Strony: [1]

KRĘGI KAMIENNE....

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
KRĘGI KAMIENNE....
« : Styczeń 30, 2015, 01:34:45 »

kręgi kamienne i ich rola.....

Kręgi kamienne, czy megality, które są poustawiane na naszym terenie tworzą sieć energetyczną. Krąg kamienny składa się z kamienia centralnego i poustawianych wkoło niego mniejszych kamieni w równej odległości - jak godziny na cyferblacie zegarka. W zespołach (kilka kręgów obok siebie) pełnią funkcję przede wszystkim baterii energetycznych. Tam, gdzie nie ma kręgów (te w Polsce występują na terenach Pomorza - najbardziej znane w Odrach, Wisiorach, Grzybnicy), rolę przekaźnika energii spełniają megality, głazy, kamienie. Jaką pełnią funkcję oprócz przesyłania energii? Wiadomo, że pomiędzy głazami (i nie tylko nimi) istnieje wymiana informacji (patrz: K. Bzowski "Siły Ziemi - tu i teraz" str. 163) - na falach radiowych, mogą też pełnić funkcje portali-stosów energetycznych (str. 68 tej książki) i inne. W tej sieci energetycznej żyjemy my, ludzie i mamy pełne prawo z niej korzystać. Ale czy to nam się udaje?

Współczesny człowiek nie jest przyzwyczajony do widzenia energii, bo jest ona o wiele za szybka w stosunku do możliwości odbioru jego oka. Ale to nie znaczy, że nie można tej energii widzieć. Ba, przecież dobrzy bioterapeuci, jeśli nie widzą, to na pewno potrafią wyczuć energię biopola klienta. Zresztą każdy (lub prawie każdy) może się tego nauczyć na własnym przykładzie.

Wielokrotnie oglądałem reakcję energetyczną, gdy podchodził do głazu, megalitu człowiek. Aura człowieka (jego biopole), jest na ogół zagęszczoną energią i - co tu ukrywać - w swojej objętości o wiele wolniejszą, o niższych wibracjach i prawie zawsze jakby zabrudzoną, 'zamleczoną'. Natomiast energia wokół kamieni jest zawsze z charakterystycznym dla niego kolorem, ale krystalicznie czystym. Najczęściej obserwowanymi kolorami indywidualnymi megalitów to: żółty, zielony, niebieski.

Natomiast inaczej jest w kręgach, czy w miejscach o dużym zgromadzeniu skał, czy głazów (np. Tatry). Tam kolorystyka energii, a także ich czystość (poziom wibracji) zależy od pory dnia, roku, pogody (wilgotność) i innych warunków. W takich szczególnych miejscach oddziaływanie poszczególnymi kolorami jest wręcz uzależnione od koloru pasma pomiędzy parami głazów, a także od … koloru dominującego aury człowieka (i … jego potrzeb!), który wszedł w takie pasmo, czy relacje człowiek, głaz.

Obserwując wzajemne reakcje aury człowieka i megalitu należy podkreślić, że megalit działa jak bardzo delikatny lekarz. Początkowo ściąga z biopola człowieka energie spowolniałe, energie zabrudzeń i to zawsze było dla mnie fascynujące. Widać było zawsze most łączący człowieka z głazem. Po kilku minutach pobytu osoby przy takim głazie aura człowieka stawała się czystsza, mniej widzialna, bo pozbawiona energii o niższych wibracjach. Jednocześnie widać było coś w rodzaju łuku energii, przekazywanej człowiekowi - nasuwała mi się analogia sklepu - za towar od głazu (czystą energię) szły od człowieka (brudne) pieniądze.
Miał rację Kazimierz Bzowski, gdy podkreślał, że na energię trzeba patrzyć "przestrzennie", że każda aura (biopole) człowieka to swoistego rodzaju hologram. Obserwując relacje "mostu energetycznego" głaz-człowiek widziałem, jak osoba z niebieską aurą otrzymywała (bardziej trafne określenie: odbierała) od głazu kolor uzupełniający (do białego) - czyli żółty. Niestety, te relacje, jak to zaobserwowałem, dotyczą zewnętrznej części biopola człowieka (do części eterycznej włącznie), bo już te energie "zakotwiczone" w człowieku, mocno związane z poziomem emocjonalnym, pozostawały na ogół bez zmian. W myśl zasady typowego klienta: myślcie (mówcie), co chcecie, a ja i tak swoje wiem. Wykonując biomasaże i 'wchodząc' w strukturę wewnętrzną aury wielokrotnie potykałem się o zapory emocjonalne, wręcz blokady trudne do przełamania nawet w trakcie takiej, swoistego rodzaju operacji energetycznej (tak działają uzdrowiciele filipińscy). Oczywiście wprowadzenie klienta w stan głębokiej relaksacji zawsze pomagało, ale nigdy nie wyręczało - stąd np. efekty pracy bioterapeuty zawsze współzależały nie tyle z chęci samego klienta do uzdrowienia, co z jego poradzeniem sobie z własnymi blokadami emocjonalnymi, tkwiącymi głęboko w podświadomości.

Pisząc skrótowo o relacjach człowiek-głaz warto podkreślić, że istotnym jest wprowadzenie same-go siebie w stan relaksacji (efekty takiego kontaktu będą na pewno lepsze im głębsza relaksacja), ale także pozbycie się na ogół natrętnych myśli o swoich problemach życia codziennego. Pisząc o tych relacjach podkreślam i to, jak daleko w swoim podejściu do siebie odeszliśmy od Natury. Stan na-szych ciał energetycznych, ściśle związany ze stanami emocjonalnymi (codzienny pośpiech), dawno spowodował oderwanie od możliwości regeneracji sił w naturalny sposób i stąd tak wiele mówi się o wampiryzmie energetycznym innych - napadanie na podwładnych, czy innych członków rodziny stało się jakby chlebem powszednim biznesmenów: biznesmenów nie tylko materialnych, ale i energetycznych. I gdzie oni są teraz, gdy otrzymujemy coraz większe dawki energii z zewnątrz? Dla takich agresywnych osób problem nie istnieje, bo myślą, że go nie ma, bo nie ma takich (a jednak są!) którzy 'widzą' ich stan emocjonalny; ba, nie zwracają uwagi na to, że ich stan emocjonalny prawie każdy wyczuwa na odległość i stara się unikać bezpośredniego kontaktu…

