Strony: [1] 2 3 ... 5

Wariacje na temat JEZUSA.....

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Wariacje na temat JEZUSA.....
« : Styczeń 17, 2013, 11:06:05 »

Nie traktuję tych informacji jako pewnik, ale wkleję je jako dowód ludzkich poszukiwań i jako chęć poznania prawdy. w prawie każdej jest chociaż ziarno prawdy zatem warto poznać drogę poszukiwań i domniemań innych ludzi...

Kiara Uśmiech Uśmiech

songo na innym forum.

pozwoliłem sobie wkleić 2 str. powyższego art., swoją drogą- b.ciekawe, no i niebezpieczne dla KRK

Szczególnie z tego ostatniego powodu miał wielu wrogów. Planowano nawet zamach na Jezusa, jednak przyjaciele ostrzegli go i uszedł do Nepalu. Po tym epizodzie wrócił do Palestyny. Miał wtedy 29 lat. Zgodnie z treścią manuskryptu odkrytego przez Notowicza w klasztorze Himis, to nie faryzeusze i uczeni w Piśmie chcieli śmierci Nazarejczyka. Pragnął jej Poncjusz Piłat. Do śmierci Mesjasza jednak nie doszło, bo ukrzyżowanie było tylko inscenizacją, mającą na celu uratowanie Jezusa. Uczniowie Nazarejczyka odurzyli go narkotykiem, a gdy stracił przytomność ogłoszono Jego śmierc. Potem ocucono Jezusa za pomocą specjalnej odtrutki. Spisek ten zorganizował znany z kart ewangelii Józef z Arymatei. Pomagał mu w tym medyk Nikodem.

Potem zainscenizowano zmartwychwstanie Jezusa, ten zaś wrócił do Indii, gdzie dożył sędziwego wieku. Podobną alternatywną historię życia Jezusa podaje "Ewangelia Wodnika" napisana przez Amerykanina Levi`ego H. Dawlinga – książkę tę wydano w USA w 1908 r. Jej autor, pochodzący z Belleville w stanie Ohio, był postacią dość barwną. Już jako nastolatek głosił kazania, a mając 20 lat został kapelanem armii amerykańskiej. Najbardziej pociągały go sprawy duchowe, z tego też powodu sporo czasu poświęcał na medytacje. Podobno doszedł w nich do takiej wprawy, że potrafił nawiązać kontakt z niezwykłym źródłem wiedzy. Była to mityczna Kronika Akaszy, która, wg ezoteryków, zawiera dane o każdym wydarzeniu w historii ludzkości. Dawling twierdził, że własnie czerpiąc z tego źródła odtworzył "prawdziwe" losy Jezusa.

"Ewangelia Wodnika" podawała, że Jezus był uczniem w świątyni w Dżagannath oraz że pobierał nauki w klasztorze w Lhassie. Dawling, podobnie jak manuskrypt Notowicza stwierdzał, że Nazarejczyk był w Indiach pomiędzy 12 a 30 rokiem życia.

Teologowie chrześcijańscy i buddyjscy są zgodni, że Jezusa w Indiach nigdy nie było. Odmiennego zdania są jednak niektórzy badacze, propagujący treść książek Notowicza i Dawlinga.

Tadeusz Oszubski

2/2

"Ewangelia Wodnika o Jezusie Chrystusie". Napisana przez Levi H. Dowlinga, amerykańskiego lekarza pochodzenia walijsko-szkockiego była zapisem przekazów medytacyjno-medialnych- pełny tekst angielski :-(
http://www.sacred-texts.com/chr/agjc/

edit: Dokument ten ostatnio stał się głośny ponieważ zainspirował amerykańskich scenarzystów, którzy realizują film o takim samym tytule, gdzie przedstawiają historię Jezusa przebywającego w Indiach. Ale nie o to tutaj chodzi, tylko o pewien interesujący fakt. Otóż Levi H. Dowling był jedną z pierwszych osób która zaczęła stosować termin "New Age", stąd "ewangelia wodnika" jest podstawowym dziełem w charakterystyce tego ruchu, chociaż informacje na jej temat w naszym kraju, wciąż w stanowią białą plamę.

Film o zaginionych latach Jezusa Chrystusa jak "300"
26 września 2007


Niezależni producenci planują realizację filmu "The Aquarian Gospel", który opowiadać będzie o życiu Jezusa Chrystusa w okresie, który jest bardzo słabo udokumentowany i dziś pisze się o nim "zaginione lata" (13-30).

Producenci wybrali już reżysera tego przedsięwzięcia. Będzie nim Drew Heriot, który filmem tym zadebiutuje na dużym ekranie. Heriot zdobył uznanie dokumentalnym filmem zatytułowanym "The Secret", który na DVD rozszedł się w nakładzie 2 milionów kopii. Budżet produkcji wynosić ma od 12 do 15 milionów dolarów, a twórcy już dziś zamierzają użyć do realizacji technik z powodzeniem wykorzystanych w "300" .

Za scenariusz "The Aquarian Gospel" odpowiadać będą John F. Sullivan i William Keenan, a zainspirowały ich dwie książki: "The Aquarian Gospel of Jesus the Christ" (1908) ewangelickiego pastora Levi Dowlinga oraz "The Unknown Life of Jesus Christ" (1898) rosyjskiego antropologa Nicholasa Notovicha.

Według tych źródeł Jezus odbył podróż z Izraela do Indii, Tybetu, Persji, Grecji i Egiptu gdzie spotkał ludzi wszystkich wyznań i klas społecznych.

Do projektu zostaną zaangażowani aktorzy ze Środkowego Wschodu, Indii, Dalekiego Wschodu, Europy i Ameryki. W filmie w epizodach pojawić mają się duchowi przywódcy różnych religii, Wcielą się oni w postacie historycznych osób, które na swojej drodze spotkał Jezus.

The Aquarian Gospel (2010)
Release Date: 2010 coming soon
Genre: Drama
Director: Drew Heriot
Screenwriter: John F. Sullivan, Keenan

PS. przyponiało mi się jeszcze coś po przeczytaniu tego powyżej,- otóż co powiedział Dalajlama po spotkaniu z naszym papieżem J.P.II - "chrześcijanie są naszymi młodszymi braćmi".
« Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2013, 11:09:26 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #1 : Styczeń 17, 2013, 11:11:06 »

Dariusz na innym forum.


W tym wątku było wspominane również o tym, że Jezus był także na terenach dzisiejszej Japonii.

EDYCJA:

klika ciekawostek odnośnie Jezusa podanych w nieco innym temacie:


WSZYSTKIE GROBY JEZUSA.

Według Nowego Testamentu Jezus został ukrzyżowany, umarł, zmartwychwstał i wstąpił do nieba. Ale są też inne wersje jego historii: wiele z nich opowiada o tym, że nie umarł na krzyżu, lecz został uratowany przez uczniów i dokończył żywota, gdy był już w podeszłym wieku. Tylko gdzie?

Wszystkie groby Jezusa To miała być sensacja ostatnich miesięcy: James Cameron, reżyser słynnego „Titanica”, pokazał w telewizji film o odkryciu grobu Świętej Rodziny. Film miał wstrząsnąć całym chrześcijańskim światem. Nie wstrząsnął, ale historia odkrycia oraz hipotezy, jakie ono za sobą pociągnęło, są niewątpliwie interesujące. W marcu 1980 roku w czasie prac prowadzonych na dzisiejszych przedmieściach Jerozolimy (Wschodni Talpiot) buldożery odsłoniły stary grobowiec. Yosef Gat, pracownik Izraelskiego Urzędu ds. Przedmiotów Starożytnych, stwierdził, że grób pochodzi z czasów Heroda Wielkiego. W komorze głównej znajdowało się sześć kokhim – miejsc, gdzie, według tradycji, spoczywały ciała. Zgodnie z żydowskim obyczajem, zostawiano je tam na rok, po czym krewni zbierali pozostałe szczątki do kamiennych skrzyń, tzw. ossuariów. Tych znaleziono w grobowcu 10. Na sześciu z nich widniały inskrypcje w języku greckim i aramejskim. Głosiły, że w grobie spoczywają: Yeshua bar Yehosef (Jezus, syn Józefa), Maria, Yose (Józef, zidentyfikowany jako brat Jezusa), Mariamenou-Mara (Maria Magdalena), Matia (Mateusz) oraz Yehuda bar Yeshua (Juda, syn Jezusa). Zestawienie imion zrobiło na badaczach duże wrażenie – takie same nosiły przecież kluczowe postacie Nowego Testamentu!

 

1. Ossuarium Jezusa, syna Józefa, znalezione w Talpiot.

2. Stopy Jezusa odwzorowane w kamieniu, przed jego grobowcem w Śrinagarze.

3. Ludzie z Shingo wierzą, że to u nich pochowany jest Jezus. Co roku odprawiają Święto Chrystusa. Jednym z jego elementów jest taniec kobiet wokół grobu.


Święta Rodzina w komplecie
W związku z prowadzonymi pracami budowlanymi komnata na lata została zamknięta. 10 ossuariów zabrano do Rockefeller Archeological Museum w Jerozolimie. 9 z nich skatalogowano i zachowano, jeden pozostawiono na dziedzińcu, skąd został ukradziony. Sprawa przycichła. Temat w publicznej dyskusji pojawił się dopiero w połowie lat 90. dzięki dwóm publikacjom, które zainspirowały Jamesa Camerona oraz dokumentalistę Simchę Jacoboviciego do szczegółowych badań oraz nakręcenia na ich podstawie filmu dokumentalnego.Po trzech latach w niemal stu procentach są pewni, że grób należał do rodziny Jezusa z Nazaretu. Twierdzą, że przemawia za tym choćby samo zestawienie imion. – Z obliczeń statystycznych wynika duże prawdopodobieństwo, że nie może to być inna rodzina niż Rodzina Święta – mówią. Eksperci jednak w to powątpiewają. – To nonsens i pogoń za tanią sensacją – odpowiada izraelski archeolog prof. Ronny Reich z Uniwersytetu Bar-Ilan pod Tel Awiwem. Jego zdaniem w ostatnich latach zapanowała moda na tematy związane z Biblią i Chrystusem. Reich podkreśla, że w różnych miejscach w Izraelu już wcześniej znajdowano groby mężczyzn o imieniu Jezus, będących synami Józefa, i nikt do tej pory nie wyciągał na tej podstawie pochopnych wniosków. Wtóruje mu prof. Jolanta Młynarczyk, archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego: – To, że na znalezionej skrzynce widniał napis: „Jezus, syn Józefa”, o niczym jeszcze nie świadczy. W tamtym okresie były to niezwykle popularne imiona. Spore emocje budzą przeprowadzone przez ekipę Camerona i Jacoboviciego badania DNA. Na ich podstawie stwierdzono bowiem, że Jezus i Maria Magdalena, choć złożeni w grobie rodzinnym, nie byli ze sobą spokrewnieni. Stąd wiosek, że mogli być małżeństwem, a spoczywający w tym samym grobie Juda jest ich wspólnym synem. Wątpliwości naukowców budzi jednak fakt, że w przedstawionych badaniach brakuje porównania DNA Judy i Marii Magdaleny. Wątpliwości zresztą jest znacznie więcej. Podważana jest między innymi identyfikacja imienia Mariamenou-Mara z Marią Magdaleną. Zdaniem wielu biblistów i historyków to zestawienie wcale nie jest oczywiste. Przedstawione w filmie wyniki badań i wywody nie dają pewności, że grób z Talpiot należał do Świętej Rodziny i że tam właśnie został pochowany Jezus. Może w takim razie miejsca jego pochówku należałoby szukać gdzie indziej?

