Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 10
 21 
 : Wrzesień 24, 2019, 23:49:26 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara

Władza nad ludzkością.... zapędy pewnych opcji ...

Ostrzegam.. materiał jest bardzo kontrowersyjny.. każdy czyta na własną odpowiedzialność.. ja wstawiam jako punkt widzenia... nie 100% pewnik.


“Władza absolutna państwa będzie funkcją absolutnej swobody każdej jednostkowej woli.” – Comte de Fenix
Przeskocz do treści

    Informacje

« KONSPIRACJĘ CZAS ZACZYNAĆ? – Henryk Pająk (e-book)
GRABARZE POLSKIEJ NADZIEI 1980-2005 – Henryk Pająk (e-book) »
ROTSZYLDOWIE WKRACZAJA DO GRY O GLOB – Henryk Pająk (e-book)

ROTSZYLDOWIE WKRACZAJA DO GRY O GLOB ..

Rothschildowie wkraczają do gry
Written by Henryk Pająk

„Rojenia” Iluminatów o panowaniu nad światem zapewne pozostałyby tylko rojeniami, gdyby ich program nie pokrywał się z dążeniami wielkiej finansjery żydowskiej, zwłaszcza z ambicjami Rothschildów. Oni, potem Rockefellerowie : następni giganci Lichwy, podejmując współpracę z Iluminatami i finansując ich, stworzyli sprawny system podboju Europy: finansowego, politycznego, ideologicznego. Dodali więc potężnego dynamizmu „teoretyzującym” Iluminatom.

Wybieramy się w długą podróż śladami „dynastii” Rothschildów, „ojców założycieli” nowoczesnego systemu bankowego, bezwzględnej Lichwy, wkrótce dyktującej warunki panującym głowom książęcych rodów i państw. To wędrówka do pierwocin Rządu Światowego.
Protopolastą rodu był Mayer Amschel Rothschild. Kilku przodków Mayera było rabinami. Uprawiali okultyzm, kabałę, frankizm, a w domach współczesnych Rothschildów potajemnie praktykuje się „ucywilizowany” satanizm z silnym akcentem babilońskiej magii.

Niezbędna jest tu dygresja dotycząca współczesnego judaizmu ortodoksyjnego, gdyż ten kontekst pozwala zastanowić się nad religijnością współczesnego żydostwa ortodoksyjnego, do którego przyznają się wielkie „rody” wielkiej finansjery żydowskiej. Judaizm talmudyczny, to nie jest judaizm biblijny, starotestamentowy, tylko judaizm rabiniczny, wykoncypowany, trwający do końca XVIII wieku. Chodzi o to, jak wyjaśnia Izrael Szahak w książce „Żydowskie dzieje i religia” (wyd. Filior Publishing Warszawa-Chicago 1997/, że judaizm rabiniczny był daleki od monoteizmu i to samo dotyczy współczesnego judaizmu ortodoksyjnego:

Upadek monoteizmu /żydowskiego – H.P./ nastąpił niemal równocześnie z rozpowszechnieniem się mistycyzmu żydowskiego /kabała/, który rozwinął się w XII i XIII wieku, a pod koniec wieku XVI opanował niemal wszystkie ważniejsze ośrodki judaizmu/… Znajomość tych idei oraz ich zrozumienie ważne jest z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, bez tej wiedzy niemożliwe jest zrozumienie zasad wiary mojżeszowej w jej klasycznym okresie. Po drugie, idee te w znacznym stopniu kształtują religijność wielu izraelskich polityków – a także większość liderów Gusz Emunim /ruch żydowski kształtowany przez kabałę – H.P./. Wywierają też pośredni wpływ na syjonistycznych przywódców różnych partii, w tym również ugrupowania syjonistycznej lewicy, a zatem nadal odgrywają ważną rolę polityczną.

Izrael Szahak wyjaśnia dalej, że według kabały, Wszechświatem nie rządzi jeden Bóg, lecz wiele bóstw, z których każde ma inne właściwości, ingeruje w określone dziedziny życia żydowskiego; mają one określony zasięg wpływów i zakres władzy, nadany im przez nieokreśloną Praprzyczynę. Kabała nie jest więc systemem monoteistycznym, toteż wszędzie tam, gdzie Żydzi postępują zgodnie z kabałą, nie wierzą oni w jednego Boga, choć niektórym może się tak wydawać. Ogromną rolę odgrywają tu rytuały, zarówno rytualne słowa jak i gesty, np. mycie dłoni przed i po posiłku. Ten skomplikowany system interpretacyjny ma dla chrześcijan, zwłaszcza dla protestantów ważne znaczenie rozpoznawcze, interpretacyjne. Znów Izaak Szahak:

Panuje jeszcze jedno błędne przekonanie dotyczące judaizmu, szczególnie rozpowszechnione wśród chrześcijan bądź ludzi znajdujących się pod wpływem chrześcijańskiej tradycji i kultury. Chodzi o pogląd, według którego judaizm jest „religią biblijną”; innymi słowy, że w Judaizmie Stary Testament zajmuje takie samo centralne miejsce jako źródło prawa, jak dla protestantyzmu czy katolicyzmu Pismo Święte/…/ Wiele, a być może większość tekstów biblijnych, zalecających określone praktyki religijne i obowiązki, odczytywanych jest przez tradycyjny judaizm i współczesną ortodoksję zupełnie inaczej /czy wręcz odwrotnie/, niż je rozumieją chrześcijanie czy inni uważni czytelnicy Starego Testamentu, którzy traktują tekst dosłownie. Podobny podział występuje we współczesnym Izraelu: z jednej strony mamy tu do czynienia z osobami kształconymi w żydowskich szkołach religijnych, z drugiej zaś z ludźmi, którzy zdobywali wiedzę w hebrajskich szkołach świeckich, gdzie uczy się właśnie „normalnego” rozumienia Starego Testamentu1.

To pewne, że protoplasta rodu Rothschildów- Mayer Rothschild był wychowany przez rabinów – dziadków w duchu judaizmu tradycyjnego, talmudycznego.
Nazwisko wszechpotężnej w XIX i XX wieku „dynastii” bierze swoje początki we Frankfurcie, mateczniku Iluminatów. Najstarszy znany przodek Rothschildów nazywał się Uri Feibesh, żyjący w XVI w. Jego potomkowie zamieszkiwali w domu o nazwie Red Shield – „Czerwona Tarcza /szyld/. Moses Bauer żyjący w XVII wieku był praprawnukiem Uri Feibesha. Większość członków tej rodziny w kilku pokoleniach trudniła się handlem detalicznym na Judengasse – żydowskiej alei Frankfurtu stanowiącej tradycyjne żydowskie getto.

Mieli oni pochodzenie aszkenazyjskie, czyli pochodzili ze wschodu, w przeciwieństwie do Żydów sefardyjskich, pochodzących głównie z Hiszpanii i Włoch. Staje się tu niezbędna dygresja do pochodzenia Żydów aszkenazyjskich, których sefardyjscy traktowali i nadal /po cichu/ traktują jako fałszywych Żydów lub całkiem jak nie-Żydów, a w najlepszym razie Żydów „gorszego” gatunku w rasistowskim tego słowa znaczeniu. Te rozróżnienia byłyby w końcu nieistotne dla głównego nurtu naszej pracy gdyby nie fakt, że zagłada 2-3 milionów Żydów przez hitlerowskie Niemcy dotyczyła niemal wyłącznie zagłady Żydów aszkenazyjskich, wschodnich, toteż całe zachodnie żydostwo sefardyjskie, choć nie tylko ono, nie uczyniło dosłownie nic, aby ratować Żydów wschodnich, a mieli na to wielkie możliwości, od bombardowań poprzez wykup, np. kilkuset tysięcy Żydów węgierskich na przełomie lat 1943/44, w czym chciał pośredniczyć osławiony Żyd Adolf Eichmann, lecz Żydzi Zachodu, zwłaszcza amerykańscy, nie chcieli na to wysupłać stosownych kwot, jak również towarów żądanych przez Niemców: ciężarówek, kawy, etc. Żydowska hańba doskonale znana w literaturze tego tematu.

Sięgamy więc do genezy żydostwa wschodniego. Są to Chazarowie, owi Żydzi „gorszego gatunku”, przy czym nie posiadamy danych co do tego, czy „dynastia” Rothschildów pochodzi z Żydów wschodnich – chazarskich, czy mieszanych aszkenazejsko-sefardyjskich, z obydwu tych odłamów „zmiksowanych” w wiekach poprzednich. Nie rozstrzyga tego dylematu fakt, że dziadek i pradziadek Mayera byli rabinami „klasycznymi”, „tradycyjnymi”, czyli talmudycznymi. Nie jest to kryterium pozwalające na rozstrzyganie, czy pochodzili z Żydów sefardyjskich, czy aszkenazyjskich.

Rosja jeszcze nie istniała jako byt państwowy, gdy na nizinach nadwołżańskich istniało już silne państwo chazarskie. Chazarowie byli turko-tatarami. Prowadzili handel z sąsiadami, m.in. handel niewolnikami, co było ich specjalnością, na skutek tego często robili wypady „po żywy towar” na tereny plemion słowiańskich.

W siódmym i ósmym stuleciu judaizm zaczął przenikać do Chazarii przez rabinów konstantynopolskich. W rosyjskich legendach często pojawia się zwrot: „Wielki Żydowin”, z którym ówcześni Rosjanie toczyli częste potyczki obronne na „Dzikich Polach”. Byli to chazarscy najeźdźcy, a nie Żydzi – semici. W 965 roku Słowianie „skrzyknęli się” i dokonali głębokiego rajdu na ziemie Chazarów pod wodzą kijowskiego księcia Świętopełka /Swiatopełka/. Skorzystali w tym z finansowej pomocy Bizancjum, któremu Chazarowie także dawali się się we znaki.