Niedawno był dla nas czas, gdy Ziemia wręcz świeciła (owoc pracy jednego Człowieka). Był czas, gdy padł głos i to w TV, że bez polityków życie też się toczy. Gdy dzwon Zygmunta bił codziennie z początkiem kwietnia roku ubiegłego obserwowałem wraz z czystym dźwiękiem różowe kręgi energii, rozchodzące się na wszystkie strony… kto z nich skorzystał? Na pewno nie ci, którzy zamknęli się w swoich materialnych problemach i 'sprawach do załatwienia'… Można i tak, medycyna akademicka służy wieloma lekami, które na krótko poprawią stan zdrowia, ba, wytnie chory organ i życie, ponoć dla nich tak cenne, przedłuży się o jakiś czas. Ale poziom emocjonalny osób znerwicowanych powoli przekracza stan graniczny. Jeśli do tego dodać naturalny wzrost wibracji energii, otrzymywanej przez nas spoza Ziemi, wraz z coraz szybszym zbliżaniem się do przesilenia energetycznego (zapowiadane-go na koniec 2012 r), to granica wytrzymałości dla takich znerwicowanych osób coraz szybciej i coraz bardziej się przybliża… a że nie umiemy radzić sobie ze stresem, więc nadchodzi powoli kres takiego stylu życia: nerwowości i niepewności, rządzenia na siłę innymi ludźmi, rządzenia, które polega na okradaniu innych, coraz bardziej i więcej… czyż można się dziwić, że procent zubożenia społeczeństwa rośnie lawinowo?

A megality, kręgi kamienne, miejsca mocy służą każdemu, kto chce chociaż w części wyzwolić się od okowów życia codziennego. Ale od siebie też wiele trzeba dać, wręcz coraz więcej. I nie ma co się dziwić, że coraz więcej osób ma dość takiego stylu życia - stylu od czasów babilońskich narzuconego przez dążących do władzy i materialnego bogactwa - ale czy najedzony zrozumie głodnego? Czy kamienie ustawione przed tysiącami lat, czy wręcz żywe kamienie (ezoterycy rozwinięci duchowo) przebiją się do świadomości ogółu?

Kraków, 04-03-2006 Tomasz St. Gregorczyk




http://www.kamienne.org.pl/index.php/artykuly/94-glos-wolajacego-na-puszczy
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: KRĘGI KAMIENNE....
« Odpowiedz #1 : Styczeń 30, 2015, 01:43:42 »

Kręgi Kamienne a archeoastronomia

Archeoastronomia, będąca skrzyżowaniem archeologii i historii astronomii narodziła się jako samodzielna dyscyplina badawcza w latach sześćdziesiątych XX stulecia. Przedmiotem jej zainteresowań jest wiedza astronomiczna naszych przedhistorycznych przodków utrwalona w zabytkowych budowlach i dziełach sztuki. Zainteresowania tego rodzaju nie były już obce uczonym XIX wieku, ale w ich rozważaniach wiele było jeszcze fantastycznych, nienaukowych wyjaśnień i interpretacji. Przełomu dokonał dopiero amerykański astronom Gerald Hawkins, autor wydanej w 1965 roku książki Stonehenge Decoded ( Stonehenge Rozszyfrowane), w której udowadniał, że czołowy zabytek architektury megalitycznej w Anglii pełnił zarazem rolę świątyni i obserwatorium astronomicznego.

Ze środka tego kromlechu ( kamiennego kręgu) obserwowano - zdaniem Hawkinsa - ruchy Słońca i Księżyca - ciał kosmicznych, odgrywających istotną rolę w systemie wierzeń religijnych ludności kultur megalitycznych. Według tej hipotezy kamienny krąg w Stonehenge był precyzyjnym komputerem, przy pomocy, którego starożytni astronomowie - kapłani wyznaczali zasadnicze punkty ziemskiego cyklu astronomicznego, którym podporządkowane były momenty plemiennych świąt sakralnego kalendarza. Szczególnie ważne w tym cyklicznym czasobiegu były momenty przełomowe wynikające z rocznej wędrówki Ziemi dookoła Słońca: punkty wiosennej i jesiennej równonocy, letnie i zimowe przesilenie słoneczne.

Szybko okazało się, że kromlech w Stonehenge nie był jedynym megalitycznym obiektem posiadającym zakodowane treści astronomiczne. Do najbardziej imponujących budowli megalitycznych należały konstrukcje w Callanish na wyspie Lewis w Szkocji i w Carnac we Francji. Skomplikowana wiedza astronomiczno-matematyczna według niektórych badaczy umożliwiała kapłanom przewidywanie zaćmień Słońca i Księżyca, ustalanie astronomicznego i gospodarskiego kalendarza, wyznaczanie najważniejszych świąt religijnych. Ludność megalityczna czciła jako swe bóstwa Słońce i Księżyc. Obserwacja ruchów tych ciał niebieskich, tajemnicze cykle i chwilowe zniknięcia, synchronizacja tych zjawisk z ważnymi wydarzeniami zachodzącymi na Ziemi ( np. odradzanie się roślinności po dniu wiosennej równonocy, korelacja miesięcznego cyklu obrotu Księżyca wokół Ziemi z menstruacją kobiet ) miały dla tej religijności zasadnicze znaczenie.

