Pomnik Praw Człowieka i Obywatela - niewielki obiekt ukryty w cieniu Wieży Eiffla, wzorowany na egipskiej świątyni pogrzebowej. Dostosowany jest względem przesilenia letniego, kiedy to słońce w południe oświetla miejsce pomiędzy dwiema kolumnami monumentu. Mówi się, że Mitterand przychodził tu czasem w nocy, zapewne, by rozmyślać nad czymś czy medytować.
Niewielu jednak zauważyło jedno z najbardziej okazałych, zagadkowych i imponujących dzieł, jakie pozostawiła po sobie prezydentura Mitteranda: Axe Majeur w Cergy-Pontoise. Jak sama nazwa wskazuje, jest to istotnie „główna oś” dzielnicy La Pontoise, gdzie urodził się jeden z najbardziej osławionych alchemików wszechczasów - Nicolas Flamel.
A jeśli chodzi o Cergy - w przeciwieństwie do innych, nowszych dzielnic, których nazwy pochodzą od nazw wsi bądź od innych nazw topograficznych, żadne Cergy wcześniej nie istniało. Historia jest taka, że ktoś zaobserwował, iż drogi w górnej części Axe Majeur, która była już zintegrowana z ogólnym planem zagospodarowania tej przestrzeni, układają się w literę Y. Stąd zaproponowano nazwę nowej dzielnicy - Cergy, jako odwrócenie francuskiego odpowiednika greckiej litery „igrek”. Litera Y należała do ulubionych symboli pitagorejczyków, gdyż wskazywała, że ścieżki naszego życia dzielą się na dwie dalsze - cnoty i występku.

Oś ta jest charakterystyczną cechą Cergy-Pontoise, podmiejskiej dzielnicy Paryża - znajduje się mniej więcej między centrum miasta a portem lotniczym im. Charlesa de Gaulle'a. Jest dziełem artysty Daniego Karavana, a także „duszą” dzielnicy. Rozciąga się na długości trzech kilometrów, i, jeśli kiedykolwiek w przyszłości archeologowie natkną się na jej pozostałości, dojdą do wniosku, że stanowiła linię łączącą dwa „miejsca mocy”. Chociaż wątpliwe jest, by taka „linia” miała jakąkolwiek ziemską moc, to Axe Majeur rzeczywiście ją ma. Przede wszystkim jednak oś ta miała być źródłem energii twórczej dla lokalnej społeczności, miała im oferować miejsce na spacery, relaks i obchody różnych świąt.



Karavan to artysta urodzony w 1930 r. w Tel Awiwie. Od 1963 r. poświęcał swoje życie sztuce pomnikowej. Zaczął od pomnika na Pustyni Negew, który postawiono w pobliżu Beer Szewy. Podobne dzieła stworzył w Hiszpanii, we Włoszech, w Korei i Niemczech; w Norymbergii stworzył rzeźbę w hołdzie prawom człowieka.
Idea jakiejś charakterystycznej cechy dzielnicy Cergy-Pontoise pojawiła się już w 1975 r. i stała się czymś więcej jak tylko ideą. W 1987 roku prace Karavana zostały zauważone we Florencji przez tych, którzy byli odpowiedzialni za projekt Cergy. Rozpoczęła się długo trwająca wymiana korespondencji i w 1980 r. Karavan zwiedził dzielnicę i zaaprobował projekt, tworząc w ciągu kolejnego miesiąca drewniany model swojego planu, który przedłożył do zatwierdzenia.
Pomysł zbudowania osi Axe Majeur jest więc starszy od prezydentury Mitteranda, która rozpoczęła się w maju 1981 r. To wyjaśnia, dlaczego nie wymienia się jej wśród Wielkich Dzieł. Jednakże, jak to często bywało w przypadku prezydenta Francji, nie było z tym tak prosto. Ponadto, jeśli nawet projekt Karavana chronologicznie wyprzedza Wielkie Dzieła Mitteranda, to został, mimo tego… ukończony jako ostatni. Jest więc jakby alfą i omegą zamykającą w sobie wszystko inne.
Wielkie Działa Mitteranda są nie tylko precyzyjnie rozmieszczone w przestrzeni, ale także w ramach czasowych. Największe pod względem rozmiarów dzieło Mitteranda to La Défense, czyli „Grand Arche de la Défense". Zostało zlecone do wykonania w 1982 r., a ukończone w 1989. Gigantyczna, odwrócona litera U miała wyrażać symbolikę masonów i pitagorejczyków. Projekt wykonał Johan-Otto von Spreckelsen, określając go mianem „porte cosmique” - bramą do kosmosu, czy też gwiezdnymi wrotami. Znajdują się one na jednym końcu owej głównej osi dzielnicy, biegnącej od Luwru przez Pola Elizejskie. Bauval zauważył, że w pewnych dniach roku promienie słoneczne padają wzdłuż osi, na płytę obramowaną przez łuk (Arche).



Z przodu łuku znajduje się centrum handlowe „Cztery Czasy”, którego nazwa nawiązuje do tradycji ezoterycznych, epoki złota, srebra, brązu i żelaza. Tutaj zatem czas i przestrzeń splątały się ze sobą.
Ale z pewnością nie było przypadkiem, że sam łuk odsłonięto 14 lipca 1989 r., w 200. rocznicę Rewolucji Francuskiej, kiedy to w Paryżu odbywał się szczyt G7. Jules Boucher zaobserwował: Było oczywiście siedmiu mistrzów, którzy uczestniczyli w poszukiwaniach. Siódemka to w istocie jedna z najświętszych liczb. A litera G to oczywiście ważny symbol masoński, odnoszący się do Boga. Masoni zwykle wpisują literę G w środek Gwiazdy Płomienistej. Wszystkie te „zbiegi okoliczności” nie pozostawiają wątpliwości, że Mitterrand pracował według z góry ustalonego planu, posługując się subtelnymi kluczami o dużym znaczeniu.
Zanim skupimy się na „Głównej Osi”, musimy sobie uzmysłowić, że z nazwy tej wynika, iż jest jeszcze jakaś pomniejsza oś. Ta „Mniejsza Oś" biegnie od lokalnej stacji kolejowej z „place de l’Horloge” - olbrzymim zegarem, który widać z jednego końca Głównej Osi. Stąd wynika, że osie Mniejsza i Główna są ze sobą połączone, ale… to w szczególności czas, z tym wielkim zegarem jest głównym elementem tegoż to Wielkiego Dzieła!
Ponadto niektórzy twierdzili, że, tak jak te osie Mniejsza i Główna są ze sobą powiązane, tak też Pola Elizejskie zintegrowane są z Axe Majeur. Gdy się spojrzy na mapę, zauważy się, że te dwie osie krzyżują się - czy też łączą się - na wysepce na rzece Seine, w miejscowości Carrières-sur-Seine. Przypadek to czy rzecz zaplanowana?
Jak wspomniano, Axe Majeur miała - i ma - kilka etapów. Wciąż jest dziełem nieukończonym. Jako całość, oś ta ma dwanaście stacji, niektóre z nich są bardziej rozpoznawalne niż inne. Te dwanaście stacji to: wieża obserwacyjna, „place des colonnes Hubert Renaud”, Park Impresjonistów, Esplanade de Paris, szeregowiec, ogród Praw Człowieka Pierre Mendes France, amfiteatr, scena, most, wyspa astronomiczna, piramida i „Carrefour du ham”.