Wrócił do tych, którzy go rozumieli
W kaszmirskich archiwach państwowych w mieście Śrinagar, zachowały się bardzo stare księgi i dokumenty zawierające wzmianki o Jezusie. Szef archiwum, archeolog i indolog prof. F. M. Hassnain, twierdzi, że potwierdzają one dwukrotny pobyt Jezusa w Kaszmirze – w latach poprzedzających jego nauczanie w Palestynie, a także po ukrzyżowaniu. Uratowany od śmierci przez przyjaciół i uczniów miał wrócić tam, gdzie nauczał wcześniej i gdzie jego słowa przyjmowano ze zrozumieniem. W księdze Bhavishya Maha Purana (str. 465 i 466 w. 17–32) znajduje się zapis: „Gdy władcę Raya Shalewahina niesiono przez wzgórza Kaszmiru, król ujrzał tam uśmiechniętego człowieka w białej, lnianej tunice, otoczonego słuchającymi go ludźmi. Na pytanie Shalewahina: kim jest?, człowiek w białej szacie odpowiedział, że przybył z kraju Mlachha (Palestyna) i jest kapłanem religii głoszącej zasady prawdziwe. W swoim kraju nauczał, głosił prawdę i ostrzegał lud przed wykorzenianiem tradycji. Oni zaś nazwali go Masih (Mesjasz). Nie zgadzali się z tą nauką i skazali go na cierpienie. Gdy król spytał, co to za religia, człowiek odrzekł: religia ta zowie się: miłość, prawda i czystość serca”. Według starych zapisków, Jezus miał umrzeć i zostać pochowany w Kaszmirze. Jego sarkofag od ponad tysiąca dziewięciuset lat znajduje się w niewielkim pomieszczeniu kościoła Rauzabal Khanyar w Śrinagarze. Inskrypcja na grobie głosi: „Tu spoczywa prorok Yuz-Azaf, zwany Yusu, prorok dzieci Izraela” (imię Jezus jest tożsame z imionami Yuz-Azaf i Yusu). Przed sarkofagiem, na podłodze, znajduje się kamienna płyta, w której został wyryty wizerunek stóp Jezusa. Profesor Hassnain od lat stara się o zbadanie grobu lub choćby o prześwietlenie go promieniami Rentgena, jednak władze na to nie zezwalają, obawiając się zranienia uczuć religijnych wyznawców trzech największych religii świata, bo od wieków do grobu w Śrinagarze pielgrzymują nie tylko chrześcijanie, ale też hindusi i mahometanie, dla których Jezus był prorokiem i wzorem dobroci.


Umarł w Japonii, w wieku 106 lat
Poza Kaszmirem jest jeszcze kilka innych miejsc, gdzie ludzie są przekonani, że to u nich spoczęło ciało Jezusa. Jego grobem szczyci się między innymi mała wieś w... Japonii. Przed drugą wojną światową Koma Takeuchi, kapłan religii shinto z prefektury Ibaraka, wszedł w posiadanie należących do jego rodziny dokumentów zapisanych w języku starojapońskim. Koma Takeuchi zdał sobie wówczas sprawę, że jego ród przez wieki strzegł niezwykłego sekretu. Dotyczył on dwóch zapomnianych grobów w bambusowym gaju na szczycie małego wzgórza we wsi Shingo. Z dokumentów wynika, że w jednym leży Jezus, a w drugim zostały złożone uszy jego brata i pukiel włosów Matki Boskiej. Zwoje opisują dwie wyprawy Jezusa do Japonii. Pierwszy raz miał tam trafić w wieku 21 lat, aby odbyć dziesięcioletni trening duchowy pod górą Fidżi. Za drugim razem przybył tam, gdy, zagrożony ukrzyżowaniem, uciekł z Palestyny (na krzyżu miał zginąć jego brat Iskiri). Za każdym razem jego droga wiodła przez Himalaje i Syberię. Groby w Shingo to nie jedyny ślad, jaki pozostał we wsi po Jezusie. Współczesnych badaczy zastanawiają panujące tam zwyczaje. Podobnych nie ma w całej Japonii: Dziecięce ubranka jeszcze do niedawna ozdabiało się tam gwiazdami Dawida, a dzieciom malowało na czole krzyże czarnym atramentem. Choć współcześni mieszkańcy wsi nie są chrześcijanami, krzyże widać tam na każdym kroku. Interesująca jest również wcześniejsza nazwa wioski: Herai. Jej pochodzenie wywodzi się od słowa „hebrajski”. Jezus miał w Herai dożyć 106 lat. Miał tam żonę o imieniu Yumiko, z którą spłodził trzy córki, i – jeśli wierzyć przekazom – jego potomkowie żyją do dziś. Jest nim między innymi 70-letni Toyoi Sawaguchi, na którego ziemi znajdują się groby. Wielu obecnych mieszkańców wioski powątpiewa w prawdziwość tej legendy, ale są przekonani, że jeśli to nie Jezus spoczywa w grobie w bambusowym gaju, to na pewno był to jakiś wielki człowiek i należy mu się szacunek. W Shingo działa małe muzeum Jezusa, a na wzgórzu, gdzie rzekomo znajduje się jego grób, od lat 60. odbywa się Święto Chrystusa.

Marcin Mizera
Piotr Derentowicz


http://gwiazdy.com.pl/component/content/article/4049-wszystkie-groby-jezusa
« Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2013, 11:15:30 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #2 : Styczeń 17, 2013, 11:17:04 »

Janusz na innym forum.



W suplemencie do V Ewangelii w punkcie ''11 Studia i wędrówki Jezusa'',umieszczone
jest wyjaśnienie czym była Wielka Piramida.


''Ukończywszy 12 lat i mając już ustabilizowane możliwości dalszego rozwoju - Jezus udał się do Egiptu, gdzie spędził lat cztery na studiach przy świątyni, jaką była Wielka Piramida Cheopsa, ściśle związana z życiem Jezusa. Tam właśnie otrzymał pierwsze wtajemniczenia w Wielkie Misteria, poznał naukę Ozyrysa, Hermesa Trismegistosa i innych wielkich poprzedników, a przynajmniej poznał ją na tyle, ile było to możliwe w Jego wieku, stosownie do stopnia posiadanego w tym czasie rozwoju. Wielka Piramida jako świątynia i szkoła dla wtajemniczeń - istniała już od 36.000 lat i była zbudowana przez mieszkańcow innej planety, pragnących dopomóc w ewolucji ziemskiej ludzkości, a jednocześnie ustabilizo­wać dość chwiejną równowagę magnetyczną Ziemi. W Wielkiej Piramidzie Jezus jako kapłan świątyni spędzić miał 4 lata, po czym powrócił do Nazaretu względnie do domu.''

Ciekawe są również  dwa umieszczone poniżej rozdziały.

Rozdz.16. Niektóre poprzednie inkarnacje Jezusa
W pracy pod tymże tytułem - dr Doreal pisze: "Hebrajczycy mieli jasne zrozumienie praw reinkarnacji. Starożytni Hebrajczycy wierzyli, że dopóki człowiek nie stał się jednym ze Sprawiedliwych, czyli - dopóki nie osiągnął stanu zjednoczenia z boskością - powtarzał inkarnacje. Uważali oni, że Abraham i inni - stan ten osiągnęli".

"Biblia mówi nam bardzo wyraźnie, iż Jan Chrzciciel był inkarnacją Eliasza. Hebrajczycy powiadali, iż w imieniu ADAM ukryte były inkarnacje Mesjasza. Wierzyli oni, iż Mesjasz miał być inkarnacją Adama, a mianowicie, że litery A-D-A-M reprezentują cztery inkarnacje Mesjasza, którego jeszcze się spodziewają. Wierzyli, że Adam, Dawid, Aaron (brat Mojżesza) i Melchizedech - byli inkarnacjami Mesjasza. Wszyscy oni byli wielkimi, ducho­wymi przywódcami swego ludu".

Dalej autor pisze: "Według starożytnych dokumentów i tradycji Wschodu - Jezus inkarnował nie na Ziemi nie raz, ale wiele razy".

Podamy tu kolejno sześć inkarnacji Jezusa wymienionych przez dra Doreala.

A. Po raz pierwszy Jezus inkarnował się w Chinach około 5.800 lat temu. Znany był wówczas pod imieniem Bo. Żył 85 lat lecz nie umarł, a udał się do ukrytej samotni. Było to w okresie wielkiego upadku Chin.

B. Następna udokumentowana inkarnacja miała miejsce w Ameryce Północnej, około 5.200 lat temu. Nosił podówczas imię Ea-Wah-Tach, do dnia dzisiejszego uważanego przez Indian za Wielkiego Wybawiciela. Stary Indianin liczący sobie 137 lat, z którym rozmawiał dr Doreal, stwierdził, iż to Ea-Wah-Tach przyniósł czerwonym ludziom wiedzę o Git­che Manitou, tj. Wielkim Duchu i, że uczył o Bogu jako Chrystusowym Duchu.