Te błyskotliwe odczytania matematyczno-astronomicznych treści wpisanych w nieme dotychczas << budowle olbrzymów >> sprawiły, że w całej Europie, a później na świecie, wybuchła prawdziwa epidemia archeoastronomii. W Anglii i we Francji każdy megalityczny obiekt nie był doceniany, jeśli nie miał wyznaczonych choćby kilku astronomicznych orientacji. Do obowiązku poczuwali się także badacze egipskich piramid, babilońskich zikkuratów, meksykańskich i peruwiańskich monumentalnych grobowców przedkolumbijskich, ruin Angkor Wat w Kambodży itp. Wszędzie odkrywano azymuty wskazujące na ważne zjawiska i obiekty jawiące się na nieboskłonie. Niektóre budowle zyskały miano starożytnych obserwatoriów astronomicznych jak np. tzw. Caracol ( Ślimak) - cylindryczna budowla w zespole ruin Majów w Chichen Itza na Jukatanie. Euforia tych odkryć nie ominęła oczywiście i naszego kraju. Hamował ją wprawdzie brak na naszych ziemiach imponujących budowli klasycznej cywilizacji megalitycznej datowanej na epokę neolitu ( 4500 - 1800 przed Chr.) i epoką brązu ( 1800 - 700 przed Chr. ), ale przecież nikt nie zagwarantował twórcom tej cywilizacji wyłączności na << zorientowanie na niebo >>. Tym bardziej, że już w XIX stuleciu prowadzone były pomiary potwierdzające istnienie tego rodzaju zainteresowań u starożytnych mieszkańców naszych ziem. Najważniejszym obiektem, który należy tu wymienić, jest zespół kamiennych kręgów położony na polodowcowych sandrach, wśród wysokopiennego sosnowego lasu w pobliżu wsi Odry na Pomorzu Wschodnim.

Kręgów tych zachowało się dziesięć, średnica każdego dochodzi do 30 metrów, ułożone są z głazów 1-2 metrowej wielkości, ich wnętrze niekiedy pokryte jest brukiem z mniejszych kamieni a pośrodku większości z nich znajdują się jeden lub dwa masywne monolity. Istnienie tego zespołu, zajmującego około 15 ha terenu na prawym brzegu rzeki Wdy, stało się głośne w połowie XIX stulecia. Wtedy to zgodnie z duchem postępu i udoskonalania przyrody władze pruskie postanowiły zagospodarować rozległe, nadrzeczne wrzosowisko pokryte wielkimi kamieniami, z rzadka porośnięte sosnami i jałowcami. Kamienie postanowiono wykorzystać przy budowie coraz liczniejszych na Pomorzu dróg bitych, a teren porządnie zalesić. I kamienne kręgi zamienione w kamieniołomy znikłyby szybko, jak wiele innych starożytnych budowli kamiennych Pomorza i Mazur, gdyby w ich obronie nie stanął miejscowy nadleśniczy Feussner. Docenił on zabytkowy "starożytny" charakter tych konstrukcji i zakazał ich niszczenia. Swoim odkryciem zainteresował archeologa niemieckiego Abrahama Lissauera, który pierwszy podjął wykopaliska w Odrach. W obrębie kilku kręgów odkrył ludzkie pochówki i na tej podstawie stwierdził, że cały zespół pełnił funkcję cmentarzyska, potwierdzały to również ziemne kurhany towarzyszące kręgom kamiennym i zawierające również ludzkie kości. Pokusił się też o ustalenie chronologii obiektu. Zaliczył go do tej samej grupy budowli megalitycznych, co Stonehenge i megality z Normandii i Bretanii, a więc datował na II tysiąclecie przed Chrystusem.

Po Lissauerze pojawił się w Odrach w 1914 roku poznański mierniczy Stephen, który sporządził plan całego cmentarzyska. Na tym jednak nie poprzestał: wysunął również hipotezę, archeoastronomiczną! Stwierdził, że linie przeprowadzone przez punkty centralne czterech kręgów wskazują na swym przedłużeniu wschody Słońca równocześnie w momentach letniego ( 22 czerwca) i zimowego ( 22 grudnia) przesilenia dnia z nocą. Ponadto utrzymywał, że ta sama linia wskazywała niegdyś punkt zachodu gwiazdy Capella, wobec której orientowali się budowniczowie tworzący układ przestrzenny całego zespołu. Obecnie w wyniku zmian położenia Ziemi, linia ta "nie trafia" w Capellę, ale możliwe jest ustalenie, kiedy taka zgodność istniała. Stephen obliczył, że było to w 1760 roku przed Chr. i ten rok uznał za moment rozpoczęcia budowy "astronomicznego obserwatorium" nad Wdą. Jego zdaniem, obok Capelli, obserwowano z niego ruchy Syriusza, Regulusa i Oriona, ustalono położenie Słońca i Księżyca w momentach kardynalnych dla ustalenia rachuby czasu i kalendarza plemiennych świąt.

Ta piękna teoria miała jednak krótki żywot. Już w okresie międzywojennym obalił ją archeolog, Józef Kostrzewski. Jego systematyczne wykopaliska w Odrach dowiodły, że Lissauer, a po nim Stephen pomylili się o półtora tysiąclecia. Zespół kurhanów i kręgów kamiennych pochodzi z dwóch pierwszych stuleci nowej ery i związany jest z pobytem na Pomorzu germańskich Gotów wędrujących ze Skandynawii nad Morze Czarne. Służył on równocześnie jako rodowe cmentarzysko, miejsce plemiennych świąt i wojskowych wieców ( tingów), gromadzących starszyznę. Aspekt astronomiczny pomyłki Stephena wyjaśnił Jerzy Dobrzycki w artykule "Astronomiczna interpretacja przedhistorycznych zabytków na terenie Polski" ( Kwartalnik Historii Nauki i Techniki nr 1, 1963) - „O orientacji kręgów w Odrach - napisał - względem punktu zachodu Capelli decyduje powolna zmiana kierunku osi ziemskiej ( zjawisko precesji), co powoduje zmianę współrzędnych gwiazd i przemieszczenie ich punktów wschodu i zachodu. Stephen doszukiwał się kierunków w odpowiadających położeniu sfery niebieskiej w neolicie na skutek błędnego datowania kręgów jako pochodzących z epoki kamiennej. Cmentarzysko pochodzi z II wieku naszej ery, a w tym czasie w Odrach Capella była gwiazdą niezachodzącą, okołobiegunową. To dyskredytuje tezę o obserwacji zachodów Capelli w Odrach."

To kategoryczne oświadczenie nie zniechęciło coraz liczniejszych, od lat sześćdziesiątych, poszukiwaczy starożytnych obserwatoriów astronomicznych na terenie Polski. Nadal jednak Odry podobnie jak badany przez Jerzego Kmiecińskiego zespół kręgów w Węsiorach nad Jeziorem Długim na Kaszubach, przechowuje magiczną atmosferę emanującą tajemniczą energią, którą zapewne czerpie z kosmosu i która leczniczo wpływa na odwiedzających to miejsce ludzi.

