Strony: 1 [2]

NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #15 : Listopad 17, 2011, 11:54:25 »

Kolejne "słodkie" oszustwo słodzika!

Zamiast Aspartam teraz AminoSweet.



Aspartam zmienił nazwę na taką, która kojarzy się z naturalnym słodzikiem
admin, śr., 2011-11-16 19:00

Sztuczne słodziki zwłaszcza Aspartam posiadają złą reputację głównie przez badania pokazujące, że powodują raka. Prawdopodobnie z tego powodu korporacja Ajinomoto, największy na świecie producent Aspartamu ponad rok temu zmieniła jego nazwę na lepiej brzmiącą AminoSweet.

 

Pomimo zbieranych latami dowodów wskazujących na to, że Aspartam jest niebezpieczną toksyną pozostaje on w użyciu w wielu produktach na całym świecie. Zyskuje nawet nowe zastosowania mimo przypadków pokazujących neurologiczne uszkodzenia mózgu, guzy rakowe, zaburzenia endokrynologiczne i inne przypadłości.

 

Większość konsumentów jest zupełnie nieświadomych tego, że Aspartam został wynaleziony, jako medykament, ale ze względu na swoją słodkość został przetransformowany w dodatek do jedzenia. Teraz ten surowiec jest przemianowany na lepiej brzmiącą nazwę AminoSweet. Czasami w pożywieniu określany bywa również kodem E951.

 

Źródło: http://www.naturalnews.com/028151_aspartame_sweeteners.html

www.zmianynaziemii.pl
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #16 : Listopad 22, 2011, 14:50:36 »

cd informacyjne...





    Komentarz [PRACowniA]: Genetycznie modyfikowane bakterie używane do produkcji trucizny pod nazwą Aspartam to wiadomość na okrasę do poniższych faktów:

    Aspartam rozkłada się w jelitach na alkohol metylowy, który dalej zmienia się w formaldehyd, rakotwórczą diketopiperazynę i całą masę innych wysoce toksycznych pochodnych.

    Jeden ze składników aspartamu, kwas asparginowy (aspartic acid) powoduje tworzenie się w mózgu mikroskopijnej wielkości dziurek, innymi słowy, zmienia mózg w sito. Inny składnik, fenyloalanina, może wywołać fenyloketonurię (Wiki PL).

    Aspartam zaburza przemianę aminokwasów, a więc i produkcję białek w organizmie; formaldehyd wiąże się z DNA i ponieważ niezwykle trudno się go stamtąd pozbyć, z czasem nagromadza się i sukcesywnie, coraz bardziej uszkadza segmenty DNA; zaburza funkcje nerwowe, w tym pracę mózgu, obniża poziom serotoniny, zaburza równowagę hormonalną; często wywołuje migreny, może powodować napady padaczki itd., itp…

    Aspartam próbowano wciskać między innymi pod nazwą Equal i NutraSweet, i jako naturalny słodzik (!) tzw. AminoSweet. Dość powszechnie dodawany jest do lekarstw.

    Przeczytaj:

        Aspartame Can Mess Up Your Body and Brain
        FDA Hid Research That Damned Aspartame: Fatal Studies Should Have Blocked NutraSweet Approval
        Aspartame: Toxicology
        Just How Bad is Aspartame?
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #17 : Listopad 30, 2011, 11:32:15 »



Szczepionkami w geny Boga. Gorzej niż Hitler!


2 komentarzy Posted by monitorpolski w dniu 30 Listopad 2011

    Na podstawie: http://yoy50.wordpress.com/2011/10/19/a-department-of-defense-lecture-video-meet-some-real-life-sociopaths-and-psychopaths/

Kula w łeb czy nie? Za to co czujesz.

No to mamy konkret – co się dzieje za zamkniętymi drzwiami. Prawdziwi terroryści i to na skalę, o jakiej nam się nawet nie śniło, działają w samym centrum USA, w Pentagonie.
Trudno mieć wątpliwości, że to nagranie może być ściemą, zachowanie tych typków jest tak realne, że aż skóra cierpnie. Poza tym zawiera ono dane katalogowe, które świadczą o pedantycznej systematyce ludobójców – dokładnie tak samo jak to było w przypadku nazistów. Ludobójstwo planowane i realizowane z zimną krwią.

Nagranie datowane z kwietnia 2005, zostało ujawnione dopiero w czerwcu tego roku. Przedstawia ono nieznanego naukowca przedstawiającego swój projekt w Pentagonie. Wojskowy, który ujawnił to nagranie został ponoć pojmany. Projekt dotyczy stworzenia szczepionki, tzw. „FUN VAX” która miałaby na celu zniszczenie  tzw. genu VMAT2, nazywanego także „Genem Boga” (God Gene), który był odkryty dopiero rok wcześniej. Okazuje się więc, że duchowość jest częścią naszego bogactwa genetycznego, przekazuje się na potomstwo podobnie jak inteligencja – i nie zawsze się musi ujawnić w kolejnych pokoleniach.

Poniższy „wykład” jest przykładem jakiego stopnia psychopaci decydują o losach całych narodów i jakie metody się obecnie wykorzystuje. Rację miał niedawno Alex Jones, ostrzegając przed szczepionkami, które mają na celu zamianę nas w bezwolne roboty. Wirusami można wymazać lub zmienić praktycznie każdy gen, dlatego też idzie taki nacisk na masowe szczepienia. To, że w 2009 roku udało się je powstrzymać, nie oznacza jednak sukcesu – jak widać poniżej, wirusy mogą być rozsiewane drogą powietrzną w formie aerozolu.
Jeśli chodzi o opryski chemiczne, tzw. chemtrails, to raczej nie mają na celu rozsianie wirusów – te nie przeżyłyby długiej drogi i promieniowania słonecznego. Możemy więc oczekiwać, że będą próby skażenia nas za pomocą szczepionek aerozolowych, które będą zawierały zmodyfikowane wirusy grypy. Nie zakładajmy, że projekt zmiany naszego genotypu dotyczy tylko fundamentalistów muzułmańskich i że chodzi tylko o Gen Boga. Jak widać na nagraniu, ludobójcy wcale nie chcą sobie zadać trudu by sprawdzić jakie skutki uboczne może przynieść atak na genotyp. Chodzi im tylko o unieszkodliwienie przeciwnika, a są nim ludzie przeciwni totalnemu zniewoleniu o nazwie Nowy Ład Światowy. Nie mam wątpliwości, że atak pójdzie także na nas, Polaków, Niemców, Rosjan, Greków, wszystkich którzy setkami pokoleń wypracowali coś co nazywamy dzisiaj Cywilizacją. Musimy z całej mocy przeciwstawić się temu ludobójswu, które jest realizowane na naszych oczach. Mamy dowody, czas na działanie.

Oto tłumaczenie wykładu ze słuchu (niezrozumiałe fragmenty są pominięte).

Tak się decydują losy ludzkości

- Po lewej mamy jednostki religijne, fanatyków, to jest wyrażenie w czasie rzeczywistym PCR genu VMAT2.
(…) Tutaj natomiast mamy jednostki, które nie są szczególnie religijne i widzimy, że ten gen B-Mat2 się o wiele mniej manifestuje, jest to kolejny dowód, który potwierdza naszą hipotezę (..)

- Czy sugerujesz to, że poprzez rozsianie tego wirusa, wyeliminujemy jednostki (…)?

- Według naszej hipotezy, ci fanatycy mają nadmiar genu VMAT2 i jeśli zaszczepimy ich przeciwko niemu, to zlikwidujemy to zachowanie. Na następnym slajdzie widać bardzo znaczące dane, widać dwa skany RMI mózgów, dwóch różnych osobników z różnymi wartościami VMAT2 – na górze jest fanatyk religijny, i jak mówiliśmy to już wiele razy, ma wysoki poziom VMAT2, a ten na dole, który ma niski poziom B-MAT2, okrślił siebie jako niezbyt religijnego.
Obu odczytaliśmy tekst religijny. U pierwszego uaktywniła się prawa część środka przedniego płatu right middle frontal gurus, jest to część mózgu odpowiedzialna za myślenie, szczególnie intensywne pożądania i wierzenia.
U drugiego, który opisał siebie jako niezbyt religijnego, uaktywniła się część zwana Anterior Insula, część mózgu odpowiedzialna za odczuwanie nieprzyjemności, obrzydzenie gdy się coś słyszy.

