Strony: [1]

LEGENDY O KRÓLU....KRÓLOWEJ JADWIDZE ANDEGAWEŃSKIEJ.

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil

   

...o Rękawiczkach Królowej Jadwigi    


   
          
             Królowa Jadwiga bardzo lubiła odwiedzać Sandomierz. Dużo czasu spędzała na modlitwie
w kościele św. Jakuba, a także na przechadzkach po wąwozach sandomierskich.
Pewnego wieczoru, gdy wracała do Krakowa zaskoczyła ją zaraz za Sandomierzem narastająca śnieżyca. Woźnica i hajduch w tej zawierusze stracili drogę z oczu, a sanie utknęły w głębokiej zaspie.
Woźnica wyszedł szukać drogi, lub kogoś do pomocy i natrafił na małą wioskę.

Jej mieszkańcy, gdy dowiedzieli się kto potrzebuje pomocy, natychmiast wybiegli i niemal na rękach przynieśli sanie wraz z królową do osady. Królowa, ze względu na zbliżającą się noc chciała wracać
do Sandomierza, lecz nie potrafiła odmówić gorącym prośbom mieszkańców o pozostanie u nich
w gościnie. Szybko uprzątnięto najlepszą chatę i przygotowano posiłek.

Sołtys zaprosił królową do stołu. Choć w wiejskiej chacie przy prostym jadle na wymoszczonym skórami posłaniu, Jadwigę przyjęto iście po królewsku. Następnego dnia królową żegnano ze łzami w oczach.
Ona zaś dziękując zwróciła się do sołtysa czy aby do niej jakiejś prośby nie mają, gdyż zauważyła,
że mieszkańcy wioski cierpią z jakiegoś powodu. Sołtys padł królowej do stóp i zaczął żalić się, jak ich pan źle traktuje. Królowa, która wcześniej już słyszała o tym niegodziwcu obiecała sołtysowi,
że odkupi od niego tą wioskę, a na potwierdzenie tych słów zdjęła z rąk niezwykle delikatne rękawiczki
z białej skórki i wręczyła je sołtysowi. Jadwiga dotrzymała słowa, wykupiła od nieludzkiego pana wieś,
która od tamtej pory przyjęła nazwę Świątniki.

Rękawiczki te trafiły do skarbca Katedry, gdzie leżały przez setki lat. Dzięki temu zachowały się po dzień dzisiejszy. Można je zobaczyć w Muzeum Diecezjalnym, w Domu Jana Długosza.



http://www.sandomierz.org/legendy.htm
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: LEGENDY O KRÓLU....KRÓLOWEJ JADWIDZE ANDEGAWEŃSKIEJ.
« Odpowiedz #1 : Maj 24, 2015, 07:41:24 »



Legenda o stópce królowej Jadwigi

Na ścianie kościoła Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, zwanego także kościołem Na Piasku, możemy zobaczyć wykuty napis – Stópka Królowej Jadwigi – nad otoczonym kratą wmurowanym kamieniem. Według legendy, królowa Jadwiga, gdy przechodziła wraz z orszakiem obok budowanego właśnie kościoła na Piasku, spostrzegła, że jeden z robotników jest bardzo smutny. Spytała go o przyczynę – gdy dowiedziała się, że nie ma pieniędzy na cyrulika dla swej chorej żony, obiecała mu swą pomoc. Oparła stopę na kamieniu, odpięła złotą klamrę z bucika i ofiarowała kamieniarzowi. Gdy odeszła, robotnicy spostrzegli, że w kamieniu, jak w miękkiej glinie, odciśnięty jest ślad stopy. Wspólnymi siłami obkuli kamień i wyryli na datę tego wydarzenia – rok 1390. Kamień wmurowali w ścianę świątyni – tkwi on tam do dziś na chwałę dobrego serca królowej Jadwigi.







http://www.krakow.travel/przewodnik/legendy-1/action,get,id,465,title,Legenda-o-stopce-krolowej-Jadwigi.html
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: LEGENDY O KRÓLU....KRÓLOWEJ JADWIDZE ANDEGAWEŃSKIEJ.
« Odpowiedz #2 : Maj 24, 2015, 20:13:18 »

Tu mamy zbiór legend o Królowej Jadwidze.