Cmentarzyska znajdowane w kręgach kamiennych w Odrach i w Węsiorach, datowane są przez archeologów na II w n.e. Względem obecnych danych nie mogą być zaliczane do megalitów. Wybitny polski znawca megalitów, Jerzy Krzak w swojej publikacji Megality Świata twierdzi, że megality w Europie trwały i rozwijały się od 5 tys. p.n.e. do 1 tys. p.n.e. Datuje się jedynie pozostałości gockiego cmentarzyska, lecz nie daje to stuprocentowej pewności czy same kamienie pochodzą z tego samego okresu. Może polskie kamienne kręgi są starsze, a pochówki wśród nich znajdowane są młodsze? Oznaczałoby to, że istniejące już kromlechy zostały wykorzystane przez bardziej prymitywne ludy, które traktowały kręgi jako zabytki ich dawnych przodków, wśród których chcieli spocząć goccy możni.

Z drugiej strony, przyczyną połączenia kręgów z Gotami są skandynawskie analogie występowania kamiennych struktur wiązanych właśnie z aktywnością gocką. Może kręgi kamienne zostały postawione przez Gotów zainspirowanych pozostałościami budowli kultowych ludów kultur megalitycznych z zachodu? Jak wiadomo, na zachodzie Europy nad brzegami rzek i mórz przeważnie w miejscach bardziej uczęszczanych powstawały kamienne przybytki? Możliwe, że z przyzwyczajenia lub z przywiązania do tradycji i legend, późniejsze ludy budowały podobizny megalitów należących do dawnych właściwych pomysłodawców. Z czasem jak to często bywa w ludzkiej kulturze, zapomnieli, co dokładnie miały oznaczać i w końcu zaprzestali ich dalszego wznoszenia.
Skąd wiedzieliby, w którym miejscu usytuować kultowe miejsca? Czy stawiano je byle gdzie, czy miało to wówczas jakieś znaczenie? Być może ich bliski kontakt z naturą pozwalał na odczuwanie subtelnych zmian wibracji środowiska, co pozwalało na znalezienie miejsc charakteryzujących się pozytywnym wpływem pola magnetycznego ziemi. Nieprzypadkowe określanie miejsca ustawiania kręgów tłumaczyłoby powstanie części konstrukcji z dala od źródeł surowców, czyli kamieniołomów oraz rzek, mórz i innych dogodnych miejsc transportu. Dawne ludy żyły w harmonii z naturą, a przez co były wrażliwe na zmiany zachodzące w naturalnym świecie. Z czasem ludzie stopniowo oddalali się od harmonijnego obcowania z naturą budując coraz większe osady, miasta, a w końcu państwa, w jakich żyjemy. To właśnie dzięki harmonii z naturą możemy odnaleźć w sobie korzenie praprzodków.

Zebrał i opracował Marcin Klebba.

Bibliografia:
Krzak Z.  2001    Megality Świata, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław.

Skrok Z.  2001   Barbarzyńca patrzy w gwiazdy, [w:] Skarby małe i duże, Optima JG,  Warszawa.

Pomerania Antiqua, T.XVIII, Muzeum Archeologiczne, Gdańsk.

    « poprz.



http://www.kamienne.org.pl/index.php/archeologia/26-kregi-kamienne-a-archeoastronomia
« Ostatnia zmiana: Styczeń 30, 2015, 01:45:21 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: KRĘGI KAMIENNE....
« Odpowiedz #2 : Styczeń 30, 2015, 02:59:13 »

Dźwięk w sercu kamiennych kręgów przez kapłana był odbierany w formie obrazu, podziemnymi i naziemnymi kanałami energetycznymi płynęły strumienie , energii i światła. Pochodziły z zestrojonych 100% ze swoimi kosmicznymi gwiezdnymi nadajnikami płynęły na ziemię informacje z kosmosu  w określonych porach roku.
 To był idealny system komunikacji między ziemią , a kosmosem.

Zaintrygował mnie ten fragment przekazu Tamary Jermakowej...

"......

J.W. - Czyli gwiazdozbiór Smoka i Wielkiego Wozu?Coś



T.J. - Tak, to te gwiazdozbiory. Dwie Niedźwiedzice i Smok pomiędzy nimi. Przeczytam Panu coś, co otrzymałam, gdy zapytałam o to. Medium bierze kartkę i zaczyna czytać po rosyjsku. -Ziemia obraca się dookoła swojej osi. To co widzialne i niewidzialne istnieje od dawna. Człowiek opiera się na tym, co widzi, czuje i tym żyje. Nie zna momentu, kiedy powstała ziemia, a liczyć zaczął z czasem, kiedy zaczął poznawać i wiedzieć więcej o otaczającym go świecie. Ziemia tworzy człowiekowi doskonałe warunki do życia. Nasycona wodą i powietrzem, nagrzana słońcem i własnym ciepłem. Noc dana jest człowiekowi dla odpoczynku a gwiazdy dla spokoju. Dają mu światło, tworząc swoiste drogowskazy, by czuł się bezpiecznym na swoim terytorium. Łącząc się ze światem gwiazd, wiesz gdzie się znajdujesz. Dlatego człowiek oznaczał swoje terytorium i nazywał je tym, co było nad nim i tym też, oznaczał swoje ziemie. Niedźwiedzice Duża i Mała i Smok. Jak umiał opisywał to, co nad nim i zostawiał figury przypisane danemu terytorium. Zostawiał za sobą też naskalne znaki. Można je poszukać na masywie, powinno być ich wiele. Wtedy człowiek nie mógł znać nazwy Orion. Opierał się na tym, co znał czuł i rozumiał, wiedział.
Nocna mapa nieba powinna być odbita na ziemi jak lustrzane odbicie...



J.W. - Skąd wiedzieli jak nazwać widzialne gwiazdozbiory?



T.J. - To samo pytanie zadał mi mąż. Proszę posłuchać, mam to też napisane.