Oś ta jest zatem całościowym przedsięwzięciem artystycznym, obejmującym kilka elementów. Jej początek to wieża zwana „Tour Belvédère” - wyjątkowy obiekt, wznoszący się na 36 metrów. Początkowo obecna, kwadratowa wieża - o bokach mierzących 3,6 metrów - miała być okrągła. Znajduje się w środku półkola budynków oraz przy środku pierścienia składającego się z 360 płyt chodnikowych, z których każda jest wielkości 36 centymetrów. Oś ma swój początek u podnóża tej wieży, przechodząc przez otwór pomiędzy dwoma półkolistymi budynkami - przejście jest szerokie na 3,6 metra. Liczba 36 jest oczywiście kluczowa dla całego projektu.
Wieża jest więc jakby solarnym krasnalem - jej cień pada na otaczający ją chodnik, podczas gdy oś biegnie pomiędzy budynkami, które są dziełem Ricarda Bofilla, a które oryginalnie nie były częścią projektu. Dwa budynki Ricarda Bofilla są dokładnie ukierunkowane na osi Wschód-Zachód. Jeden z nich jest półkolisty, symbolizuje niebo, zorientowany jest na Zachód, a drugi, o kształcie prostokąta, symbolizuje ziemię, a zorientowany jest na Wschód, co jest odwrotnością tradycyjnego ukierunkowywania budynków. Bofill zastosował tę samą orientację w przypadku dwóch innych budynków, znajdujących się na najwyższych wzgórzach okalających Paryż.
Z jednej strony budynku znajdują się dobrze utrzymane ogrody z jabłoniami. Mówi się, że jest to hołd złożony impresjonistom, którzy kochali malować krajobrazy, a szczególnie drzewa owocowe, które wiosną pokrywają się kwieciem. Jabłko to oczywiście bardzo symboliczny owoc. A co wynika z faktu, że Mitterand opatrzył jeden z drapaczy chmur wokół La Défense mianem „Eve”? Niestety, pierwsze zasadzone jabłonie nie wydały żadnych owoców. W 2007 r. posadzono nowe drzewka, które, miejmy nadzieję, zaowocują.
Wiele zrobiono w związku ze szklaną piramidą w Luwrze, choćby z powodu jej znaczącej roli w książce „Kod da Vinci” Dana Browna. Brown przyjął, że liczba szklanych paneli to 666 - chciał w ten obiekt włożyć jeszcze więcej symboliki. Ale to, czego często nie dostrzegano, to to, że aby zbudować ten obiekt, część starych - i pięknych - płyt chodnikowych wzięto z „Court Napoleon”. Trafiły na dach piramidy.



Płyty te ostrożnie wyciągnięto z pierwotnej lokalizacji i przetransportowano do Cergy-Pontoise, gdzie obecnie ułożone są w półkolu i stanowią formalną część Axe Majeur. Przypadek? A może taki był plan?
Nie jest to jedyne powiązanie z Luwrem. Być może kluczową cechą osi jest dwanaście kolumn, które mają takie same wymiary, jak kolumny łuku w Luwrze. Te dwanaście kolumn, jak również dwanaście elementów tworzących oś podkreślają, że, oprócz liczby 36, liczba 12 jest równie ważna. A 12 i 36 nie są oczywiście sobie obce. Dwunastka ma podstawowe znaczenie w zodiaku oraz w podziale czasu, gdzie 36 i 360 to kluczowe cechy kalendarza egipskiego - czas i miejsce, które tak zachwycały Mitteranda. W istocie, niektórzy utrzymują, że Mitterand wierzył, iż jest wcieleniem egipskiego faraona! Czy te dwanaście kolumn również odnosi się do dwunastu kolumn w Nowej Jerozolimie? Niektórzy twierdzą jeszcze, że Arche de la Défense również jest zbudowany na dwunastu kolumnach. Zewnętrzny kształt tego łuku to sześcian, tak jak Nowa Jerozolima, ale pusty w środku (w pewnym sensie, podobnie jak w przypadku Axe Majeur, gdzie dwanaście kolumn niczego nie wspiera); Nowa Jerozolima natomiast, mimo że nie ma świątyni, wypełniona jest Boską Chwałą.
Powiązanie w tym miejscu z linią łączącą miejsca mocy ukonkretnia się pomiędzy płytami, które były uprzednio w Luwrze, a dwunastoma kolumnami: Fontanna wodna, która została zaprojektowana tak, by wydobywała geotermiczne walory tego miejsca, jako że pod nim znajdują się ciepłe źródła. Można się nawet zastanawiać, czy ta cecha - nie robiąca aż takiego wrażenia jak większość pozostałych na tej linii - może była mimo wszystko jednym z głównych powodów, dla których tę oś wyznaczono dokładnie w tej lokalizacji. Para wodna wydobywa się z warstwy wodonośnej znajdującej się na głębokości 1000-1500 metrów pod regionem Île-de-France. Jej temperatura waha się między 56 a 85 st. C, a wykorzystuje się ją do ogrzewania 35 lokalizacji, w tym Cergy. Byli tacy, którzy w wydobywającej się z ziemi parze wodnej widzieli symbol Zaświatów.
Od tych dwunastu kolumn odchodzą schody w dół do rzeki Oise. Jest tam ogród, w powstanie którego zaangażowany był François Mitterrand, co można udowodnić: 18 października 1990 r. posadził drzewko oliwne… które zostało specjalnie w tym celu sprowadzone z włoskiego miasta Vinci. Można się zastanawiać, czy to przypadek, czy symbol, czy jeszcze coś innego, jeśli nie prawdziwy kod da Vinci, czyli kod Vinci.
Jak wspomniano, projekt ten był pomyślany jako całość, jednak pewne odcinki powstawały w pewnym czasie. Chociaż często można tu podawać logiczne wytłumaczenia (takie jak fundusze, specjalna okazja itp.), to czasami z takiej podzielonej na odcinki realizacji wynikały wyższe koszty. Stąd niektórzy sugerowali, że projekt ten miał określony harmonogram, który niekoniecznie musiał być znany wszystkim. Dlatego też, mimo że ów projekt często nie jest uważany za Wielkie Dzieło Mitteranda, w dużej mierze z powodu rozłożenia jego realizacji w czasie wykraczającym poza jego prezydenturę, takie czysto trójwymiarowe względy mogą się okazać zupełnie niesłuszne w przypadku realizacji Wielkiego Dzieła - i tego Dzieła.
Mimo że projekt zaplanowano w latach 1970, dopiero w 1986 - w środku prezydentury Mitteranda - ukończono pierwsze trzy odcinki: były to: Place de la Tour, sam Tour Belvèdere oraz Vergers des Impressionistes - ogród z jabłoniami.
Następnie, 26 sierpnia 1989 roku Francja obchodziła swoje dwóchsetlecie, a w sześć tygodni po szczycie G7 w Paryżu, w obecności 10 tysięcy ludzi odsłonięto dwanaście kolumn. W następnym roku, pomiędzy tym Tour a  Carrefour du Ham zaczęło działać światło laserowe, przez co oś, o której mowa, zmaterializowała się w postaci świetlnej. Jak wspomniano, w kolejnym roku Mitterand osobiście przybył do tego miejsca… by posadzić drzewo. Każde Wielkie Dzieło to idea, realizacja i odsłonięcie. A w realizację Mitterand z pewnością był zaangażowany.