- Sugerujesz, że powinienem mieć ze sobą skaner CT do oceny ludzi czy mam umieścić im nabój w głowie czy też nie?

- Dane, które tu prezentują popierają ideę, którą tu proponuję i nie będziemy proponować robienie skanów CT i RMI na jednostkach z Afganistanu. Wirus po prostu uodporni na ten gen VMAT2, co spowoduje to co tu widzimy, co jest zmianą fanatyka w normalnego człowieka. Sądzimy, że wywrze to znaczący efekt na Bliskim Wschodzie.
- Czy sądzisz, że można to rozsiać za pomocą aerozolu?
- W testach, które przeprowadziliśmy użyliśmy wirusów rozprzestrzenianych drogą oddechową, były to wirusy takie jak grypy, czy (…) i sądzimy, że jest to dobry sposób na dostarczenie go większych części populacji, gdyż większość z nas była oczywiście zakażona tymi wirusami. Sądzimy, że będzie to bardzo dobre rozwiązanie.
- (…) Jak nazywa się wasza propozycja?
- Nazwa projektu to „Fun vax” co oznacza szczepionki dla osób religijnych.
Czy złożyliście już to?
Tak, właśnie to zrobiliśmy, a dane które dzisiaj zaprezentowałem ukazują w jakim stopniu projekt się rozwinął.

Samo nagranie znajduje się tutaj:


 http://www.youtube.com/watch?v=bBJqNxsI40s
Lubię


Bądź pierwszą osobą, która doda ten do listy ulubionych.
depopulacja, ludobójstwo, NWO i masoneria


www.monitorpolski.worldpress.com
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #18 : Grudzień 12, 2011, 20:15:54 »

   

Coś o fluorze czego nie przeczytasz w codziennej prasie.



LAURA ORKAN
Artykuł ukazał się w czasopiśmie  GWIAZDY MÓWIĄ

Fluor jest jednym z głównych składników leków psychotropowych. Wzmacnia ich działanie. Gdy do popularnego leku uspokajającego Valium dodano fluor, powstał środek o silniejszym działaniu, Rohypnol. Inny, niezwykle silny środek uspokajający z fluorem, Stelazinum, jest używany w domach opieki społecznej i w szpitalach psychia­trycznych na całym świecie.
Międzynarodowy Uniwersytet na Florydzie opublikował raport, w którym stwierdzono, że roztwór fluorku potasu o stężeniu 0,45 ppm wystarczy, by znacznie spowolnić nasze reakcje sensoryczne i umysłowe.

Wszyscy wiemy, do czego używa się fluoru - od lat 50. XX wieku jest cudownym składnikiem past do zębów, dzięki któremu możemy rzadziej chodzić do dentysty. Fluor dodaje się też do wody w kranach, by chronił zęby. Taka jest wersja oficjalna. A jak jest naprawdę?
 
Po pierwsza - fluor w pastach do zębów chroni zęby u ludzi jedynie do 20. roku życia. l to jedynie wtedy, gdy się go nie przedawku­je. Faktycznie - potrafi wzmocnić szkliwo zę­bów, ale zażywany w zbyt wielkich dawkach może jednocześnie spowodować wiele cho­rób somatycznych i psychicznych.

Słynne akcje fluoryzowania zębów uczniów szkół podstawowych zaowocowały w Wielkiej Brytanii serią procesów sądowych. Okazało się, że u wielu dzieci doszło do przebarwień szkliwa, zęby stały się łamliwe i chropowate. W1996 ro­ku 10-letni Kevin otrzymał 1000 funtów odszko­dowania od koncernu Colgate Palmolive. zna­nego producenta pasty do zębów. U chłopca stwierdzono fluorozę, czyli zatrucie fluorem.

A czy fluor naprawdę w znacznym stopniu chroni zęby dzieci przed próchnicą? Eksperty­za przeprowadzona na zlecenie Amerykańskie­go Instytutu Badań Stomatologicznych wyka­zała, że właściwie nie ma różnicy między liczbą ubytków w zębach dzieci mieszkających na te­renach objętych fluoryzacją i na nieobjętych.
 
Gorszy od ołowiu

Niewielu ludzi wie, że fluor tak naprawdę jest trucizną. Często też jest głównym składnikiem leków psychotropowych, a także... trutek na insekty. Opublikowane niedawno badania wykazały, że fluor dodawany do wody może spowodować poważne zaburzenia genetyczne, odwapnienie kości, raka. Jest gorszy od ołowiu! A w Polsce, innych krajach byłego bloku komunistycznego oraz m.in. w Wielkiej Brytanii wodę się od lat fluoryzuje. Wiele krajów demokratycznych nie wprowa­dziło jednak tego zwyczaju. Dlaczego?

Otóż nikt nigdy nie przeprowadził szczegółowych badań nad skutkami długotrwałego zażywania fluoru.

Owszem, mówi się oficjalnie, że fluor jest bezpieczny, o ile nie przekracza się pewnej ustalonej dawki. Ale jeśli ludzie piją dużo wo­dy z kranu (nawet przegotowanej), często my­ją zęby pastą z fluorem (a niezwykle trudno jest kupić inną), to jak mogą być pewni, że wielokrotnie nie przekraczają takiej dawki? Podobnie jest z aspartamem, słynnym słodzi­kiem bez kalorii. Jest bezpieczny, gdy spoży­wamy go w niewielkich ilościach. Tyle tylko, że tak wiele różnych artykułów spożywczych go zawiera: soki, wody gazowane, witaminy, cu­kierki itp. Można się nim nafaszerować po dziurki w nosie, a producenci rozłożą ręce i powiedzą: przecież zawartość aspartamu w naszym produkcie jest dopuszczalna i bez­pieczna!

Rodzi się pytanie: skoro tak wielu uznanych naukowców od dziesięcioleci próbuje zainte­resować władze szkodliwością fluoru, to dla­czego nikt nic nie robi? Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze, i być może władzę nad ludźmi.
 

Totalitarna kontrola umysłów

Od początku XX wieku wiedziano, że podawanie ludziom niewielkich dawek fluoru sprawia, że są bardziej ulegli i podatni na manipulacje. Gdy więc podczas II wojny światowej hitlerowcy szukali sposobu, by otumanić więźniów obozów koncentracyjnych, zaczęli podawać im duże dawki fluoru w wodzie pitnej. Produkcję fluoru zlecili koncernowi I.G.Farben z Frankfurtu.

Po zakończeniu wojny do Niemiec przyle­ciał wysłannik rządu USA, Charles Eiliot Perkins, chemik, który miał przyjrzeć się hitlerowskim metodom kontroli umysłów. Odnalazł on dokumenty stwierdzające, że zanim wybuchła wojna niemiecko-radziecka w 1941 roku, oba totalitarne reżimy wymieniały się informacjami na temat sposobu panowania nad masami. "Bolszewicy uznali dodawanie leków do wody jako idealny sposób na skomunizowanie świa­ta" - napisał w raporcie. Fluor, nadawał się do tego celu znakomicie - nie dość, że wywoływał w umysłach pożądane reakcje, to jeszcze można było uzasadnić jego użycie tym, że chroni zęby. Z trucizny zrobiono lekarstwo.