C. W Indiach znajdują się dokumenty dotyczące dalszej inkar­nacji Jezusa, który jako mędrzec Capilya żył tam około 3.400 tal temu, stając się przywódcą braminów, których nauka uległa następnie degeneracji.

D. Czwarta inkarnacja Jezusa miala miejsce ponownie w Chi­nach, gdzie jako Chino żył w XI wieku przed Chr., kiedy to Chińczycy osiągnęli wysoki stopień rozwoju, głównie na skutek życia duchowego, jakie rozbudził.

E. I piąta inkarnacja Jezusa również dokonała się w Chinach, gdzie w 604 r. przed Chr. narodził się jako Lao-Tse. Doku- mentów dotyczących Jego śmierci brak, wiadomo jednak, iż miał żyć 150 lat, po czym przekazawszy dalszą pracę apostołom - znikł.

F. I wreszcie ostatnia ze znanych inkarnacji, kiedy to przybył jako Jezus-Mistrz z Nazaretu, którego życie opisane zostało nader niedokładnie w Ewangeliach kanonicznych i nieco dokładniej - w V Ewangelii.


Rozdz. 24. Tajemne imię Jezusa
V Ewangelia w rozdziale XVII, werset 12., przynosi nam cenną wypowiedź Jezusa, a mianowicie:

"Nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione ani nic tajnego, o czym by się dowiedzieć nie miano".

Słowa te są protestem przeciwko sztucznemu produkowaniu "tajemnic", tak często uprawianemu i podtrzymywanemu przez hierarchię kościelną - na własny użytek. Jezus więc jeżeli nawet czegoś nie mówił lub nie wyjaśniał, to nie dlatego, aby stwarzać jakiekolwiek tajemnice, ale dlatego że znając dobrze ludzi miał całkowitą pewność, iż słów Jego pojąć nie byliby w stanie. Do uczniów swych mówił nieco więcej i nieco inaczej, ale i oni niezbyt wiele z tego pojmowali...

W tradycjach Kościoła nie przechowała się najmniejsza wiado­mość o tym, iż Jezus podał apostołom i uczniom swym tajemne swe imię, będące właściwie imieniem Jego Duszy. A oto, co o tym pisze dr Doreal w cytowanej już pracy "Tajemne nauki Jezusa": "Przypomnijcie sobie, jak Jezus powiedział: "Wypędzają diabłów w imię moje"... Kościół wyjaśnił, że znaczy to w imię Jezusa, ale nie jest to właściwe imię. Z tego powodu zaistniały w Kościele odszczepieństwa i walki, nigdy bowiem nie znano tajemnego imienia

Jezusa, które przekazał On swym apostołom i poprzez które - mogli Go oni wzywać z najdalszej nieskończoności. To imię jest imieniem Jego Duszy i poprzez wieki pozostaje ono częścią Jego Jestestwa. Naprawdę tłumaczę to dosłownie:

"Amen, Amen. Moje Imię poprzez wieki jest ABERAMENTHO. Jeśli chcecie znać pierwszą tajemnicę - wołajcie do Mnie imie­niem, nadanym Mi przez Ojca".

Ta wiedza, iż dusza ma inne imię niźli imię ciała - znana była każdej rasie na świecie, za wyjątkiem naszej obecnej rasy anglosas­kiej. Nawet nasz amerykański Indianin znał tajemne imię, którym przywoływał swe dziecko... ***ogicznie starożytni Irlandczycy oraz Hindusi. Imię duszy było imieniem ukrytym i Jezus podawał to imię tym, których wprowadzał w tajemnicę, aby Go mogli przywoływać, jeżeli zajdzie tego konieczność".

Prawdopodobnie rytuał przywoływania Jezusa polegał na men­talnym, być może telepatycznym wezwaniu, na które Jezus w ten lub inny sposób - musiał odpowiedzieć lub przybyć. Oczywiście iż sposobu tego można było używać jedynie w ważnych przypad­kach, dla dobra sprawy, której służył zarówno sam Jezus, jak i przyzywający. Jesteśmy zdania, iż imię to może być użyte i zastosowane do przyzwania Jezusa nawet i dziś, oczywiście jedynie z ważnej przyczyny, w zupełnie czystej intencji. Jest możliwe, iż głośne, a więc werbalne wypowiedzenie tego imienia - powołuje do życia tak potężną wibrację, iż stworzona przez nią fala nośna nieomal natychmiast dociera do Jezusa, informując Go jednocześnie - kto wzywa lub prosi o pomoc. Ostrzegamy jednakże przed lekkomyślnymi próbami wymawiania tego imienia w celach czysto "doświadczalnych", takie bowiem próby mogłyby przynieść nie­oczekiwane - niezbyt miłe następstwa.

reinkarnacji - "Niech będzie Anathema Maranatha". (XCVI-26).

Warto poznać i poniższe rozdziały
17. "Zakon nie nowy, ale stary"...
Po Przemienieniu się, o którym jest mowa w rozdziale XLVI V Ewangelii i po ukazaniu się wraz z Jezusem Mojżesza i Eliasza Jezus rzekł: "Oto daję wam nowy Zakon, który wprawdzie nie jest nowy, ale stary"... Jezus podkreślił w ten sposób, iż to co mówi, nakazuje lub zakazuje wprawdzie wydaje się czymś nieznanym i nowym, jednakże - jest to "Zakon Stary", który jako Odwieczna Prawda ukazuje się ponownie w postaci "12 przykazań dla Króle- stwa Izraela według Ducha Świętego".

Prastare tradycje okupne wspominają, iż w swoim czasie Mojżesz również przygotował 12 tablic z tyluż przykazaniami, ujrzawszy jednak swych podopiecznych tańczących wokół złotego cielca - tablice te rozbił w gniewie. Potem tablice te zostały restytuowane, ale zawierały już tylko 10 przykazań, jakie znamy do dnia dzisiejszego. Zaważyły tu względy oportunistyczne, które spowodowały, iż 2 przykazania najbardziej niedogodne - zostały opuszczone. Można domniemywać, iż chodziło tu o zakaz zabijania niewinnych zwierząt, zakaz spożywania ich mięsa oraz sprawę zawierania nieczystych małżeństw (XLVI-12, 13). Jezus tedy re­stytuował te przepisy w dawnej ich postaci, skutkiem czego liczba przykazań wzrosła do dwunastu.

Można dodać, iż według wyjaśnień pilotów UFO - statków pozaziemskich z innych planet, na planetach ich, gdzie Nauka Chrystusowa jest dokładnie znana i całkowicie zrealizowana w życiu codziennym - również istnieje dwanaście nieomal ***ogi- cznych przykazań. Wskazuje to, że wszystkie one - opierają się na powszechnie obowiązującym Prawie Kosmicznym, jednym dla całego Wszechświata.

I wreszcie należy podkreślić, iż Mojżesz i Eliasz, którzy ukazali się w momencie Przemienienia się Jezusa i rozmawiali z Nim

- zostali okryci przez ;,jasny obłok", co prawdopodobnie było manifestacją statku kosmicznego, którym następnie odlecieli. W ten sam sposób uprzednio tenże Eliasz - znikł z oczu Elizeusza, ulatując w niebo rzekomo na ognistym rydwanie... Jak wszystko wskazuje, ten "rydwan" nie był niczym innym niż pozaziemskim statkiem kosmicznym UFO, pochodzącym z innych planet.

Do sprawy tej jeszcze powrócimy na zakończenie naszych objaśnień i komentarzy.

18. Ciało i Krew
Problem "chleba żywota" i "żywego wina" jest w V Ewangelii omawiany znacznie szerzej niż to ma miejsce w Ewangeliach kanonicznych. Jest to zupełnie zrozumiałe, skoro w czasie Ostat- niej .Wieczerzy Jezus podsumuje niejako swe wypowiedzi na ten temat i - ustanowi komunię.

Wyjaśnienia podstawowe znajdują się w rozdziale XXXI V Ewangelii, a mianowicie:

A. I znowu rzekł Jezus: "Jam jest chleb prawdziwy i żywe wino. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali. To natomiast jest chleb, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki. A chleb, który Ja dam - to PRAWDA, a wino, które Ja daję - to ŻYWOT mój". XXXI-1).

B. Wtedy sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: "Jakże Ten może dać nam Siebie do jedzenia"? Na to rzekł im Jezus: "Czyż mniemacie, że Ja mówię o spożywaniu mięsa, jak to wy nieświadomie czynicie w świątyni"? (XXXI-2).

C. "Zaprawdę, Ciało moje jest z ISTOTY BOŻEJ i jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest ŻYWOTEM BOŻYM i jest prawdziwym napojem". (XXXI-3).

D. "A kto spożywa to Ciało i pije tę Krew, ten mieszka we Mnie, a Ja w nim". (XXXI-5).

E. "Duch to jest, który ożywia, ciało i krew (w ziemskim znaczeniu) nic nie pomaga. Słowa, które mówię do was są Duchem i Żywotem". (:?XXI-7).

Jest chyba zupełnie oczywiste, iż słowa te wypowiedział nie Jezus jako człowiek fizyczny, ile Chrystus całkowicie z Nim zespolony, i w tym okresie Jego życia wyraźnie nad Jezusem dominujący. Słowa te maj ą głęboki sens duchowy, nie mający nic wspólnego z powierz- chownym, materialnym pojmowaniem przez Żydów, którzy mnie- mali, iż chodzi o pospolite "spożywanie mięsa"...

Można dodać, iż niezbyt jasne przedstawienie tego problemu, jakie cechuje Ewangelie kanoniczne, doprowadziło do tego, iż jak to słusznie zauważył Svami Vivekananda w trakcie swych prelekcji w Londynie - niektórzy Hindusi utrzymują, iż spożywanie ciała i krwi jest niczym innym, jak "ludożerstwem", którego przecież pochwalać i zalecać nie można. Tak więc okrojenie nauki Jezusa, jakie zastosowano w Ewangeliach kanonicznych, przyczyniło się do błędnego jej interpretowania, a zatem spłycenia, przez materiali- styczne, ograniczone pojmowanie.

Z przytoczonych tekstów zdaje się wynikać, iż Jezus wyraźnie wymienia dwa szeregi synonimiczne, które aczkolwiek są ze sobą blisko związane, jednakże wydają się do pewnego stopnia od siebie niezależne. Będą to:

Chleb (Chleb żywota) - Prawda - Ciało - Istota Boża Wino (Wino żywota) - Żywot - Krew - Żywot Boży.