Trzeci i najniższy poziom Osi to obiekty nad brzegiem rzeki i sztucznego jeziora. Nie ma wątpliwości, że najbardziej pomysłowa z tych konstrukcji jest piramidka, która wydaje się wyłaniać z jeziora znajdującego się tuż przy samej osi. Piramidkę ukończono w 1992 r. Miała symbolizować harmonię między człowiekiem a naturą. Zaprojektowano ją tak, żeby wiatr - jeden z Czterech Elementów, igrał z jej poziomami, tak by dzięki temu na tej wysepce, do której można dotrzeć tylko łodzią, tworzyła się swego rodzaju muzyka. Ci, którzy dostaną się do piramidki, zobaczą, że jest pusta i otwarta z jednej strony, ukazując swoje lazurowe wnętrze. Czy to przez przypadek, czy też tak było zaplanowane - piramidka stała się „stacją postojową” dla ptaków wędrownych. Czy mają one oznaczać egipskiego ptaka Benu - Feniksa - czy też są one niejako w zastępstwie tych ptaków, które przenosiły dusze zmarłych? A może to tylko zbieg okoliczności?
W kolejnych latach niewiele się działo, jeśli w ogóle coś. W 2002 r. dodano do kompleksu czerwony most, który łączy dwa brzegi rzeki. W 2007 r. rozpoczęto prace nad dokończeniem „ścieżki”. miała ona umożliwiać człowiekowi przebycie pieszo odcinka od końca Osi do okrągłej wyspy w pobliżu na wpół zanurzonej piramidki - do „Wyspy Astronomicznej". Wysepka ta to wielce intrygująca rzecz, zarówno wizualnie, jak i ze względu na swoją nazwę, która przydaje projektowi konotacji gwiezdnych. Jako pozostałość po piaskowni, wyspa jest niedokończona, jako że ma być na niej instalacja zegara słonecznego, południk gwiezdny, podest obserwacyjny i różne inne instrumenty, dzięki którym nazwa wyspy będzie uzasadniona. Co by ta oś Pól Elizejskich miała oznaczać, jedno jest jasne - Axe Majeur ma swoje przeznaczenie, a pewnego dnia będzie mieć też znaczenie.
Jak wspomniano, w 2007 r. rozbudowano most na rzece Oise, tak by ostatecznie dosięgnął wysepki. Dlaczego ktoś miałby budować most w 2002 r. i czekać potem pięć lat, by dobudować stosunkowo małą jego cześć, tak, by projekt był ukończony? Niewielu zadało sobie takie pytanie, a wyjaśnieniem nie może być brak funduszy czy inne tego typu usprawiedliwienie. I tutaj staje się jasne, że wszystko zaplanowano, oraz że cały ten projekt realizowany był zgodnie z określonym harmonogramem. Jak w przypadku każdego świętego obiektu, tworzenie świętej przestrzeni wymaga wiedzy o świętym czasie. I tak Największe Dzieła można realizować jedynie odpowiednio mieszając te składniki.
Artykuł ten ukazał się w nr. 9 Les Carnets Secrets (2007).





Kiara.


 









2136  Dyskusje / Komentarze / WSPOLCZESNA HISTORIA SWIATA PISANA SW. GEOMETRIA.... : Czerwiec 22, 2009, 10:18:37
Tworzenie przyszłej historii....

Kto tworzy współczesna  historie Świata i Zaświatów ,co i jak wykorzystuje? W którym miejscu jest obecnie połączona Ziemia promieniem energetycznym z kosmosem, i co z tego wynika dla nas zwykłych ludzi?

Czy majaki dawnej przeszłości ( typu labirynt w Egipcie oraz inne budowle megalityczne na Ziemi) nadal sa ważne?
Dlaczego konkurują miedzy sobą badacze chcący zapisać dzieje przyszłe ziemi za pomocą wzorów św. geometrii?

Myślę iż na te pytania chociaż częściowo odpowie Wam ten artykuł ( na razie po angielsku) dzisiaj lub jutro postaram się wkleić tłumaczenie polskie.
Za które serdecznie dziękuję naszej byłej forumowiczce Lucynie D.

http://www.philipcoppens.com/axemajeur.html

Warto się nad tym zastanowić , biorąc pod rozwagę również stworzenie Unii Europejskiej..

Kiara.
2137  Dyskusje / Komentarze / Odp: SYMBOLIKA GRAFICZNA I SLOWNA. : Czerwiec 10, 2009, 06:38:03
Symbolika Smoczego Jaja - uspionej energii Kundalini.

Lucyfer napisał na innym forum:
"
Cytuj
Maciej napisał:
Szkoda że Dan jest taki madry Ale te słowa są zrozumiałe tylko do tego mommentu :
"...zasianego tutaj w celu uzyskania siły..."

cytat z Dana Wintera:
"
Membrana jajka jest dosłownie ograniczeniem szybkości do prędkości światła,
która rozciąga kokon wokół wszystkich ludzkich aktywności.
"

Memebrana jajka - wyjaśnia David icke
http://www.youtube.com/v/0_aLBwI6LVg&hl=en&fs=1

cytat z Dana Wintera
"
potrzebujemy soków tej potężnej reptiliańskiej rodziny,
smoczego jaja, zasianego tutaj w celu uzyskania siły (.........)
której potrzebujemy do podniesienia soków idących w górę kręgosłupa,
"



cytat z Dan Wintera
"
Można powiedzieć, że z tej perspektywy jedyną rzeczą, która kiedykolwiek
wyłoni się z planety jest to, co może być ściśnięte wystarczająco mocno
by przy użyciu DNA i "błogich gruczołów", przekroczyć prędkość światła.
"

Czakry i przypożądkowane im gruczoły dokrewne
http://www.rytualy.ovh.org/czakramy.htm
Reptylianie żerują na energii 3 pierwszych czakr
1) Muldara - nadnercza - adrenalina noradrenalina (strach)
2) Savadhisthana - jajniki, jądra - testosteron (sex)
3) Manipura - trzustka, wątroba insulina (energia życiowa)
Zadanie: Wznieść energie i świadomośc ponad pierwsze 3 centra energetyczne
2138  Dyskusje / Komentarze / CO TO SA DEMONY? : Czerwiec 08, 2009, 16:24:52
Czy naprawde istnieja demony? Istnieja Energie ktorych przestrzenia bytpowania sa bardzo niskie wibracje. Jak je nazwiemy to juz rzecz umowna, nie mniej jednak sa to Energie osobowosciowe o silnym potecjale mocy oraz kierunku energetycznym minusowym.
Czy sa zle? Systemem wartosci ktory jest bliski komus okreslamy umowne zlo i dobro.Tysiac razy mowilismy iz to co jest moim dobrem nie musi byc dobrem kogokolwiek i odwrotnie , cudze dobro nie musi byc dobrem moim.
Co wiec nazywamy uniwersalnym zlem? Jest to ingerecja w cudza przestrzen energetyczna bez zgody owej osoby , oraz okradanie jej z jej energii zycia ( jakkolwiek to sie przejawia fizycznie, bo moze roznie), ten  fakt   jest faktem. Grabiez energii zawsze jest celem koncowym. Ba , ale nie kazdy potecjal energetyczny jest odpowiedni dla tych "demonicznych" Energii. Co zatem robia? Roznymi sposobami wywoluja strach w Czlowieku, by energia niezbedna dla nich uzyskala wlasciwy potecjal.
Nie zblizaja sie nigdy do osob , ktorych system wartosci przekroczyl ich przestrzen wibracyjna i posiadaja one duza moc energetyczna. Osoby te jawia sie im jako silne jasne swiatlo i ciepla bardzo przestrzen.
I takie osoby naprawde przepelnione miloscia ( niosace w sobie dobro)moga byc egzorcystami, wowczas sa stabilne i silne energetycznie.Takie osoby maja moc odzialywania na niskie wibracje , oraz odsylania je do ich przestrzeni bytowania.
Tylko nie wystarczy mowic o milosci, trzeba nia zyc codziennie, codziennie swoim systemem wartosci pokonywac zyciowe przeszkody.
Nie jest to praca jednego wcielenia, poparta jakimi kolwiek kursami szkol rozwoju duchowego, ni katolickich seminariow. To czysta bzdura.
Taki poziom osiaga sie przez wiele wcielen, przez wiele wcielen  poznaje sie doswiadczalnie wiedze , pozbywa sie strachu dochodzac do stanu wewnetrznej harmoni.
Wowczas obok nas moga pojawiac sie "demony" i nic nas nie wzrusza, napewno nie bedzie wstanie uczynic tego nikt i nic.Takie doswiadczanie w ciagu wielu zyc ,jest to droga odkrywania wiedzy o "dobrze i zlu". Wiedza calkowita  sklada sie z tej,  ktora niesie w sobie potecjal minusa , oraz plusa. Kto doswiadczalnie ja poznal staje sie osoba oswiecona, nic jej juz nie zagraza.

