Rozmowa o Apokalipsie [cz.3] Sens symboli w Apokalipsie
przez PSPO 17 stycznia 2017
apokalipsa-sens-symboli
Proszę przybliżyć nam główne elementy hermeneutyki, rozumienia symboli zawartych w Apokalipsie. Wiadomo, że jest ich bardzo dużo, może dobrze byłoby pokazać sposób ich odczytywania na przykładzie jednej wizji.
Zacytuję tu tak zwane postulaty hermeneutyczne, a potem zastosujemy je na konkretnym przykładzie. Celem Księgi, wyrażonym na wstępie Apokalipsy, jest przedstawienie objawienia. Objawić, wyjaśnić Boży sens dziejów Kościoła, na tle dziejów całej ludzkości. Jej orędzie jest skierowane do Kościoła wszystkich czasów, jak to rozumiała zawsze tradycja. Czytanie jej zatem i komentowanie do użytku powszechnego jest możliwe, i jest w pełni uprawnione i jest potrzebne. W dążeniu jednak do wyjaśniania trzeba uwzględniać znamienne dla apokaliptyki prawo światłocienia. Nie wszystko da się wyjaśnić w niej na sposób geometryczny. Światłocień zachodził zresztą i w proroctwach mesjańskich. Dopiero ich realizacja usunęła mroki obrazu. Jedna i ta sama wizja może obejmować jednocześnie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Zjawisko perspektywy prorockiej nakazuje oględność w rozstrzyganiu o czasie urzeczywistnienia zapowiedzi. Takie wyrażenia jak „niebawem”, „zaraz”, „a potem” to wszystko są określenia dość względne. Aluzje do dziejów współczesnych autorowi zawarte w jakimkolwiek symbolu wcale nie wyczerpują całego sensu, który może być także i ponaddziejowym, i może być realizowany parokrotnie jeszcze w wiekach następnych.
Następnie semickie podłoże apokalipsy, jako gatunku, każe uznawać giętkość symboli, ich przybliżony sens pojęciowy i tzw. hiperbolę czyli przesadę opisów. Tak np.: I wydeptano tłocznię poza miastem a z tłoczni krew wytrysnęła aż po wędzidła koni na odległość tysiąca i sześciuset stadiów (14,20) jest oczywiście hiperbolą, jest to typowa przesadnia.
Jako przykład chciałbym powiedzieć nieco o giętkości symbolu jednego z najczęściej czytanych w kościele fragmentów, mianowicie o Niewieście obleczonej w słońce z dwunastego rozdziału Apokalipsy. Otóż jest to symbol dwupiętrowy. Niewiasta obleczona w słońce to jest zarówno Kościół jak i Maryja, ale element ma być inaczej pojęty. Jest to na pewno symbol świętej społeczności, ale tak przedstawionej, że ona ma na sobie rysy historycznej Matki Mesjasza. To właśnie oznacza giętkość symbolu i jego dwupiętrowość. Na pierwszym piętrze mamy do czynienia na pewno z Kościołem, na drugim z Maryją. I ani jednostronne eklezjologiczne, ani jednostronne maryjne interpretacje nie uczynią zadość całości tego obrazu. Tu spotykamy przykład giętkiej hermeneutyki dostosowanej.
A teraz, gdy chodzi o same symbole, otóż wszystkie kolory w Apokalipsie są kolorami znaczącymi, a więc złoty odnosi się do samego Boga i do szczęścia wiekuistego, biały jest kolorem triumfu niebian, czerwony oznacza przede wszystkim, jako ogień, element piekielny, podobnie jak siarka i dym są elementami demonicznymi. Krótko mówiąc trzeba je do tego od razu odnieść. Następnie wszystkie cyfry są symboliczne, żadna z liczb nie jest dokładna, a więc np. trzeba wiedzieć, że trzecia część ziemi (8,7), oznacza sporą część, ale nie całą ziemię. Podobnie: znosić będziecie ucisk przez dziesięć dni (2,10) – to można jeszcze wytrzymać, to nie jest tak bardzo długo. Nie chodzi dokładnie o liczbę dziesięć. Podobnie wszystkie liczby trzeba tak traktować i trzeba rozumieć w sposób przybliżony na podstawie analogii-porównania. W moim komentarzu, zwłaszcza w tym większym, wszędzie przy symbolach podałem, jak należy je rozumieć, tzn. nie dokładnie, ale najważniejsza rzecz, to żeby symboli nie brać dosłownie.