Ale to sami Amerykanie rozpropagowali cudowne właściwości fluoru. Fabryki koncer­nu I.G.Farben jako jedyne nie były bombardowane przez aliantów - pewnie dlatego, że wielu amerykańskich biznesmenów ulokowa­ło tam duże pieniądze, m.in. rodzina Mellonów. Po wojnie Mellonowie założyli Amery­kańskie Przedsiębiorstwo Aluminiowe (ALCOA) - a fluor jest toksycznym odpadem przy produkcji aluminium. Coś z nim trzeba było zrobić. ALCOA oraz inne zakłady produ­kujące fluor sfinansowały badania, z których wynikało, że małe ilości fluoru nie są szkodli­we dla zdrowia. W raporcie całkowicie pomi­nięto szkodliwe skutki oddziaływania tej substancji na organizm i mózg ludzki. Natomiast podkreślono zbawienny wpływ na zęby.

W latach 40. XX wieku w kilku miastach USA rozpoczęto fluoryzację wody, a kilka firm za­częło dodawać tę substancję do past do zę­bów, i lawina się potoczyła...

 Podziel sie tym artykułem ze znajomymi. Uśmiech


Więcej na tej stronie:
http://www.oswiecenie.com/fluor.htm



ps. Polecam tanią i bardzo dobrą polską  pastę do zębów bez fluoru marki "Ziaja".
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #19 : Luty 08, 2012, 01:38:49 »

jeszcze o fluorze....




FLUOR
paź 2, 2011




Kolejne źródła szkodliwych substancji chemicznych dla współczesnego człowieka to woda w kranach i napoje bezalkoholowe.

Dane amerykańskiego Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom z roku 2002 pokazują, że prawie 60% Amerykanów ma w kranach wodę fluoryzowaną. Oficjalny powód, dla którego Fluor znajduje się w wodzie z kranu? Zapobiega psuciu się zębów. Ok… naprawdę? Czy dla tej średnio ważnej korzyści warto przyjmować wielkie ilości fluoru? Niektóre badania wręcz zaprzeczają, jakoby fluoryzowana woda wpływała korzystnie na stan zębów.

„Obecnie naukowcy twierdzą, że Fluor nie działa ochronnie, gdy wchłonie się do zębów przez przewód pokarmowy (po spożyciu), a tylko w przypadku miejscowego zastosowania na zęby. Oznacza to, że połykanie wody z fluorkiem jest o wiele mniej skuteczne w zwalczaniu ubytków niż szczotkowanie fluoryzowaną pastą.” [1]

Czemu więc Fluor wciąż znajduje się w wodzie z kranu? Poniżej kilka faktów dotyczących substancji fluoryzujących:

- używano ich kiedyś jako pestycydów,

- są zarejestrowane jako „trujące” w ustawie z 1972 r. (ustawa Poisons Act, poison – zang. trucizna) Fluor jest sklasyfikowany przez naukowców jako bardziej toksyczny niż ołów, a mimo to w wodzie z kranu jest 20 razy więcej fluoru niż ołowiu.

Przeprowadzono wiele badań w zakresie wpływu fluoru na organizm ludzki i ustalono, że działa na niego w sposób szkodliwy: zmienia strukturę kości, uszkadza system odpornościowy i może powodować niektóre odmiany raka. Kolejnym niepokojącym skutkiem fluoryzacji jest jej wpływ na funkcjonowanie mózgu:

„W 1995 r. neurotoksykolog i były dyrektor toksykologii w Centrum Dentystycznym Forsyth w Bostonie, dr Phyllis Mullenix, opublikował wyniki swoich badań, które wykazały, że fluor gromadzi się w mózgu zwierząt wystawionych na jego działanie w umiarkowanych dawkach. Wystąpiły uszkodzenia mózgu, a wzorce zachowań tych zwierząt zmieniły się na niekorzyść. U potomstwa zwierząt, które podczas ciąży otrzymywały relatywnie niskie dawki fluoru, wystąpiły trwałe zmiany w mózgu, dające symptomy podobne jak w przypadku zespołu deficytu uwagi (nadpobudliwość). Młode i dojrzałe osobniki, którym podawano fluor, doświadczały dwóch skrajnych stanów – były albo nadpobudliwe, albo ospałe. Toksyczne działanie fluoru na centralny układ nerwowy zostało następnie potwierdzone przez do tej pory utajnione badania rządowe. Dwa nowe projekty badawcze, które w większości potwierdzają neurotoksyczny wpływ fluoru na mózg, ujawniły, że dzieci wystawione na działanie większych dawek fluoru mają niższe IQ”. [2]

Mniej znanym, ale bardzo istotnym skutkiem ubocznym przyjmowania fluoru jest zwapnienie szyszynki.

„Aż do lat 90-tych nie przeprowadzono żadnych badań dotyczących wpływu fluoru na szyszynkę – mały gruczoł znajdujący się między dwoma półkulami mózgu, który reguluje produkcję melatoniny. Melatonina to hormon, który pomaga regulować okres rozpoczęcia pokwitania oraz chronić komórki przed uszkodzeniami powodowanymi przez wolne rodniki. Dziś wiadomo już – dzięki skrupulatnym badaniom dr Jennifer Luke z Uniwersytetu w Surrey (Anglia) – że szyszynka jest miejscem, gdzie akumuluje się najwięcej fluoru. Tkanka miękka szyszynki u dorosłego człowieka zawiera więcej fluoru niż jakakolwiek inna tkanka miękka w ciele – jest to poziom fluoru (ok. 300 ppm), który może powodować inhibicję enzymów. Szyszynka zawiera też tkankę twardą (apatyt hydroksylowy), w której zbiera się więcej fluoru (nawet 21 000 ppm) niż w jakiejkolwiek innej tkance twardej w ludzkim ciele (np. kościach czy zębach).” [3]

Oprócz regulowania produkcji ważnych hormonów szyszynka pełni jeszcze inną, ezoteryczną funkcję. Grupom mistyków znana jest jako „trzecie oko”. W wielu kulturach uważa się, że jest to część mózgu odpowiedzialna za oświecenie duchowe i „połączenie z absolutem”. Czy oświecenie znalazło się poza zasięgiem współczesnego człowieka?

„W ludzkim mózgu znajduje się mały gruczoł zwany szyszynką – święte oko starożytnych, podobne do trzeciego oka cyklopów. Niewiele wiadomo o funkcjach szyszynki. Kartezjusz sugerował (nie będąc świadomym mądrości tych przypuszczeń), że może w niej zamieszkiwać dusza ludzka”. (Manly P. Hall, „Sekretne nauki wieków”)

http://www.sekretyameryki.com/index.php/fluor/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #20 : Marzec 09, 2012, 12:35:05 »

Z cyklu zdrowie: Uznany w świecie kardiolog wypowiada się na temat prawdziwych przyczyn chorób serca
7 Marzec 2012 Dodaj komentarz Przeskoczenie do uwag

Źródło: http://www.thetruthseeker.co.uk/?p=44491

05/03/2012

Dr Dwight Lundell – Laleva.org March 1, 2012

Tłum. wMordechaj

Dr Dwight Lundell

My, lekarze, po tym, jak już mamy za sobą lata praktyki, wiedzę i uznanie, częstokroć obrastamy w tak wielkie Ego, że z trudem przychodzi nam przyznać, że się myliliśmy. A trzeba to zrobić. Niczym nie przymuszony, ja osobiście przyznaję, że nie miałem racji. Jako kardiolog z 25-letnią praktyką w zawodzie, który wykonał ponad 5000 operacji na otwartym sercu, dzisiaj muszę oddać sprawiedliwość temu, co uważałem za błędne, w oparciu o fakty medyczne i naukowe.

Przez wiele lat uprawiałem swój zawód przy współpracy z innymi ważnymi lekarzami, jakich tytułowano “autorytetami w dziedzinie wydawania opinii”. Bombardowani byliśmy literaturą naukową, uczestniczyliśmy wciąż w różnych seminariach naukowych, w wyniku czego, my, twórcy powszechnych opinii, twierdziliśmy, że choroby serca biorą się po prostu z faktu nadmiernej ilości cholesterolu we krwi.