Trzeba wiedzie rowniez to iz niesamowita energia strachu , ktora mozemy wyemitowac z siebie gdy sie czegos boimy moze zmaterializowac kazda rzecz , lub istote ktorej sie boimy. Ona realnie zaczyna istniec. I to ona moze spowodowac ewentualna smierc czlowieka.
Czyli, np. jezeli ktos sie boi weza nie wazne ze bedzie na antarktydzie, a zetknie sie  z niska wibracja energetyczna wywolujaca taki paniczny strach, ow waz sie zmaterializuje i ukasi go smiertelnie. Pozniej ktos kto stwierdzajacy powod zgonu , atwierdzi iz byl nim , ukaszenie weza, pomimo iz faktycznie w tych warunkach klimatycznych weze nie zyja.
Oczywiscie posiadajac taka wiedze  nikomu nie polecam kontaktu z energiami bytujacymi w najnizszych rejonach wibracyjnych ,o najwiekszej mocy energetycznej.
One swoim potecjalem oraz osobowoscia uaktywnia w kazdym czlowieku jego najciemniejsze strony, to ich projekcja wywola strach graniczacy ze smiercia. Bo tak bywa bardzo czesto.
Wszystko co czlowiek w ciagu swoich wielu zyc poznal jako swoje zlo  i boi sie tego zostanie zasilone moca  jego strachu,i wywola paranoiczne wizje oraz stany lekowe prowadzace do smierci wlacznie
.
To jest ostrzezenie, prosze nie probowac  nawiazywac takich kontaktow.
Pierwsze co sie pojawia to zimno, ucisk w czakrze splotu slonecznego i powiekszajacy sie strach ogarniajacy nas ze wszystkich stron. Czuje sie wowczas zblizajaca sie lepka ciemna i zimna  nieprzyjemna atmosfere wokol siebie. Zaczyna mocno bic serce i jeza sie wlosy. Oczywiscie odczucia sa bardzo indywidualne, to tak ogolnie.
Jezeli pojawiaja sie takie symptomy nalezy natychmiast   wychodzic z kontaktu z tymi energiami, opuszczac taka przestrzen metalnych wedrowek
.
Co zrobic? Dobra jest glosna wesola muzyka, otworzenie okna i zapalenie swiatla, glebokie oddechy, kapiel w cieplej wodzie z sola.
Jezeli ktos sie jednak zagalopuje i taka energia przyczepi sie do niego , lub co gorsze pozwoli jej zadomowic sie w swoim ciele materialnym, wowczas niezbedny jest specjalista do wyproszenia intruza i oczyszczenia przestrzeni energetycznej danej osoby.

Wiedza na ten temat jest niezbedna.Trzeba wiedziec iz tak naprawde nie ma zadnych demonow w doslownym sensie tego slowa. Demon  to wiedza, wiedza o tej niskiej wibracji ,wiedza o swojej ciemnej stronie,  oraz przelozeniu jej na czyny w swiecie fizycznym.
Oczywiscie ta przestrzen nie jest przestrzenia zycia czlowieka, efekty jej oddzialywania sa szkodliwe dla naszego zycia, wiec budza w nas strach, ktory w tym wypadku staje sie ostrzezeniem przed niebezpieczenstwem. To jest oczywiste.
Jednak sa  ludzie przygotowani do kontaktu z ta przestrzenia, nie bojacy sie  spotkan  z takimi bytami i posiadajacy moc energetyczna wieksza od tych energii. Wspierani przez swoja Energie niewcielona i opiekuna duchowego zajmuja sie oczyszczaniem ludzi , oraz  naszej ziemskiej przestrzeni z dzialalnosci tych bytow.

"Zlo" nigdy nie bylo silniejsze od dobra, gdyby tak bylo to "zlo" zdominowalo by zycie , a wowczas ono przestalo by calkowicie istniec.A tak nie jest ni w Zaswiatach ni w swiecie materialnym, dobro jest stymulatorem rozwoju, dzieki niemu zachodzi ewolucja w calym Wszechswiecie. Ziemia i ludzie sa jego czescia.

Kiara
2139  Dyskusje / Komentarze / CIAŁO ETERYCZNE....... OCZYSZCZANIE ENERGETYCZNO-FIZYCZNE CIALA. : Czerwiec 07, 2009, 10:33:39
Oczyszczanie ze zweglenia.

Krija - joga
Krija-joga jest prostą psychofizyczną metodą, dzięki której krew ludzka ulega odwęglaniu i ponownemu nasyceniu tlenem. Atomy dodatkowego tlenu przeobrażają się w prąd życia, który odmładza mózg i centra kręgosłupa. (Znany uczony dr George W. Crile z Cleveland opisywał w 1940 r. na zebraniu Amerykańskiego Towarzystwa Popierania Rozwoju Nauki eksperymenty dowodzące, że wszystkie tkanki ciała są elektrycznie ujemne, wyjąwszy mózg i tkanki systemu nerwowego, które są elektrycznie dodatnie, ponieważ wchłaniają prędzej ożywczy tlen). Hamując proces zwiększania się ilości zatrutej krwi, jogin potrafi zwolnić lub powstrzymać proces rozkładu tkanek; jogin zaawansowany przekształca swe komórki w czystą energię. Eliasz, Jezus, Kabir i inni prorocy byli także mistrzami w posługiwaniu się krija-jogą lub inną podobną techniką, dzięki której według swej woli mogli dematerializować swe ciało.
Krija-joga jest starożytną nauką. Lahiri Mahasaya otrzymał ją od swego guru Babadżi, który na nowo odkrył i objaśnił technikę, utraconą w mrocznych wiekach.
- Krija-joga, którą za twym pośrednictwem daję światu w tym dziewiętnastym stuleciu - powiedział Babadżi do Lahiri Mahasayi
- jest kontynuacją tej samej nauki, którą przed tysiącami lat Kriszna przekazał Ardżunie, a która potem była znana Patandżalemu oraz Chrystusowi, św. Janowi, św. Pawłowi i innym uczniom. •
Kriszna, największy prorok Indii, tak mówi w Bhagawad-Gicie o krija-jodze: "Składając dech w ofierze wydechowi oraz ofiarowując wydech wdechowi, jogin neutralizuje oba te tchnienia; wyzwala w ten sposób z sercem siłę życia i poddaje ją swej władzy" (Bhagawad Gita IV: 29). Inaczej mówiąc, jogin wstrzymuje rozkład w ciele przez zabezpieczenie i dodatkową dostawę prany (siły życia), przez uspokajanie pracy płuc i serca, a także wstrzymywanie w ciele mutacji wzrostu przez opanowanie apana (prądu eliminującego). Neutralizując tak rozkład i wzrost, jogin uczy się kontrolować siły życiodajne.
Kriszna również mówi (Bhagawad Gita, IV: 1-2), że on sam w poprzedniej inkarnacji przekazał niezniszczalną jogę starożytnemu iluminatowi Wiwaswatowi, który z kolei podał ją wielkiemu prawodawcy - Manu. Ten z kolei nauczył jej Ikshawaku, ojca słonecznej, bohaterskiej dynastii Indii. Przekazywana w ten sposób od jednego do drugiego ta królewska joga strzeżona była przez riszich aż do nadejścia materialistycznych czasów.98 Potem z powodu obowiązującej kapłanów tajemnicy oraz zobojętnienia ludzi święta wiedza stała się stopniowo całkiem niedostępna.
Starożytny mędrzec Patandżali, wybitny przedstawiciel jogi, wspomina dwa razy o krija-jodze; napisał on: Krija-joga składa się z dyscypliny ciała, opanowania umysłu i medytacji o Aum." Patandżali mówi o Bogu jako o Kosmicznym Dźwięku Aum, który jest Twórczym Słowem, dźwiękiem Wibrującego Motoru.