Słowianie spalili wtedy główne miasta chazarskie: Itil, Białą Wieżę i Samender. Pognali też w niewolę tylu Chazarów, ilu tylko zdołali pojmać.
Obecnie ocenia się, że ponad 80 procent populacji żydowskiej na świecie, to „aszkenazyjskie” grupy wschodnich chazarskich Żydów, różniących się od Żydów południowo-zachodniej grupy zwanej „sefardyjską”. Ci aszkenazyjscy Żydzi nie są Żydami tylko Chazarami, którzy przyjęli judaizm choć w indywidualnych przypadkach są w różnym stopniu skoligaceni z Żydami.
O aszkenazyjskich Żydach pisał dość obszernie prof. Feliks Koneczny w książce „Cywilizacja bizantyńska” /Londyn 1973/ oraz w „Cywilizacji żydowskiej”, a także brytyjski pisarz i dziennikarz Artur Kestler w książce „Trzynaste pokolenie” /The Thirteenth Tribe’/, w której ten autor /pochodzenia żydowskiego/ wykazuje przekonująco, że on sam jak i wszyscy jego rodacy – Żydzi aszkenazyjscy nie są semitami, tylko w prostej linii potomkami Chazarów. Dowodzi, że tak silne w tamtych wiekach plemię Chazarów nie mogło zniknąć bez śladu. Jako koczownicy, pod naciskiem plemion mongolskich przenieśli się do Europy Środkowej, dołączając tam do swych rodaków zagarniętych siłą przez Światosława. Znani w Polsce i na Ukrainie jako „Żydzi”, ci przesiedleńcy nie byli żadnymi Żydami w znaczeniu etnicznym, tylko wyznawcami judaizmu2. Nie znaczy to, że wielu Chazarów nie było semitami, bo wielu z nich żyło w Chazarii, ponadto część Żydów zachodnich uchodząc przed prześladowaniami przeniosła się do wschodniej Europy.

Praca Koestlera jest o tyle cenna, iż wykazuje, że słynny Lazar Kaganowicz był w istocie sternikiem Stalina! Wnika w słowotwór samego nazwiska Kaganowicz:
Arabscy i współcześni historycy są zgodni, że chazarski system rządzenia miał podwójny charakter: Kagan był przedstawicielem władzy religijnej, a Bek – państwowej.

Prawie nigdy nie identyfikowany przez Chazarów Kagan, był w rzeczywistości pełnoprawnym władcą Chazarów, a Bek był tylko jego pomocnikiem administracyjnym. Ten system ponownie wprowadzili Żydzi chazarscy czyli aszkenazyjscy w Rosji bolszewickiej, kiedy całkowicie opanowali ten nieszczęsny kraj po rewolucji 1917 roku. Rządził „z drugiego rzędu” Lazar Kaganowicz – potomek chazarskich chanów, nazywany przez „białych” emigrantów rosyjskich „Bladym strażnikiem Kremla”, a Stalin był tylko jego Bekiem, co dodatkowo Żydzi umocnili żeniąc Stalina z córką Kaganowicza3. W. Uszkujnik pisał:

Kaganowicz był jednym z nielicznych komunistów Żydów, który nigdy nie zmienił swojego rodowego nazwiska, składającego się z dwóch części: Kagan, tj. „chazarski chan” i przyrostka – „owicz” oznaczającego pochodzenie, jak na przykład Rurykowicz. Innymi słowy – i bez żadnej wątpliwości – Lazar Kaganowicz był w prostej linii następcą, tj. męskim potomkiem ostatnich chanów chazarskich i zgodnie z „prawem” otrzymał władzę pod przykrywką Sekretarza Partii. W oficjalnych komunikatach WKP/b/ przed drugą wojną pisano: „Sekretariat Komitetu Centralnego WKP/b/ J. Stalin, L. M. Kaganowicz”.

******
Chazarowie wynieśli zwyczaj rytualnego mordowania swych władców pod koniec ich panowania. Tak właśnie musiał zginąć ostatni car w nocy z 16 na 17 lipca 1918 roku. W pomieszczeniu, gdzie zostali wystrzelani przez siepaczy z nakazu aszkenazyjskich Żydów – chazarów: Lenina i Swierdłowa, zostały wypisane tajne znaki – litery mówiące, że jest to skutek złożenia ofiary4.
******

Uszkujnik:

Na samym początku tego stulecia, przed pierwszą wojną światową, w maleńkich sklepikach żydowskich w byłym Królestwie Polskim sprzedawane były „spod lady” dość prymitywnie odbite widokówki przedstawiające żydowskiego „cadyka” z Torą w jednej ręce i z białym ptakiem w drugiej. Ptak miał głowę cara Mikołaja II z imperatorską koroną. W dole obrazka był następujący napis w języku Jidisz:

Ta ofiara ze zwierzęcia5 niech będzie moim oczyszczeniem – ono będzie moim zastępstwem i oczyszczającą ofiarą.

Autor „Wody płyną na Wschód” dodaje, że sam widział taką widokówkę i kiedy napisał o tym w jednym z austriackich dzienników, jakiś czytelnik potwierdził, że i on miał ją w ręce kiedy mieszkał w Polsce, a jego ojciec był austriackim oficerem.

W niezliczonych książkach o bolszewickiej Sowiecji, Kaganowicz jest postacią najrzadziej wymienianą, najmniej znaną, sprawiającą wrażenie postaci niemal marginalnej. Nigdy nie spadły na niego represje rzekomego duetu Stalin – Beria6, metodycznie mordujących niemal wszystkich „starych bolszewików” „ojców założycieli” Bolszewii, a potem dziesiątki tysięcy oficerów Armii Czerwonej w słynnych czystkach lat 1936-1938.

***** Kaganowicz pozostawał nietykalny. On natomiast był osobiście organizatorem i nadzorcą ludobójczego, sztucznie wytworzonego głodu na Ukrainie, w którym bez jednego wystrzału wymordowano około sześciu milionów Rusinów – „Ukraińców”. Była to zemsta za klęski zadane Chazarom przez księcia Światosława i za pogromy Chmielnickiego, potem pogromy kozackie w Kiszyniowie i innych miastach południowo- wschodniej Rosji.****

Stalin – Bek, już niepotrzebny, także został /rzekomo/ zamordowany z rozkazu Berii i Kaganowicza.
Zemstę Chazarów na słowiańskich Rosjanach i „Ukraińcach” /Rusinach/ nadzorował w niezliczonych łagrach Żyd chazarski Frenkiel. Wszystkie kluczowe stanowiska w partii, administracji, a zwłaszcza w aparacie terroru sprawowali chazarscy czyli aszkenazyjscy Żydzi. Zaiste, ich zemsta na rosyjskich gojach była straszliwa, choć dokonywano jej pod płaszczykiem komunizmu i walki klasowej.

Powracamy do Rothschildów, którzy wraz z innymi aszke-chazarami i Żydami sefardyjskimi opanowali świat mackami lichwy i władzy politycznej. Wielu znawców problemu twierdzi, że państwo Izrael składa się w 80 procentach z nie-Żydów, czyli Żydów chazarskich, podobnie jak trzy miliony żydów nowojorskich.

Rothschildowie jako Żydzi aszkenazyjscy nie używali nazwisk w obiegowym znaczeniu tego słowa. Posługiwali się symbolami jako znakami rozpoznawczymi rodziny. Symbole te często umieszczali na frontonach domów. Niektórzy Żydzi z czasem przyjmowali nazwiska pochodzące od takich „herbowych” symboli. Wcześni Rothschildowie przyjęli nazwisko Bauer, po niemiecku „chłop”, rolnik, słowo wtedy pospolite, synonim zawodu rolnika i klasy społecznej. Dlaczego więc żydowska rodzina miejskich handlarzy przybrała nazwisko Bauer – rolnik, chłop, farmer, „wieśniak”? Najpewniej po to, aby rozpłynąć się w pospolitości tego nazwiska, co często robili także aszkenazyjscy Żydzi w ich krajach osiedlenia Wschodniej Europy. W Polsce np. upodobali sobie nazwiska na ,,-ski” ,,-cki”, sugerujące ziemiańskie, w każdym razie czysto polskie pochodzenie ich nosicieli.

Linia żydowskich Rothschildów – Bauerów istnieje do dziś, ale w drugiej połowie XVIII wieku jeden z Bauerów nazwał swoją linię od jej plastycznego herbu: „Red Shield”7 – „Czerwony szyld”, Czerwona Tarcza.


..........


Przestroga papieża Piusa XI okazała się i za wczesna, i za późna. Za późna, bo wygłoszona do ówczesnych Polaków o 150 lat za późno. Za wczesna, bo wygłoszona ponad osiemdziesiąt lat za wcześnie, aby mogła dotrzeć do głów i sumień obecnego pokolenia Polaków nieczytających niczego, oprócz programów „telawizyjnych” i „Gazety Wyborczej”…

1I. Szahak, s. 55.

2 O Chazarach, których najwybitnieszym przedstawicielem w Żydobolszewii był Lazar Kaganowicz – „szara eminencja” Stalina, pisze W. Uszkujnik w pracy „Paradoksy historii” 1982.

3 W. Uszkujnik podaje w swojej książce, że Ławrientij Beria, herszt NKWD, był bratem stryjecznym Kaganowicza, zarazem pół-Żydem gruzińskim.

4 Ksiądz Denis Fahey /Irlandczyk/ w książce „Waters Flowing Eastword” /„Wody płyną na Wschód”/ pisząc o rytualnym żydowskim morderstwie na rodzinie carskiej, zamieszcza fotografię i dokładną interpretację rytualnego napisu i znaku wyrytego przez żydowskich morderców na ścianie piwnicy, gdzie dokonali kaźni rodziny carskiej.

5 Dla talmudycznych ortodoksów, każdy nie-Żyd jest zwierzęciem, nie człowiekiem.

6 Beria stał na czele aparatu terroru przez 16 lat!

7Korzystamy w tym spacerze po „dynastii Rothschildów” z pracy ich apologetyczne- go, płatnego biografa A. Muhlsteina: „Baron James The Rise of the French Rothschilds”, a zwłaszcza z książki Fritza Springmeiera: „Bloondines of the Illuminati” /„Rodowody Iluminatów’7, wyd. 1999 – który opierał się głównie na książce Muhlsteina.