Jedyną akceptowalną terapią, jaka wchodziła w grę, było wypisywanie medykamentów w celu obniżenia poziomu cholesterolu i dieta, polegająca na wielkim ograniczeniu przyjmowania tłuszczów. Ta dieta miała oczywiście, tak uważaliśmy, obniżyć poziom cholesterolu i zapobiegać chorobom serca. Odstępstwa od tych zaleceń zwykliśmy uważać za herezję, która mogłaby doprowadzić do możliwego przyjęcia złego modelu leczenia.

Ale to w ogóle nie działa!

Tych zaleceń dłużej nie da się bronić ani naukowo ani tym bardziej będąc w zgodzie z własnym sumieniem. Odkrycie sprzed kilku lat, że stan zapalny ściany arterii jest prawdziwą przyczyną chorób serca powoli przekształciło się w zmianę paradygmatu, jak należy leczyć choroby serca i inne chroniczne dolegliwości.

Od dawna utrwalone w nauce zalecenia dietetyczne doprowadziły do stworzenia epidemii otyłości i cukrzycy, a konsekwencje tego przyćmiewają inne historyczne plagi w porównaniu skali śmiertelności, ludzkich cierpień i tragicznych skutków gospodarczych.

Pomimo, że 25 % populacji zażywa kosztowne lekarstwa statyczne i mimo tego, że udało nam się zmniejszyć zawartość tłuszczów w naszych dietach, w tym roku od chorób serca umrze więcej amerykanów niż w latach ubiegłych.

Statystyki American Heart Association przedstawiają dane, że 75 milionów amerykanów obecnie cierpi na różne choroby serca, że mamy 20 milionów cukrzyków, a 57 milionów ma  stan przedcukrzycowy. Te powikłania dotykają z każdym rokiem coraz młodsze jednostki.

Mówiąc po prostu, bez istnienia w organizmie stanu zapalnego, nie ma sposobu, aby cholesterol odkładał się w ścianach naczyń krwionośnych i powodował chorobę serca, a następnie zawał. Bez zaistnienia stanu zapalnego, cholesterol swobodnie przepływałby przez organizm tak, jak to wymyśliła natura. To właśnie stan zapalny powoduje, że cholesterol zostaje zatrzymany w organizmie.

Stan zapalny nie jest czymś skomplikowanym, to po prostu naturalny sposób obrony twojego ciała przed obcym najeźdźcą, jak bakteria, toksyna czy wirus. Cykl stanu zapalnego jest doskonały w chronieniu twego ciała przed tymi obcymi bakteriami czy wirusami. Jednakże, jeżeli chronicznie wystawiamy nasze organizmy na wywołanie szkody przez toksyny albo pokarmy, to inna sprawa, bo ciało ludzkie nie zostało zaprojektowane tak, aby reagować na coś, co nazwać można chronicznym stanem zapalnym. Nieustanny stan zapalny jest w takim samym stopniu szkodliwy, jak ostry, ale rzadki stan zapalny jest dla organizmu ludzkiego korzystny.

Czy więc myślący człowiek dobrowolnie wystawiałby się na powtarzalne szkody wywoływane pokarmem czy innymi substancjami, gdyby wiedział o tym, że wywołują one szkody dla ciała? No może palacze, ale chociaż robią to z własnego wyboru.

Reszta z nas zwyczajnie poszła za głosem rekomendowanej przez mainstream diety, która ma mieć mały poziom zawartości tłuszczów, a wysoką zawartość tłuszczów wielonienasyconych oraz węglowodanów, nie wiedząc, że to spowoduje wielokrotne przysporzenie szkody naszemu krwioobiegowi. Ten stan ciągłego szkodzenia samemu sobie tworzy chroniczny stan zapalny prowadzący do chorób serca, zawału, cukrzycy i otyłości.

Pozwólcie, że powtórzę: szkodzenie i stan zapalny w krwioobiegu jest wywołany przez dietę niskotłuszczową, jaka była przez lata rekomendowana przez medycynę mainstreamu.

Jacy są najwięksi winowajcy chronicznego stanu zapalnego? To dość proste, są to pokarmy zawierające w nadmiarze proste, wysokoprzetworzone węglowodany (cukier, mąka i wszystkie produkty, jakie z nich się wytwarza) oraz nadmierne spożywanie olejów roślinnych omega-6, jak sojowy, kukurydziany i słonecznikowy, jakich wiele znaleźć można w przetworzonych pokarmach.

Wyobraźcie sobie tarcie sztywną szczotką po miękkiej skórze aż staje się zaczerwieniona i prawie krwawi. A róbcie to kilka razy dziennie przez pięć lat. Jeśli nawet zniósłbyś bolesne tarcie, to i tak doprowadzisz do krwawienia, stworzysz zakażone miejsce, które coraz bardziej będzie się jątrzyć przy każdej kolejnej próbie. To dobry przykład, żeby wyobrazić sobie proces powstawania stanu zapalnego, który może mieć miejsce w twoim ciele nawet w tej chwili.

Niezależnie od tego, gdzie ma miejsce proces tworzenia się stanu zapalnego, czy na zewnątrz czy w środku, ma on zawsze taki sam charakter. Miałem wgląd w wiele tysięcy naczyń krwionośnych. Zarażona chorobą arteria wygląda jak gdyby ktoś wziął szczotkę i tarł nią wiele razy jej ścianę. Kilka razy dziennie, dzień po dniu, pożywienie, jakie jemy, wyrządza małe szkody, ale zbierając to wszystko razem powoduje szkodę wielką, powoduje, że ciało reaguje wciąż i we właściwy naturalny sposób jak na stan zapalny.

Gdy będziemy delektować się zwodniczym smakiem słodkiej bułki, nasze ciała zareagują alarmująco, jak gdyby dostał się do nich obcy najeźdźca i ogłosił wojnę. Pożywienie napakowane cukrami i prostymi węglowodanami albo przetworzone z użyciem olejów omega-6 z długich półek sklepowych było filarem diety Amerykanów przez 60 lat. Takie pożywienie powolutku zatruło każdego. W jaki sposób zjedzenie zwykłej słodkiej bułki może doprowadzić do wytworzenia kaskady stanów zapalnych i do choroby?

Gdy wyobrazisz sobie wylanie syropu na klawiaturę, będziesz miał obraz tego, co dzieje się wewnątrz komórki. Gdy spożywamy proste węglowodany takie, jak cukier, poziom cukru we krwi gwałtownie rośnie. W odpowiedzi, twoja trzustka wydziela insulinę, której zasadniczym celem jest wprowadzić cukier do każdej komórki, gdzie jest on składowany na potrzeby energetyczne. Jeśli komórka jest pełna i nie potrzebuje glukozy, dostawa jest odrzucana, aby uniknąć możliwości zapchania zakładu przetwórczego. Gdy wasze napełnione komórki odrzucą dodatkową glukozę, rośnie poziom cukru we krwi wytwarzając przez to jeszcze więcej insuliny, a glukoza zamieniana jest w odłożony tłuszcz.

Co to wszystko ma wspólnego ze stanem zapalnym? Poziom cukru we krwi jest kontrolowany w bardzo wąskim zakresie. Dodatkowe cząsteczki cukru przywierają do różnorodnych protein, co właśnie z kolei uszkadza ścianę naczynia krwionośnego. Takie powtarzające się uszkodzenia w naczyniach tworzą stan zapalny. Gdy gwałtownie podnosisz swój poziom cukru we krwi kilka razy dziennie, dzień za dniem, to dokładnie tak, jakbyś używał papieru ściernego wewnątrz delikatnej struktury naczyń krwionośnych.

Mimo że nie jesteś w stanie zaobserwować tego, niech wystarczy ci, że ja dam takie zapewnienie. Widziałem to w ponad 5000 przypadków u pacjentów poddanych operacji w przeciągu 25 lat, z których wszyscy mieli jeden wspólny mianownik – stan zapalny arterii.