Takie ujęcie niewątpliwie odpowiada temu, co późniejsza filozo- fia określiła terminami: Bóg jako Absolut i Bóg jako Przejawienie. Nie jest jednak błędem przyjmować, iż oba te aspekty stanowią jedną "MEROZŁĄCZNĄ CAŁOŚĆ.

W wersecie 7. mamy natomiast jakby skróconą formę zaprezen­towania wspomnianych dwóch szeregów synonimicznych, a mia­nowicie przez słowa: "Duch" i "Żywot". Odpowiada to jednak ***ogicznej treści, Bóg bowiem jest Duchem, a Żywot Boży - w obu przypadkach pozostaje ten sam. Obie więc wypowiedzi przed­stawiaj ą jedynie dwie formy ujęcia tego samego zagadnienia.

Dalsze niezwykle istotne wyjaśnienia znajdujemy w V Ewangelii w rozdziale XXXII, Jezus bowiem dokładnie zdawał Sobie sprawę z tego, iż była to "twarda mowa dla wielu"... Jezus tedy wyjaś

niając uczniom swym powiedział:

F. "Słowa, które powiedziałem do was są Duchem i Żywotem. Dla nieświadomych zaś i łakomych mięsa dźwięczą one przelewem krwi i śmiercią, ale błogosławieni są, którzy rozumieją". (XXXXII-2).

G: "Albowiem korzystam jedynie z owoców drzew i zboża roślin, a te zostają przez Ducha przemienione w ciało moje i krew moją. Z tego tedy i jedynie z podobnego macie jeść wy, którzy we Mnie wierzycie i uczniami moimi jesteście, z tego   bowiem w Duchu - spływa dla ludzi życie i zdrowie i wyleczenie". (XXXIII-4).

H. "Jak jest w cielesnych sprawach, tak i w duchowych. Moja Nauka i moje Życie powinny być dla was pożywieniem i napojem, jako CHLEB ŻYWOTA i WINO ZBAWIENlA". (XXXII_7).

I. "Podobnie jak zboże i grona winne przemieniają się w ciało i krew, tak samo też wasze ziemskie myśli mają przemieniać się w duchowe. SZUKAJCIE PRZEMIANY CIELESNE­GO w DUCHOWE"! (XXXII-8).

1. "A przeto wszyscy winni powrócić do naturalnego pokarmu, jak piszą prorocy". {XXXII-9).

K. "Dlatego więc i wy wszyscy macie udział w ciele i krwi i w materii i w życiu Wiekuistego, a Słowa moje są Duchem i Żywotem". (XXXII-10).

Reasumpcję wszystkich wyjaśnień Jezusa stanowiły słowa za­warte w wersecie 10. łącznie ze słowami wypowiedzianymi w wer­secie 8., tj. "Szukajcie przemiany cielesnego w duchowe". Wynika z tego jasno, iż bynajmniej nie chodziło tu o stworzenie jakiegoś nowego "symbolu" albo łzawą "pamiątkę"... Postępowanie i słowa Jezusa były jak najbardziej konkretną wskazówką, tego co należy czynić i dlaczego, wskazówką - odnoszącą się do całej ludzkości.

Pozostaje nam jeszcze przytoczyć słowa, które stanowiły formal- ne ustanowienie komunii, co dokonane zostało w trakcie Ostatniej Wieczerzy:

L. "Potem postawił Jezus miskę przed Sobą, a za nią kielich, dziękował Bogu za Jego dobroć dla wszystkich stworzeń i wziął przaśny chleb w ręce swoje i błogosławił go. Potem

. zmieszał wino z wodą i błogosławił obydwa, wzywał siedmio- krotnie Imienia Świętego, troistą jedność Ojca-Matki w nie- biesiech, aby zesłał Ducha Świętego i aby chleb w Ciało Jego - Ciało Chrystusa, a wino w Krew Jego - Krew Chrystusa, przeobrazić na odpuszczenie grzechów i życie wieczne dla wszystkich, którzy są posłuszni Ewangelii". (LXXVI-9).

Formuła ustanowienia komunii jest więc całkowicie zgodna i logicznie powiązana ze wszystkimi uprzednimi powiedzeniami względnie wyjaśnieniami Jezusa, stanowiąc ich finalne apogeum.

Do problemu "ciała i krwi" V Ewangelia powraca. raz jeszcze w rozdziale XCII, w którym jest mowa o "Porządku Królestwa Bożego". Ponownie jest tam powiedziane, że "Ciało Chrystusa jest Substancją Boga, a Krew - Życiem Boga".
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #3 : Styczeń 17, 2013, 11:18:37 »

Dariusz na innym forum.


Coś o Jezusie z innej perspektywy - z Kosmiczna Podróż:

                                  ROZDZIAŁ 15: JEZUS

W miarę jak nasze badania posuwały się naprzód, coraz bardziej stawało się dla mnie jasne, że ich
implikacje będą fundamentalne dosłownie dla całej ludzkości. Postanowiłem więc dodać do naszej
listy parę nowych celów. Cele te stanowiły osoby, które prowadziły ludzkość w krytycznych
momentach naszej historii – nauczyciele, do których wielu zwracało się o radę. Jedną z takich osób
był bez wątpienia Jezus.

Na początku mój monitor wahał się, czy należy to uczynić. Myślę, że miał ku temu kilka powodów.
Podchodziłbym do celu w ciemno, w tym sensie, że znałbym jedynie numery współrzędne sesji,
mogłoby się więc wydawać, że nie jest to najwłaściwszy sposób zwracania się do Jezusa. Najbardziej
jednak obawialiśmy się tego, że Jezus mógłby nie zechcieć wziąć udziału w naszych badaniach i że
zignorowałby naszą prośbę o rozmowę. Szczerze mówiąc, nie wiedzieliśmy co może się wydarzyć.

Problem jeszcze bardziej komplikował fakt, że rozszerzyliśmy cel SRV w stosunku do jego
pierwotnej struktury. Pierwotnym celem SRV było uzyskanie opisowej informacji na temat miejsca
fizycznego poprzez bierny akt obserwacji. Z chwilą, gdy zaczęliśmy poddawać teleobserwacji istoty
myślące, świadomie staraliśmy się z nimi porozumieć. Nie było powodu, żeby przypuszczać, że nie da
się tego dokonać, ponieważ byliśmy w stanie nawiązać kontakt z istotami niefizycznymi, na które
przypadkowo natknęliśmy się podczas teleobserwacji. Jednak nigdy przedtem dialog nie stanowił celu
sesji. Zatem sesja ta pomogła dokonać znaczącego postępu w rozwoju SRV. Obecnie wiemy z całą
pewnością, że naukowej teleobserwacji można z powodzeniem użyć jako wiarygodnego środka
komunikacji.

Rozdział ten obejmuje dane z dwóch sesji, w których naszym celem był Jezus. Prawdę mówiąc,
druga sesja okazała się konieczna, ponieważ mój monitor pod koniec sesji stracił głowę. Zanim
zdążyłem zadać Jezusowi choćby jedno pytanie – przerwaliśmy doświadczenie. Gdy potem podał mi
identyfikację celu, ja również byłem zaskoczony. Nie mogliśmy się nadziwić, że Jezus nie ma nic
przeciwko temu, że zwracamy się do niego o radę w ściśle kontrolowanych warunkach Typu 4.
Zainteresowało nas również to, że chętnie przystał na rolę nauczyciela w ramach protokołów SRV, w
tym sensie, że zanim spotkaliśmy się z nim twarzą w twarz, urządził dla nas swego rodzaju pokaz.

Data: 2 czerwca 1994
Miejsce: Atlanta, Georgia
Dane: Typ 4, sesja monitorowana na odległość
Współrzędne celu: 8863/8473
Dane wstępne początkowo wskazywały, że cel związany jest z mocną budowlą, wzniesioną przez
człowieka.

C.B.: “Słyszę jakąś maszynerię. Jest ciepło, czuć gorzki smak i zapach dymu. Wyczuwam tutaj
dużo energii i aktywności, skupionych w jednym miejscu. Zapisuję to na AOL jako 'miejsce budowy'".
Przechodzę do szkicu Fazy 3. Rysuję scenerię z budowlami. dymem, pojazdami i czymś w rodzaju
szybu".

MONITOR: “Zapisz to jako własne wnioski i przejdź do Fazy 4".

C.B.: “W porządku. Czuję dym, spaleniznę, smród. Miejsce wydaje się zatłoczone. Odbywa się tu
jakaś działalność. Jeśli chodzi o atmosferę emocjonalną, odczuwam gorączkowy niepokój".

“Widzę teraz co najmniej jeden pojazd. W środku są jakieś istoty. Noszą ubrania – robocze rzeczy,
dżinsy. Na głowach mają kapelusze. Co do emocji, to znowu odbieram panikę związaną z tym
miejscem. Nadal wydaje mi się, że jest to miejsce budowy. Zapiszę to jako AOL linii sygnału."
MONITOR: “Skup się na budowli".

C.B.: “Poczekaj... Ci ludzie coś robią. Budowlani się spieszą. Przenoszę się teraz w czasie do
przodu... Widzę duży, błyszczący budynek. Odbieram silne AOL linii sygnału. To wygląda jak ta nowa
przychodnia, którą budują tutaj w Uniwersytecie Emory".

MONITOR: “Wejdź do budynku i przeniknij do umysłów ludzi, których tam spotkasz".

C.B.: “Mają tu ważki problem zdrowotny, zmartwienie na skalę planety. Wydaje się, że istnieje
jakieś połączenie między umysłami tych ludzi a Centrum Kontroli Chorób. Doznaję bardzo silnego
AOL. Znam ten budynek. To nowy szpital, który jest w budowie w Emory, zaraz obok CDC".

MONITOR: “Możesz to zapisać jako AOL. Potem zajmij się problemem zdrowia".

C.B.: “Jest wiele problemów w wielu miejscach świata. To połączenie głodu z chorobą. Rozwinęły
się nowe choroby, nowe formy bakterii, nowe wirusy, nawet mutacje popromienne. Ludzie w szpitalu
usiłują wymyśleć jakieś sposoby opanowania sytuacji, która wymyka im się spod kontroli".

MONITOR: “Skup się na motywie przewodnictwa / pomocy".