8Cytat pochodzi z książki Jima Marrsa „Oni…”, s. 257.

9Imię to pojawia się przemiennie jako Mayer i Meyer.

10„W biurku” autora, gotowej do konfrontacji wraz z relantem!

11Springmeier, passim.

12Potomek Merowingów, którzy – według legend degradujących Jezusa Chrystusa, rochodzili od Chrystusa, rzekomego męża Magdaleny, która po śmierci Chrystusa rzekomo uciekła do Włoch i Francji.

13 Zob.: Jan Marszałek: „Germanizacja…”. Polska Oficyna Wydawnicza, bez daty wydania.

14 J. Marszałek, „Germanizacja powiatu bartoszyckiego na przełomie XXI XXI wieku”. Op. cit., s. 10-20.

15F. Springmeier, „Rodowody Iluminatów”, op. cit. passim.

16Zob. Kazimierz Marian Morawski: „Źródło rozbioru Polski”. Wyd. Księgarnia Św. „•’.ojciecha, Poznań 1935.

17O „Skuli and Bones” – zob. odrębny rozdział.

18K. M. Morawski, tamże s. 239.

19K. Morawski: „Źródło rozbiorów Polski”, op. cit. s.234.

20Dr Mieczysław Skrudlik: „Masoneria w Polsce”, Katowice 1935, s. 5.


https://publicdisorder.wordpress.com/2011/06/19/rotszyldowie-wkraczaja-do-gry-o-glob-henryk-pajak/

 22 
 : Wrzesień 24, 2019, 14:54:57 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara
DRZEWO ŻYCIA NA PODSTAWIE KTÓREGO TWORZY SIĘ MER KA BA....

Jaki sekret ono kryje... co jest podstawą ograniczeń tej wiedzy?

Dobry obserwator zauważy.. a analityk zrozumie..

Otóż TO DRZEWO ŻYCIA MA TYLKO TRZY POZIOMY.. TRZY WYMIARY .. co doskonale widać po trzech okręgach zewnętrznych zaznaczonych na męskich i żeńskich SEFIROTACH.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sefira

Środkowy trzon DRZEWA wyznacza pięć okręgów .. te zaś są odpowiednikami 5 zmysłów.. 5 elementów dzięki , którym następuje rozwój i wzrost obydwu aspektów.. żeńskiego i męskiego.

Jednak CAŁY PROCES ROZWOJU I POZNAWANIA WIEDZY ZAMKNIĘTY JEST W III WYMIARZE MATERIALNYM ... CZYLI W UWIĘZIENIU DUSZY W MATERII!
Bo przecież o rozwój duchowy w tym chodzi.. plan materialny jest TYLKO polem doświadczania!

Uzupełnieniem tej informacji jest MENORA... 7 RAMIENNY ŚWIECZNIK , którego 3 ramiona są na 3 poziomach 3 okręgów , a oś stanowi ramię z jedną centralną świecą.




Aż nadto dobrze widać w tej symbolice przekaz informacji związany z przestrzenią , która ona opisuje.

Cała informacja religijna ,ale również MER KA BA Melchizedeka DOTYCZY WYŁĄCZNIE MINIONEGO III WYMIARU!

BOWIEM IV WYMIAR , TO CZWARTY KRĄG, CZWARTY POZIOM NA DRZEWIE ŻYCIA ORAZ ŚWIECZNIK ZNANY NAM JAKO 9 RAMIENNY ŚWIECZNIK CHANUKOWY!



W tym wypadku mamy już 4 kręgi z 4 ramion świecznika .. które symbolicznie reprezentują IV WYMIAR ... 8 ŚWIATEŁ TO WIEDZA NIESKOŃCZONOŚCI .
OŚ CENTRALNA Z ZAPALAJĄCYM ZAWSZE ŚWIATŁA ŚWIECZNIKA OGNIEM .. REPREZENTUJE OGIEŃ STWÓRCY .

W WYPADKU MENORY OGIEŃ W CENTRALNYM JEJ PUNKCIE REPREZENTUJE BOGA/ WŁADCĘ III WYMIARU .. LUB OPIEKUNA ŚWIATA MATERIALNEGO...

W TYM MIEJSCU UKRYTA JEST RÓŻNICA MIĘDZY STWÓRCĄ WSZECHRZECZY I WŁADCĄ DANEGO WYMIARU , RELIGIJNIE ZWANEGO BOGIEM.

A, TERAZ WRÓCIMY DO MER KA BA...

III WYMIAR reprezentowany jest przez trójkąty i kwadraty, które są wpisane w koło są jego składowymi.

A, zatem MER KA BA stworzona z wirujących piramid ( zbudowana z 4 boków trójkątnych opartych na podstawie kwadratu) nie jest pojazdem DUSZY o najwyższych możliwościach energetycznych!

Jest TYLKO POJAZDEM PORUSZAJĄCYM SIĘ W OBRĘBIE III WYMIARU ... WIEDZY MATERIALNEJ! ONA NIE ŁĄCZY NAS Z NAD PRZESTRZENIĄ , NASZYM NIE WCIELONYM DUCHEM I WIEDZĄ NIESKOŃCZONOŚCI!

IDEALNĄ FORMĄ GEOMETRYCZNĄ JEST KULA ..ONA TWORZY MER KA BA IV WYMIARU.

TAK MOI MILI.. KULA.. ALBO SFERA.. LUB KULA MACIERZY TO SĄ NAZWY MER KA BA IV WYMIARU!

CAŁA TA WIEDZA MELCHIZEDEKA, WIEDZA KABAŁY JUŻ JEST WIEDZĄ PRZESTARZAŁĄ W STOSUNKU DO WIEDZY IV WYMIARU!
ONA BLOKUJE NASZĄ ŚWIADOMOŚĆ , NASZĄ DUSZĘ W PRZESTRZENI III WYMIARU W PRZESTRZENI WYŁĄCZNIE WIEDZY MATERIALNEJ!

Bo dawni władcy tego wymiaru za nic na świecie nie chcą stracić swojej pozycji.. zatem wszelakimi sposobami okłamują i zwodzą nieświadomych PRAWDY LUDZI.

Zapomnieli już że celem zejścia DUSZY na Ziemię jest jej rozwój .. taki jest i był zawsze plan STWÓRCY WSZECHRZECZY ... wystąpili przeciwko temu planowi w imię gloryfikacji swojego dobra .. kosztem niewolenia miliardów istnień LUDZKICH!

JA NIE WYRAŻAM NA TO ZGODY!

STOP! STOP! STOP! BASTA!

WIEDZA JEST JAK WODA MUSI PŁYNĄĆ... BO GDY STOI W MIEJSCU STARZEJE SIĘ, TRACI SWOJĄ WARTOŚĆ I ZATRUWA WSZYSTKICH, KTÓRY JĄ CZERPIĄ.

Kiara.

 23 
 : Wrzesień 24, 2019, 10:26:12 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara
SEKRETY EGIPTU....



http://secretebase.free.fr/complots/zodiac/denderah/denderah.htm

https://publicdisorder.wordpress.com/2010/08/02/107/


 24 
 : Wrzesień 23, 2019, 10:04:02 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara
ZIARNO W ŚWIĄTYNI....



Nasz rozwój osobisty w cyklach rocznych porównywalny ma odniesienie do corocznie zbieranego plonu... ziarna... bo nasze "ziarno życia" zmienia się razem z etapami naszego życia..
Na kilka miesięcy deponujemy je w zakamarkach ŚWIĄTYNI... JEJ DUCHOWYM SPICHLERZU .. SERCU ... gdzie dokonuje się zmiana w postrzegania przez nas rzeczywistości... bo zmienia się nasz system wartości i zazwyczaj wzrasta poziom uczuć.. a tym samym stosunek do innych LUDZI , przyrody i Ziemi. Ludzie . również dojrzewają uczuciowo, mentalnie i fizycznie.

Kolejna wiosna.. to przebudzenie owej dojrzałości.. by mogła rozkwitnąć nowym pięknem.. zaowocować następnymi barwami życia.... BOSKI WZORZEC W NAS ZOSTAŁ PONOWNIE AKTYWOWANY....

A,zatem warto zadać sobie trud etycznego życia , napełnić je wspaniałością uczuć... by pięknieć dobrem, wzrastać szczęściem i płynąć na fali spełnionej radości...

Ta jesień 2019 jest szczególna dla nas, bo dała nam szansę korzystania z całości naszego DNA .. czyli już 02 luty 2020 .. rozpali w nas ogień przebudzenia z unikalną szansą wzrastania jako KWIAT ŻYCIA O UNIKALNYCH BARWACH I MOŻLIWOŚCIACH OWOCOWANIA DOBREM...

NIECH SIĘ STANIE........

"Warto zaznaczyć, że niegdyś pierwszy dzień jesieni był obchodzony bardzo uroczyście. Zgodnie z tradycją, zostawiano na polach kilka nieskoszonych kłosów, aby nie zostawić ziemi całkiem pozbawionej ziarna.

Reszta plonów była zamykana w świątyniach. Na kilka dni przed równonocą jesienną stawiano kielich z pitnym miodem przed posągiem boga wojny i urodzaju – Świętowita.

Jeżeli napój pozostawał nietknięty, uznawano to za wróżbę obfitych plonów. W pierwszy dzień jesieni ludzie dziękowali także bóstwom za plony, prosili o urodzaj w następnym roku i organizowali różne zabawy. "

******



Kalendarzowa jesień – 23 września

Warto zaznaczyć, że niegdyś pierwszy dzień jesieni był obchodzony bardzo uroczyście. Zgodnie z tradycją, zostawiano na polach kilka nieskoszonych kłosów, aby nie zostawić ziemi całkiem pozbawionej ziarna. Reszta plonów była zamykana w świątyniach. Na kilka dni przed równonocą jesienną stawiano kielich z pitnym miodem przed posągiem boga wojny i urodzaju – Świętowita. Jeżeli napój pozostawał nietknięty, uznawano to za wróżbę obfitych plonów. W pierwszy dzień jesieni ludzie dziękowali także bóstwom za plony, prosili o urodzaj w następnym roku i organizowali różne zabawy.


https://wiadomosci.wp.pl/pierwszy-dzien-jesieni-i-rownonoc-jesienna-23-wrzesnia-2019-dzis-rozpoczyna-sie-kalendarzowa-jesien-kiedy-kolejna-zmiana-pory-roku-6426637563332737a?fbclid=IwAR1zIHfUi7WJvnkLjWmdmnyLP9Kj_gTShoiQqXrA5aTiak0svDLgF3hlij8

Kiara.