źródło: PARAMAHANSA YOGANANDA
"AUTOBIOGRAFIA JOGINA"
2140  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: KRETENSKI LABIRYNT - LABIRYNT ZYCIA. : Czerwiec 05, 2009, 12:12:56
Grota Skotino ma wyjatkowe polozenie niezbyt typowe jak na gorska jaskinie. To polozenie wskazuje na mozliwosc istnienia woklo niej owych okraglych morow. Obecnie sa to kamienie porosniete roslinnoscia , ale w bardzo odleglej przeszlosci mogly byc otaczajacymi ja okregami. Niewiele osob wie o jej istnieniu , i naprawde niewiele ja odwiedza.Wiekszosc staje u wejsca do niej, na dol schodza grotolazi i ludzie zajmujacy sie wspinaczkami.
Ja zdecydowalam sie na zejscie na sam dol,dosyc trodne bylo to zejscie , ale udalo sie. Przecudne ulozenie skalek,piekne stalaktyty i stalagmity to niezapomniane wrazenia.
Najwazniejsze , przestrzen energetyczna o niesamowitej mocy, i zapach ziemi, ktorego nie mozna odczoc w innym miejscu.

Jak znajde jakies informacje w necie  na temat tej jaskini, wkleje.

Symbolika Labiryntu.

http://eik.110mb.com/archiwum/No_11/11_spyra.pdf

Kiara
2141  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / KRETENSKI LABIRYNT - LABIRYNT ZYCIA. : Czerwiec 03, 2009, 09:34:23
Czym jest i jaka role spelnia naprawde WIELKI LABIRYNT? Gdzie nalezy go szukac?
Czy KRETA jest miejscem gdzie on jest?
Za pomoca Pani Joanny Zak Bucholc postaram sie Wam wyjasnic czym jest naprawde Wielki Labirynt? Czy jest tylko jeden, i jaka role pelnil on pierwotnie.
Kiara Uśmiech Uśmiech

   Labirynt - centrum odrodzenia
Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc


http://www.racjonalista.pl/kk.php/t,400

Któż nie zna opowieści o dzielnym Greku Tezeuszu, który pokonał straszliwego Minotaura i o królewnie Ariadnie, która podarowała greckiemu wojownikowi kłębek nici, by mógł wyjść z przepastnych czeluści… Obraz ten przenosi nas na tajemniczą wyspę Kretę, do królestwa ojca Ariadny Minosa. To od jego imienia archeolodzy ukuli miano dla kultury, zwanej „minojską", która kwitła w III i II tys. p.n.e., na długo zanim zawitali tu Grecy. Mit ten przetrwał tysiąclecia i wciąż pozostaje zagadkowy i fascynujący. A trzeba nam wiedzieć, że żaden autentyczny mit nie jest zwykłą opowieścią, przekazuje bowiem treści najświętsze i… najgłębsze, może tkwiące „od zawsze" w naszej podświadomości, archetypowe, zapisane w każdym z nas. Chociaż — co może wielu zdziwi — opowieść o Tezeuszu i labiryncie nie jest pierwotną wersją mitu, lecz zapisem stworzonym przez Greków, którzy podbili ludy wcześniej mieszkające na Krecie, wyspach morza Egejskiego i na lądzie greckim, to jednak kryją się w nim treści rzeczywiście prastare, przejęte od tych ludów; i wobec tego któż nie zapyta skąd wzięły się te motywy: labiryntu i jego ciasnych korytarzy, z plątaniny których tak trudno się wydostać, i potwora czającego się w środku, budzącego dreszcze strachu. Jakich musiały dotykać ważnych dla świadomości treści, skoro tak zapadły w człowieczą pamięć?

CENTRUM - ODNOWY ZYCIA, CENTRUM LABIRYNTU.
JASKINIA SKOTINO, KAWE SKOTINO , KRETA

Aby spróbować poszukać najstarszych śladów labiryntu, zaczniemy od cytatu: "Tell Gubba, najstarsze i wyróżniające się stanowisko (...) było kiedyś budowlą składająca się z ośmiu koncentrycznych murów, z których zewnętrzny miał 70 m średnicy (...). Funkcja tej budowli, nie mającej odpowiednika poza obszarem Chamrinu, nie jest znana. Znajdująca się wewnątrz jama zawierała 16 szkieletów, rzuconych jeden na drugi. W korytarzach znaleziono duże dzbany z ziarnem, co sugeruje, że budowla służyła jako magazyn żywności i skarbiec." (Roaf, 1998, s. 80). Tyle cytat.

Dodajmy, że rzecz dotyczy terenów niedaleko Mezopotamii, a czas to, bagatela — jakieś IV tys. p.n.e. Zapamiętajmy też najważniejszą informację: osiem koncentrycznych murów i obszar wewnętrzny z ziarnem i ludzkimi ciałami...

To zdumiewająca budowla, a zagadką też pozostaje to, kto i po co zadał sobie tyle trudu? I dlaczego spichlerz byłby tak honorowany? Dla nas spichlerz to po prostu budynek gospodarczy, w których przechowuje się ziarno. Ale nie dla ludzi sprzed tysięcy lat… Kiedy nasi przodkowie zaczęli przyzwyczajać się do osiadłego stylu życia, stopniowo rozpoznali rośliny, które łatwo uprawiać, zbierając nasiona, by dawały pożywienie i nasiona na przyszły rok. Ziemia i ziarno… Ziemia pochłaniająca ziarna i „ożywiająca" je w postaci dających pożywienie roślin; ziemia — miejsce tajemniczej transformacji, gdzie ze śmierci rodzi się nowe życie… Cykle wegetacji dawały asumpt do rozmyślań nad zasadą Życia i Śmierci. Powoli świtały nowe, już coraz dalsze od kultów magii łowieckiej, religie — dziś zwane agrarnymi. Spichlerz był więc „obiektem" wplecionym w cały kontekst określonych wierzeń, symboli, magii. Był par excellence święty. Był zbiornikiem ziarna, które umierało w ziemi i rodziło nowe życie… Był zatem (tak jak ziemia) figurą… łona! Nic dziwnego, że to Boginie, kobiety były patronkami roślin, w tym również zbóż.

A z drugiej strony, także funkcja magazynu, w pojęciu miejsca, gdzie coś się przechowuje, nie jest bez znaczenia. Nasi przodkowie przestawali wędrować za stadami zwierząt, ale przechodzenie na osiadły tryb życia nie był rewolucją, lecz procesem. Wpierw może wracano do miejsc, gdzie pochowano bliskich. Potem zostawiano ważne przedmioty, by nic nie stało się im podczas wędrówek. Dotyczyło to na pewno przedmiotów kultowych, świętych. Te pierwsze miejsca przechowywania mogły być zwykłymi dołami wykopanymi w ziemi, potem oblicowano je kamieniami, wreszcie oblicowanie podniesiono ponad powierzchnię gruntu, wyciągając wzwyż ściany wystające z naturalnych ścianek ziemnej jamy. Tak powstały pierwsze stałe budynki, magazyny, gdzie przechowywano m.in. zasoby ziarna pod nowy zasiew. Magazyn i spichlerz stanowił centrum. Tu zaczęło ogniskować się życie plemienia.

