Skad przyszli Slowianie?S?OWIANIE -NAJBARDZIEJ TAJEMNICZY LUD EUROPY
Znamy dzieje Egipcjan, Greków, Rzymian. Wiemy, gdzie maj? swoje korzenie Niemcy i Anglicy. Ale co wiemy o naszych przodkach? Kim jeste?my, sk?d przyszli?my?
Co sprawi?o, ?e jeste?my tacy, a nie inni?
Ka?dy s?ysza? o prehistorycznym grodzie w Biskupinie i o ?wi?tokrzyskich dymarkach - staro?ytnych hutach ?elaza. Co roku w Biskupinie i w Nowej S?upi pod ?wi?tym Krzy?em s? organizowane archeologiczne festiwale i niejeden ze zwiedzaj?cych jest przekonany, ?e ogl?da pras?owia?skie zabytki. Prawda jest jednak inna. Nasi przodkowie przyw?drowali nad Wis?? i Odr? dopiero oko?o 500 roku naszej ery, czyli nied?ugo po upadku zachodniej cz??ci Cesarstwa Rzymskiego.
W staro?ytno?ci, w czasach rozkwitu cywilizacji Grecji i Rzymu, o S?owianach nikt nie s?ysza?. Tak jakby ich nie by?o. Na pewno za? nie by?o ich nad Wis?? i Odr?, podobnie jak nie by?o ich na Ba?kanach ani nad Morzem Czarnym. Na naszej ziemi ?y?y ró?ne ludy, w?ród których najpot??niejsi byli Lugiowie, pó?niej zwani te? Wandalami. (Archeologowie, rozkopuj?cy ich groby i osady, nazwali ten lud "kultur? przeworsk?".) Pó?noc Polski zamieszkiwali Goci, tworz?cy tzw. "kultur? wielbarsk?". Stopniowo spychali oni Lugiów-Wandalów na po?udnie, sami za? szlakiem wzd?ó? Wis?y i Bugu pow?drowali na Ukrain?.
Oko?o roku 400. naszej ery Goci i Wandalowie najechali Pa?stwo Rzymskie, doprowadzaj?c je do upadku. Po nich przeszli naje?d?cy z azjatyckich stepów - Hunowie.
Po stu kilkudziesi?ciu latach nieustannej wojny wszystkich z wszystkimi, ?rodkowa i wschodnia Europa sta?a si? bezludziem. I w t? pustk? wkroczy?...
Lud nowy i dot?d nieznany
...mówi?cy j?zykiem "nies?ychanie barbarzy?skim", jak pisa? o S?owianach bizantyjski historyk Prokopiusz z Cezarei, kronikarz cesarza Justyniana. Bo w?a?nie za czasów tego w?adcy, na pocz?tku lat pi??setnych, S?owianie niespodziewanie pojawili si? nad Dunajem, na granicy pa?stwa wschodniorzymskiego. Wrogiem byli trudnym, gdy? nie byli "centralnie sterowani": nie mieli królów, decyzje podejmowali na wiecach, czego Grecy nie mogli zrozumie?: jak mo?na tak si? k?óci?? Ten ustrój okaza? si? jednak ich atutem: mimo ?e gorzej uzbrojeni od wschodnich Rzymian (czyli Greków-Bizantyjczyków), regularnie ich zwyci??ali, a w razie pora?ki uciekali na bagna, gdzie chowali si?... pod wod? i oddychali przez rurki z trzciny.
S?owianie podbijali ówczesn? Europ? z nies?ychanym rozmachem: oko?o 500 roku, kiedy zacz?li dokucza? Bizancjum, zaj?li tak?e nasze ziemie, czyli dorzecze Wis?y i Odry, kraj nad Dunajem, Kotlin? Czesk?; wyszli nad Ba?tyk u uj?cia Odry i ?aby, za?o?yli osady w ?rodku obecnych Niemiec, kolonizowali doliny alpejskie i dzisiejsze pó?nocne W?ochy. W przeciwie?stwie do innych naje?d?ców ze wschodu, ch?tnie porzucali wojenno-koczowniczy tryb ?ycia, osiedlali si? i brali si? za upraw? roli. Zasiedlili w ko?cu Ba?kany. Przez jaki? czas po s?owia?sku mówi?a ca?a obecna Grecja, w??cznie z Peloponezem i wysp? Kret?. Pewna grupa S?owian osiedli?a si? w... Syrii, zak?adaj?c osad? Saqalabiya, czyli "S?owia?ska". S?ycha? by?o o s?owia?skich osadach nawet za morzem, w górach Maroka!