 25 
 : Wrzesień 22, 2019, 13:57:36 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara
WIEŻA EIFFEL.... 130 URODZINY...



13 to liczba zmian.... wzmocniona zerem... to olbrzymie zmiany... na wielką kosmiczną skalę!

WIEŻA EIFFLA ma swoje znane i nie znane sekrety.. na znanych nie będę się skupiała odsłonię Wam te nie znane, albo znane bardzo nielicznym.

Czym jest WIEŻA EIFFEL w znaczeniu między wymiarowym?

Jest portalem, BRAMĄ DO IV WYMIARU przez ten szczególny punkt na Ziemi sprowadzana jest energia z bardzo odległego rejonu kosmosu do jądra Ziemi.

Co to za energia i w jakim celu jest sprowadzana?

Egeria pochodzi z naszej matrycy życia z GWIAZDY MATKI .. jej pełna sekwencja osobowość żeńska i męska tworzy w 100% aktywny wzorzec naszego DNA , on zaś otwiera nam 100% komunikację między sobą oraz z kosmiczną rodziną.

A zatem czym jest WIEŻA EIFFLA ...
ONA JEST WSPÓŁCZESNĄ WIEŻĄ BABEL.. tak moi mili każda cywilizacja miała taką Wieżę , i każda w zupełnie innym miejscu, bo zupełnie inne były ustawienia Ziemi w stosunku do lokalizacji pierwotnego wzorca życia/ GWIAZDY MATKI.

Przesunięcie osi magnetycznej Ziemi i obniżenie jej wibracji spowodowała dysharmonie we WZORCU .. MATRYCY ŻYCIA BIOLOGICZNEGO ( zwiększenie znaczne poziomu energii męskiej, obniżenie znaczne poziomu energii żeńskiej.. innymi słowy wprowadzenie dominacji patriarchatu ) , a tym samym powstała kakofonia i brak możliwości zrozumienia uniwersalnych kodów wzorcowych!

Pomieszano ludziom języki..... przestali rozumieć , odczuwać i mieć potrzebę ewolucji duchowej.. skoncentrowano ich na ego.. i konkurowaniu miedzy sobą.

Odeszliśmy od zrozumienia języka WZORCOWEJ MATRYCY ŻYCIA!

PLAN STWÓRCY WSZECHRZECZY... nie jakiegoś Boga zazdrosnego o wszystko , władczego a szczególnie o fakt, że LUDZIE mogą stać się jak on .... cały czas inspirował LUDZKOŚĆ DO EWOLUCJI DUCHOWEJ .. czekał odpowiedniego momentu na przywrócenie pierwotnej nawigacji kosmicznej dla ZIEMI.

Co to znaczy?

Chodziło po pierwsze... o przywrócenie ustawienia osi magnetycznej Ziemi , po drugie .. aktywowanie ponowne pierwotnych , zablokowanych czakramów Ziemi, zamknięcie stworzonych sztucznie.
Po drugie ..udrożnienie i aktywowanie przepływu energii w pierwotnych ley lines/ światłowodach Ziemi... co odtwarzało pradawną sieć energetyczną Ziemi i jej pradawne połączenia kosmiczne z układami planet.

Po trzecie.... sprowadzenie na Ziemie do jądra i do pola morfogenetycznego LUDZKOŚCI zablokowanej sekwencji energii ASPEKTU ŻEŃSKIEGO by ponownie wprowadzić harmonię między aspektami.

Praca z WIEŻĄ EIFFLA była długa, systematyczna i mocno energetyczna.

Ona trwała dokładnie 14 lat w cyklach co 3 miesiące.. a czasami częściej trzeba było wjechać na Wieżę i fizycznie przeprowadzić do jądra Ziemi , tą przepiękną energię o barwie pięknego nasyconego różu.

Czy było to łatwe i lekkie...

O nie! Wyobraźcie sobie że WIEŻA EIFFLA jest JEDYNĄ konstrukcją na Ziemi , która była w stanie wytrzymać spływ tej energii. a żeby ona spłynęła po jej wszystkich nogach .. jakiś CZŁOWIEK musiał wziąć ją na siebie i połączyć z czubkiem Wieży..

Jednorazowo była to praca od 2,5 h do 1, ,5h... naprawdę bardzo wyczerpująca fizycznie.. zawsze trzeba było się do niej przygotować wcześniej.

Takich wypraw na Wieżę trzeba było wykonać 70 .. tak dokładnie nie 7 a, siedemdziesiąt .. oczywiście każda jest potwierdzona biletem wstępu na Wieżę.

Ostatni wjazd finalizujący odtworzenie PEŁNEJ , PRAWIDŁOWEJ SEKWENCJI NASZEGO DNA był 20 .09. 2019.
Musiał się odbyć przed równonocą jesienną. bowiem zamykał nasze "ziarno życia" jako już absolutnie zestrojone ze wszystkim parametrami PIERWOTNEGO KODU ŻYCIA.

Od tej pory KAŻDY DUCHOWY CZŁOWIEK MA OTWARTY DOSTĘP DO PIERWOTNEGO KODU ŻYCIA I DO JĘZYKA DUSZY OPARTEGO NA PIERWOTNYCH KODACH SYMBOLICZNYCH.

POWRÓCIŁA MOŻLIWOŚĆ PRADAWNEJ KOMUNIKACJI MIEDZY LUDŹMI.... NASZE JĘZYKI NIE BĘDĄ JUŻ POMIESZANE.... ZACZNIEMY SIĘ ROZUMIEĆ .. BOWIEM ZACZNIEMY ODCZYTYWAĆ KOD ŻYCIA ZDEPONOWANY W NASZYCH SERCACH.

Dla mnie był to niezmiernie trudny czas ...nikt mi nie ułatwia zrealizowania tego zadania, a wręcz przeciwnie opcje wrogie ewolucji LUDZKOŚCI .. starały się wszelkimi sposobami uniemożliwić mi realizację tej pracy...

Ale to nic.... najważniejsze,że znowu nam się udało...

Wieża Eiffla jest "ZAPIECZĘTOWANA" kodem krwi... kluczem wibracyjnym... NIE MOŻNA JUŻ NICZEGO ZMIENIĆ.

I ZNOWU NAM SIĘ UDAŁO!!

Kiara .

ps. Taka ciekawostka...
Gdy pierwszy raz schodziła energia przez Wieżę Eiffla ja zobaczyłam cały Paryż spowity w przepięknej różowej mgle ...długo to trwało.

Po jakimś czasie ( gdy zlikwidowano pocztę na i kondygnacji Wieży ) olbrzymią szybę zrobiono właśnie w takim różowym kolorze!
Można było ponownie zobaczyć Paryż spowity różową mgłą... nie wiem czy nadal jest ta różowa szyba, bo dawno już nie byłam na I kondygnacji.. ale była wspaniałą pamiątką tamtego dnia 13. 09. 2005. roku... gdy zeszła przez Wieżę I sekwencja energii odnawiającej MATRYCĘ NASZEGO DNA.


https://francais-mon-amour.eu/2019/03/wieza-eiffla-130-urodziny-zelaznej-damy/?fbclid=IwAR3l

 26 
 : Wrzesień 20, 2019, 10:36:03 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara
[size=13 pt]BLISKI WSCHÓD  PRZED ISLAMSKI..

BOGINI AL-LAT.. AL-LAT NIE ALLAH.

Munir Atallah Uniwersytet Warszawski TRIADA  ARABSKA  Do  najbardziej kontrowersyjnych problemów  religioznawstwa  ludów semickich należą  zagadnienia dotyczące  kultów Arabii Cen-tralnej okresu przedmuzułmańskiego. 

Nasza wiedza o religii  Ara-bów   jest bowiem ograniczona do   minimum,  ze   względu na    ubóstwo  ^                                                            A                                                            źródeł pisanyoh, ikonograficznych   oraz na   brak wiarygodnych przekazów. Do  poznania niektórych aspektów życia religijnego  Arabó^  okresu przedmuzułmańskiego  będą nam pomocne  źródła pisane.
Ins-krypcje nabatejskie, safaickie, lihianickie oraz  tamudejskie  znalezione  na   terenie Północnego Hidżazu, Petry i w Hauranie  za-wierają  dedykacje  dla poszczególnych  bóstw oraz imiona niektórych z nich. 

Źródła te,  pomimo  ich bezpośredniego  charakteru,  rzu-cają    światło na   te   zagadnienia, ale nie wyjaśniają  ich w  sposób  czytelny  do   końca. Ważnym  bezpośrednim  źródłem dotyczącym  tego problemu   jest   Koran.

Święta Księga muzułmanów  jest najlepszym  zwierciadłem  ży-cia   Arabów, a przykłady w niej zawarte  mają na   celu  zwalczanie  pogaństwa na   rzecz nowej objawionej wiary.

Dziełem, które przekazuje  nam  szczegółową  informację na   te-2        * ' mat   bóstw arabskich  jest Kitab al-Asnam  (Księga Idoli)  .   JegQ&   autor Ibn al-Kalbi, zmarły w roku 819, opiera się w swoim  dziele  Na  terenie Arabii Centralnej nie znaleziono  dotychczas  żadnych zabytków ikonograficznych,  bowiem gorliwy monoteista Ma-homet. kazał  zatrzeć wszelkie  ślady  pogaństwa arabskiego.