A więc tysiąc lat nie oznacza dosłownie numerycznie tysiąca lat. Chiliazm czyli inaczej millenaryzm – który właśnie tak uważał – w swojej skrajnej postaci został wyraźnie swego czasu potępiony, a dzisiaj jest dopuszczony tylko w tej formie poglądu, że pod koniec dziejów ludzkości będzie jakaś epoka rozkwitu Kościoła, w której będzie nam trochę lepiej, a po niej przyjdzie ostatni paroksyzm i pokonanie sił szatańskich. Tę formę millenaryzmu można przyjąć, ale wcale nie jest powiedziane, że ona wynika z Apokalipsy. Ja jestem zdania, że milenium święte – tysiąc lat, to nic innego, jak tylko aspekt Kościoła trwający przez cały czas. Mianowicie Kościół może wykazywać na zewnątrz takie czy inne błędy w swoich poszczególnych członkach, ale w swojej istocie jest święty. Wewnątrz Kościoła rzeczywiście całkowicie przebywają święci wraz z Chrystusem, dobrze się czują. Na tym polega aspekt tysiącletniego panowania. Nie jest to nic innego, jak tajemnica Kościoła od wewnątrz. To, że Kościół zawsze miał świętych, miał i będzie miał przyjaciół Bożych, że będą do końca kanonizacje, że będą ludzie, którzy będą z Bogiem na co dzień obcować, to oznacza milenium. Ale, gdyby ktoś chciał przypuszczać, że będzie taki przyjemny okres czasu przed końcem, a potem dopiero nastąpi katastrofa końcowa, to znaczy przyjmuje chiliazm w tej postaci, popadnie jeszcze w herezję.
Nie wolno natomiast być skrajnym w zeitgeschitlich, to znaczy uważać, że Apokalipsa odnosi się tylko do Rzymu i niczego więcej. W Polsce pewien lekarz napisał książkę o Apokalipsie św. Jana twierdząc, że to nic więcej tylko wyjaśnienie czasów Nerona.
Następnie, nie trzeba przyporządkowywać kolejnych etapów znanym dziejom Kościoła, dlatego, że w samym tekście ciągle spotykamy się z rekapitulacją, wszystko za każdym razem pokazane jest od początku do końca jako pewna całość. Nie trzeba przypuszczać, że siedem Kościołów, to jest tylko tych siedem wspólnot anatolijskich, tylko że to jest cały Kościół.
A teraz przyjrzymy się pozytywnym zasadom. Mianowicie, trzeba obrać za punkt wyjścia fakt, że Apokalipsa jest proroctwem apokaliptycznym, więc z istoty rzeczy jest eschatologiczna, czyli dotyczy głównie ostatniej fazy walki dobra ze złem i triumfu Chrystusa, a odnosi się tak do Kościoła pierwszego wieku jak i do czasów następnych. Ta synteza jest konieczna, a więc należy posuwać się od elementów znanych i zrozumiałych do nieznanych. A więc zaczynać interpretację od dziejów współczesnych autorowi, podobnie jak to się czyni z proroctwami Starego Testamentu. Dzisiaj gdy weźmiemy komentarz ks. L. Stachowiaka do Izajasza, to przecież ogromna jego większość przedstawia, jak Izajasz, krewny królewski, arystokrata zapatrywał się na politykę ówczesnych królów i dlaczego ją krytykował. W komentarzu historyczny punkt widzenia jest punktem wyjścia, ale nie można powiedzieć, że w takim razie ani Emanuel, ani Jego Matka nas nic nie obchodzi, bo proroctwo odnosiło się do Achaza i jego żony oraz synka Ezechiasza. Tak nie można uważać. Podobnie i tutaj. Trzeba ciągle brać pod uwagę typologię, czyli możliwość dalszych wielokrotnych realizacji w dziejach Kościoła zapowiedzianych typów. Ponowna rekapitulacja, że jeszcze raz od początku wszystko się przekręca, jest tu zamierzona.