Wróćmy do słodkiej bułki. Ten niewinnie wyglądający cukiereczek nie tylko zawiera cukry, ale wypieczono ją w jednym z wielu olejów omega-6, jak np. olej sojowy. Czipsy i frytki są nasączone olejem sojowym; przetworzone produkty spożywcze wytwarza się z użyciem olejów omega-6, żeby dłużej mogły stać na półkach. O ile omega-6 są składnikiem ważnym – są bowiem częścią błony przepuszczającej każdej komórki, a błona ta odpowiada za to co wchodzi i opuszcza komórkę – musi on być we właściwej równowadze z omega-3.

Jeśli zaburzamy równowagę poprzez spożywanie nadmiernych ilości omega-6, membrana komórkowa wytwarza chemikalia nazywane cytokinami, które bezpośrednio odpowiadają za powstanie stanu zapalnego.

Obecna promowana w mainstreamie amerykańska dieta wytworzyła ogromną nierównowagę pomiędzy tymi dwoma tłuszczami. Stosunek nierównowagi sięga od 15:1 do 30:1 na korzyść omega-6. A to straszliwie wielka ilość cytokin powodujących stan zapalny. W naszym obecnym środowisku żywieniowym stosunek 3:1 byłby optymalny i zdrowy.

Co gorsza, wzrost wagi ciała, jaki następuje na skutek jedzenia tych pokarmów powoduje, że powstają przeładowane tłuszczem komórki, które wypuszczają wielkie ilości chemikaliów służących powstaniu stanów zapalnych, co dodatkowo wpływa na szkody wywoływane przez wysoki poziom cukru we krwi. Proces, jaki zaczyna się od niewinnej słodkiej bułki zamienia się z upływem czasu w niebezpieczny cykl, który doprowadza do chorób serca, nadciśnienia, cukrzycy, wreszcie do Alzheimera, gdyż proces zapalny trwa nieprzerwanie.

Od tego się nie ucieknie, im więcej spożywamy pożywienia przygotowanego i przetworzonego, tym bardziej podsycamy stan zapalny, po trochu, dzień po dniu. Ludzkie ciało nie potrafi, ani też nie było zaprojektowane do tego, żeby spożywać żywność nasyconą cukrami i nasączoną olejami omega-6.

Jest tylko jeden sposób załagodzenia stanu zapalnego, jest nim powrót do żywności w stanie bliższym jej stanowi naturalnemu. Aby budować mięśnie, jedz więcej protein. Wybieraj węglowodany, jakie mają bardzo skomplikowaną strukturę, jak różnorodne owoce i warzywa. Drastycznie zmniejsz albo wyeliminuj przyczynę stanów zapalnych, tłuszcze omega-6, jak olej sojowy oraz żywność przetworzoną z ich udziałem. Jedna łyżeczka oleju kukurydzianego zawiera 7,280 mg omega-6; sojowego 6,940 mg. Zamiast nich, używaj oliwy albo masła.

Tłuszcze zwierzęce zawierają mniej niż 20 % omega-6 i są o wiele mniej prawdopodobną przyczyną stanów zapalnych niż rzekomo zdrowe oleje wielonienasycone. Zapomnijcie o „nauce”, jaką wtłaczano wam do głowy przez dziesięciolecia. Nie istnieje w ogóle taka nauka, która twierdzi, że sam tłuszcz nasycony powoduje choroby serca. Nauka, która twierdzi, że tłuszcz nasycony podnosi poziom cholesterolu we krwi jest również dosyć słaba. Odkąd dowiedzieliśmy się, że cholesterol nie jest przyczyną chorób serca, cała troska skupiona na tłuszczach nasyconych w ogóle wygląda na jakiś absurd.

Teoria cholesterolowa doprowadziła do powstania zaleceń beztłuszczowych lub niskotłuszczowych, które z kolei stworzyły warunki powstania typów pożywienia, jakie teraz stały się powodem istnej epidemii stanów zapalnych. Medycyna mainstreamowa popełniła straszny błąd, gdy doradzała ludziom unikać tłuszczów nasyconych na korzyść jedzenia o wysokim pułapie tłuszczów omega-6. Więc teraz mamy epidemię stanów zapalnych naczyń krwionośnych, co prowadzi do chorób serca i istnienia innych cichych zabójców.

Należy powrócić do typów posiłków, jakie dawała wam babcia, a nie tych, które dostawaliście od mamy, wracającej ze spożywczaka wypełnionego przetworzoną żywnością. Przez wyeliminowanie pokarmów wywołujących stany zapalne i przez dodanie zasadniczych składników żywieniowych ze świeżej nieprzetworzonej żywności, możecie odwrócić lata szkód wyrządzanych waszemu krwioobiegowi i całemu organizmowi przez spożywanie typowej amerykańskiej diety.

Dr Dwight Lundell był ostatnio Szefem Zespołu lekarzy oraz Szefem Chirurgii w Banner Heart Hospital , Mesa , AZ. Jego prywatna praktyka znajduje się w Cardiac Care Center was in Mesa, AZ. Ostatnio dr Lundell zostawił chirurgię na rzecz dietetycznego leczenia chorób serca. Jest założycielem Healthy Humans Foundation, która promuje zdrowie ludzkie poprzez pomoc dużym firmom w popieraniu dobrej kondycji pracowników. Jest również autorem książek The Cure for Heart Disease oraz The Great Cholesterol Lie.
Dodaj do
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #21 : Marzec 24, 2012, 19:58:28 »

Aspiryna - MEDYCZNA BROŃ MASOWEGO RAŻENIA

Początki nowoczesnej medycyny są nierozerwalnie związane z czasami, gdy nastapiło definitywne rozdzielenie kościoła od państwa. Wtedy to rozbito naczynie zwane "mądrością", a z jego zawartości zaczęły kiełkować osobne rośliny zwane gałęziami nauki. Nowoczesna medycyna od samego początku odrzuciła "medycynę ludową" jako szkodliwy, nienaukowy zabobon i znalazła sprzymierzeńca w naukowej chemii - farmakologii. Od tego czasu mariaż medycyny z chemią ma się bardzo dobrze, czego nie można powiedzieć o naszych organizmach. Wszelkie wiadomości o szkodliwości i działaniach ubocznych sterylnych i wyizolowanych związków chemicznych zwanych lekami są skutecznie blokowane przez ich producentów i ich sprzymierzeńców. Zwykły człowiek dowiaduje się czasem, że lek który miał mu pomóc okazał się trucizną, ale jest to rzadkość. Wyjątkiem są już poważne skutki uboczne leku, które niektórych pacjentów wyprawiły w zaświaty. Tak było przykładowo z "Vioxx'em", gdzie nauka nie zdołała na czas przewidzieć tragicznych skutków użycia. A czy inne leki są zdrowe?

Weźmy dla przykładu wszechobecną aspirynę, która oprócz chronienia przed zawałem, zdołała wybudować imperium Bayer'a i pchnąć na wyżyny sportu jedną drużynę piłkarską. Kontrowersje wokół tego specyfiku trwają już chyba od czasów słynnej "hiszpanki", gdzie używana w USA
( ?) w epidemii grypy doprowadziła wielu chorych do szybszego spotkania z Bogiem. Aspiryna czyli czysty kwas acetylosalicylowy do dzisiaj jest lekiem bezskutecznie zwalczanym przez lekarzy homeopatów, jako środek wręcz trujący. W artykule "Epidemia grypy 1918 - homeopatia na ratunek" Guy Beckly Stearns MD, New York, pisze:

"Aspiryna oraz inne produkty wytwarzane ze smoły węglowej są potępiane przez lekarzy, ponieważ powodują ogromną liczbę niepotrzebnych zgonów. Wszędobylska aspiryna jest zdecydowanie najbardziej szkodliwym lekiem ze wszystkich. Jej fałszywie dobroczynne działanie przeciwbólowe wywołuje zaledwie krótką ulgą, nic nie znaczącą z punktu widzenia medycyny. W wielu przypadkach aspiryna osłabiła serce, negatywnie wpłynęła na poziom sił witalnych pacjentów, zwiększyła poziom śmiertelności oraz znacznie spowolniła proces rekonwalescencji. We wszystkich przypadkach aspiryna maskuje objawy, co znacznie bardziej utrudnia dobór odpowiednich leków. Aspiryna najprawdopodobniej wcale nie działa lecząco na żadną chorobę i powinna być wycofana z użycia."