Jedyne przykłady  pochodzą  spoza Arabii Centralnej i służą nam w  naszych  studiach  porównawczych.  P Księga ta   zaginęła na   kilka wieków. Odnalazł  ją   i wydał egipski pisarz Ahmad  Zaki w Kairze w roku 1914, 2 wyd. 1924

6 na  tradycji  ustnej. Książka inspirowała innych arabskich  history-ków   i kronikarzy, którzy  cytowali  ją   w swoich dziełach. Dzięki Jakutowi  (1179-1229) ^,   niemiecki orientalista Wellhausen,  wydał  w roku 1887 swoje dzieło pod  tytułem  "Reste Arabischen Heidentums", czyli pozostałości  pogaństwa arabskiego.

Z wersetów Koranu 4  dowiadujemy  się, że   Arabowie w okresie K' przedmuzułmanskim  czcili triadę  bóstw  . Potwierdzenie  istnienia  tej   triady przez Świętą Księgę muzułmanów podkreśla rangę  kultów  Allât, al-Uzza i Manat wśród  mieszkańców Arabii Centralnej przed narodzinami  islamu.

Uważa się, że   te   trzy  boginie  stanowiły  tsw.  triadę. Taka forma grupowania bóstw była jedną z charakterystycznych cech wierzeń Starożytnego  Wschodu, gdyż spotykana jest w reli-g                               7                               giach ludów semickich  , jak    i w Starożytnym Egipcie  '. 

 Przyjęto, iż  triada składała się z boga ojca, z bogini matki oraz z młodego o boga, który  jest najczęściej ich synem  .  Triada, którą  zajmujemy  się w  tym artykule, różni  się   tym,   że  grupuje bóstwa jednej płci  - żeńskiej. Jako przykład  odmiennej  triady, składającej  się z trzech bóstw męskich, sJmżyć  będzie  nam  triada palmyreńska.

Związki rodzinne  określające  pokrewieństwo między  poszcze-gólnymi  bóstwami mogą  być dostrzegalne w triadzie  arabskiej.  Określenie Allât, al-Uzza i Manat  jako córek Allaha  9 wiąże  się  z rozpowszechnieniem  ich kultu, który w VI   i w początkach VII wieku naszej ery    nabrał charakteru uniwersalnego  - na   miarę  Ara-bii   Centralnej.

Związek ten w pierwszej fazie wynika nie  ze  związku pokrewieństwa,  lecz z siły  sojuszu poszczególnych  plemion  i musi  być rozumiany właśnie w tym aspekcie.

3 Wybitny geograf i literat arabski. Do   najważniejszych  jego  dzieł  zaliczany  jest Mu   dżam al-Buldan  (Słownik KrajówJ. 4  Koran, LIII, 19-20. ^ Allât, al-tFzza i Manat. ^
 Kosmogonia babilońska przedstawia troje  bóstw: Anu, Enlil i Ea. 7 Starożytny Egipt czcił  triadę memficką: Ptah, Sachmet i Nefertum oraz triadę  tebańską: Amon, Mut i Chonsu. g S.Moscati, świat Fenicjan, przekł. M.Gawlikowskiego,  War-szawa 1971, s.51,160. 9  Koran, LIII,21....


http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Studia_i_Materialy_Archeologiczne/Studia_i_Materialy_Archeologiczne-r1987-t6/Studia_i_Materialy_Archeologiczne-r1987-t6-s5-14/Studia_i_Materialy_Archeologiczne-r1987-t6-s5-14.pdf[/size]

 27 
 : Wrzesień 19, 2019, 10:12:45 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara
W najbardziej prostym zrozumieniu .. czas jest realizacją myśli ..różne są prędkości takiego działania, a zatem rożne są jednostki czasu.
Inne w materii , inne w przestrzeni poza materialnej.
Proces starzenia się dotyczy wyłącznie materii , bo jej istnienie zależne jest od siły i ilości energii materializującej / zagęszczającej energię.

Oczywiście najbardziej trwałą i najbardziej doskonałą  energią utrzymującą energię w formie zaprojektowanej przez myśl jest ENERGIA MIŁOŚCI BEZWARUNKOWEJ.. czyli jej najwyższa wibracja.

Czy zatem WIBRACJA MIŁOŚCI JEST CZASEM?
Nie ona jest nośnikiem zmian i utrzymywaniem ich w formie wybranej przez myśl.
no to mamy myśl czyli świadomość i samoświadomość.. świadomość jest zmienna, samoświadomość gdy już zaistnieje w energii jest stała.. ona tylko swoją myślą wybiera  doświadczanie jakiegoś zjawiska.. ale sama jest niezależna od czasu.

A, zatem samoświadomość również nie jest czasem... ona swoją mocą zagina przestrzeń w której granicach rozgrywa się zdarzenie , wyznaczając mu ramy czasowe.

W finale czym jest czas.... jednostką stałą lub zmienną w której ramach dzieją się stale lub zmienne zdarzenia... określa go trwanie wybranego doświadczania..
Czyli czas jest realizacją myśli Energii samoświadomej.

Czy czas można marnować.... w wypadku gdy świadomość wcielona /człowiek ma wyznaczone granice czasowe dla istnienia swojej materii , a w nich  poznawczy  projekt życia... nie zajmie się tematem   , a wręcz czymś innym..
W odczuciu ducha i duszy  marnuje czas  w odczuciu ludzkiej woli fizycznego życia wcale tak być nie musi.

Jednak celem każdej inkarnacji jest samorozwój , ewolucja duchowa.. zatem w kontekście odgórnego celu poddawanie się wyłącznie przyjemnością zabawy z materią jest marnowaniem czasu, czyli nie wykorzystaniem go na osobisty rozwój..

 Bowiem czas ziemski jest wycinkiem większej sekwencja czasowej.. jak sekundnik jest wycinkiem minutnika, a minutnik obiegu godzinnego.. itd , zatem jest to bezpowrotna strata .. zamknięta przeszłością.

Jeżeli można stracić czas  .. spowalniając realizację zdarzeń.. można go również wyprzedzić... przyspieszając ją..
to jest bardzo obszerny temat i niezwykle ciekawy .. myślę że wyczerpałam Pana pytanie moją odpowiedzią.

Nie wchodzę w filozofię  Vaisznawizmu bo nie znam jej na tyle żeby płynnie po niej serfować.

Kiara.

 28 
 : Wrzesień 19, 2019, 09:45:20 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara
DUSZA CZŁOWIEKA....



Większość LUDZI wie że ją posiada... albo raczej ONA czasowo posiada materialny kombinezon "CIAŁO CZŁOWIEKA"

Często konfrontujemy się z ciałami bez duszy i z duszami bezcielesnymi.. ale tym razem nie o tym.

CZYM JEST DUSZA CZŁOWIEKA....?

CZY ISTNIEJE DUSZA CZY COŚ WIĘCEJ OPRÓCZ NIEJ?

Dusza to wiązka energii duchowej / od czuciowej pochodząca zawsze z indywidualnej MATRYCY DUCHOWEJ .. wielkiej nie wcielającej się nigdy Energii.

W Zaświatach nie mamy wyglądu ni budowy ludzkiej .. jesteśmy ENERGIAMI .. postrzeganymi jako pulsujące informacji zapisanej w wiązkach energii.

MATRYCA DUCHOWA/ DUCH... za każdym razem wysyła do wcielenia JEDNĄ WIĄZKĘ ENERGII/ ISKRĘ ŻYCIA , KTÓRA WCIELAJĄC SIĘ W TRAKCIE NARODZIN W MATERIALNE CIAŁO CZŁOWIEKA podejmuje decyzję dotyczące jej życia , realizujące "Plan przed urodzeniowy " wybrany przez nie wcielającego się DUCHA.

Jeszcze raz DUCH Zaświatowy ... przeolbrzymia moc energetyczna NIGDY NIE WCIELA SIĘ W ŚWIECIE MATERIALNYM z prostej przyczyny taki potencjał energetyczny spalił by o wiele mniejszy potencjał planu fizycznego.

A zatem DUCH ZAŚWIATOWY wysyła swój awatar .. DUSZĘ .. JEDNĄ ISKRĘ ZE SWOJEGO WIELKIEGO OGNIA. To ONA dokonuje wcielenia i w JEGO imieniu realizuje JEGO plan istnienia oraz doświadczania w przestrzeni materialnej.

Czy Zaświatowe Energie Duchowe wszystkie są takie same , czy zupełnie inne?

Wszystkie Energie Zaświatowe utkane są z tej samej tkaniny istnienia.... czyli ENERGII MIŁOŚCI .. ale .. moment wydzielenia z DUCHOWEJ JEDNI STWÓRCY nadaje im osobowość energetyczną, plusową lub minusową, oraz potencjał mocy i rozświetlenia...
A, zatem.. pomimo,że jesteśmy stworzeni z tej samej materii istnienia .. posiadamy unikalna i niepowtarzalną osobowość.

A, jak jest z wiedzą?
Każda jedna wydzielona z JEDNI STWÓRCY ENERGIA MA W SWOIM DEPOZYCIE CAŁĄ WIEDZĘ STWÓRCY WSZECHRZECZY.

WIEDZA TEORETYCZNA JEDNI.... jest w depozycie wiedzy KAŻDEJ WYDZIELONEJ Z NIEJ ENERGII... wiedza w Zaświatach nie jest najcenniejszą wartością... jest nią MOC SPRAWCZA... MOC KREACJI.

Wiemy już ,że Nie wcielający się DUCH/ENERGIA posiada wielką wiedzę teoretyczną...ale nie wystarczającą moc do eksploracji kosmosu .. tzn. bycia gdzie chce .. kiedy chce... i tworzenia tam tego co chce.

Żeby osiągnąć takie możliwości MUSI KAŻDA ENERGIA DUCHOWA ( ta która wybrała swój rozwój poprzez kontakt z materią) dokonywać wcieleń na Ziemi.