Symbol jest znakiem umownym opartym na jakimś podobieństwie, podanym celem uzmysłowienia jakiejś wartości innego zupełnie rzędu. W religii symbol ma ogromne znaczenie, bo nas przybliża do tego, co jest po ludzku niewyrażalne w pojęciach lub słowach. Zobaczmy teraz, jakie są symbole apokaliptyczne bardzo często zaczerpnięte ze Starego Testamentu. Plagi egipskie są na nowo reprodukowane, jeźdźcy przypominają bardzo wyraźnie fragmenty Księgi Zachariasza, spożycie Księgi – zupełnie to samo było u Ezechiela, mierzenie Świątyni, opłakiwanie upadku Babilonu także występuje u Ezechiela. Dalej zupełnie symboliczne nazwy: Egipt, Sodoma, Babilon nie mają nic wspólnego z geografią – to są symbole. Balaam, Jezabel są także imionami symbolicznymi. Pojęcia takie jak np. „drzewo życia z raju”, „księga życia”, „manna”, „Jerozolima”, zwłaszcza „Nowe Jeruzalem święte”.
Z liturgii Starego Testamentu zaczerpnięty jest symboliczny obraz wizji wstępnej – Chrystus ukazuje się w niej jako Arcykapłan. Bardzo ważne, że współbrzmi to z Listem do Hebrajczyków. Posiadamy jedynie dwa teksty, które tak wyraźnie mówią o Chrystusie jako o kapłanie. „Dwudziestu czterech starców” jest wziętych ze Starego Testamentu. Podobnie „świeczniki”, między którymi chodzi Syn Człowieczy, przypominają menorę. Potem „czasze”, „kadzenie”, doksologia, „padanie na twarz”, a ponadto liczby święte. To wszystko zaczerpnięte zostało ze Starego Testamentu.
Do zasad tłumaczenia należy giętkie traktowanie symboli, liczenie się z hiperbolą czyli z przesadnią i ciągłe podstawianie wartości intelektualnych, a nie wizualnych, żeby nie miał anioł, jak u Dürera, kolumn zamiast nóg. Tekst wyraża za pomocą liczb jakość a nie ilość. Trzy i pół roku to połowa siódemki, siedem byłoby doskonale, przepołowione to marne.
Czwórka oznacza wszystkie strony świata, siódemka – dni tygodnia, czyli zamkniętą całość. Dwunastka – to dwanaście pokoleń Izraela, dwunastu apostołów Baranka, co oznacza pewną społeczną całość.
Więcej znajdziesz w książce Ojca Augustyna pt. „Rozmowa o Apokalipsie”
Może teraz na konkretnym przykładzie rozdziału dwunastego, o dwupiętrowym obrazie Kościoła i Maryi, o którym już była mowa, albo np. na obrazie wizji trąb czy plag proszę nam pokazać jednocześnie powtórki i sens fragmentu.
Weźmy, jako przykład widzenie, jakie miał św. Jan Apostoł (1,9–20):
Ja, Jan, wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwaniu w Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, z powodu słowa Bożego i świadectwa Jezusa.
– Oto wyjaśnienie dlaczego tam się znalazł – Doznałem zachwycenia w dzień Pański – czyli w niedzielę, która już wówczas była obchodzona (!) – i posłyszałem za sobą potężny głos, jak gdyby trąby – jak gdyby. Proszę zauważyć, że w Apokalipsie podobnie jak u Ezechiela przedtem, ciągle występuje grecki hos – jakby, a odpowiada to semickiemu ke. Za każdym razem jest to kod mówiący: „nie bierz tego dosłownie”. Zobaczyłem Syna Człowieczego, ale nie wyobrażaj sobie dokładnie tego Syna Człowieczego. To są ciągle znaki mówiące, bierz to jako symbol. Otóż głos jak gdyby trąby mówiącej – znaczy nie, że dosłownie chodzi o trąbę.