C.B.: “OK. Poczekaj. Ludzie muszą wrócić do podstaw życia. Wychodzi na to, że doraźna pomoc
techniczna na nic się nie przyda".

“Poczekaj, coś się dzieje. Teraz widzę, że informacje z całej sesji pochodzą od jakiejś istoty.
Podchodzę do niej. Hmm. Jest półprzeźroczysta. Ma na sobie szatę, a jej włosy sprawiają wrażenie
utkanych ze światła. Czuję potężną obecność duchową. Ten człowiek to chyba Jezus. Zapiszę to jako
AOL linii sygnału. Odczuwam teraz wielką miłość, promieniującą od tej postaci."

“Mówi mi, że sytuacja została tak zaaranżowana, by nie istniało żadne rozwiązanie problemu.
Chodzi o to, żeby wyrwać ludzi z ich fizycznej matni i w ten sposób ocalić rasę."

                                                  Komentarz

W tym punkcie sesji dało się zauważyć zmianę w głosie mojego monitora. Wydawał się
zdenerwowany i szybko zdecydował o zakończeniu sesji. Zapytałem go, jaki był cel, a on po chwili
odpowiedział: “Jezus".

Wciąż jeszcze będąc w stanie bilokacji, odparłem:

“Jezus? Nie żartujesz? Tym celem naprawdę był Jezus? Co on tam robił?"

Mój monitor powiedział mi tylko, że to wielka chwila w jego życiu i w rozwoju teleobserwacji, oraz
że musi przerwać rozmowę telefoniczną i przemyśleć następstwa tego wydarzenia.

Zanim odłożył słuchawkę, wypaliłem: “Ale ten człowiek wydawał się raczej przyjazny i wyczułem u
niego poczucie humoru. Miałem też wrażenie, że chciałby się ze mną spotkać ponownie. Przecież nie
zdążyłem Go zapytać ani o Marsjan, ani o Szarych!"

Mój monitor chciał się wyłączyć i przemyśleć to wszystko, więc się wycofałem. Kiedy powróciłem
ze stanu bilokacji, zacząłem sobie zdawać sprawę z doniosłości tej sesji. Po pierwsze pokazała, że
można z powodzeniem obrać za cel osobę, która kiedyś istniała fizycznie i umarła. Po drugie okazało
się, że SRV to świetny sposób porozumiewania się między dwoma istotami (to znaczy między
teleobserwatorami i kimś innym). Po trzecie stało się oczywiste, że obierana za ceł osoba może
czasami kontrolować przepływ informacji jakie docierają do teleobserwatora. W tym konkretnym
przypadku, Jezus, zanim się ujawnił, zabrał mnie w podróż ukazującą zdrowotne problemy planety.
Chciał nauczyć nas czegoś przy pomocy doświadczenia, a nie wykładu, zaaranżował więc pouczającą
sytuację. Zdawałem sobie sprawę, że również inne osobistości, które dodaliśmy do listy mogą
zdecydować się na zastosowanie podobnych technik porozumiewania się. Nie miałem pojęcia, kiedy
mój monitor zaskoczy mnie nowymi celami, ale byłem pewny, że mogę oczekiwać kolejnej
niespodzianki.

Zaprezentowana nam lekcja sama w sobie ma ogromne znaczenie. Najwyraźniej istnieje jakiś
związek pomiędzy problemami zdrowotnymi, jakim ludziom przyjdzie stawić czoło, a działalnością na
Ziemi ET. Wydawało się, że ktoś rozpisał już role w tym skomplikowanym przedstawieniu
obejmującym wiele postaci i grup. A chodzi o to, by zmusić ludzi do zmiany zachowania i podejścia do
pewnych spraw, aby potem wprowadzić ich do szerszej społeczności galaktycznej i wdrożyć do
obowiązków obywateli galaktyki. Ale wówczas były to jedynie spekulacje. Żeby wyciągnąć ostateczne
wnioski, musiałem dowiedzieć się czegoś więcej.

W około dwa tygodnie po pierwszej, monitorowanej sesji, której celem był Jezus, zdecydowałem
sieją powtórzyć, tym razem w warunkach danych Typu 1 (solo i w oparciu o dane wstępne). W tym
czasie już dość biegle posługiwałem się protokołami SRV, a moje umiejętności uzyskania dokładnych
danych Typu 1 nie pozostawiały wątpliwości. Tak jak podczas innych sesji wykorzystujących dane
Typu 1, przedstawiam informacje w formie narracji.

Data: 14 czerwca 1994
Miejsce: Atlanta, Georgia
Dane: Typ 1

Moje początkowe wrażenia wiązały się z kolorami: niebieskim, białym i żółtym. Miejsce było
przestronne. Wyczułem coś rozległego i łukowatego. W późniejszych etapach sesji odbierałem
ogromną energię, której towarzyszyło niezwykłe poczucie spokoju. Początkowy obraz stanowiło duże
okrągłe ciało, tworzące świetlną i promieniującą energią poświatę. Podążyłem za sygnałem do światła.

Niedługo potem, zacząłem dostrzegać istoty i wyraźnie zrozumiałem, że na mnie czekają. Znowu
owładnęło mną panujące wokół poczucie spokoju. Czułem się, jakbym przebywał w jakiejś strefie
chronionej, miejscu zdrowienia (z czego, nie wiem).

Idąc dalej za sygnałem, zbliżyłem się do twarzy przypominającej ludzką. Było tam pięć innych istot.
Wszystkie nosiły białe, prześwitujące szaty, przez które wszystko można było zobaczyć. Namierzyłem
centralną postać i zadałem pytanie, czego ode mnie chcą. Dali mi do zrozumienia, że chcą mnie
gdzieś zabrać i żebym poszedł za nimi.

Udaliśmy się do dużego pomieszczenia o półprzeźroczystych ścianach. Było tam wiele innych istot.
W tym momencie doznałem silnego AOL, że była to kwatera główna Federacji, którą odwiedziłem
wcześniej. Zdałem sobie sprawę, że obraz, jaki pojawił się na początku sesji w formie dużego,
okrągłego, promieniującego energią ciała przypominał ciało, które dostrzegłem, zbliżając się do
kwatery głównej w poprzedniej sesji. Wszyscy w pokoju nosili takie same półprzeźroczyste szaty jak
owe pięć istot, które spotkałem wcześniej.

W tym momencie doznałem dwóch silnych impulsów typu AOL. Po pierwsze, wydawało mi się, że
była to jakaś główna sala dowodzenia. Po drugie, odniosłem nieodparte wrażenie, że była to kwatera
główna typu wojskowego, w której wydawano rozkazy i sprawowano kontrolę nad różnymi działaniami.
W sali były też stoły i krzesła.

Stanąłem twarzą w twarz z tym samym ociężałym człowiekiem, przypominającym Buddę, z którym
miałem do czynienia w czasie mojej poprzedniej wizyty w kwaterze głównej Federacji. Odniosłem
wrażenie, że w jakiś sposób zarządzał tym miejscem. Kazał mi przeniknąć do swego umysłu, co zaraz
uczyniłem.

Po wejściu do jego umysłu, znalazłem się jednocześnie w innym wymiarze czy innej sferze. To
było tak, jakby jeden wymiar znajdował się za drugim. W tym innym miejscu skupiłem się na pojęciu
przewodnictwa, gdyż to właśnie ono doprowadziło moją nieświadomość do Jezusa w trakcie
poprzedniej sesji. Wtedy ujrzałem jego twarz. Czułem wyraźnie, że był zadowolony, iż sam wróciłem,
żeby się z nim spotkać (to znaczy w sesji solo).

Żeby uzyskać informacje od Jezusa w ramach struktury protokołów SRV, skupiłem się na
stosunkach ludzi z Szarymi. Odpowiedź, jaką otrzymałem, była bardzo wyraźna, a nawet
autorytatywna. Powiedział, że wszelkie spotkania ludzi z innymi istotami leżą w jego planie. Następnie
stwierdził, że mamy pomóc jego dzieciom, kiedy do nas przyjdą.

Nie rozumiałem, co Jezus miał na myśli, mówiąc o “swoim planie" czy “swoich dzieciach". Być
może użył słów zrozumiałych dla szerszego grona, z którego część uważa go za postać religijną.
Podejrzewam, że znaczenie jego słów nie było takie proste czy dosłowne. Czytelnicy mogą je różnie
interpretować.

Jezus powiedział następnie, że my – ludzie jesteśmy obdarzeni wolną wolą i umiejętnością wyboru,
która sprawi, że będziemy wiedzieć, jak postąpić z Szarymi. Odniosłem jednak wyraźne wrażenie, że
wybory, jakich dokonamy, w dużym stopniu określą naszą przyszłość. Skoncentrowałem się następnie
na naszych relacjach z Marsjanami i uzyskałem podobną odpowiedź, jak w przypadku Szarych.

Potem skupiłem uwagę na pojęciu umysł i Sidhis. Jezus dał na to bardzo jasną odpowiedź.
Powiedział, że istnieją niezliczone sposoby doprowadzania ducha do źródła. Przypomina to rzekę i jej
dopływy. Nie ma jednej drogi, a praktykowanie Sidhis nie stanowi jedynego sposobu duchowej
ewolucji człowieka. Dodał jednak, że medytacja jest korzystna dla ludzkiego umysłu, aczkolwiek
niektóre jego typy widzą niefizyczną rzeczywistość bez uciekania się do ćwiczeń typu Sidhis. Metoda
Sidhis jest zdecydowanie pożyteczna dla ludzi, natomiast nie dowiedziałem się, czy ma ona
zastosowanie w układach pozaludzkich.

Skierowałem teraz nieświadomość na niebezpieczeństwa i otrzymałem odpowiedź, że chciwość
jest śmiercią dla człowieka. Nie idzie w parze z pozostałymi sferami życia. Miłość i chciwość są jak olej
i woda – nigdy się ze sobą nie zmieszają. Nie odniosłem wrażenia, jakoby Jezus moralizował. To było
zwykłe stwierdzenie życiowej prawdy.