Awatar /Dusza jest wysyłana przez DUCHA ..
1.w celu doładowania energetycznego DUCHA
2. w celu zweryfikowania swojego poziomu duchowego PRZEZ PODEJMOWANIE spontanicznych DECYZJI ŻYCIOWYCH JAK CZŁOWIEK... odcięty od olbrzymiej wiedzy DUCHA.

TO JEST JEDYNY SYSTEM WERYFIKACJI ROZWOJU DUCHOWEGO/ UCZUCIOWEGO KAŻDEGO NIE WCIELONEGO DUCHA.

A, zatem wybór doświadczeń i podejmowanie decyzji na podstawie własnej świadomości, etyki , moralności i prawości weryfikuje każdego z nas KIM NAPRAWDĘ JEST...

BOWIEM NIE JEST ISTOTNE CZŁOWIEKU CO MASZ.... ALE KIM JESTEŚ W TYM CO MASZ.

Każdy nie wcielony Duch/Energia poprzez wszystkie wcielenia , które przeszedł uczy się.. poznaje wiedzę o sobie w konfrontacji z SYSTEMEM WARTOŚCI STWÓRCY WSZECHRZECZY... CZYLI JEDNI ENERGETYCZNEJ.
Wtem sposób weryfikujemy nasze błędy, wprowadzamy korekty w drodze do doskonałości .. która jest niezmiernie długa.

Jedno życie.. jedno wcielenie . to zaledwie kropla w oceanie istnienia DUCHOWEJ ENERGII.. ale bardzo istotna kropla , bo uświadamiająca Duchowej Energii JEJ zalety i wady.. doskonałość i jej brak.. oraz wyznaczająca kierunek rozwoju.

Jedno wcielenie.. piękne.. doskonałe.. lub bardzo marne i niechlubne.. wszyscy mamy na swoich kontach jedne i drugie..

Bo PEŁNIA WIEDZY , TO ZARÓWNO WIEDZA POZYTYWU JAK I NEGATYWU.. czym bardziej oddalamy się od punktu zero w jedną lub drugą stronę tym wiedza bywa bardziej skrajna.

Poznawanie wiedzy negatywu nie jest w Zaświatach oceniane negatywnie.. zanurzanie się z lubością w źle i gloryfikowanie go, oraz wymuszanie na innych jest widziane negatywnie.

Jeżeli bardzo skrajne negatywnie doświadczenia człowieka spowodowały jego odsunięcie się od negatywu i wejście w pozytyw .. to wówczas takie doświadczenie ocenia się pozytywnie.

Dusza po opuszczeniu ciała wchodzi w tzw. sen pośmiertny w trakcie którego nie tylko dokładnie ogląda swoje przeżycia ale i ma możliwość odczuwania zadawanego bólu , cierpienia i strachu innym.Ma możliwość odczuwania pozytywnych uczuć i bardzo negatywnych... na koniec robi sama weryfikację skutków swoich czynów w oparciu o system wartości istniejący w Zaświatach.

Sama ocenia siebie i sama wydaje sprawiedliwy werdykt.. nie ma możliwości kłamać wobec Stwórcy... sama prosi o kolejną możliwość nauki i korekty swoich błędów w kolejnym życiu... i otrzymuje taką możliwość.

Czy był by sens unicestwienia jakiegoś wcielenia w którym dusza "zagrała" rolę bardzo złą z okrutnymi czynami?

Absolutnie nie! Bo jest to informacja na temat danej duszy , oraz wiedza dla niej o pozytywie i negatywie , który należ skorygować.. bo każda dusza nawet ta naszym zdaniem najgorsza wobec Stwórcy jest Energią, która jest w drodze doskonalenia siebie .. i ma prawo do rozwoju.

A , zatem .. czy można unicestwić duszę,.. nie,a czy można unicestwić ducha?

Żadnej Energii duchowej nie można unicestwić, bo Energia każda jest wieczna i niezniszczalna.

Ale... jeżeli Energia Duchowa Zaświatowa uzna swoje doświadczenia za swoją klęskę i wielką porażkę .. może zwrócić się do STWÓRCY WSZECHRZECZY.. JEDNI i poprosić JĄ , O WYZEROWANIE JEJ CAŁEJ PAMIĘCI, BY MOGŁA PROCES SWOJEJ EWOLUCJI ROZPOCZĄĆ OD NOWA.

Takie incydenty są niezmiernie rzadkie , ale zdarzają się ,jedynie Stwórca ma prawo spełnić prośbę Energi Duchowej.

Oczywiście ten temat ma jeszcze kilka aspektów , ale tym razem nie skupię się na nich.

Bo.. np.skąd w naszej przestrzeni energetycznej wzięły się Energie/Dusze o bardzo niskiej wibracji i świadomości oraz etyce, prawości i moralności .. propagujące bestialstwo , przemoc i mordy , jakie towarzyszyły Hitlerowi i jego zwolennikom?

To jest oddzielny temat.

Kiara.

 29 
 : Sierpień 27, 2019, 22:59:28 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara

Z HETYTĄ POD RĘKĘ... CD...

Czy potem Mitanni znika z kart dziejów?

P. T.: Jeszcze przez jakiś czas jest wasalem Hetytów, później padło łupem Asyryjczyków, którzy zaczęli zajmować poszczególne miasta i odebrali Hetytom część zwasalizowanych terenów za Eufratem. Właśnie na tej rzece ustaliła się granica hetycko-asyryjska. Wracając do podbojów hetyckich – rozwój terytorialny państwa to lata trzydzieste XIV wieku p.n.e. Głównym kierunkiem działania Szuppiluliumy była Syria, natomiast dzieło dokończył jego młodszy syn i następca, Mursili II (1331 − ok. 1292 p.n.e.). Objął władzę w wieku niespełna 12 lat po nagłej śmierci ojca i starszego brata Arnuwandasa II, których zmogła zaraza. W trzecim roku panowania Mursilisa, czyli mniej więcej w roku 1328 p.n.e., jego generałowie rozbili konfederację Arzawy i zwasalizowali ten obszar. Odtąd lokalni władcy są związani traktatem i mają w razie potrzeby dostarczać Hetytom posiłków wojskowych i wydawać jeńców.

Co było powodem przewagi Hetytów? Umiejętność wytopu żelaza czy zdolności generałów? A może rydwany?

P. T.: Zapewne przyczyn było wiele i trudno wyodrębnić jedną podstawową. Jeśli chodzi o żelazo, to tradycja jego wytopu jest starsza niż Hetyci, pierwsi zaczęli robić to ich poprzednicy Hatyci. Poza tym pamiętajmy, że jesteśmy w epoce brązu – żelazo jest zbyt drogie, zatem broń cały czas jest brązowa. Rydwany też nie są wynalazkiem Hetytów, sięgają czasów przedhetyckich. Sądzę, że przewaga to raczej kwestia strategii. Z tekstu Anitty wiemy, że miał 40 rydwanów. Jesteśmy gdzieś w drugiej połowie wieku XVIII. Oczywiście te 40 rydwanów nijak się ma do późniejszych liczb, ale właśnie w tym czasie zostaje zmieniona cała strategia wojenna. Rydwany stają się jakby starożytnymi czołgami.

Imperium jest wojownicze i stawia na ekspansję...

P. T.: Jak każde. Obowiązkiem ówczesnego króla było składanie ofiar bogom i coroczne wyprawy wojenne. Król nie nudził się ani chwili, jego życie było bardzo ciężkie, był cały czas w drodze. Podboje na południu to jedno, ale niespokojnie było także na północy w rejonie pontyjskim, zamieszkanym przez wojowniczy lud Kasków. Zawsze były z nimi problemy, ponieważ stale najeżdżali państwo hetyckie. To właśnie oni odcięli Hetytów od Zalpy i dopiero Hattusili III w XIII wieku p.n.e. dokonał rekonkwisty tych obszarów. Kaskowie byli o tyle trudni do pobicia, że nie tworzyli zwartej struktury państwowej. Nie można było wypędzić lub zabić miejscowego króla i zająć jego terytorium. To były luźne konfederacje różnych miast. Jednocześnie był to lud o dosyć wysokim poziomie techniki wojskowej. Mieli świetnych łuczników (w owych czasach najlepszy był właśnie łuk kaskijski), a także rydwany. To nie byli barbarzyńcy z maczugami.

Czy Hetyci wykorzystywali Kasków jako najemników?

P. T.: Nie jest to wykluczone, ale mamy za mało danych, żeby stwierdzić to z całą pewnością. Wiemy na przykład, że Hattusili III wykorzystał Kasków do stłumienia buntu miast, który wybuchł, kiedy on sam walczył w Syrii. Zresztą pamiętajmy, że w tamtych czasach nie było kryteriów etnicznych czy narodowych. Hetyci nie mieli nawet określenia na własny lud. Ważne było to, kto jest władcą. Poza tym mieszkańcy tych terenów byli w ciągłym ruchu. Po pobiciu Arzawy Mursili II przesiedlił kilkadziesiąt tysięcy ludzi, których osadził w różnych miastach.

Co było zatem zwornikiem państwa?

P. T.: Niezwykle liczna rodzina królewska, chyba najwłaściwsze byłoby określenie „właściciele kraju”. Wspomniany Szuppiluliuma I po zajęciu Syrii utworzył wicekrólestwo ze stolicą w Karkemisz i osadził w nim jednego ze swoich synów Pijasilisa, który założył tam nową dynastię. Władcy Karkemisz pozostali wierni królom Hattusa do samego końca i do momentu upadku imperium hetyckiego nigdy nie przyjęli tytułu Wielkiego Króla. Ciekawostką jest, że dla sąsiadów państwo hetyckie nie upadło w latach osiemdziesiątych XII wieku p.n.e., ale trwało dalej, ze stolicą właśnie w Karkemisz, do VIII wieku p.n.e. Asyryjczycy zawsze nazywali Syrię krajem Hatti. I stąd właśnie określenie „synowie Heta” w Biblii. W tym wypadku nie chodzi o Hetytów w sensie etnicznym, lecz o ludzi pochodzących z Syrii.   