Inny ze wspominających J.P. Huff MD, Olive Branch, stan Kentucky, opisuje - "Przysłano mi paczkę zawierającą 1000 tabletek aspiryny, o 994 za dużo. Wydaje mi się, że podałem zaledwie pół tuzina. Nigdzie nie mogłem tego schować. Używam bardzo niewielu leków. Prawie zawsze podaję Gelsemium i Bryonia. Prawie nigdy nie traciłem pacjenta, jeżeli przybyłem na wezwanie pierwszy, chyba że wcześniej pacjent wysłany był do apteki po aspirynę. W takiej sytuacji prawie zawsze musiałem zająć się nowym przypadkiem zapalenia płuc."

Tego typu artykuły są z reguły zamieszczane w pismach specjalistycznych lub w lokalnej prasie by "nie siać paniki", choć bardziej prawdopodobnie dlatego, by producenci leku nie utracili swych kolosalnych zysków. Takie artykuły to prawdziwe "białe kruki". Podobnie jest z innymi lekami, w tym szeroko reklamowanymi witaminami "all in one" typu "Centrum" i podobne. Na ten temat pisze prof. Tombak:

Szkodliwe jest nie tylko przyjmowanie witamicy C ale i wszystkich syntetycznych witamin.
Po pierwsze - witaminy to związki, które nie są wytwarzane drogą syntezy w organizmie człowieka (oprócz grupy B i D), a powstają w roślinach drogą biosyntezy. W komórkach roślin witaminy występują w łatwo przyswajalnej dla człowieka postaciach (prowitaminy), oprócz nich w roślinach występuje niezbędny zbiór soli mineralnych, które sprzyjają pełnemu przyswojeniu ich przez organizm. Właśnie dzięki temu przedawkowanie naturalnych witamin jest bardzo trudne, a syntetycznych bardzo łatwe.
Po drugie - sztuczne witaminy, to krystaliczna, nieorganiczna substancja, obca dla organizmu. Jest ona z trudnością, albo nie jest wcale przyswajana przez organizm. Spożywając syntetyczne witaminy przeciążamy nerki i wątrobę, naruszamy równowagę soli mineralnych w organizmie.

Po trzecie - jednym ze skutków ubocznych stosowania syntetycznych witamin jest zwiększenie apetytu, ponieważ organizm, aby je przyswoić, potrzebuje dodatkowej porcji soli mineralnych, węglowodanów i składników białkowych. W roślinach one są, w syntetycznych witaminach ich nie ma. Stąd prosta droga do otyłości. Ponadto w naszej świadomości utrwaliło się przekonanie, że witamin nie można przedawkować i nie wywołują skutków ubocznych. Uczeni z wielu krajów zgodnie twierdzą, że przyjmowanie syntetycznej witaminy C nie tylko nie uodparnia organizmu, ale w przypadku niektórych chorób (szczególnie reumatyzmu) pogarsza jej przebieg i leczenie. Przedawkowanie syntetycznej witaminy C grozi powstawaniem skrzepów krwi, kamieni w nerkach i pęcherzu moczowym. Niszczy też witaminę B2 oraz zaburza proces wytwarzania insuliny i zwiększa zawartość cukru w moczu i krwi. Duże jej dawki zwiększają też zmęczenie mięśni i zaburzają reakcje wzrokowe i ruchowe.

Problem syntetycznych leków jest taki sam jak problem ataku we współczesnym wojsku. Jeśli do ataku wyślemy samą tylko piechotę, bez czołgów, artylerii, saperów i lotnictwa nie odniesiemy żadnego sukcesu. Tylko współdziałanie wszystkich elementów może zapewnić powodzenie. Taką "gołą" piechotą jest każdy syntetyczny lek.

http://www.gramzdrowia.pl/pl/uleszka/co ... zenia.html


************

Odpowiedz forumowicza z innego forum.

"Potwierdzeniem powyższej wiadomości jest świeży przykład mojej córki. Od grudnia, po przebytej antybiotykoterpii, pojawiła się u niej bardzo silna pokrzywka. Lekarz zdiagnozował alergię na aspirynę i zalecił (poza lekami) dietę aspirynową, o której nigdy w życiu nie słyszałem. I przyznam, byłem w niezłym szoku, gdyż w naszej rodzinie problemy z alergiami wogóle nie występowały. Lekarz poinformował nas, że aspiryna występuje w większości przetworzonej żywności, bo jest składnikiem konserwantów oraz barwników.
Poza leczeniem chemicznym (tabletki), stosujemy zioła Klimuszki na odbudowę flory bakteryjnej (zalecane po antybiotykach - mimo, iż bierze się florę bakteryjną w tabletkach) oraz bioterapię. Obecnie jesteśmy w trakcie leczenia (te zioła bierze się 1-3 m-ce), ale skutki są baaardzo pozytywne, pokrzywka pojawia się tylko chwilowo w postaci kilku kropek na całym ciele - a wcześniej to był prawdziwy wysyp."


Ps1. szczegóły o diecie aspirynowej tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_aspirynowa
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #22 : Kwiecień 24, 2012, 12:43:49 »

Ciekawostki o alkoholu.

     
Etnobotanika.info - Bo Nic Nie Rośnie Bez Potrzeby
Przez naturę do gwiazd
   
Artykuły - Zwierzęta pokazały nam wiele używek
Wojmir - 2011-01-20, 17:54
Temat postu: Zwierzęta pokazały nam wiele używek
Cytat:
Naukowcy wykorzystują wiele gatunków zwierząt do badania leków zmieniających świadomość, zaskakujące może być jednak to, że zwierzęta w swoim naturalnym środowisku - od szpaków po renifery - również używają substancji psychoaktywnych... i to z własnej woli.

Wygląda na to, że wiele z tych gatunków posiada naturalną potrzebę doświadczania wyższych stanów świadomości, dzięki czemu człowiek odkrył niektóre ze swoich ulubionych używek - właśnie poprzez obserwację zachowania zwierząt.

Na całym świecie istnieją dowody na to, że zwierzęta celowo używają roślin halucynogennych, a legendy o tych roślinach, często używanych w świętych rytuałach, zawierają odniesienia do zwierząt jako istot pokazujących je ludziom.

Jeden z gatunków, odpowiedni do artykułu świątecznego, to renifer - potrafi on przemierzyć ogromne odległości w poszukiwaniu halucynogennego muchomora czerwonego (amanita muscaria) - czerwonego grzyba w białe kropki, na którego kapeluszach lubią przesiadywać krasnale ogrodowe. Renifery po spożyciu muchomora zachowują się jakby były pijane, bezcelowo biegają w kółko, albo wydają dziwne odgłosy. Często też telepią łbami. Muchomor czerwony występuje na półkuli północnej i od dawna jest używany przez człowieka ze względu na jego psychotropowe właściwości. Użycie go może być jednak niebezpieczne, bowiem zawiera substancje toksyczne (zejścia śmiertelne zdarzają się, ale bardzo rzadko - przyp. red. [h]). Renifery metabolizują te toksyczne substancje bez usczerbku na zdrowiu, a główne związki psychoaktywne pozostają niezmetabolizowane i wydalone z moczem. Pasący renifery Europejczycy i Azjaci dawno temu nauczyli się zbierania moczu reniferów jako bezpiecznego środka halucynogennego.