Nawet gdy już zaczęły kształtować się ośrodki wielkich cywilizacji, długo jeszcze spichlerz i magazyn grał wielką rolę w religii, tak jakby nigdy nie zapomniano o ich wielkiej roli w przeszłości. Na przykład w Sumerze świątynia nie była po prostu czymś podobnym do naszych chrześcijańskich świątyń. Owszem, była „domem boga", ale także świętym magazynem i spichlerzem. Rola świątyni była bowiem „totalna" — religijna, ekonomiczna, społeczna. Tu skupiało się życie duchowe i doczesne wspólnoty. To było prawdziwe „centrum świata".

Jeszcze stosunkowo „młoda" budowla wzniesiona przy świątyńce boga księżyca Sina w Ur, zwana El Nun Mah, to było coś pomiędzy świątynią a „świętym magazynem". Z kolei w prastarym mieście Eridu archeolodzy znaleźli pod zikkuratem boga Nieba dziwną budowlę kamienną z V/IV tys. p.n.e. zaprojektowaną jako konstrukcja podziemna i otoczoną podwójnym pierścieniem murów. Badacze domyślają się, że może to być cenotaf — symboliczny, pusty grobowiec. Czy właśnie w takich symbolicznych grobach składano „ciało" bogini lub boga wegetacji lub zboża?

Z kolei z greckiej Tesalii, z okresu późnoneolitycznego pochodzi osada w Dimini. W IV tys. otaczało ją sześć (sic!) pasów murów. Czy były to fortyfikacje, jak twierdzą niektórzy? Ale w takim razie dlaczego konstrukcja murów była stosunkowo słaba i niewysoka? Najważniejszy dom znajdował się w centrum. Czy mury rzeczywiście miały osady bronić czy spełniały inną funkcję?

I czy rzeczywiście możemy mieć do czynienia z jakimś wspólnym kompleksem wierzeń i działań? W tym miejscu, choć to może wyda się dziwne, przytoczmy pokrótce opis stolicy słynnej Atlantydy: Platon opisuje ją jako miasto, którego centrum stanowiło wzgórze z pałacem, zaś wokół otaczały je koncentrycznie kręgi z ziemi i wody, po trzy na przemian. Czy to możliwe, że Atlantyda ze swą stolicą naprawdę istniała — tylko, że jako pewien model, koncepcja, imago mundi? Czy to nie dziwne, że jeszcze Anghor na terenie dzisiejszej Kampuczy, święte miasto Khmerów wzniesione ok. roku 1000 n.e. niewątpliwie zachowuje podobny model? Właśnie — jaki model, jaki obraz świata, jaka myśl religijna kryły się za tymi konstrukcjami? Pamiętajmy bowiem, że za każdą otaczaną czcią budowlą kryje się myśl religijna czy choćby światopoglądowa. I tak np. za najbardziej nam znanymi gotyckimi katedrami stoi mistyka chrześcijańska i idea boskiego ładu świata przez tę religię określonego......
J.Z.B.

Czym jest wiec naprawde Labirynt? Depozytem pierwotnych wzorcow zycia, ktore w okreslonym czasie moga wznowic swoje istnienie, Byc zasiane jak ziarno i wykielkowac ideologia,wzorcami zachowan , wgrac sie w pole morfogenetyczne, lub siec energoinformacyjna i stac sie wzorcem ludzkich mysli i dzialan na dlugie tysiaclecia, kolejna Epoke 26000 lat.

Praktycznie kazda Epoka posiada taki Labirynt, ktory byl wzorcem rozwojowym , lub powstrzymania rozwoju dla niej.
Egipt jest miejscem kontrowersyjnym niesie w sobie wiedze epoki przed Faraonowej ( starych dynastji), oraz okres wladzy Pana Ziemi ( naszego Samuela -Enki) , ktory za wszelka cene chcial ponownie wgrac w swiatke energoinformacyjna wlasny system wartosci , ktory stal by sie wzorcem ludzkiego zycia na cala nadchodzaca Epoke.
Gdyby do tego doszlo stala by sie wielka tragedia dla ludzkosci. Zablokowano by nam kompletnie ewolucje.Ziemia odwrocila by ponownie swoje bieguny zaistnialy by kataklizmy. Zamiast nadal wznosic sie w gore, ponownie zaczela by opadac w dol.
Na szczescie czas wpisania tych wzorcow juz minol, ziarno nowej wiedzy zostalo zasiane, wlasnie na KRECIE. Rozpoczela sie pora wzrastania, ludzkosc jest gotowa do zycia nowa wiedza, wiedza milosci.
Czy zatem wazne jest odnalezienie Labiryntu w Egipcie ( a jest nie jeden)? Z punktu widzenia historycznego , kazde odkrycie jest cenne. Z punktu zakodowania systemu wartosci Samuela -Enki , juz nie, ten akt juz sie nie dokona. Nie posiada On  , ni jego ekipa mocy wpisania tych wzorcow w pole morfogenetyczne.Natomiast siec energoinformacyjna ktora On stworzyl i dysponowal spala sie.Traci codziennie swoja moc, traci energie zasilajaca ja, ta szczelna zaslona ciemnosc oddzielajaca nas od prawdziwej wiedzy , dzien po dniu staje sie ciensza.

Kiara
2142  KOD PESZEROWY / Zwoje z nad Morza Martwego / Odp: MARIA MAGDALENA i jej wiele imion..... : Czerwiec 03, 2009, 07:47:13
Maria Magdalena  , farbiarka czerwonego plotna....


ps. MM w dawnych tekstach nazywana jest rowniez farbiarka czerwonego plotna

a to ciekawe bardzo co napisałaś ponieważ słowo BAPHOMETH (w tej pisowni oryginalnej) ma swoje korzenie w słowach staro-francuskim i greckim - baphe to słowo bardzo TECHNICZNE oznacza "farbiarza odnoszącego się do czerwieni - farbować na czerwono, mówiąc po ludzku", drugie słowo to greckie methios odnoszące się do mądrości, inteligencji - ogólnie do intelektu..."

**********

MM byla wcieleniem Energii , ktora to jest wzorcem zycia ziemskiego. Ogolnie mowi sie iz jest ona czerwona energia (  pierwotna  barwa jej Duszy) Na Ziemi ta grupa Energii wciela sie niezwykle zadko, tylko wowczas gdy sa  epokowe zdazenia.
Co to znaczy byc farbiarka czerwonego plotna ( materi)? Znaczy to tyle iz miala mozliwosc podnoszenia wibracji nizszych energii ( wcielonych, ludzi) do wlasnego czerwonego wzorca zycia ( 1 czakry, czakry zycia, ktora ma czerwony kolor). Ona nosila w sobie doskonaly pierwowzor zycia , wzorcowe DNA. Przekazujac wiedze milosci , podnosila wibracje ludzi i ziemi. Przywracala utracona barwe, obnizona wibracje.
Posiadala "klucze" sklepienia, byla skala   ( nienaruszalnym pierwotnym wzorcem zycia) , a reszta? To walka o wladze , walka o autorytet , walka o meska dominacje zamiast harmonii i milosci.

Kiara
2143  KOD PESZEROWY / Zwoje z nad Morza Martwego / Odp: MARIA MAGDALENA i jej wiele imion..... : Czerwiec 03, 2009, 07:43:11
Znaczenie okreslenia Maria Magdalena.