Jeżeli chodzi o ekologię, Jezus powiedział, że Bóg może tworzyć i odtwarzać życie. Celem życia
jest ewolucja. Podążając tym tropem, zapytałem o Federację Galaktyczną. Jezus odrzekł, że istoty
zaangażowane w Federację stoją na wyższym poziomie ewolucyjnym niż ludzie. Pracują one nad
podniesieniem własnej ewolucji, a działalność ich jest tak samo ważna jak nasza. Co więcej,
podkreślił, że nie pracują one specjalnie dla niego. Pracują dla siebie, dla swojego wzrostu. Jednak w
większym stopniu niż ludzie postrzegają swój postęp jako drogę prowadzącą do przeznaczenia
boskiego.

Zapytałem następnie Jezusa, dlaczego znalazłem do niego drogę poprzez istoty z Federacji.
Odparł, że stało się tak z powodu książki, którą piszę. Chciał mi w tym pomóc, ponieważ stanowi ona
mój wkład w ewolucję. Poczułem, że jest to maty czyn, który może pomóc wielu innym. Nikt nie może
posunąć się do przodu, o ile nie pomoże innym, którzy chwilowo pozostają w tyle. To prawo ewolucji;
egoizm i chciwość są jego przeciwieństwem.

Zapytałem następnie, czy ludzie powinni współczuć Szarym i Marsjanom. Odpowiedź brzmiała:
tak. To idea pomocy innym. Chęć niesienia pomocy nie powinna znać żadnych granic. To jedno z
najbardziej podstawowych przykazań. Uprzedzenia – rasowe, gatunkowe czy jakiekolwiek inne – po
prostu nie mają prawa bytu u bardziej rozwiniętych form. Oto wyzwanie dla ludzi:

wyrosnąć ponad własne intelektualne ograniczenia i nawyki przeszłości, które w ostatecznym
rozrachunku okaleczają naszą wolność.

W tym momencie podziękowałem Jezusowi i zakończyłem sesję. W moich notatkach z sesji
podkreśliłem, że ogólny jej wydźwięk miał przełożenie praktyczne.

                                                      Komentarz

Jezus jest mocno zatroskany ewolucyjnym wzrostem ludzi. Co więcej, gotów jest bezpośrednio
uczestniczyć przynajmniej w niektórych ludzkich przedsięwzięciach, mających na celu ustanowienie
kontaktu.

Z racji tego, że jest on ważną postacią historyczną, posługując się SRV, zasięgnąłem jego opinii co
do doniosłych wydarzeń naszych czasów. Z odpowiedzi, jakiej mi udzielił, wynikało, że nic wielkiego
się nie dokonało, a wyniki, które uzyskałem, w żaden sposób nie stanowią wyzwania dla istniejących
koncepcji religijnych. Na przykład, nie trzeba koniecznie wierzyć, że Jezus stanowi chrześcijańską
koncepcję Boga, żeby uznać jego poglądy za interesujące. Wiara taka niczego tu nie zmienia. Jezus
istniał kiedyś na Ziemi jako istota fizyczna, a jego postać subprzestrzenna nadal żyje i ma się dobrze.
Zjawisko to dotyczy zresztą każdego z nas – nasze subprzestrzenne postacie przeżyją swoje fizyczne
ciała.

Następne rozdziały przedstawiają dane dotyczące spotkań z takimi postaciami, jak Budda i Guru
Dev. Mój stosunek do nich wynika częściowo z szacunku dla roli, jaką odegrali w rozwoju ludzkiej
kultury na przestrzeni wieków. Przede wszystkim jednak uważam, że mądrze jest pytać o radę
światłych ludzi.

W dalszych rozdziałach kontynuuję wątek rad, jakich udzielił nam Jezus odnośnie ET i sposobu, w
jaki możemy wpływać na własną ewolucję. Na razie niech wystarczy, jeśli powiem, że nie milczy w tej
sprawie. Pragnie, abyśmy współpracowali z Szarymi i Marsjanami, przy czym nie powiedział mi, że to
jest po prostu dobry pomysł. Otrzymałem bardzo wyraźne przesłanie, którego nie sposób porównać do
żadnych przekazów, jakie do tej pory udało mi się uzyskać w trakcie teleobserwacji. Rzecz nie w tym,
że powinniśmy współpracować z ET. My musimy to robić.
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #4 : Styczeń 17, 2013, 11:19:57 »

DARIUSZ na innym forum.


Król Izas
26 lis 2011




Kiedy usiłujemy znaleźć historyczne fakty potwierdzające istnienie Jezusa – twórcy chrześcijaństwa – natrafiamy niemalże na próżnię. Być może jednak poszukiwania takie idą w złym kierunku, bo w przeszłości dokonano wielu zabiegów (z wielu powodów), aby nigdy nie dotrzeć do niepodważalnych śladów istnienia historycznego Jezusa.

Sytuacja jednak zmieni się w sposób diametralny gdy przyjąć, że osobą, którą dziś wspominamy jako Jezusa Chrystusa był opisywany przez żydowskiego historyka Józefa Flawiusza, prominentnego członka klasy kapłańskiej – niejaki Jezus z Gamali. Jezus z Gamali był radykalnym wodzem sekty judajskiej zwanej Czwartą Sektą lub Galilejczykami. Przewodził on 600 zbuntowanym rybakom. To dlatego w Nowym Testamencie często w odniesieniu do Jezusa mówi się, że był „Galilejczykiem” lub „Rybakiem ludzi”. Jezus z Gamali był także wysokim kapłanem w Jerozolimie. Szukając dodatkowych informacji na temat jego osoby w Talmudzie (a także w badaniach prof. Roberta Eisenmana) znajdujemy, że Jezus (z Gamali) był mężem Marii z Betanii, która okazała się być biblijną Marią Magdaleną.

Jeśli podążyć tym szlakiem to szybko okaże się, że życie Jezusa z Gamali było daleko inne od Jezusa opisywanego w tekstach religijnych. Jezus z Gamali był osobą bogatą, posiadał zamek w miejscowości Tiberias i kontrolował 600 osobową armię zwaną rybakami. Z kolei Maria Magdalena w zapiskach historycznych nazywana była czasem Marią Boethus i uważaną za najbogatsza kobietę Judei. W Ewangelii św. Łukasza w Rozdz. 8 można przeczytać:



Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu, oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów. Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda, Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.

Co oznacza, że kobiety te z Marią Magdaleną na czele wspierały finansowo Jezusa i Apostołów. Te fakty złożone ze sobą nabierają sensu, bo czy król Herod obawiałby się biednego cieśli? Czy raczej bogatego arystokraty w którego żyłach płynęła królewska krew? Jezus z Gamali okazuje się rzeczywiście być księciem zwanym Izates, synem królowej Heleny z Adiabene. Nieoczekiwanie takie połączenie obu postaci może okazać się jak najbardziej na miejscu, gdy przeczytać fragment zapisków Józefa Flawiusza, gdzie obwinia on przywódców czwartej Sekty za wzniecenie powstania żydowskiego przeciwko Rzymowi. Flawiusz opisuje jak to Król Żydowski Izates oddał się (po przegranej walce) w niewolę rzymskiemu komendantowi Tytusowi. Flawiusz mówi także o tym, że Izates miał przydomek, który brzmiał Izas skąd – jeśli ktoś ma oczywiście otwartą na oścież głowę szybko zauważy – związek z imieniem Jezus. Królem Żydów namaściła go Maria Magdalena w domu Szymona z Betanii. Ceremonię taką trzeba traktować jako koronację a namaszczanie świętymi olejami powtarzano przy każdej koronacji chrześcijańskiego króla w późniejszej historii. Ceremonia ta pokazuje także znaczenie Marii Magdaleny w Czwartej Sekcie.



Mamy więc nieoczekiwanie do czynienia z królewską parą: Jezusem – królem Żydów i królową Marią Magdaleną – czego historię można znaleźć nie tylko w Talmudzie z I wieku, ale także w Złotej Legendzie. Wszystko to rozgrywa się w latach 60-70 I w. n.e. i teoretycznie na wiele lat po śmierci Jezusa z Nowego Testamentu, ale zafałszowania lub raczej ukrycia prawdziwej historii dokonano w sposób świadomy po to, by zatrzeć ślady (skutecznie) i ukryć tajemnicę z której istnienia niewielu zdaje sobie sprawę.
(na podst. książek Ralpha Ellisa)

http://nowaatlantyda.com/2011/11/26/krol-izas/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #5 : Styczeń 17, 2013, 11:21:22 »

Ja bym powiedziała trochę prawdziwych informacji zmieszana chyba z domniemaniami z powodu niezrozumienia używanych w tamtym okresie słów kodów albo specjalnie to zrobiono.
Ale nie jest tak iż w całości tego fragmentu nie ma prawdy , jest. Pochodził z zamożnej rodziny , był wykształconym Żydem , żył wedle określonych reguł zakonnych tamtych czasów. Miał żonę MM i dzieci z nią , Ona pochodziła z bardzo znanego  i bogatego Irańskiego rodu.
Jej ojcem był Herod Wielki tak naprawdę ale wychowywał ją i uznał za córkę jego syn. Jej przepisał swój cały majątek prawdziwy ojciec wydziedziczając pozostałe dzieci. Była afera rodowa , jak zawsze w takich sytuacjach. Ona w wieku niecałych 16 lat wybrała sobie męża był to jej starszy kuzyn Jezus.

MM Boethus może pochodzić od określania pierwszego męża jej matki Herodiady ale  istnieją spory historyków , którego Heroda tak nazywać.

MM namaściła Jezusa wybierając go na męża , bowiem taka była  religijna tradycja w jej żeńskim  Perskim- Irańskim rodzie wówczas. Trzeba wejść w tradycje religijne kobiet z jej rodu ( były kapłankami ognia) a wszystko staje się jasne.
Ojciec jej Herod Wielki wiedział doskonale kim jest jego córka , jakom ma odegrać rolę w przyszłości i nie sprzeciwiał się jej związkowi z Jezusem ( przedstawicielem rodu Dawida) bowiem dzięki magom ( najwyższy kapłan -mag ) potrafiącym odczytywać przyszłość i przeznaczenie znał je. Wiedział bowiem  doskonale iż rody muszą się połączyć żeby mógł zapanować pokój i ewolucja na ziemi.
Kobieta , aspekt żeński musiał powrócić do Świątyni obok męskiego, Herod Wielki to doskonale wiedział i akceptował.