Innym halucynogenem używanym przez dzikie zwierzęta jest afrykańska roślina iboga (Tabernanthe iboga). Zaobserwowano w Gabonie i Kongo, że dziki, jeżozwierze, goryle i mandryle wykopują i zjadają silnie halucynogenne korzenie tej rośliny.

W kanadyjskich górach, dzikie owce kanadyjskie ogromnie ryzykują przy zdobyciu rzadkiego psychoaktywnego porostu. Zdrapując porost ze skał, potrafią zetrzeć zęby po same dziąsła.

Na preriach południowo-zachodnich USA, niektóre konie i inne ssaki pastewne są uzależnione od halucynogennych roślin, znanych ogólnie jako locoweed. Rośliny te, głównie gatunki Astragalus i Oxytropis, są zazwyczaj omijane przy skubaniu łąki, ale zwierzęta, które przypadkiem ich spróbowały, często powracają w miejsce ich występowania i spożywają je ponownie. Objawy spożycia to ostrożne, bezcelowe chodzenie, osłabiony wzrok, dziwne zachowanie i apatia.

W lasach deszczowych Ameryki Południowej sfilmowano jaguary zachowujące się jak małe potulne kociaczki jakiś czas po tym, kiedy obgryzały gorzkie korzenie yage (Banisteriopsis caapi) [link w odnośniku jest opisany jako DMT, ale DMT nie działa podane doustnie, tak że to najprawdopodobniej Banisteriopsis - przyp. [h]], halucynogennego pnącza, które używane jest również przez rdzenne plemiona w rytualnych ceremoniach. Niektórzy antropolodzy wierzą, że człowiek pierwszy raz nauczył się spożywania tej rośliny podczas obserwacji jaguarów.

Wspominając o kotach, nie można nie wspomnieć o prawdopodobnie najlepiej znanej używce zwierząt - kocimiętce (Nepeta spp). Około dwie-trzecie dorosłych kotów domowych jest podatnych na jej działanie, ale również i inne gatunki kotowatych, jak np. lwy.

Efekty działania kocimiętki wynikają z występowania w niej lotnych terpenoidów - nepetalaktonów. Kiedy kot powącha liście lub łodygi kocimiętki, może zacząć się turlać, obmacywać łapkami, rzuć, czy lizać. Zazwyczaj brykają albo tarzają się po podłodze, ale czasami obserwuje się osowienie i lęk. Efekty ustępują po 5-15 minutach. po których kotek nie jest już wrażliwy na kolejne dawki nepetalaktonów przez przynajmniej godzinę.Jedną z zalet kocimiętki jest to, że nie wywołuje żadnych szkodliwych długotrwałych efektów - czego nie można powiedzieć o innych roślinach, których zwierzęta używają do wywołania high'u.

Wiele ludowych przypowieści z całego świata mówi o tym, że człowiek odkrył alkohol obserwując zachowanie zwierząt. W Biblii, kiedy Noe osiedlił się po powodzi, zobaczył jedną ze swoich swoich kóz, baraszkującą po zjedzeniu sfermentowanych winogron. Powtórzył on eksperyment kozy, po czym wracając do domu stał się nadzwyczaj wesoły, skory do śpiewania, pogubił trochę ciuchów i w końcu zasnął przed domem.Większości z nas się to przydarzyło, czyż nie ? Noe dobrze pamiętał swoje doświadczenie i odczuwał je jako miłe - miłe na tyle, że kolejnego dnia poszedł zbierać winogrona, by stworzyć pierwszą na świecie winnicę.

Nie wiemy do końca, czy faktycznie człowiek odkrył alkohol obserwując wstawione zwierzęta, tak czy siak używa tego narkotyku od tysięcy lat. Zwierzęta natomiast, czy to kręgowce czy bezkręgowce, zaczęły używać alkoholu dużo wcześniej.

Owoce, winogrona, nektar i sok, wszystkie mogą zawierać taką ilość cukru, że zdolne będą do sfermentowania z udziałem naturalnych drożdży. Pszczoły, osy, szerszenie i inne owady mogą się nawalić spożywając tak sfermentowane potrawki. Owady te są najprawdopodobniej zwabiane raczej przez cukier i drożdże niż przez alkohol, jednak mimo wszystko piją to do czasu zaburzenia koordynacji i upadku na ziemię. Jeśli odurzona pszczoła miodna planuje wrócić do ula, może poleżeć sobie na "plecach" machająć nóżkami do czasu wytrzeźwienia. Jednak strażnicy ula nie respektują takiego zachowania i pszczeli "pijacy" leżący w takim stanie mogą zostać ukarani, włączając w to nawet obgryzienie odnóży.

Nawalone szpaki

Ptaki również lubią rausz. Donoszono o ptakach, które wbijały się w szyby okien tuż po tym, kiedy zjadły sfermentowane owoce, czy zboża. Łuszczaki, jemiołuszkowate i szpakowate są szczególnie podatne na alkohol, a osobniki pewnych gatunków wręcz celowo wracają po więcej. Znajdowano martwe jemiołuszkowate na stosie fermentujących owoców jarzębiny, a sekcja zwłok pokazała, że umarły one pijane, z pewnym ostrym schorzeniem wątroby, wywołanym alkoholem.

Donoszono również o ssakach - niedźwiedziach i wapiti - przypadkowo nawalonych i rozpasanych po spożyciu fermentujących owoców.

Some large mammals are known to seek out alcohol in its man-made form deliberately. In rural areas of North America they often target illegal stills, and law enforcers sometimes track down the stills simply by looking out for woozy wildlife.

W indyjskim stanie Wschodnim Bengalu kilkukrotnie odnotowano przypadki kiedy słonie włamywały się do nielegalnych sklepów z alkoholem obficie go pijąc i "awanturując" się później - depcząc ludzi i powodując duże zniszczenia w okolicy sklepu.Jednak historie z oszalałymi przez alkohol zwierzętami należy traktować z ostrożnością.

Opowieści podróżników o pijanych afrykańskich słoniach pojawiały się już na początku XIX wieku, a broszury turystyczne wyjaśniały, że słonie mogą wyczuć alkohol w fermentującym owocu drzewa marula z odległości 10km, jednak dzisiejsze badania sugerują że opowieści te nie mają pokrycia.

Kozły jako kozły ofiarne

Kofeina jest kolejnym narkotykiem, który człowiek odkrył obserwując zachowanie zwierząt - kóz. W IX wieku, etiopski pasterz Khaldi zaobserwował, że jego kozy szalenie "tańczą" po zjedzeniu jasno czerwonych jagód krzewu, który dziś nazywamy Coffea arabica. Sam spróbował kilku jagód i poczuł się dość radośnie, po czym opowiedział o swoim odkryciu mnichom z lokalnego klasztoru.

Jakkolwiek, dziś wiemy, że mnisi z terenów Etiopii używali kawy dla jej stymulujących właściwości dużo przed czasami Khaldiego. Jednak biorąc pod uwagę to, że człowiek wypasał kozy przez conajmniej 7000 lat, jest bardzo prawdopodobne, że kozy są ostatecznie winne sukcesowi Starbucks'a.

Prócz alkoholu i kofeiny, kozy przyczyniły się również do odkrycia przez człowieka khatu, popularnego na Bliskim Wschodzie stymulantu, zawierającego pochodne efedryny. Legenda głosi, że jemeński pasterz zaobserwował, że jedna z jego kóz dziko biegnie po spożyciu liści Catha edulis. Zdecydował spróbować liścia samemu, co go pobudziło i opowiedział swoją historię innym.

Opowiem teraz po krótce o tytoniu, by kozy czytające artykuł mogły odetchnąc z ulgą, bowiem ich gatunek nie mógł przyczynić się do nadużyć tytoniu wśród ludzi. Tytoń (Nicotiana spp) jest rośliną Ameryki Południowej, ludzkośc zaczęła inhalować dym tytoniowy około 8000 lat temu, prawdopodobnie odkrywając jego działanie przy paleniu liści w postaci kadzidła przy okazji różnych ceremonii. Kozy mają żelazne alibi, bowiem pojawiły się w Amerye Południowej dopiero 7500 lat później.