S?owia?ska Atlantyda
Sk?d przyby? ten tak liczny naród? Gdzie by?a jego kolebka? Najstarsze zabytki s?owia?skie wykopano na terenach ?rodkowej Ukrainy, na zachód od Kijowa, ale ten kraj by? wówczas zbyt s?abo zaludniony, by da? pocz?tek takiej masie ludzi. Przypuszczano nawet, ?e przybyli - jak wiele ludów przed nimi i po nich - ze stepów ?rodkowej Azji; ale tak by? nie mog?o, gdy? S?owianie nie byli stepowymi koczownikami: trzymali si? rzek i terenów wilgotnych. Bardzo mo?liwe, ?e przed swoim "wyrojeniem si?" mieszkali jeszcze dalej na wschód: w pasie ?yznych li?ciastych lasów nad rzekami Ok?, Wo?g? i Kam?, a? pod Ural.
Przyj?cie S?owian i ich najazdy odnotowali dwaj ówcze?ni dziejopisarze: wspomniany ju? Prokopiusz, oraz ?yj?cy w Italii Jordanes. Potem jednak nadesz?y "ciemne wieki", nie wiemy nawet, co si? dzia?o w bardziej cywilizowanych cz??ciach Europy. Po roku 600 n.e. przez prawie 300 lat o S?owianach nie ma niemal ?adnych wzmianek. ?yli, karczowali lasy, budowali grody, wojowali z s?siadami, urz?dzali sanktuaria, czcili bogów, wró?yli z lotu ptaków, ?piewali pie?ni na cze?? bohaterów - i z tej ich "z?otej epoki" nie zachowa?o si? NIC! Niewiarygodne, ale taka w?a?nie jest prawda. Cywilizacja S?owian przepad?a niby legendarna Atlantyda.
Dlaczego tak si? sta?o? S?owianie przed przyj?ciem chrze?cija?stwa nie u?ywali pisma, nie pozostawili wi?c ksi?g ani zapisanych kamiennych tablic, cho? s? przes?anki ku istnieniu pisma. Wszyscy s?siedzi S?owian byli pi?mienni, we wszystkich s?owia?skich j?zykach przechowa?y si? stare s?owa pisa?, czyta?, ksi?ga i bukwa czyli litera. Do czego potrzebne by?yby te s?owa, gdyby to by? naród samych analfabetów? A kiedy powsta? pierwszy s?owia?ski alfabet, zwany g?agolica (czyli "mówi?ce znaki"), zawiera? on wiele liter nie wyst?puj?cych w ?adnym innym pi?mie. Nie pozosta?y jednak ?adne dowody na istnienie dawnego alfabetu S?owian. Prawdopodobnie dlatego, ?e S?owianie pisali w drewnie, wi?c nie pozostawili po sobie ?adynch kamiennych tablic. Swoje domy i twierdze budowali z drewna, które ?atwo p?on??o i niszcza?o. Zmar?ych nie sk?adali do grobów wraz z wyposa?eniem na drog? w za?wiaty. Nieboszczyków palili na stosach, prochy za? albo rozsiewali w ?wi?tych miejscach albo umieszczali w kapliczkach na s?upach. Z jednego i drugiego obyczaju archeolog nie ma ?adnego po?ytku. Nasi przodkowie jakby celowo zmówili si?, aby utrudni? ?ycie naukowcom!
Tajemniczy bogowie
Kiedy oko?o osiemsetnego, dziewi??setnego, tysi?cznego roku S?owianie zacz?li przyjmowa? chrze?cija?stwo, i na ich ziemie przybyli czarno ubrani kap?ani nowej religii, ich rodzima kultura nie mia?a ?adnych szans na przetrwanie. By?a "poga?ska" - czyli podejrzana o konszachty z diab?em i dlatego skazana na zag?ad?.
?redniowieczni misjonarze rzadko zapisywali imiona obalanych bogów. Wzmianki o s?owia?skich bóstwach zachowa?y si? tylko z dwóch odleg?ych punktów S?owia?szczyzny: znad ?aby i Ba?tyku oraz z Kijowa, gdzie autor staroruskiej kroniki, mnich Nestor zapisa? imiona "ba?wanów", które ustawi? nad Dnieprem knia? W?odzimierz, zanim przyj?? chrzest. Od niego dowiadujemy si?, ?e w Kijowie czczono "Peruna ... z g?ow? srebrn? i w?sem z?otym, i Chorsa, Dad?boga, i Strzyboga, i Simarg?a, i Mokosza." Ale z tej?e kroniki wynika, ?e by? to kult nowy, pa?stwowy, odgórnie zarz?dzony przez W?odzimierza. W jakich bogów naprawd? wierzyli kijowianie? - nie wiadomo.