Konflikt powstał ponieważ Żydzi nie chcieli się zgodzić na wyrównanie roli kobiety i mężczyzny w Świątyni. Bowiem taka opcja wprowadzała rewolucje w tym co ustanowił Mojżesz.
Inaczej całkowicie zmieniała zasady i prawne i religijne , które wówczas jeszcze były nie do przyjęcia  przez kapłanów tamtego czasu.

Nie można rozdzielić religii od życia Jezusa i MM bowiem na jej kanwie plotą się ich losy.

Mimo wszystko Jezus wyniósł MM do roli  równej "Ojca w Niebie" - czyli współczesnego papieża , stała się ona "Matką w Niebie" i to był moment  , który przeważył szalę tej historii.

Sanhedryn wziął ją w swoje ręce  i wydał okrutne werdykty. W tradycji żydowskiej jest wymazanie imion ( nazwisk wówczas nie było) i danych z historii o raz nie wspominanie o nich , by uległa ich historia całkowitemu zapomnieniu. Z tego powodu tak bardzo trudno znaleźć jakieś dokumenty świadczące o faktycznym życiu obydwojga.
Trudność jest większa gdyż w tamtych czasach używano kilku imion służących jako odnośnik pozycji społecznej i funkcji zakonnej, zarówno w trakcie bycia w zakonie jak i okresu życia rodzinnego w domu.

Nie wyjaśnia się tych tradycji i nie wyjaśnia się również znaczenia wielości imion dotyczących jednej osoby w przeróżnych opisach i opowieściach.
Dlaczego? Bo istnieje ukryta zmowa wspólnych interesów obydwu religii monoteistycznych ( Judaizm i katolicyzm) które wcale nie chcą by prawda ujrzała światło dzienne.

Wiele opisałam już w "kodzie Peszerowym" i może pora by powrócić do tematu.

Czy jest prawdą to co napisałam? Zapewne są drobne bardzo nieścisłości ( trudny jest powrót do czasów 2000 lat wstecz) jednak "ktoś" znający dobrze tą historię ( na podstawie istniejących  odczytów z istniejących dokumentów) potwierdził prawidłowość mojego opisu. Zaznaczył również iż wedle jego wiedzy są u mnie  bardzo maleńkie nieścisłości.

Dobrze iż wróciłeś Darku do tematu warto go wznowić.

Bowiem systematycznie pojawia się na ziemi  czas , możliwość wkroczenia w wiedzę nową. Wówczas pojawiają się ludzie mogący "otworzyć jej bramy" dla innych.Takich Mesjaszy ( bo zawsze jest to para kobieta i mężczyzna) w naszych dziejach było sporo.

Przed Jezusem i MM był Mojżesz i Miriam im się też nie udało bo niestety Mojżesz nie był jeszcze gotowy na uznanie równości kobiety i mężczyzny w Świątyni.

MM i Jezus byli gotowi obydwoje ale ludzie jeszcze nie byli gotowi, obecnie jest inaczej , bo ludzie już są gotowi i wszystko dzieje się w zupełnie inny sposób przez reaktywowanie planów energetycznych gdy ludzie są gotowi na zmianę  swojej przyszłości.
To Ludzie muszą udowodnić gotowość akceptacji zmian i przyjęcia nowej ( starej już istniejącej ale zatrzymanej) wersji wydążeń, wówczas historia zrealizuje swoją dalszą część.

Czy  Jezus umarł? Nie , On nigdy nie umarł dokonał transformacji energetycznej swojego ciała i nadal żyje ( żył poza naszym wymiarem tam czas płynie inaczej). Czy jest obecnie na ziemi? Moim zdaniem jest , bowiem  kilka lat temu powiedział  iż  dwa ziemskie  lata zabrało mu obniżanie swojej wibracji  do poziomu możliwości  przebywania w naszym wymiarze.
W jednej z  książek - przekazów gdy zapytano go  czy się jeszcze urodzi na ziemi odpowiedział iż nie musi jednak   dlaczego nie , teraz nie opowie , bo na ten   moment nie  było by to  dla ludzi  zrozumiałe.

Dlaczego On się nie ujawnia? Nie wolno mu  było ingerować w los ziemi i Ludzi , Ludzie sami musieli dokonać wyboru ( bez Jego autorytetu) drogi którą pójdzie ziemia.

Były dwie opcje droga Samuela- Enki i droga Jezusa. Gdyby ujawnił się Jezus Samuel był by z miejsca na przegranej pozycji , a nie ,o to chodziło , o sterowanie autorytetami. Tylko  , o samodzielność i  dojrzałość Ludzkich wyborów. Dojrzałość polegającą na odróżnianiu drogi miłości , dobra i prawości od drogi , która o tym mówi a tym nie jest.

Ta subtelność różnicy , to wielka manipulacja informacja z używaniem tych samych słów w innym celu. Rozwój Ludzki to również umiejętność odróżniania tych ukrytych podtekstowych    intencji.
Jak widać tym razem się udało.

Czyli dane słowo o powrocie zrealizuje się. A Ludzie poznają prawdziwą historię życia Jezusa i MM.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #6 : Styczeń 17, 2013, 11:22:42 »

Cytat: quetzalcoatl44  Grudzień 06, 2011, 19:51:44
postaci Jezusa nie da sie oddzielic od kontekstu religijnego, przeciez hold trzech kroli i gwiazda betlejemska przy narodzinach Jezusa wskazywaly na jego religijne znaczenie, oczekiwanie na mesjasza Bozego to zawsze jest eschatologiczny kontekst, na mesjasza glownie namascil Jezusa Jan Chrzciciel ktory byl przywodca qumranczykow - poprostu Jezus mial oddzielic swiatlo od ciemnosci Uśmiech trzeba znac Biblie zeby wiedziec jak to wszystko sie ze soba laczy i przeplata

A który Jan Chrzciciel Go namaścił i kiedy? Znasz może okoliczności i czas , to napisz proszę.

A może masz na myśli polanie wodą Jezusa w Jordanie przez Jana Chrzciciela? Wedle tradycji żydowskiej oraz sekty ( Pomazańców Porannych , obmywających nieczystości nocy) którą reprezentował Jan Chrzciciel był to akt oczyszczenia , (żydowska mykwa obecnie) a nie namaszczenie.


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #7 : Styczeń 17, 2013, 11:23:27 »

pozniej zstapil na niego duch sw po tym oczyszczeniu Uśmiech

Chrzest Jezusa w Jordanie, poświadczony przez wszystkich ewangelistów (Mt 3,13-17; Mk 1,9-11; Łk 3,21-27; J 1,29-34), należy do głównych misteriów ziemskiego życia Jezusa. Stanowił on punkt zwrotny w Jego życiu i zapoczątkował Jego działalność publiczną. Historyczność chrztu Jezusa nie podlega wątpliwości i jest powszechnie przyjmowana. Poświadczony jest on bowiem przez wszystkich ewangelistów, przez pierwotną katechezę (Dz 1,5.22; 10,37; 11,16; 13,24-25; 18,25; 19,3-4), a nawet przez niektóre apokryfy, jak np. Ewangelię Ebionitów i Ewangelię Hebrajczyków. Św. Jan Ewangelista nie opisuje wprost wydarzenia chrztu, lecz przytacza świadectwo Jana Chrzciciela. Świadectwo wyraźnie suponuje fakt chrztu, potwierdzając przez to relacje synoptyków. „Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”

http://www.edukateria.pl/praca/imiona-jezusa-chrystusa-chrystus/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #8 : Styczeń 17, 2013, 11:24:31 »

    
Odp: Izas - Jeshua - Jezus
« Odpowiedz #23 : Grudzień 06, 2011, 20:35:20 »
   Odpowiedz cytując Modyfikuj wiadomość Usuń wiadomość
No dobrze opisałeś nie chrzest Duchem Św. co tak naprawdę znaczy ogniem ale to nie jest akt namaszczenia.

Mykwa "chrzest wodny" to jedno a chrzest Duchem Św. to drugie , to naprawdę dwa  zupełnie inne akty . trzeci to akt namaszczenia.

Istnieje nadal wiedza i tradycja związana z tymi dwoma aktami chrztu w dwóch rożnych porach roku , to jedno , a drugie ( wejdę do moich notatek odszukam szczegóły) w trakcie chrztu Jezusa  Duchem Św. ten który jest powszechnie znany jako Jan Chrzciciel siedział w wiezieniu uwięziony przez Heroda. Fakt ten również potwierdzają ewangeliści.


Kiara
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #9 : Styczeń 17, 2013, 11:25:28 »

 A głosił, mówiąc: Idzie za mną mocniejszy niż ja, któremu nie jestem godzien, schyliwszy się, rozwiązać rzemyka u sandałów jego.
8 Ja chrzciłem was wodą, On zaś będzie chrzcił was Duchem Świętym

to takie namaszczenie rowniez, potem nastepuje chrzest i namaszczenie Duchem Sw
potem MM namaszcza rowniez Chrystusa myjac mu stopy o polewajac glowe olejkiem

do tej pory Zydzi czekaja na Eliasza ktory poprzedzi przyjscie mesjasza a Jan Chrzciciel byl Eliaszem
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #10 : Styczeń 17, 2013, 11:26:26 »

Tak ta osoba chrzci Duchem Św ale jeszcze raz chrzest ani wodny ani ogniem nie jest namaszczeniem.
Namaszczenie zawsze jest "olejkiem" przynajmniej tak się mówi w tradycji ogólnie przekazywanej obecnie , to zupełnie inny rytuał niż chrzest.

To co zrobiła MM olejkiem jest namaszczeniem.

I nie zapominaj iż Salome ( to niższe imię zakonne MM) otrzymała "głowę Jana" czyli stanęła na czele sekty "pomazańców porannych" tej samej której wcześniej przywódca był  , ten Jan , który "chrzcił wodą", a tak naprawdę przygotowywał - oczyszczał do chrztu ogniem.
To kobiety są kapłankami ognia znanego Irańskiego zakonu z którego  pochodziły kobiety z rodu MM.

Nie można rozważać fragmentu tekstu i na jego wycinkowej wiedzy tworzyć obrazu całości. Trzeba analizować i poznawać bardzo duży obszar żeby zrozumieć i stwierdzić wiarygodność małego fragmentu.

Ja szukam potwierdzeń dla mojej wiedzy w przeolbrzymiej przestrzeni informacyjnej , chociaż są to małe odnośniki ale zawsze je odnajduje.