Mimo, że mieszkańcy Ameryki Południowej nie potrzebowali kóz, by pokazały im tytoń, użycie kokainy mogło być już inspirowane przez ssaki pastewne. Żucie liści koki (Erythroxylum spp) jako stymulantu rozpoczęło się prawdopodobnie już ok. 5000 p.n.e., w czasach kiedy zadomowiono pierwsze lamy.Istnieje jedna peruwiańska legenda opowiadająca o lamach podróżujących po Andach i żujących liście koki z braku innego pożywienia. Pasterze odkryli pobudzające działanie na lamy i przetestowali to na sobie. Inne legendy opowiadają jednak o małpach jako pionierach użycia koki.

Chociaż ptaki jedzą nasiona koki, a różne insekty atakują krzewy koki, żadne z tych stworzeń nie odczuwało stymulujących efektów kokainy. Jednak badacze pokazali, że ślimaki ogrodowe po zjedzeniu liści koki potrafią wejść po szklanej bagietce o ok. 25% szybciej niż ślimaki karmione innymi liśćmi.

Narko-małpy

Człowiek prawdopodobnie nie nauczył się użycia opium obserwując zwierzęta, bowiem nie ma wielu dowodów na jego narkotyczne wykorzystanie pośród dzikich zwierząt. Jednak, odkąd człowiek zaczął uprawiać mak, conajmniej jeden gatunek nauczył się go używać. Zwierzęciem tym jest bawół.

W południowo-wschodniej Azji niektóre bawoły poszukują makówek gotowych do zbioru. Po znalezieniu makówek, bawoły stają się potulne i odchodzą samotnie od stad, z którymi zazwyczaj się przemieszczają. Jednakże bawoły nie uzależniają się, bowiem makówki zawierają wysokie stężenie opium tylko przez krótki czas, tuż przed dojrzeniem. Kiedy czas żniw maku się kończy, zachowanie bawołów wraca do normy, jednak wykazują pewne oznaki odstawienia, jak np. drżenie, niepokój i konwulsje.

Łuszczaki i gryzonie jedzą bogate w tłuszcze nasiona maku, jednak nie zauważono objawów uzależnienia, głównie dlatego, że nasiona maku zawierają małe stężenie alkaloidów. Nie ma również dowodów na to, że bezkręgowce potrafią się odurzać makiem. Armia USA próbowała kiedyś hodować uzależnione od opiatów insekty, by te poszukiwały i niszczyły pola nielegalnych upraw maku. Projekt okazał się totalną klęską.

But although there is little addiction to opium in its natural state, there are many tales of animals acquiring a taste for it once the resin has been harvested and dried.

Jedna z ostatnich wiadomości opisuje miasto w Indiach opanowane przez małpy narkomanki, które wykradały opium z fabryki robiącej leki na bazie opiatów.

Kto w takim razie kopiuje od kogo?

źródło: P.Journal
tłumaczenie: redakcja hyperreal.info




http://etnobotanika.info/printview.php?t=308&start=0&sid=d1480f267ca0a80d45e72dcbfed874cc
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 24, 2012, 12:45:47 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: NOWINKI MEDYCZNE I SPOZYWCZE.
« Odpowiedz #23 : Luty 13, 2013, 14:39:57 »

Nanocząsteczki

O zagrożeniach dla zdrowia jakie niesie ze sobą nano-technologia.
To jest poważne zagrożenie, o którym w Polsce niewiele się mówi. Mimo, ze naukowcy nie są jeszcze w stanie “zdiagnozować” przyczyny to jednak w laboratoriach udowodnili wpływ tych nanoczasteczek na organizmy żywe. Cząsteczki te mogą się bez problemu przedzierać do mitochondriów, wnętrza komórek, są znajdowane w mózgu i wewnętrznych organach, spokojnie przenikają przez skore (kosmetyki) jak i drogi oddechowe, co jest porównywalne z azbestem i robić podobne spustoszenie w organizmie jak azbest. Nanoczasteczki mogą powodować raka rożnych organów, wyrządzić szkody w systemie nerwowym, przez łożysko dostraja się do płodu, zaburzyć odtruwanie organizmu poprzez umiejscowienie się w wątrobie i nerkach, powoduje zagrożenie dla serca. Z łatwością przenikają te cząsteczki do krwi i z jej obiegiem docierają wszędzie. Do tego dochodzi problem zanieczyszczenia środowiska i możliwych niewyobrażalnych skutków jakie mogą nanoczasteczki w nim dokonać. Jest to tematem dalszych badan, które mogą jeszcze wiele lat potrwać ale juz teraz wiadomo, ze jest to wielkim zagrożeniem. Od 2012 r. miał wejść przepis nakazujący oznakowanie użytej nanotechnologii ale tylko w kosmetyce. Nie wiem czy został zastosowany.
Podaje tu link do pdf po polsku oraz link do wypowiedzi naukowców szwajcarskich i niemieckich (po niemiecku), program wyświetlany w publicznej TV i to juz w roku 2009 “Mini-bomby w naszym ciele. Ryzyko nanoczasteczek”.
http://imnitp.tu.koszalin.pl/old/images ... rialow.pdf
http://www.youtube.com/watch?v=p3JMpVWk ... r_embedded
Nanoroboty:

„Grey goo scenario” przedstawia sytuację, w której samo replikujące się assemblery (nanoroboty, które są w stanie przesuwać atomy) wymykają się spod kontroli człowieka i zaczynają się powielać, niszcząc tym samym świat (lub znacznie go zmieniając). Przeciwdziałać takiemu rozwojowi przypadków należałoby w następujący sposób: umieścić „bezpieczniki” wewnątrz nanomaszyn, ciągle nadzorować ich pracę, stworzyć „nadzorców”. Obecnie pogląd ten jest podważany i zaliczany do niemożliwych (m.in. przez Richarda Smalleya, laureata nagrody Nobla), jednak bezpieczniej jest przyjąć postawę, iż zanim pogląd nie zostanie niepodważalnie obalony, to jest możliwy. Jako bardziej prawdopodobny wymieniany jest „green goo scenario” (sztuczne organizmy oparte na DNA uciekają z laboratoriów i wyrządzają olbrzymie szkody w środowisku).

http://nanonet.pl/index.php/nanobiznes/ ... echnologii
http://ceo.cxo.pl/artykuly/44275/Blogos ... k.XXI.html
Ponizej cytuje wypowiedzi z jakiegoś forum, które zgadzają się z tym, co mówią naukowcy w “Mini bomby…” j.w.
“Nanosrebro.
Maleńkie cząsteczki srebra wmontowane w plastik, filtry wody czy tkaniny ograniczają rozwój bakterii: pranie przestaje śmierdzieć stęchlizną, skarpetki nie cuchną, woda jest zdrowsza. Nowy wspaniały świat – pięknie. Ale nano-cząsteczki srebra przenikają do środowiska i za rok (za dzień, za chwilę) zaczną wycinać bakterie, bez których w środowisku zaburzona zostanie równowaga. Zanikną procesy gnilne, padlina będzie zalegać tygodniami. Dzisiejszy zachwyt przerodzi się w tragedię.
“Inny przebój technologii: nanorurki węglowe (dodaje: wyjątkowo przypomina strukturę azbestu – mowa o tym w “Mini bomby…”).
Zachwyceni możliwościami ich zastosowań nie zauważamy, że wyglądają jak wyklęty dziś azbest (też był kiedyś przebojem).”









Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 13, 2013, 14:45:16 wysłane przez Kiara »
Zapisane
Strony: 1 [2]
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wojnawatah naruto gonerpg mustangi pytamy