Proponuję rozwijać temat, jeżeli traficie na wzmianki o miejscowościach i legendach związanych z Królową Jadwigą napiszcie o tym lub podajcie adres strony internetowej.

http://www.swiatniki-gorne.pl/stowarzyszenie/historia.html

Legendy świątnickie

„O Królowej Jadwidze”

Kiedy młodociana królowa Jadwiga zdążała ze swym świetnym orszakiem z Węgier do Polski, wypadła jej droga przez wieś Górki /ówczesna nazwa Świątnik Górnych/. A była bardzo zmęczona długą i uciążliwą podróżą, więc wzdychała do wypoczynku. Stąd też skoro ze szczytu wsi Górki po raz pierwszy zobaczyła stolicę Polski z Zamkiem Wawelskim, wieżycami kościołów, basztami i murami miejskimi, tak się ucieszyła tym widokiem i nadzieją rychłego wypoczynku, że mieszkańców wsi witających ją radośnie, obdarzyła wolnością oraz nadała im rozliczne przywileje, pod tym jednak warunkiem, że będą po wszystkie czasy wiekuistymi strażnikami kościoła katedralnego, z którym złączyły się później najważniejsze momenty jej życia i gdzie do dziś spoczywa.

http://swiatniki_gorne.re...ciekawostki.htm

Krakowskie podania, legendy i zwyczaje"
Działo się to latem 1384 r., w bezimiennej jeszcze osadzie na południe od Krakowa, w której z dziada pradziada zamieszkiwali smolarze. Osada leżała na wysokim wzniesieniu, z którego doskonale widać było krakowski gród, położony w głębokiej Dolinie Wisły.
Dobrze przed wieczorem, na trakcie, prowadzącym do Krakowa od Myślenic i Sieprawia, pojawił się orszak, złożony z jadącego na czele oddziału rycerzy, szeregu pojazdów – najpierw ozdobnych, wiozących jakieś znamienite osoby, a na końcu ciężko wyładowanych. Na szczycie góry orszak zatrzymał się. Była to Jadwiga, córka króla węgierskiego Ludwika, która przyjeżdżała właśnie do Krakowa, aby objąć tron polski. Tutaj po raz pierwszy ujrzała Kraków, w którym nazajutrz miała zostać koronowana na królową Polski.
Ponieważ już się zmierzchało, Jadwiga wyraziła chęć przenocowania w tej osadzie. Wieczór spędziła przy ognisku wraz ze smolarzami. Osadę królewna określiła jako „górkę”, ponieważ położona była na wyniosłym wzgórzu. I tak już zostało na zawsze: osadę odtąd zwyczajowo nazywano Górką lub Górkami. Podczas rozmowy ze smolarzami Jadwiga zaprosiła ich do Krakowa, kiedy już będzie królową. Więc po pewnym czasie przyszli... I mimo że służba zamkowa nie chciała ich dopuścić przed oblicze królowej, udało im się dostać do komnat wawelskich i rozmawiać z królową. A ona pomna na to, że właśnie oni po raz pierwszy w życiu pokazali jej Kraków i pragnąc upamiętnić ten moment, wyjednała u biskupa krakowskiego Jana Radlicy, aby po wsze czasy nadał mieszkańcom wsi Górka przywilej obsługi katedry krakowskiej na Wawelu.
wg. G. Zycha „Śpiewacy Królowej Jadwigi” Warszawa 1984
tak też się stało...Katedrę obsługiwali odtąd zwyczajowo kolejno ojcowie poszczególnych rodzin z tej wsi, która dzięki temu uzyskała nazwę Świątniki Górne. W 1745 r. P. H. Pruszcz w „Kleynotach Stołecznego Miasta Krakowa...” zanotował, że „są też przy tym Kościele Świątnicy albo Poddani do dzwonienia, y inszych posług Kościelnych. Jest ich zawsze czterech, a na święta wielkie bywa ich ośmiu.”
Legenda ta powstała chyba stosunkowo niedawno, ponieważ ma charakter zadziwiająco zgodny z tendencją podań ludowych do dosłownego, wtórnego wyjaśniania genezy nazw topograficznych. W tym przypadku nastąpiła swoista kompilacja dawnych nazw „Górki” i „Świątnicze Górki”, przy wykorzystaniu sugestywnego, chociaż bardzo zwięzłego opisu J. Długosza (opis przybycia królewny Jadwigi do Polski – przyp. A.K.) (...)
Nie jest jednak pewne, czy trasa przejazdu królowej wiodła rzeczywiście przez Świątniki Górne, choć jest to bardzo prawdopodobne, gdyż w tym rejonie przebiegał trakt tatrzański z Węgier do Krakowa, którym królowa przybyła do Polski ok. 13 października 1384 r.