Pamiętaj iż zniekształcenie informacji tworzyły religie , te  które nie chciały uznać roli kobiety równej roli mężczyzny. Zacierano więc precyzyjnie ślady , zniekształcano przekazy , walczono z każdym kto niósł pamięć tamtej historii.

Pozostało niewiele historycznych dowodów , które trzeba połączyć logicznym myśleniem bez religijnej kanwy , wówczas jest możliwy prawdziwy odczyt.

Kiara  Uśmiech Uśmiech


ps. Już kiedyś pisałam iż to kobiety namaszczały wybranego przez siebie mężczyznę na męża ( był to bardzo odległy czas matriarchatu) , inna epoka z innymi możliwościami , jednak tradycja przetrwała.

Mężczyzna był namaszczany tak naprawdę  wydzielina  która powstawała w trakcie ekstazy seksualnej z wybranym ukochanym ( nie mylić z orgazmem), miała ona zapach kobiety ją wydzielającej i właśnie ona służyła do namaszczania rytualnego dawno temu.

Taki mężczyzna  naznaczony przez ukochana był nietykany przez inne kobiety. Akt ten był równoznaczny z ceremonią zaślubin.

Trzeba pamiętać iż wówczas inaczej pracowały wszystkie ludzkie hormony i zmysły ( teraz są częściowo zablokowane) a szczególnie powonienie   i widzenie energetyczne.

Postawiony na skroniach mężczyzny znak rodowy kobiety zawsze był widoczny , nie potrzebne były spisane kontrakty , istniały znaki rodowe.

Taki był sens pierwotnego namaszczania , który przetrwał w tradycjach rodowych MM. później całkowicie go zmieniono , zniekształcono i przekręcono znaczenie. Teraz jest to farsa i groteska gdy faceta namaszcza facet. Czym? Preparowanymi mazidłami ziołowymi?

Króla  wybierała i namaszczała królowa nadając mu tytuł swojego rodu  wówczas stawał się on prawdziwym królem.  Akt taki  miał  głęboki sens dominowała mądrość serca obydwojga.
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #11 : Styczeń 17, 2013, 11:27:17 »

    
Odp: Izas - Jeshua - Jezus
« Odpowiedz #27 : Grudzień 08, 2011, 10:32:35 »
   Odpowiedz cytując
hm nie wiem gdzie MM jest utozsamiana z Salome, moze chodzi CI o

Salome, Maria Salome, Hebrew, בלטינית, Shelomit, שלומית (ur. I wiek p.n.e., zm. I wiek n.e.) – żona Zebedeusza i matka dwóch apostołów: Jakuba i Jana, święta Kościoła katolickiego

Maria Kleofasowa, Maria Salome, oraz Maria Magdalena były tymi trzema Mariami były często ukazywane w sztuce jako Trzy Marie u Grobu Chrystusa.

a moze ta druga Salome-Herodiada byla przywodczynia jakies sekty w rodzaju templariuszy bo pozniej oni posiadali glowe Jana Chrzciela ?
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #12 : Styczeń 17, 2013, 11:28:07 »

quetzalcoatl44 wejdź nieco w historię , imię Salome w rodzie MM było oznakom najwyższej funkcji kobiecej. Kobiety z jej rodu nie były wyznawczyniami Judaizmu. Zresztą wówczas nie było go w takiej formie jak obecnie. To jedno.

Teraz nie wchodzę w analizę tych 3 Marii , ale sądzę , iż jest to jedna i ta sama osoba , a zmienia się tylko imię mężczyzny - zgodnie ze zmiana funkcji w danym momencie  , czyli zależnie od okoliczności w których jest opisywany.

"Głowa Jana"
- nawet współcześnie ktoś jest "głową czegoś' czyli pełni najwyższą funkcję , jest przywódcą , jego decyzjom , myślą są podporządkowani inni.

"Głowa Jana"  jest symbolem władzy , nie trzeba było jej ścinać fizycznie żeby ją otrzymać , to nominacja do pełnienia najwyższej funkcji w zakonie. A dodać trzeba iż w czasach Jezusa i MM funkcje te mogli pełnić zarówno mężczyźni jak i kobiety. Zasady te zmieniono później , wówczas rolę " Ojca w niebie " lub raczej "Matki w Niebie" czyli Papieża mogła pełnić kobieta i mężczyzna.
MM uzyskała tą funkcję dzięki swojemu rozwojowi i pomocy Jezusa i właściwie to było przyczyną walki z nimi stronnictw religijnych , które nie tolerowały funkcji kobiety równej mężczyźnie.

Teraz łatwiej jest zrozumieć kim jest w obrazie "Ostatnia Wieczerza" "Umiłowany Jan" obok Jezusa to zwyczajnie Maria Magdalena Jego ukochana żona.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #13 : Styczeń 17, 2013, 11:28:43 »

    
Odp: Izas - Jeshua - Jezus
« Odpowiedz #30 : Styczeń 17, 2012, 11:34:33 »
   Odpowiedz cytując
z pewnością ten wątek jest gdzieś w archiwum, ale napiszę to raz jeszcze, imię Jezus to TYTUŁ, identycznie jak Chrystus (christos - namaszczony / pomazaniec), Jeszua to zwykłe imię z tamtego okresu, coś jak Jan Kowalski teraz, ale, jest jedno ale, w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z formułą magiczną:

Jeszua = IHShVH, gdzie Duch (Sh - Shin) zstępuję w środek tetragrammatonu czyli IHVH, w ten sposób jest to pentagrammaton czyli pięcioliterowe słowo wpisywane w pentagram, teraz jest kompletny, 4 żywioły + piąty czyli Duch..

a wszystko zaczęło się od egipskiego Isa...

to dość proste w sumie  Uśmiech

P.S. odszukajcie sobie stary wątek sprzed kilku lat, tam dużo o tym pisałem

i po 11. - CHRISTOS (gr) bo CHRISOS (złoty - gr)


718'
« Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2013, 11:31:08 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: Wariacje na temat JEZUSA.....
« Odpowiedz #14 : Styczeń 17, 2013, 11:35:51 »

Podsumowując temat , ten rok dla każdego z nas jest rokiem "przebudzenia Faraona" , bowiem ujrzy on "światło słoneczne.".... , ale zarazem stania się Christos - ZŁOTYM inaczej uzyskać złote ciało.
Czy to nie kojarzy się w jakiś sposób ze sławetnym "kultem" "złotego cielca".....  Język Duży uśmiech przyli przemienieniem epoki byka . ciemnej epoki byka w Złoty wiek czyli ZŁOTEGO CIELCA......

I Faraon ( kiedyś dawno temu w Egipcie) był odpowiednikiem najwyższej władzy jak również Christos , są to stany duchowe , które ma osiągnąć Człowiek budząc w sobie uśpioną świadomość kim jest w rzeczywistości.Jest to dotarcie osobiste do "świętego świętych" , komory serca odnalezienie tam siebie , oraz odzyskanie pełnej władzy nad swoimi emocjami , którym włada ego .
Kiedy Człowiek przejmuje tą władzę staje się Królem przebudzonym , samoświadomym , ogląda "słońce" czyli swoją świetlistość , , blask swojej Energii niewcielonej , bo Ona łączy się z nim gdy jest w ciele fizycznym.

Faraon-Christos zostaje odnaleziony , odkopany ze swojego zapomnienia "włożony" do świętego świętych w sercu czyli komory serca na "te przysłowiowe trzy dni ciemności" , by spłynęło nań światło Ducha , czyli Słońce Ducha. W czasie tym następuje transformacja ciała obecnego fizycznego w ciało świetliste , a następnie osiągamy nowy rodzaj ciała fizycznego.

Jest to akt jak najbardziej realny fizycznie ( 2000 lat temu dokonał go Joszua , mamy zapis w naszych polach morfogenetycznych) , teraz pora na resztę gotowych do tego Ludzi.

Wszystkie "dzieci światła" czyli posiadające "ogień życia" - Iskrę Bożą dokonają tej pięknej transformacji  swoich ciał , bowiem jest to "czas ostateczny" , który przeprowadza ten proces.

Inaczej "dzieci AVRAHAMA" ,a są nimi wszyscy bez względu na wyznawaną religię , bowiem są to "dzieci złotego światła , złotej aury" osiągną stan swojej światłości , połączenia ze swoją Energią niewcieloną , która je wesprze w tym procesie.
Nikt i nic nie jest w stanie tego zatrzymać , zablokować i przesunąć , w tym roku każdy na swoim poziomie dokona tego aktu. Następnie kolejne kilka lat między 3 a 7 będą procesem wyrównawczym dla Ludzi w uzyskaniu samodzielnie stałego poziomu energetycznego oraz świadomościowego.

Czym zatem było "budzenie faraona" i czy trzeba było wyjeżdżać do Egiptu w tym celu? Budzenie to przebudzenie siebie z nieświadomości do samoświadomości i powrót do życia uczuciami zamiast emocjami. Faraon to nasz król w nas czyli władca nad ego , wyjście z uzależnień materialnych , przejęcie całkowicie władzy Energii- Ducha nad materią.

I nic więcej , to prosty w sumie etap jednak trudny bo jest on uwalnianiem się od zniewalającego nas strachu pozornej utraty tego czego naprawdę wcale nie mamy.
Jest to projekcja mózgu tak realna iż dla nas prawdziwa , pokonanie tych pokładów fikcji mentalnej to niesamowicie skomplikowany proces wychodzenia z uzależnień od materii.
Gdy to nastąpi otwiera się prawda życia , dostęp do nieograniczonej obfitości z której naszą mocą możemy tworzyć wszystko co jest pięknem i dobrem w naszym życiu. I to jest naprawdę realne.
Wówczas , po przekroczeniu tego progu ostatecznego strachu odzyskujemy moc władcy , Faraona , Christosa wychodzimy z czeluści ciemnego "grobu strachu i złudzeń" z martwych wstajemy i możemy dysponować wiedzą oraz władzą nad sobą i naszym życiem.
Nareszcie wydostajemy się z labiryntu , docieramy do komnaty wiedzy z której realnie korzystamy tworząc swoją Szambalę.

Jest to jak najbardziej realny proces , tak realny iż cały proces wewnętrzny ( bo on zawsze odbywa się wewnątrz każdego z nas) kreuje dla nas - materializuje  zdarzenia zewnętrzne , których doświadczamy.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 5
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pyn polskierpg sciganci bcpoland chatka