«Co widzisz, napisz w księdze i poślij siedmiu Kościołom: do Efezu, Smyrny, Pergamonu, Tiatyry, Sardes, Filadelfii i Laodycei». I obróciłem się, by patrzeć, co to za głos do mnie mówił;
– i teraz zaczyna się wizja wstępna –
a obróciwszy się, ujrzałem siedem złotych świeczników i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego,
– i tu otrzymujemy symboliczny opis stroju liturgicznego – przyobleczonego [w szatę] do stóp – tak nosili się tylko arcykapłani – i przepasanego na piersiach złotym pasem. Tak się przepasywali tylko arcykapłani, co wiemy z relacji Józefa Flawiusza – Głowa Jego i włosy – białe jak biała wełna, jak śnieg – kto miał takie włosy? Ma je u Daniela Starowieczny-Przedwieczny, czyli sam Bóg (Dn 7,9). Widzimy więc, że Chrystus jest, jako człowiek, kapłanem, a jako Bóg jest wieczny, interpretacja wydaje się prosta.
A oczy Jego jak płomień ognia. Stopy Jego podobne do drogocennego metalu jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry.
U Dürera jest to okropne, u Łoskota, który zrobił to dla Pallottinum, jako jedną wyklejkę w Nowym Testamencie – nie najlepsze. Natomiast świetną interpretację widziałem w Olsztynie w kościele–rotundzie, kiedyś protestanckim, dziś katolickim, gdzie ilustrował Apokalipsę dokoła rotundy znany niemiecki malarz Fugel. Tam jest dobrze ten obraz namalowany. Dlaczego dobrze? Bo dyskretnie. Stoi Chrystus ledwie tylko zarysowany jako człowiek i na wysokości ust biegnie jak kometa ten miecz. Nie włożony jatagan turecki, tak okropny u Dürera, nie taki miecz, jak szczerbiec Chrobrego, jaki ma Łoskot, tylko na wysokości biegnie poziomo zupełnie i wcale do ust nie wchodzi, tylko poziomo, jak kometa miecz lekko na tle nieba zaznaczony. Widać, że to miecz, ale jednocześnie jak kometa. To jest dobry przykład, tak trzeba przedstawić w sztuce Apokalipsę.
A Jego wygląd – jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy – słońce jest tutaj symbolem Boskości – Kiedym Go ujrzał, do stóp Jego padłem jak martwy, a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc: – proszę zauważyć: nic nie przeszkadza, że On ma w prawej ręce siedem gwiazd. Jak mógł położyć rękę, w której ma siedem gwiazd? Jeżeli ktoś stara się dosłownie tłumaczyć, to głupio tłumaczy. Wcześniej prawa ręka oznaczała, że ma w swojej władzy siedem gwiazd. On sprawuje władzę nad gwiazdami, a teraz kładzie na mnie rękę, jako ten, który ma władzę nade mną.
«Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, – są to boskie atrybuty. Proszę pamiętać, to Bóg – Byłem umarły – to człowiek – a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani. Doskonałe stwierdzenie, że teraz przez Zmartwychwstanie Chrystus jest władcą Szeolu. Napisz więc to, co widziałeś, i co jest (zeitgeschichtlich) i co potem musi się stać (endgeschichtlich). Oba systemy są uznane naprawdę, tak musi być – Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które ujrzałeś w mojej prawej ręce, i co do siedmiu złotych świeczników: siedem gwiazd – to są Aniołowie siedmiu Kościołów – biskupi całkowicie zależni od Niego – a siedem świeczników – to jest siedem Kościołów.
Znam twoje sprawy (2,2), powie potem Ten, który się przechadza wśród siedmiu złotych świeczników (2,1). Ten obraz pokazuje, że zna się On na tym wszystkim, jest obecny i wszystko rozumie. Trafnie mówi o Nim o. E-B. Allo: Władca au courant – taki którego nie trzeba informować, bo wie wszystko tak, jak jest. Stąd powiedzenie: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś (3,15). Augustyn Jankowski OSB – benedyktyn, były opat tyniecki, biblista, redaktor naukowy Biblii Tysiąclecia, członek Papieskiej Komisji Biblijnej Kongregacji Nauki Wiary, doktor honoris causa PAT. Publikacje w naszej księgarni internetowej
http://ps-po.pl/2017/01/17/sens-symboli-w-apokalipsie/
|