Maria - to imie wspolczesne, dawniej oznaczalo zwyczajnie zone w okreslonych rodzach.

Magdalena - to zakon do ktorego przynalezalo wiele kobiet wysokich rodow. W trakcie gdy ich mezowie byli w swoich zakonach ( w ciagu zycia malzenskiego) Marie- zony  byly w zakonie Magdalen. Wowczas stawaly sie Mariami Magdalenami.
Wowczas staje sie zupelnie jasne ze na ziemi pojawia sie az tak duzo kobiet , ktore w swojej przeszlosci byly Mariami MAGDALENAMI (bo byly) przynalezaly do tego zakonu.

Magdala - Wieza ryb- najwyzszye zakonne wyniesienie , ktore osiagnela kobieta, zona Jezusa ( Jezus to tez imie zakonne, dlatego szukanie osoby historycznej pod tym imieniem jest az tak trudne, rodowe mial inne)

MAG - to najwyzsza ranga zakonu Lewitow ( ktorym byl J. Chrzciciel, ojciec MM.)Ona rowniez uzyskala miano MAGA, tanczac przed Herodem mistyczny "taniec brzucha", a faktycznie w trakcie tego tanca lewitowala.
2144  Dyskusje / Komentarze / Odp: SYMBOLIKA GRAFICZNA I SLOWNA. : Kwiecień 29, 2009, 08:40:32
SMOK i TRZECIE OKO.

Tak,pokazano tutaj drogę energii kundalini wzdłuż kręgosłupa do
najwyższej czakry.Słowo dragon-smok wywodzi się od starofrancuskiego
do którego weszło ono z łacińskiego a tak naprawdę pochodzi z greki i
wywodzi się od greckiego czasownika ,który oznaczał ''wyraźnie widzieć''.
Słowo drac to widzieć w języku awestyjskim -wzrok.
Czyli rozwój smoka to lepsze widzenie a właściwie nadwidzenie i wreszcie
oświecenie.

Janusz.
2145  WSPÓŁCZESNOŚĆ / Mistyka oraz przekazy obecne / Odp: Slowianie ich zwiazki rodowe. : Kwiecień 04, 2009, 11:35:47
Skad przyszli Slowianie?


SŁOWIANIE -NAJBARDZIEJ TAJEMNICZY LUD EUROPY
   
Znamy dzieje Egipcjan, Greków, Rzymian. Wiemy, gdzie mają swoje korzenie Niemcy i Anglicy. Ale co wiemy o naszych przodkach? Kim jesteśmy, skąd przyszliśmy?
Co sprawiło, że jesteśmy tacy, a nie inni?

Każdy słyszał o prehistorycznym grodzie w Biskupinie i o świętokrzyskich dymarkach - starożytnych hutach żelaza. Co roku w Biskupinie i w Nowej Słupi pod Świętym Krzyżem są organizowane archeologiczne festiwale i niejeden ze zwiedzających jest przekonany, że ogląda prasłowiańskie zabytki. Prawda jest jednak inna. Nasi przodkowie przywędrowali nad Wisłę i Odrę dopiero około 500 roku naszej ery, czyli niedługo po upadku zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego.
W starożytności, w czasach rozkwitu cywilizacji Grecji i Rzymu, o Słowianach nikt nie słyszał. Tak jakby ich nie było. Na pewno zaś nie było ich nad Wisłą i Odrą, podobnie jak nie było ich na Bałkanach ani nad Morzem Czarnym. Na naszej ziemi żyły różne ludy, wśród których najpotężniejsi byli Lugiowie, później zwani też Wandalami. (Archeologowie, rozkopujący ich groby i osady, nazwali ten lud "kulturą przeworską".) Północ Polski zamieszkiwali Goci, tworzący tzw. "kulturę wielbarską". Stopniowo spychali oni Lugiów-Wandalów na południe, sami zaś szlakiem wzdłóż Wisły i Bugu powędrowali na Ukrainę.
Około roku 400. naszej ery Goci i Wandalowie najechali Państwo Rzymskie, doprowadzając je do upadku. Po nich przeszli najeźdźcy z azjatyckich stepów - Hunowie.
Po stu kilkudziesięciu latach nieustannej wojny wszystkich z wszystkimi, środkowa i wschodnia Europa stała się bezludziem. I w tę pustkę wkroczył...

Lud nowy i dotąd nieznany


...mówiący językiem "niesłychanie barbarzyńskim", jak pisał o Słowianach bizantyjski historyk Prokopiusz z Cezarei, kronikarz cesarza Justyniana. Bo właśnie za czasów tego władcy, na początku lat pięćsetnych, Słowianie niespodziewanie pojawili się nad Dunajem, na granicy państwa wschodniorzymskiego. Wrogiem byli trudnym, gdyż nie byli "centralnie sterowani": nie mieli królów, decyzje podejmowali na wiecach, czego Grecy nie mogli zrozumieć: jak można tak się kłócić? Ten ustrój okazał się jednak ich atutem: mimo że gorzej uzbrojeni od wschodnich Rzymian (czyli Greków-Bizantyjczyków), regularnie ich zwyciężali, a w razie porażki uciekali na bagna, gdzie chowali się... pod wodą i oddychali przez rurki z trzciny.
Słowianie podbijali ówczesną Europę z niesłychanym rozmachem: około 500 roku, kiedy zaczęli dokuczać Bizancjum, zajęli także nasze ziemie, czyli dorzecze Wisły i Odry, kraj nad Dunajem, Kotlinę Czeską; wyszli nad Bałtyk u ujścia Odry i Łaby, założyli osady w środku obecnych Niemiec, kolonizowali doliny alpejskie i dzisiejsze północne Włochy. W przeciwieństwie do innych najeźdźców ze wschodu, chętnie porzucali wojenno-koczowniczy tryb życia, osiedlali się i brali się za uprawę roli. Zasiedlili w końcu Bałkany. Przez jakiś czas po słowiańsku mówiła cała obecna Grecja, włącznie z Peloponezem i wyspą Kretą. Pewna grupa Słowian osiedliła się w... Syrii, zakładając osadę Saqalabiya, czyli "Słowiańska". Słychać było o słowiańskich osadach nawet za morzem, w górach Maroka!