Wróćmy do stosunków hetycko-egipskich. Czy Egipt był przez cały czas wrogiem państwa Hetytów?

P. T.: Hetyci wchodzą w bezpośredni kontakt z Egiptem po zdobyciu Syrii, stają się wówczas sąsiadami. Wcześniej kontakty były sporadyczne. Wiemy, że Egipt, który zawsze miał rozległe kontakty międzynarodowe, podpisał traktat z jednym z władców z tzw. okresu średniohetyckiego, jeszcze przed Szuppiluliumą. Jednak dopiero gdy ten opanował Syrię, państwo hetyckie zaczęło graniczyć z Egiptem. Faraon poczuł się zaniepokojony, równowaga sił została bowiem zachwiana. Nagle obok imperium w Egipcie i Mezopotamii wyrasta trzecie... Na pewno Egipcjanie byli tutaj stroną agresywną.

Chcieli panować nad Syrią i Hetyci byli konkurencją?

P. T.: W zasadzie tak. Jak wspomniano, strefa wpływów Egiptu do czasów Tutanchamona sięgała Ugarit. Natomiast Szuppiluliuma I, podbijając Mitanni, doszedł dalej na południe i zwasalizował królestwo Amurru. To właśnie było bezpośrednią przyczyną wojny. Król Amurru stał się teraz sojusznikiem Hetytów, a na to Egipt nie mógł patrzeć spokojnie. Starcie miało miejsce pod Kadesz w 1275 roku, piątym roku panowania Ramzesa II. Królem Hetytów był wówczas Muwattali II, a samą bitwę można by określić jako próbę sił. I kończy się dla Ramzesa niedobrze. Przyznać tu trzeba, że faraon był fatalnym wodzem, a po Kadesz w ogóle przestał wojować. Później oczywiście napisał, że sam jeden zmienił losy bitwy, ale to nieprawda. Według Ramzesa bitwa była jego wielkim zwycięstwem. O tym, że było zupełnie inaczej, niech świadczy fakt, że po bitwie Hetyci kontrolują Syrię aż po Damaszek, leżący na południe od Kadesz, a w samym Kadesz stacjonują wojska hetyckie. Egipt uratowała dopiero śmierć Muwattalisa.

Dlaczego tak długo uważało się bitwę pod Kadesz za zwycięstwo Egipcjan?

P. T.: Ponieważ dysponujemy przede wszystkim świadectwami egipskimi. To jest zresztą problem dzisiejszej metodologii badań – wiarygodność źródeł. Nie dość, że jest ich mało, to jeszcze trzeba weryfikować ich wiarygodność. Jeśli chodzi o propagandę egipską, wiadomo, że faraon nie mógł zginąć czy przegrać, to było nie do pomyślenia. Dlatego mamy relacje o zwycięstwach, a nie o klęskach.

Mija 15 lat i Egipt zawiera z Hetytami układ potwierdzający status quo?

P. T.: Stało się to w 21. roku panowania Ramzesa, dokładnie 16 lat po bitwie pod Kadesz. Jest z tym związana bogata korespondencja, którą znamy z archiwów Hattusa. Układ został przypieczętowany małżeństwem faraona z córką Hattusilisa III. Zresztą obaj władcy mieli się spotkać, do czego ostatecznie chyba nie doszło. Jednak traktat zostaje podpisany. Dziś uważa się go za najstarszy traktat międzynarodowy, choć oczywiście nie był pierwszy.

Dziękuję za rozmowę.

 

Prof. dr hab. Piotr Taracha, orientalista - hetytolog, językoznawca, archeolog, pracuje w Zakładzie Wschodu Starożytnego na Wydziale Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego oraz w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN, autor dwóch monografii i wielu artykułów naukowych i popularnonaukowych

http://www.mowiawieki.pl/index.php?page=artykul&id=312

 30 
 : Sierpień 27, 2019, 22:58:23 
Zaczęty przez Kiara - Nowe: wysłane przez Kiara

Z HETYTĄ POD RĘKĘ. ROZMOWA Z PROF.PIOTREM TARACHĄ

Z prof. Piotrem Tarachą, hetytologiem z Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Bogusław Kubisz

Jest pan specjalistą w rzadkiej dziedzinie nauki, zajmuje się pan bowiem historią ludu Hetytów. Na początek chciałbym zapytać, skąd to zainteresowanie.

Piotr Taracha: Zgadzam się w pełni, że jest to rzadka dziedzina, zwłaszcza w Polsce, bo de facto reprezentowana tylko na UW. Jest tu natomiast potrzebne pewne sprostowanie: hetytologia to nie tylko historia Hetytów. To wiedza o kulturze, języku, ogólnie: cywilizacji Anatolii, zarówno w czasach istnienia państwa hetyckiego (II tysiąclecie p.n.e.), jak i w epoce posthetyckiej, która obejmuje także jednostki polityczne istniejące na terenie dzisiejszej Syrii w I tysiącleciu p.n.e. Wracając do pytania – zacząłem studiować archeologię śródziemnomorską i później, w ramach drugiego fakultetu, przyszedłem na orientalistykę. Mam magisterium w obu dziedzinach, jednak już magisterium archeologiczne było związane z Anatolią – dotyczyło zagadnienia archetypu lwa w kulturze Anatolii. Zacząłem się więc zajmować tym regionem jako archeolog, ale z czasem moje zainteresowania rozszerzyły się o kwestie językowe. Jest taka, można powiedzieć, kultowa książka w naszej dziedzinie pt. Hetyci autorstwa prof. Olivera Gurneya. Wstęp do niej napisał mój obecnie już emerytowany mistrz i nauczyciel prof. Maciej Popko. Zainteresowałem się kulturą starożytnej Anatolii właśnie pod wpływem tej lektury. Anatolia była w starożytności swego rodzaju pomostem pomiędzy Azją a Grecją. Z perspektywy badacza zajmującego się tym obszarem można powiedzieć, że Grecy przejęli wiele osiągnięć starożytnego Wschodu nie za pośrednictwem Lewantu, jak wielokrotnie sugerowano, ale przez Jonię, leżącą na zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej. Oczywiście brakuje nam wiedzy – jesteśmy w stanie odtworzyć dzieje państwa hetyckiego, ale znacznie mniej wiemy o czasach po jego upadku w latach osiemdziesiątych XII wieku p.n.e. aż do czasów kolonizacji greckiej. Widać natomiast, że wcześniejsze tradycje hetyckie przetrwały w wielu regionach Azji Mniejszej.

Kim byli Hetyci i skąd się wzięli w Anatolii?

P. T.: Najpewniej ze stepów dzisiejszej południowej Ukrainy, tam była ich kolebka. Migracje ludów indoeuropejskich do Anatolii należy wpisać w ogólny ruch ludnościowy z Bałkanów – ja przynajmniej jestem zwolennikiem tej hipotezy. Część nowych przybyszów poszła do Azji Mniejszej, część do Grecji. Sami Grecy to odrębna kwestia, w każdym razie tych grup nie należy wiązać ze sobą. Ich jedyną cechą wspólną jest to, że byli Indoeuropejczykami. Nie mamy pewności, kto wcześniej zamieszkiwał Anatolię. Natomiast ludy, które napłynęły tu z Bałkanów, nazywamy umownie protoanatolijskimi.

Jakie były przyczyny tych wędrówek?

P. T.: Tak naprawdę nie wiemy. Mamy jedynie dowody, że w dziejach cały czas dokonywał się ruch ze stepów w stronę terenów wyższej cywilizacji. To pewna zasada, że migracje dokonują się z terenów o niższym poziomie rozwoju ku tym o wyższym. Bardzo rzadko zdarzają się wyjątki. Sam mechanizm tych wędrówek w konkretnych przypadkach często pozostaje niejasny. Można jednak przyjąć, że Hetyci, czy też raczej ich przodkowie, wspomniani już Protoanatolijczycy, rzeczywiście przyszli ze stepów.

Co było dalej?

P. T.: Z czasem indoeuropejskie ludy starożytnej Anatolii rozdzieliły się, a ich języki rozpadły, zróżnicowały się. Stało się coś podobnego jak wiele wieków później ze Słowianami. Takie zróżnicowanie oczywiście wymaga czasu, tysiąca lat, może więcej. Jeśli chodzi o przybycie tych ludów do Anatolii, bardzo trudno orzekać, kiedy by to miało nastąpić. Dla mnie osobiście − ale jest to pogląd subiektywny − najlepszym momentem wydaje się uskok kulturowy obserwowany w archeologii na terenie południowej Anatolii w okresie późnego chalkolitu, tj. w drugiej połowie IV tysiąclecia p.n.e. Oczywiście nie ma mowy o tekstach z tamtych czasów, jednak widzimy, że później te ludy były obecne w Azji Mniejszej. Zajmowały obszar południowej Anatolii i na pewno też dość wcześnie przenikały na teren środkowej i północnej części półwyspu, na obszary zamieszkane przez Hatytów, ludność miejscową, najprawdopodobniej pokrewną (przynajmniej pod względem językowym) dzisiejszym mieszkańcom Kaukazu. Później środkowa Anatolia, w łuku rzeki Kızılırmak (w starożytności zwanej Halysu), będzie centrum państwa hetyckiego. Przypomnijmy, że miasto Hattusa (dziś Boğazköy ok. 150 km na wschód od Ankary), stolica państwa Hetytów, nie zostało założone przez nich, było znacznie starsze. W każdym razie z czasem Protoanatolijczycy rozdzielili się na Hetytów, Luwitów i Palajczyków. Tak samo wyodrębniły się ich języki.

Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej na ten temat?