"Dźwięk zachowywał wyobrażenie – głos dalekich, minionych czasów. Wszystko, co docierało do nich, przychodziło z daleka i dzięki temu wiedzieli i rozumieli, że wszystko co mocne, silne i dobre, przychodzi z nieba.

Z ziemi wychodzi tylko to, co straszne i przerażające, czego wszyscy się bali(smoki, potwory). Stąd strach wszystkich przed tym i ofiarowanie ofiar. Wiedzieli o tym z przekazów i legend. Pamięć przodków..." Pamięć przekazywana z pokolenia na pokolenie, wszystko w polu informacyjnym. Reinkarnacja, informacja z wyższych sfer, szamani, kapłani... Kto jak widział i interpretował...

http://www.instytutbadan.com.pl/slepy.php?id=16

Tamara Jermakowa- Szymańska.

Jednym słowem dźwięk dochodzący z przestrzeni nieba do materialnego człowieka, był przez niego odbierany w miejscach mocy w postaci OBRAZU.
W ten prosty bardzo sposób falami dźwiękowymi przekazywana jest nam informacja.
Zależnie od Cywilizacji, epoki ,położenia kosmicznego ziemi w stosunku do gwiazdozbioru odbieramy na ziemi od tych cywilizacji informacje. Znaczenie ma też pora roku czyli rodzaj przesilenia oraz aktywność naszej anteny DNA. Bo to dzięki niej jesteśmy w stanie odbierać przekazy dźwiękowe, informacje, wiedzę przekazywaną nam z kosmosu.
Czym antena DNA ( antena wewnętrzna ) i długość włosów ( antena zewnętrzna ) Człowieka jest mniej zakłócona i zablokowana, tym odbiór dźwiękowej informacji jest bardziej czysty.

A czym zatem są i były dawno temu kamienne kręgi? Do czego one kiedyś służyły?

To proste , tłumaczy to doskonale ich lokalizacja , oraz akustyka, jak rownież połączenie z podziemnymi strumieniami energetycznymi.One były jak anteny satelitarne odbierające, wzmacniające odbiór i przekaz i przekaz napływającego z kosmosu dźwięków. Jednak przekładaniem ich na czytelne i zrozumiałe obrazy zajmowali się kapłanki i kapłani.
Informacja z kosmosu cały czas płynęła i płynie ta sama, ale odbiór i zrozumienie jej logiczne uzależnione jest od świadomości odczytującego znaczenie CZŁOWIEKA , od jego poziomu rozwoju i osobistej czystości umożliwiającej zrozumienie przekazywanej treści.
Taką samą rolę dużo później pełniły piramidy, jeszcze później świątynie. Ale od dawna czyli od "zburzenia harmonii w nich", inaczej wyrzucenia z nich elementu żeńskiego , CZŁOWIEK nie jest wstanie odebrać prawdziwego i czystego przekazu wiedzy kosmicznej. Bowiem został specjalnie i z premedytacją odcięty od identyfikacji , a tym samym możliwości zrozumienia pełni wiedzy.
Z jej połowy stworzono wzorce pełni, odbierając tym samym LUDZKOŚCI dostęp do rozwoju i ewolucji.

Współczesne "świątynie " wszelakie budowle sakralne są groteską nastawioną nie na odbiór energii kosmicznej kierowanej do CZŁOWIEKA, a na odbiór energii od CZŁOWIEKA i wysyłanie jej w kosmos do cywilizacji, która ją wykorzystuje przeciwko nam LUDZIOM.




Kiara.

Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: KRĘGI KAMIENNE....
« Odpowiedz #3 : Luty 01, 2015, 23:31:46 »

SPOSOBY KOMUNIKACJI ŚWIETLNEJ...

torek, 4 grudnia 2012
Ley Lines - linie geomantyczne



Są miejsca na Ziemi, które promieniują dziwną energią. Tam chory organizm szybciej wraca do zdrowia, tam umysł człowieka łatwiej się może połączyć z Najwyższym. To znane od tysiącleci miejsca mocy, czyli punkty energetyczne Ziemi. Wiadomo, że owe punkty połączone są ze sobą liniami geomantycznymi. Badania naukowe obalają pogląd, że Ziemia jest jedynie martwym kawałkiem skały wirującym w kosmicznej przestrzeni. Ziemia jest żywą istotą......
W 1974 r. trzej rosyjscy uczeni: Gonczarow, Makarow i Morozow wysunęli hipotezę, że struktura kuli ziemskiej przypomina strukturę kryształu, oraz że, podobnie jak w krysztale, istnieje na naszej planecie rodzaj symetrycznej sieci z aktywnymi węzłami. Gonczarow połączył liniami na mapie świata miejsca, gdzie zrodziły się najstarsze cywilizacje. Okazało się, że linie utworzyły sieć regularnych pięciokątów. Tak więc na przykład piramidy w Gizie, Mohendżo Daro w Indiach, Wyspa Wielkanocna, centrum kultowe Inków Machu Picchu w Peru i inne święte miejsca znalazły się na wierzchołkach pięciokątów bądź w ich geometrycznym środku.
Wspomniani badacze skonstruowali model kuli ziemskiej w postaci bryły składającej się z 12 pięciobocznych płaszczyzn (dodekaedru), a później także wielościanu zbudowanego z 20 trójkątów (ikosaedru). Kolejnego niezwykłego odkrycia dokonali po przyłożeniu obu modeli do mapy Ziemi. Stwierdzono bowiem, że krawędzie dodekaedru pokrywają się z pasmami gór i rozpadlin oceanicznych na mapie. Te natomiast grzbiety górskie i uskoki, które się z krawędziami dodekaedru nie pokrywają, przylegają do krawędzi ikosaedru.
Mało tego, z węzłami obu sieci pokrywają się miejsca, gdzie jest największe i najmniejsze ciśnienie atmosferyczne na Ziemi, gdzie zrywają się huragany i gdzie występują anomalie pogodowe, pasy złóż rudonośnych i roponośnych. Okazało się też, że stałe wiatry na Ziemi wieją najczęściej wzdłuż linii tych sieci. Współczesne zdjęcia satelitarne zdają się potwierdzać odważną koncepcję Gonczarowa, Makarowa i Morozowa, dzięki której można wytłumaczyć również zjawisko istnienia centrów energetycznych Ziemi. Koncepcję tę potwierdzają także wyniki badań amerykańskich geofizyków, Ronalda E. Cohena i Larsa Stixrude, świadczące o tym, że żelazne jądro naszej planety ma strukturę kryształu (jądro jest w stanie stałym, gdyż panujące we wnętrzu Ziemi potężne ciśnienie nie pozwala żelazu - mimo panującej tam wysokiej temperatury - przejść w stan płynny). Czyżby ogromny kryształ tworzący jądro Ziemi w jakiś sposób wpływał na to, co się dzieje na jej powierzchni?
To wszystko zebrał w całość fizyk kwantowy Nassim Haramein