Bogowie S?owian byli zapewne du?o bardziej nieuchwytni, mgli?ci, ni? bóstwa staro?ytnych ludów znad Morza ?ródziemnego. Aby pewne bóstwo nabra?o wyrazisto?ci, musi mie? ?wi?tynie, pos?gi - najlepiej trwa?e i kamienne - swoje czyny i ksi?gi. Do obs?ugi tego wszystkiego potrzebna jest ca?a rzesza kap?anów. S?owianie tego nie mieli. Nie mieli kap?anów. Nie budowali ?wi?ty?. (Nie wierzmy w ich "gontyny" czy "k?ciny" - to dopiero Po?abianie z terenów obecnej Meklemburgii w ostatniej fazie wojen z Niemcami, tu? przed swoj? kl?sk?, zacz?li stawia? ?wi?tynie swym bóstwom na wzór chrze?cija?ski.) S?owianie czcili swoich bogów w ?wi?tych miejscach - w gajach, nad rzekami, na wzgórzach i u ?róde?, ale zawsze pod go?ym niebem.
Wiemy, ?e jedna z modlitewnych pozycji polega?a na k?adzeniu si? na wznak i patrzeniu w niebo - ?aden inny naród tak si? nie modli?.....
Kl?twa Galla Anonima
Skoro S?owianie przybyli ze wschodu, a? spod granic szama?skiego matecznika - Syberii, to jasne si? staje, ?e ich religijno-kulturowe poj?cia by?y kompletnie obce dla ówczesnych chrze?cijan z zachodniej i po?udniowej Europy. Swoim sposobem my?lenia i swymi wierzeniami za bardzo ró?nili si? nie tylko od chrze?cija?stwa, ale i od tego, co wyczytano o dawnych "poganach", czyli wyznawcach Zeusa, Marsa i innych starych bóstw ?ródziemnomorskich.
Chrze?cija?scy misjonarze przychodzili do ludu, którego nie rozumieli i rozumie? nie chcieli. A jego kultur? uwa?ali za tak g??boko poga?sk?, diabelsk? wr?cz, ?e zas?uguj?c? jedynie na jak najszybsze zapomnienie. Nikt inny jak nasz pierwszy kronikarz, znany pod umownym imieniem Gall Anonim - bo zapomnia? si? pod swoj? kronik? podpisa? - takimi oto s?owy przekl?? s?owia?sk? przesz?o??:
"Lecz dajmy pokój rozpami?tywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zagin??o w niepami?ci wieków i których skazi?y b??dy ba?wochwalstwa..."
Ta kl?twa okaza?a si? skuteczna. Dzi?ki Gallowi i jemu podobnym, dawnych S?owian rzeczywi?cie poch?on??a "niepami?? wieków". Cho? mo?e jakie? wspomnienia trwaj? do dzi?: w wykopaliskach naszej ziemi, w kulturze ludowej, a tak?e w naszej g??bokiej pami?ci, tej, do której dost?p maj? tylko magowie i szamani.
Bóg, czart, bies...
S?owianie wierzyli w pewn? liczb? boskich mieszka?ców niebios - dawców ?wiat?a, deszczu i pomy?lno?ci, ale chyba nie wysilali si?, aby ich wszystkich przeliczy?. Niemal pewne jest, ?e pierwsze miejsca, jako Bóg Najwy?szy, zajmowa? Perun, Bóg Burzy, znany tak?e pod imionami ?wi?towit i Jarowit. S?owo "bóg" znaczy?o "budz?cy l?k" (z powodu swej pot?gi). Inn? nazw? istot nadprzyrodzonych by? "kyrtu", pó?niej "czrtu", czyli "pot??ny". Ale tym mianem chrze?cijanie zacz?li nazwa? nie Boga, lecz... diab?a, czyli w?a?nie czarta.
Inne diabelskie imi?, bies, pierwotnie oznacza?o co? zupe?nie innego: ?rodek rozja?niaj?cy umys?, a wi?c napój z halucynogennych grzybów i jagód, którym s?owia?scy wró?e-szamani raczyli si? podczas "biesiady" czyli, dos?ownie "jedzenia biesów". Poniewa? star? nazw? szamana-czarownika by? "wo?chw", takie czarnoksi?skie zebranie nazywano "wo?chwot?", czyli - w obecnej polszczy?nie - "ochot?". Có?, pod wp?ywem grzybów-biesów nasi wo?chwowie byli zdrowo "podochoceni"!
W u?amkach starych s?ów i nazw przechowa?y si? inne miana s?owia?skich "?wi?tych m??ów", po?redników mi?dzy lud?mi i bogam-duchami. Szaman uzdrowiciel nazywa? si? "lekarz". Jakim? innym rodzajem uzdrowiciela-zaklinacza by? "choroman". By? te? "ko?ud" - i zapewne przepowiada? przysz?o??. By?y te? m?dre niewiasty "wilchwy" lub "wilchy". Czynno?? wró?enia z lotu ptaków nazywa?a si? "kobiti", ptak wró?ebny - "kobiec", mistrz wró?enia tym sposobem - "kobie?", a mo?e "kobacz". Przede wszystkim za? szaman-wró?bita nazywa? si? "bak" - czyli ten, który pilnie baczy? na wieszcze znaki.
Wojciech Jó?wiak
http://www.gwiazdy.com.pl/38_01/6.html