P. T.: Język hetycki jest najstarszym zapisanym językiem indoeuropejskim. Dziś wiemy o nim wiele. Okazało się, że jego struktura jest dość prosta −  ma jeden czas przeszły, nie ma czasu przyszłego. Nie ma też np. trybu przypuszczającego. Widać, że dopiero rozwój społeczeństwa wpływa na rozwój języka, zatem poprzez badanie języka poznajemy fakty kulturowe. Jak już wspomniałem, Hetyci nie byli jedynym indoeuropejskim ludem anatolijskim. Ten region zamieszkiwała cała grupa ludów, które posługiwały się różnymi językami należącymi do rodziny indoeuropejskiej. Hetycki jest najlepiej poznany, mamy do niego najwięcej źródeł, ale wiemy, że szerzej był reprezentowany język luwijski z wieloma różnymi dialektami. Na pewno nie znamy wszystkich, naszą wiedzę na ten temat opieramy bowiem z konieczności na archiwach odnalezionych w Hattusa, a zatem jedynie na tych przekazach, które pozostawili nam sami Hetyci. Oczywiście oprócz języków indoeuropejskich na tym obszarze mówiono też innymi.

Co to były za języki i jakie ludy posługiwały się nimi?

P. T.: Byli to np. Hatyci, których nazywamy też Protohetytami. Jak wspomniałem, nie byli oni Indoeuropejczykami, natomiast od nich pochodzą określenia „kraj Hatti”, „Hetyci” i „język hetycki”. Sami Hetyci nazywali swój język nesyckim. Miasto Nesa, czy też Kanesz (dziś Kültepe niedaleko Kayseri, czyli Cezarei Kapadockiej), było asyryjską kolonią handlową, jednym z ważniejszych ośrodków z czasów obecności kupców asyryjskich w Kapadocji. Leżało ono nieco dalej na południe od przyszłego centrum państwa hetyckiego. Z tamtych czasów, czyli XX − XVIII wieku p.n.e., mamy liczne teksty kupców asyryjskich, którzy z Aszur docierali do centralnej Anatolii. Uważam, że Hetyci nazwali swój język nesyckim nieprzypadkowo, było to świadome nawiązanie do tradycji państwa-miasta Nesa/Kanesz. Zapewne też mieli świadomość związków etnicznych z mieszkańcami dawnego Kanesz. Mała dygresja – określenie „Hetyci” w języku polskim pochodzi z niemieckiego tłumaczenia Biblii Marcina Lutra, który stworzył słowo Hethiter na określenie wzmiankowanych w Starym Testamencie synów Heta. Stąd Hetyci.

Wracając do wspomnianych Hatytów – ich język jest, jak się wydaje, kaukaski. Ja przynajmniej reprezentuję tę grupę badaczy, którzy sugerują związek hatyckiego z grupą języków północno-zachodniego Kaukazu, tą samą, z której wywodzą się dzisiejszy abchaski albo czeczeński. To są języki oparte na spółgłoskach. Abchaski np. ma ponad 60 spółgłosek i tylko dwie samogłoski. My nawet nie potrafimy ich wymówić, bo są różne: boczne, płynnoboczne, w związku z czym języki te charakteryzują bardzo krótkie rdzenie wyrazów. Co więcej, są to języki prefiksalne o strukturze ergatywnej, w związku z czym bardzo trudne do interpretacji przez badaczy, którzy zwykli opisywać budowę języka, używając terminologii adekwatnej dla języków indoeuropejskich.

Jak powstało państwo Hetytów?

P. T.: Stało się to w połowie XVII wieku p.n.e., jednak nie można zapominać, co działo się wcześniej. Wiemy o tym z tekstów odnalezionych w Kanesz. W tym czasie w Anatolii istniały państwa-miasta, niektóre rozrastały się terytorialnie. Takim państwem była np. Zalpa nad Morzem Czarnym. Istniało Hattus, przyszła stolica państwa Hetytów (Hattusa jest zhetytyzowaną formą pierwotnej nazwy hatyckiej). Mamy wreszcie wspomniane Kanesz. Nie znaczy to, że tych państw nie było więcej; znamy jedynie tradycje trzech wymienionych. Były to de facto państwa terytorialne. Sami Hetyci nawiązywali do tradycji wcześniejszej. Z archiwów hetyckich pochodzi tzw. tekst Anitty, który był władcą Kanesz. Jego panowanie to druga połowa XVIII wieku p.n.e. Uważa się, że Anitta był pierwszym władcą anatolijskim, który rozpoczął ekspansję terytorialną na większą skalę. Zdobył m.in. Hattusa, które spustoszył. Za założyciela państwa hetyckiego uchodzi Hattusili I, który panował w drugiej połowie XVII wieku p.n.e. Jest to pierwszy władca starohetycki, o którym możemy powiedzieć nieco więcej dzięki temu, że zachowały się jego roczniki. Przybrał on tytuł wielkiego króla, w odróżnieniu od tych mniej potężnych.

Czy ci pomniejsi władcy wywodzili się z lokalnych dynastii i byli wasalami wielkiego króla?

 P. T.: O wasalach możemy mówić dopiero w okresie imperium hetyckiego od drugiej połowy XIV wieku p.n.e., po podbojach dokonanych w zachodniej Azji Mniejszej i północnej Syrii. Wcześniej to nie był stosunek wasalny. Pomniejsi, lokalni władcy (panowie poszczególnych miast i regionów) rządzili w strukturach państwa hetyckiego. Nie wiadomo, jak to wyglądało na samym początku. Wiemy natomiast, że gdy Hattusili podbijał kolejne miasta, osadzał tam swoich synów jako zarządców. To zresztą było regułą, np. władcy państwa Mitanni czynili podobnie. Samo państwo Hetytów nie było scentralizowane, składało się raczej z lokalnych ośrodków i w niektórych utrzymywali się przedstawiciele lokalnych dynastii. Władcom Hattusa po prostu powiodło się lepiej niż innym. Kanesz straciło znaczenie, Zalpa, gdy zajęli ją Hetyci, przestała być odrębnym ośrodkiem państwowym. Natomiast sama ideologia władzy królewskiej pochodzi właśnie z Zalpy. Władcy Hattusa przejęli ją w czasach dla nas prahistorycznych, nieuchwytnych w tekstach.

Może dlatego, że Zalpa była ważnym ośrodkiem religijnym?

P. T.: Każde z wymienionych miast było takim ośrodkiem. Natomiast istotnie, religia zawsze była częścią ideologii władzy. Zasada cuius regio, eius religio działa, lud z czasem przejmuje wiarę panującego. Paradoks polega na tym, że Hetyci zatracili swoje indoeuropejskie tradycje religijne; ich wierzenia wykazują bardzo silne wpływy hatyckie − panami kraju byli bogini Słońce i bóg Burza. Także większość bóstw ma imiona hatyckie.

Zdobywca przyjął religię podbitych?

P. T.: Jeśli chodzi o religię oficjalną i kulty sprawowane w stolicy, tak. Natomiast o religii dynastycznej okresu starohetyckiego wiemy niewiele. Z tekstów wiadomo, że równolegle w rodzinie władcy istniał kult bóstw luwijsko-hetyckich.

Jaki wpływ na państwo Hetytów mieli sąsiedzi?

P. T.: Kiedy powstało państwo Hetytów, w Mezopotamii i Syrii istniały już potężne państwa. Anatolia leży na obrzeżach cywilizacji starożytnego Wschodu. W dziejach państwa hetyckiego możemy wyodrębnić dwie fazy: okres starohetycki i tzw. okres imperialny (lub Nowego Państwa). W tym pierwszym organizacja państwa bardzo różni się od tego, co widzimy w Mezopotamii czy Syrii. To zapewne wpływ miejscowej tradycji. Na czele państwa stoi król, który ma przy sobie radę i jest związany jej decyzjami. Nie jest to zatem władca absolutny, jak np. w Mezopotamii. Nie było także tradycji dziedziczenia tronu – władca sam decydował, kogo wyznaczy na swego następcę. „Królewskość” była przenoszona bardziej przez królową. Tak było mniej więcej do końca XVI wieku p.n.e. Potem następuje moment integracji kulturowej z całym starożytnym Wschodem. W pierwszej połowie XV wieku p.n.e. procesy integracyjne nasiliły się zapewne z powodu zmiany dynastycznej − ja przynajmniej jestem zwolennikiem tej tezy.

Początek zmian wyznacza panowanie króla Telipinusa. Jego edykt mniej więcej z końca XVI wieku p.n.e. uregulował sprawy dynastyczne. Od tej pory tron ma dziedziczyć najstarszy syn z Wielkiej Małżonki; jeśli takiego nie ma, to dziedziczy córka – jednak tytuł króla nosi jej mąż. To już są zasady, jakie obowiązywały w innych państwach na Wschodzie. Jakkolwiek związki z tymi państwami były oczywiście wcześniejsze. Np. następca Hattusilisa Mursili I zdobył Aleppo, stolicę potężnego państwa Jamchad w północnej Syrii, mało tego, w 1595 roku p.n.e. dotarł pod mury Babilonu i splądrował miasto. Królowie hetyccy zawsze interesowali się Syrią i z południowego wschodu czerpali wzorce kulturowe. Jednak nie był to jedyny kierunek ich zainteresowań. Z roczników Hattusilisa wiemy, że wojował on również na zachodzie z krajami Arzawy.

Jak to się stało, że Hetyci zbudowali tak rozległe imperium, obszarem dorównujące Egiptowi?

P. T.: Było nawet większe, jednak Egipt miał znacznie więcej ludności − w tamtych czasach ponad milion ludzi. Wtedy to była ogromna liczba. Natomiast największy zasięg terytorialny państwa Hetytów to już czasy Nowego Państwa. Twórcą imperium był Szuppiluliuma I (ok. 1360 − 1332 p.n.e.). On zaanektował Syrię, w kilku wojnach pokonując Mitanni. Właśnie te podboje stały się przyczyną późniejszego konfliktu z Egiptem. Do podbojów Szuppiluliumy Egipcjanie kontrolowali wybrzeże Lewantu aż po Ugarit (dziś Ras Szamra). Wiemy, że ostatni król mitannijski Tuszratta korespondował z faraonem Amenhotepem III. Kiedy Mitanni upadło, granica strefy wpływu Hetytów przesunęła się na południe, do Kadesz nad środkowym Orontesem.

cd...


Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 10

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

gangddp gangsa powstancywalki vfirma hobbit