Zagubiona wiedza naszych przodków
Na podstawie hipotezy rosyjskich uczonych Amerykanin, prof. Becker-Hagens, stworzył koncepcję geomantycznej sieci planetarnej. Oplatać ma ona całą kulę ziemską, łącząc jej aktywne punkty. W oczkach sieci głównej istnieć mają mniejsze układy promieniowań liniowych.
O istnieniu wielkiej i małej sieci energetycznej musieli wiedzieć nasi przodkowie, gdyż właśnie w punktach węzłowych owych sieci - w tzw. miejscach mocy - wznosili świątynie. Zdawali sobie sprawę, że pulsująca w takim miejscu energia jest dla człowieka korzystna, pomaga mu też w kontakcie z wyższym wymiarem naszej rzeczywistości. Wiedzieli również, że miejsca mocy są ze sobą połączone ciągnącymi się niekiedy nawet setki kilometrów pasmami linii promieniowania geomantycznego, określanymi przez radiestetów angielskim terminem ley lines.
Ley lines oplatają całą kulę ziemską i stanowią rodzaj niewidzialnego systemu energetycznego naszej planety. W latach dwudziestych naszego wieku angielski fotograf Alfred Watkins zauważył, że wiele miejsc kultu w Anglii położonych jest wzdłuż linii prostej. Potwierdziły to późniejsze studia geodezyjne. Powstały mapy sieci tego rodzaju połączeń na terenie całej Wielkiej Brytanii. To właśnie te linie nazwano ley lines. Termin ten przyjął się później dla oznaczenia liniowego promieniowania łączącego miejsca mocy. Okazało się też, że ley lines można badać metodami radiestezyjnymi!
Szerokość linii geomantycznej, czyli pasma promieniowania stymulującego, wynosi zazwyczaj od kilku do kilkudziesięciu metrów. Najpotężniejsze z ley lines oplatają całą kulę ziemską. Przebiegają one przez tak ważne miejsca mocy, jak Wielka Piramida w Gizie czy kamienny krąg Stonehenge. Istnieją także linie geomantyczne łączące tylko kilka miejsc mocy na terenie jednego kraju oraz geomantyczne linie lokalne.
Wzdłuż linii geomantycznych obserwuje się często przeloty niezidentyfikowanych obiektów latających. Ufolodzy powiadają, że ley lines stanowią ważny element w systemie nawigacyjnym takich obiektów, a być może subtelna energia linii geomantycznych wykorzystywana jest nawet do napędzania silników UFO. Ale to całkiem inna historia.

Najsilniejsze strumienie energetyczne wychodzą z węzła znajdującego się pod Wielką Piramidą w Gizie, która dzięki swemu kształtowi i wymiarom działa jak wielki wzmacniacz promieniowania geomantycznego. Tak twierdzi polski radiesteta i publicysta Leszek Matela, który od 1984 r. prowadzi badania linii geomantycznych w różnych częściach świata. Dokonywał również pomiarów w Gizie.

Okazało się, że z Wielkiej Piramidy wychodzi aż 10 ley lines. To właśnie one stanowią osnowę systemu energetycznego naszej planety: przenoszą subtelne energie na duże odległości, łącząc ważne miejsca kultu na całej kuli ziemskiej. Z kolei z tych miejsc rozchodzą się inne ley lines, które tworzą cały zamknięty układ linii geomantycznych.
Leszek Matela przeprowadził w Gizie badania głównych linii krzyżujących się w Wielkiej Piramidzie. Zmierzył kąty, pod jakimi wychodzą one z piramidy, a następnie za pomocą teleradiestezji oraz metod geodezyjnych zaznaczył przebieg poszczególnych linii na mapach. W ten sposób po raz pierwszy udało się ustalić przebieg linii promieniowania geomantycznego wychodzących z Wielkiej Piramidy.
Ciekawe, że wiele punktów, przez które przechodzą ley lines z Gizy, to nie tylko ważne ośrodki kultu, ale również miejsca, które odegrały ważną rolę w rozwoju ludzkości.
Według Leszka Mateli to właśnie za pomocą owych linii potomkowie legendarnej cywilizacji atlantydzkiej, korzystając z mocy Wielkiej Piramidy, pobudzali rozwój gatunku ludzkiego na całym świecie.
Ley lines to jak gdyby sieć Internetu powstała przed tysiącami lat. Tą drogą odbywał się bezpośredni przekaz wiedzy i inspiracji twórczej nawet do najodleglejszych rejonów kuli ziemskiej. Wystarczyło, aby ludzie będący na odpowiednim poziomie rozwoju wewnętrznego osiedlili się w miejscach mocy znajdujących się na liniach geomantycznych. Przebywając tam, byli niejako samoistnie inicjowani w wiedzę natury, nagle doznawali olśnień, dokonywali genialnych i wiekopomnych odkryć służących dobru ludzkości.