http://www.jaroslaw.pl/argcms_city/index.php?id=24

Jest w tym tekście ciekawa legenda
" Legenda mówi, że w miejscu gdzie dzisiaj znajduje się kościół i zespół klasztorny O.O. Dominikanów, wybudowany był kościółek drewniany z cudowną figurą Matki Bożej Bolesnej. W tym kościółku modliła się królowa Jadwiga o powodzenie oręża polskiego, w czasie kiedy pod niedalekim Stubnem trwała bitwa Polaków z wojskami Starosty Węgierskiego. Podczas tej wyprawy oddziałami polskimi dowodzili dwaj bracia stryjeczni z rodu Leliwitów: Spytek z Melsztyna i Jaśko z Tarnowa. Po wyprawie Spytek z Melsztyna otrzymał w dziedziczenie władanie ziemią samborską, a Jaśko z Tarnowa ziemię jarosławską oraz urząd generalnego starosty na Rusi. Tak zostały wynagrodzone zasługi trzech pokoleń Leliwitów, którym Jadwiga i Jagiełło zawdzięczali polski tron. W ten sposób rozrósł się na Rusi możny ród Leliwitów Tarnowskich, którego jedna z gałezi - Jarosławscy - przejeła nazwę od nadanego w dziedziczenie posiadania Jarosławia. Od tej pory Jarosław staje sie własnością prywatną. Wpłyneło to korzystnie na jego rozwój urbanistyczny i gospodarczy, bo leżało to w interesie nowych właścicieli zabiegających o przywileje królewskie. Przywileje te i dbałość dziedziców o rozwój handlu w mieście przyczyniły sie do znacznego rozwoju i świetności Jarosławia"

http://www.ziemia-jasielska.gal.pl/4.html

Ze Strzeszynem wiąże się piękna legenda o źródełku Królowej Jadwigi. Jedna z jej wersji głosi, że podczas częstych wizyt w Bieczu piła z niego wodę sama Święta Królowa, inna, że poiła jego wodą swego konia. Pewnego razu w drodze do ulubionego żródła zastała Panią Wawelską ogromna burza. Schroniła się więc pod strzechę jednej z chat, gdzie bardzo serdecznie ją przyjęto. Na pamiątkę tego wydarzenia założyła wieś i nadała jej nazwę "Strzeszyn".

http://dabrowa.pl/dg_historia_legendy.htm

Podczas pobytu Królowej Jadwigi w okolicy, tak ją zauroczyła kapliczka na wzgórzu, ze postanowiła udać się do niej pieszo. Aby modły były bardziej głębokie, zdjęła z nóg swoich pantofelki i udała się depcząc ścieżkę gołymi stopami, na sam szczyt wzgórza.

Dróżka była kręta i wyboista, dodatkowo usłana ostrymi kamieniami. Stopy Królowej po drodze kaleczyły się, a w miejscach gdzie upadały krople krwi, wyrastały fiołki.

http://www.wiadomosci24.p...elmo_53945.html
Druga z opowieści o "śpiących rycerzach" związana jest z postacią św. królowej Jadwigi. Według wielu podań ludowych, to jej wojsko czuwa we wnętrzu góry. Na jednym z drzew ma znajdować się opis świadczący o liczebności wojska, o dacie, kiedy rycerze "zapadli się pod ziemię" oraz, kiedy ponownie wyjdą na powierzchnię. Ponoć w niektóre dni (zwłaszcza mgliste) można zaobserwować odbywaną przez nich musztrę na szczycie góry.

http://www.nsnn.rtk.net.pl/legendy1.html

„O KRÓLOWEJ JADWIDZE” PODARUNEK KRÓLOWEJ

Tam, gdzie jest teraz studnia był garncarz. Kiedy przejeżdżała królowa Jadwiga na Święty Krzyż, zatrzymała się przed studnią i chciała się napić Wyszedł wtedy garncarz i podał królowej wody w garnku przez siebie zrobionym. Królowa zabrała garnek, bo był taki piękny, a w zamian za to wręczyła garncarzowi szklaną statuę - postać świętej. Podarunek królowej był w rękach tej rodziny aż do momentu, kiedy wszyscy wymarli. Przekazano potem statuę do kościoła, gdzie stoi do dziś. /10

http://www.jablon.pl/historia.htm
E G E N D A O J A B Ł O N I U
---------------------------------------------




http://rodzinajadwigiwawelskiej.pl/forum/viewtopic.php?t=491


Kiara.
« Ostatnia zmiana: Maj 24, 2015, 20:18:15 wysłane przez Kiara »
Zapisane
Strony: [1]
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

virginia krynn trophy-raiders ostrovirsk everyone