Słowiańska Atlantyda

Skąd przybył ten tak liczny naród? Gdzie była jego kolebka? Najstarsze zabytki słowiańskie wykopano na terenach środkowej Ukrainy, na zachód od Kijowa, ale ten kraj był wówczas zbyt słabo zaludniony, by dać początek takiej masie ludzi. Przypuszczano nawet, że przybyli - jak wiele ludów przed nimi i po nich - ze stepów środkowej Azji; ale tak być nie mogło, gdyż Słowianie nie byli stepowymi koczownikami: trzymali się rzek i terenów wilgotnych. Bardzo możliwe, że przed swoim "wyrojeniem się" mieszkali jeszcze dalej na wschód: w pasie żyznych liściastych lasów nad rzekami Oką, Wołgą i Kamą, aż pod Ural.
Przyjście Słowian i ich najazdy odnotowali dwaj ówcześni dziejopisarze: wspomniany już Prokopiusz, oraz żyjący w Italii Jordanes. Potem jednak nadeszły "ciemne wieki", nie wiemy nawet, co się działo w bardziej cywilizowanych częściach Europy. Po roku 600 n.e. przez prawie 300 lat o Słowianach nie ma niemal żadnych wzmianek. Żyli, karczowali lasy, budowali grody, wojowali z sąsiadami, urządzali sanktuaria, czcili bogów, wróżyli z lotu ptaków, śpiewali pieśni na cześć bohaterów - i z tej ich "złotej epoki" nie zachowało się NIC! Niewiarygodne, ale taka właśnie jest prawda. Cywilizacja Słowian przepadła niby legendarna Atlantyda.
Dlaczego tak się stało? Słowianie przed przyjęciem chrześcijaństwa nie używali pisma, nie pozostawili więc ksiąg ani zapisanych kamiennych tablic, choć są przesłanki ku istnieniu pisma. Wszyscy sąsiedzi Słowian byli piśmienni, we wszystkich słowiańskich językach przechowały się stare słowa pisać, czytać, księga i bukwa czyli litera. Do czego potrzebne byłyby te słowa, gdyby to był naród samych analfabetów? A kiedy powstał pierwszy słowiański alfabet, zwany głagolica (czyli "mówiące znaki"), zawierał on wiele liter nie występujących w żadnym innym piśmie. Nie pozostały jednak żadne dowody na istnienie dawnego alfabetu Słowian. Prawdopodobnie dlatego, że Słowianie pisali w drewnie, więc nie pozostawili po sobie żadynch kamiennych tablic. Swoje domy i twierdze budowali z drewna, które łatwo płonęło i niszczało. Zmarłych nie składali do grobów wraz z wyposażeniem na drogę w zaświaty. Nieboszczyków palili na stosach, prochy zaś albo rozsiewali w świętych miejscach albo umieszczali w kapliczkach na słupach. Z jednego i drugiego obyczaju archeolog nie ma żadnego pożytku. Nasi przodkowie jakby celowo zmówili się, aby utrudnić życie naukowcom!

Tajemniczy bogowie

Kiedy około osiemsetnego, dziewięćsetnego, tysięcznego roku Słowianie zaczęli przyjmować chrześcijaństwo, i na ich ziemie przybyli czarno ubrani kapłani nowej religii, ich rodzima kultura nie miała żadnych szans na przetrwanie. Była "pogańska" - czyli podejrzana o konszachty z diabłem i dlatego skazana na zagładę.
Średniowieczni misjonarze rzadko zapisywali imiona obalanych bogów. Wzmianki o słowiańskich bóstwach zachowały się tylko z dwóch odległych punktów Słowiańszczyzny: znad Łaby i Bałtyku oraz z Kijowa, gdzie autor staroruskiej kroniki, mnich Nestor zapisał imiona "bałwanów", które ustawił nad Dnieprem kniaź Włodzimierz, zanim przyjął chrzest. Od niego dowiadujemy się, że w Kijowie czczono "Peruna ... z głową srebrną i wąsem złotym, i Chorsa, Dadźboga, i Strzyboga, i Simargła, i Mokosza." Ale z tejże kroniki wynika, że był to kult nowy, państwowy, odgórnie zarządzony przez Włodzimierza. W jakich bogów naprawdę wierzyli kijowianie? - nie wiadomo.
Bogowie Słowian byli zapewne dużo bardziej nieuchwytni, mgliści, niż bóstwa starożytnych ludów znad Morza Śródziemnego. Aby pewne bóstwo nabrało wyrazistości, musi mieć świątynie, posągi - najlepiej trwałe i kamienne - swoje czyny i księgi. Do obsługi tego wszystkiego potrzebna jest cała rzesza kapłanów. Słowianie tego nie mieli. Nie mieli kapłanów. Nie budowali świątyń. (Nie wierzmy w ich "gontyny" czy "kąciny" - to dopiero Połabianie z terenów obecnej Meklemburgii w ostatniej fazie wojen z Niemcami, tuż przed swoją klęską, zaczęli stawiać świątynie swym bóstwom na wzór chrześcijański.) Słowianie czcili swoich bogów w świętych miejscach - w gajach, nad rzekami, na wzgórzach i u źródeł, ale zawsze pod gołym niebem.
Wiemy, że jedna z modlitewnych pozycji polegała na kładzeniu się na wznak i patrzeniu w niebo - żaden inny naród tak się nie modlił.....

Klątwa Galla Anonima

Skoro Słowianie przybyli ze wschodu, aż spod granic szamańskiego matecznika - Syberii, to jasne się staje, że ich religijno-kulturowe pojęcia były kompletnie obce dla ówczesnych chrześcijan z zachodniej i południowej Europy. Swoim sposobem myślenia i swymi wierzeniami za bardzo różnili się nie tylko od chrześcijaństwa, ale i od tego, co wyczytano o dawnych "poganach", czyli wyznawcach Zeusa, Marsa i innych starych bóstw śródziemnomorskich.
Chrześcijańscy misjonarze przychodzili do ludu, którego nie rozumieli i rozumieć nie chcieli. A jego kulturę uważali za tak głęboko pogańską, diabelską wręcz, że zasługującą jedynie na jak najszybsze zapomnienie. Nikt inny jak nasz pierwszy kronikarz, znany pod umownym imieniem Gall Anonim - bo zapomniał się pod swoją kroniką podpisać - takimi oto słowy przeklął słowiańską przeszłość:
"Lecz dajmy pokój rozpamiętywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zaginęło w niepamięci wieków i których skaziły błędy bałwochwalstwa..."
Ta klątwa okazała się skuteczna. Dzięki Gallowi i jemu podobnym, dawnych Słowian rzeczywiście pochłonęła "niepamięć wieków". Choć może jakieś wspomnienia trwają do dziś: w wykopaliskach naszej ziemi, w kulturze ludowej, a także w naszej głębokiej pamięci, tej, do której dostęp mają tylko magowie i szamani.

Bóg, czart, bies...

Słowianie wierzyli w pewną liczbę boskich mieszkańców niebios - dawców światła, deszczu i pomyślności, ale chyba nie wysilali się, aby ich wszystkich przeliczyć. Niemal pewne jest, że pierwsze miejsca, jako Bóg Najwyższy, zajmował Perun, Bóg Burzy, znany także pod imionami Świętowit i Jarowit. Słowo "bóg" znaczyło "budzący lęk" (z powodu swej potęgi). Inną nazwą istot nadprzyrodzonych był "kyrtu", później "czrtu", czyli "potężny". Ale tym mianem chrześcijanie zaczęli nazwać nie Boga, lecz... diabła, czyli właśnie czarta.
Inne diabelskie imię, bies, pierwotnie oznaczało coś zupełnie innego: środek rozjaśniający umysł, a więc napój z halucynogennych grzybów i jagód, którym słowiańscy wróże-szamani raczyli się podczas "biesiady" czyli, dosłownie "jedzenia biesów". Ponieważ starą nazwą szamana-czarownika był "wołchw", takie czarnoksięskie zebranie nazywano "wołchwotą", czyli - w obecnej polszczyźnie - "ochotą". Cóż, pod wpływem grzybów-biesów nasi wołchwowie byli zdrowo "podochoceni"!
W ułamkach starych słów i nazw przechowały się inne miana słowiańskich "świętych mężów", pośredników między ludźmi i bogam-duchami. Szaman uzdrowiciel nazywał się "lekarz". Jakimś innym rodzajem uzdrowiciela-zaklinacza był "choroman". Był też "kołud" - i zapewne przepowiadał przyszłość. Były też mądre niewiasty "wilchwy" lub "wilchy". Czynność wróżenia z lotu ptaków nazywała się "kobiti", ptak wróżebny - "kobiec", mistrz wróżenia tym sposobem - "kobieł", a może "kobacz". Przede wszystkim zaś szaman-wróżbita nazywał się "bak" - czyli ten, który pilnie baczył na wieszcze znaki.

Wojciech Jóźwiak
http://www.gwiazdy.com.pl/38_01/6.html
Strony: 1 ... 141 142 [143] 144 145 ... 164

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

mixblackcity siyah polskierpg watahacienia szczurypustyni