Bo jak inaczej wyjaśnić fakt istnienia wielkich piramid czy podobnych do siebie budowli megalitycznych w różnych zakątkach naszego globu? Jak wyjaśnić fakt, że wiele religii czy kultur powstałych w różnych miejscach na naszej planecie opartych jest na podobnych zasadach? „Naukowcy” przecież twierdzą, że ludy zamieszkujące przed tysiącami lat różne kontynenty nie mogły się ze sobą kontaktować.
Jednym z wytłumaczeń tego fenomenu może być właśnie istnienie linii geomantycznych, za pomocą których odbywał się przekaz informacji. Ludzie różnych ras i kultur wpadali na podobne pomysły. W swoich świątyniach odbierali medialne przekazy napływające poprzez ley lines z Wielkiej Piramidy. Aby wzmocnić odbierane sygnały, budowano piramidy w różnych zakątkach świata, na przykład na terenie dzisiejszego Meksyku, Peru, Chin czy Sudanu. Piramidy powstawały też w Europie na liniach geomantycznych wychodzących z Gizy.
          Na jednej z takich linii wychodzących z piramidy w Gizie leży Polska. Leszek Matela nazywa ją linią bantu-słowiańską ze względu na to, że łączy ona narody słowiańskie i afrykańskie z Wielką Piramidą. Biegnąc z Gizy w kierunku południowo-wschodnim, strumień energii przechodzi przez monumentalny kompleks świątynny w Karnaku w Egipcie. Na swojej drodze napotyka też m.in. Merowe w Sudanie (gdzie również budowano piramidy) oraz Kerenyagę w Kenii (święta góra plemienia Bantu) i zmierza dalej w stronę miejsc kultu na Madagaskarze. Zdążając w kierunku północno-zachodnim, ogarnia swoim wpływem starożytne miasta w obecnej Turcji: Xanthos i Hierapolis, Madarę i Bułgarską Poljanę (zespół budowli neolitycznych) w Bułgarii, Monastrica Voronet i inne klasztory w rumuńskich Karpatach, Jabłeczną nad Bugiem (najstarszy klasztor prawosławny na ziemiach polskich) Grabarkę koło Siemiatycz (największe centrum pielgrzymkowe polskiego prawosławia), Tykocin koło Białegostoku, Rapę niedaleko Gołdapi (grobowiec w kształcie piramidy) i Birkę w Szwecji (centrum Wikingów).


                 Inne ważne miejsca na świecie połączone głównymi liniami geomantycznymi z Wielką Piramidą to np. Eleusis (miejsce słynnych misteriów greckich), Kijów (Ławra Kijowsko-Pieczerska), Wyspa Wielkanocna z jej słynnymi kamiennymi posągami, święte miejsca Dogonów, płaskowyż Nazca ze słynnymi gigantycznymi rysunkami, Machu Picchu, azteckie miasto bogów Teotihuacan w Meksyku (słynne Piramidy Słońca i Księżyca), Jerozolima, Babilon, złota świątynia w Amritsar w Indiach (centrum kultowe Sikhów), TŐai-Szan i Fuji (najświętsze góry Chin i Japonii), Lhasa (centrum buddyzmu lamajskiego), Mohendżo Daro (kolebka cywilizacji indyjskiej), Benares (najważniejsze centrum hinduizmu), Hagar Qim na Malcie (zespół świątyń neolitycznych), góra Synaj, Carnac we Francji (słynne budowle megalityczne), Rzym oraz Fajstos (starożytny pałac minojski i centrum kultowe na Krecie).
              Jedna z linii przebiega również przez słynny Trójkąt Bermudzki. Linia nr 10 ogarnia swoim wpływem Ayers Rock i Olgas w Australii, będące głównymi miejscami kultowymi aborygenów. Dla pierwotnych mieszkańców Australii linie geomantyczne odgrywały szczególną rolę. Stanowiły one bowiem podstawę systemu orientacji przestrzennej na pustyniach. Aborygeni nazywali je liniami pieśni. Czuli się cząstką przyrody i znakomicie wyczuwali niewidzialne strumienie energetyczne. Podróżując, śpiewali pieśni przodków, aby osiągnąć stan wyższej świadomości i dzięki temu zlokalizować przebieg linii prowadzących do źródeł i miejsc mocy rozsianych po całej Australii.
Już samo rozłożenie linii promieniowania geomantycznego wskazuje, jak ważną rolę w dziejach naszej planety ma Wielka Piramida w Gizie. Energie generowane z miejsca, w którym ją zbudowano, docierają do większości najważniejszych dla rozwoju ludzkości ośrodków. W centrach położonych wzdłuż wspomnianych ley lines albo już odnaleziono, albo w przyszłości zostaną odnalezione ślady cywilizacji atlantydzkiej.

                  Polska w energetycznej sieci
Także Polska opleciona jest siecią linii geomantycznych. Siedem takich linii krzyżuje się na Wawelu, jednym z miejsc mocy w naszym kraju. Jedna z tych linii, nazwana przez Leszka Matelę linią jerozolimską, ma szczególnie dużą moc. Przebiega ona w kierunku północno-zachodnim przez Częstochowę (Jasna Góra), Gniezno (katedra), duńską wyspę Bornholm (obiekty kultowe Burgundów i Normanów) i dalej przez tereny Szwecji. Z kolei w kierunku południowo-wschodnim przez Starą Zagorę w Bułgarii (dawny tracki ośrodek kultowy) aż do Jerozolimy. Inne ley lines łączą Wawel m.in. z Rzymem, Wilnem, Wadowicami, Mariazell, Lourdes czy Stonehenge. Wawel połączony jest również liniami promieniowania z innymi miejscami mocy na terenie Krakowa, takimi jak na przykład Kopiec Krakusa czy Kościół Mariacki.
          Ważne miejsca mocy znajdują się zawsze na skrzyżowaniu kilku linii geomantycznych i tak np. w Kamiennych Kręgach w Odrach koło Czerska krzyżuje się 5 takich linii, podobnie jak na górze Ślęża.
                     Miejsca mocy o mniejszym znaczeniu leżą, jeśli nie na skrzyżowaniu dwóch ley lines, to przynajmniej na pojedynczej linii. Leszek Matela opisuje je szczegółowo w swojej książce "Geomancja".
Z pewnością przebieg linii promieniowania geomantycznego ma znaczenie nie tylko dla badania przeszłości, ale i przyszłości. Subtelna energia duchowa generowana wzdłuż ley lines powinna być wykorzystana dla dobra ludzkości. Lokalizacja znaczących centrów kulturotwórczych w zasięgu oddziaływania tych linii może, jak wykazują doświadczenia, przynieść nam wiele pożytku.

You might also like:
Ley Lines
Der Erste Polnische Luftbrigade
Geometria Waszyngtonu
RADUJ SIĘ KAŻDĄ CHWILĄ ŻYCIA
Linkwithin
Autor: Zbigniew Stawicki o 09:46
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Becker-Hagens, Geomantyczna sieć planetarna, Leszek Matela., Ley Lines, Linie geomantyczne, Mohendżo Daro, Nassim Haramein, Odry, Stonehenge, UFO, Wielka Piramida
3 komentarze:

    Anonimowy4 grudnia 2012 12:14

    cytat"...Według Leszka Mateli to właśnie za pomocą owych linii potomkowie legendarnej cywilizacji atlantydzkiej, korzystając z mocy Wielkiej Piramidy, pobudzali rozwój gatunku ludzkiego na całym świecie...." Nie pobudzali tylko kontrolowali, panowali nad nimi, Atlantydzi to zło wcielone, potomkami Atlantydów są dzisiejsi anglosasi,frankowie,galowie i narody nordyckie, wcześniej wylazło to od dzisiejszego Bliskiego wschodu i rozlało sie na cały świat. Potomkowie Atlantydów, dzięki swojej olbrzymiej wiedzy dot wpływania na ludzkość poprzez system piramid , który wytwarza te siatkę energetyczną, przez tysiąclecia zaprogramowali w umysłach ludzkich podstawowe czynniki strachu [ bo najłatwiej kontroluje się strachem!!!], przy pomocy których zniewalają ludzkość na planecie.Nasza matka Ziemia, o tym wie i ze wszystkich sił próbuje nam, swoim dzieciom, pomóc!.Tak jak każda matka cierpi widząc co się tu dzieje!. Wracając do narzędzi...Są to min. religie,energie[ropa,prąd itd]pieniądze, Ludzie są w stanie zapewnić sobie źródło energii w każdym domu i wydostać się od zniewolenia energetycznego, wtedy automatycznie pieniądze i bat Władzy aparatu Państwa legnie w gruzach w jednej chwili. Niestety najgorzej uwolnić się od religii , ale nie jest to niemożliwe .Właśnie tego panicznie boja się rozmaite Rządy i Politycy, którzy są tylko narzędziem w rękach tych prawdziwych sterników, Pasterzy, którzy nas [ludzkość]hodują jak bydło. Najlepsze w tym wszystkim jest to , że ludzkość mimo iż poznała prawdę o tym , że jest sprowadzona do roli zwykłego bydła ,jest traktowana jak bydło i hodowana jak bydło, oraz prowadzone są na niej rozmaite eksperymenty, to przeważająca większość nic z tym nie robi , pozostaje bierna- śpi wciąż dając sobą sterować jak stadem baranów.
    Dzięki mojemu wyższemu JA zdążyłem się obudzić w porę. Są rzeczy , które należy zrobić we właściwym czasie w określony sposób potem ten czas minie i nie będzie więcej drugiej okazji.

    KIN 115 NSO
    Odpowiedz
    Odpowiedzi
        Anonimowy4 grudnia 2012 21:26

        Odnoszę się do pierwszego komentującego.
        Czyli winna jest nasza matka planeta, że kocha wszystkie swoje dzieci - nawet 'złych' Atlantów, czy może Oni byli {są} obcymi ?
        Jeśli coś w tym jest, to wszyscy POlitycy są z tej magicznej wyspy, lub ta nacja bodaj starsza w wierze?
        Świat jako całość jest zadziwiający, pozdrawiam serdecznie !
        Odpowiedz
    Anonimowy4 grudnia 2012 21:47

    Witaj Anonimowy,
    Napisz proszę, jakie rzeczy należy zrobić jak piszesz we właściwym czasie i sposób, tak żeby więcej ludzi miało szanse podjąć decyzję czy też chcą się obudzić.
    Piszę serio bez ironii.
    Ukłony
    Odpowiedz

Wczytaj więcej...

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)
Zbigniew Stawicki
Zbigniew Stawicki

Nauka DAYTRADINGU (cena do negocjacji)

Szkolenie z dat zwrotu na FOREX 89 tys. zł

Daty zwrotu na Wig20 - abonament na cztery miesiące 500zł

Szkolenie z dat zwrotu na GPW - 34 tys zł


Kontakt z autorem: datyzwrotu@gazeta.pl
O autorze
Zbigniew Stawicki jest praktykiem rynku giełdowego o ogromnym stażu i wiedzy.

Specjalizuje się w odnajdywaniu zależności na rynkach finansowych na podstawie astronomii, dzięki którym można skutecznie zarabiać.

Ponad dekadę temu rzucił czasochłonną pracę na etacie. Żyje obecnie tylko i wyłącznie z inwestowania.

Ma także 139 KIN w Tzolkinie, jest Błękitnym Krystalicznym Wichrem
Subskrybuj
Posty
Komentarze
Powiadomienia e-mail
   


http://astronomiafinansowa.blogspot.fr/2012/12/ley-lines-linie-geomantyczne.html

Kiara.
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: KRĘGI KAMIENNE....
« Odpowiedz #4 : Luty 02, 2015, 00:15:09 »

Ley Lines


 Wiele światowych miejsc kultu, miast i monumentów, zbudowanych zostało na wirach – niewidzialnej energii Ziemi, tzw. ley lines - liniach promieniowania geomantycznego.
 Łączą one wiele świętych starożytnych miejsc. Przebiegają pod Ameryką Południową, Środkową i Północną, Egiptem, Maltą, Kretą, Hiszpanią, Grecją, Wielką Brytanią, Francją, Mezopotamią, Libanem, Australią, Azją – można powiedzieć, że przecinają całą planetę.



I ciekawe jest, że liczne miasta na linii na obrazku, biegnącej przez Anglię i Włochy, mają w swojej nazwie gwiezdny rdzeń  – „Star” .
  Cała Ziemia pokryta jest siatką energetycznych linii. Ktoś porównał ten widok do piłki otoczonej telepatycznym internetem.




   
Zbigniew Stawicki


   


http://astronomiafinansowa.blogspot.fr/2012/12/ley-lines.html

Kiara.
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2015, 00:20:33 wysłane przez Kiara »
Zapisane
Strony: [1]
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

world-of-cats elitserienspeedway exoticsavanna twojareklama mexicotelenovelas