Strony: [1]

POLE MORFOGENETYCZNE.....

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: POLE MORFOGENETYCZNE.....
« Odpowiedz #1 : Wrzesień 17, 2016, 15:23:23 »

POLE MORFOGENETYCZNE......

Oryginalny tekst artykułu   


WIEDZA PROSTO Z POLA


Na jakich zasadach pozbawione wzroku termity wiedzą jak zgodnie, całą społecznością budować kunsztowne i świetnie wyposażone gniazda?
Jak olbrzymie stada ptaków lub ławice ryb mogą równocześnie zmieniać kierunek, przy czym pojedyncze osobniki nie obijają się o siebie? Jak to się dzieje, że kolejne pokolenia laboratoryjnych szczurów potrafią szybciej niż poprzednicy wydostawać się z pułapek?
Te i wiele innych niesamowitych zagadek wyjaśnia hipoteza rezonansu morficznego. Człowiek właśnie próbuje wykorzystać ją w psychoterapii.

Pacjent leży na czymś, co można by uznać za kozetkę XXI wieku, ale zamiast psychoanalityka siedzącego za wezgłowiem, widzimy człowieka w białym fartuchu wpatrującego się intensywnie w ekran komputera połączonego z potężnym tomografem.

 We wnętrzu maszyny znajduje się głowa pacjenta.

Właśnie odbywa się mapowanie aktywności mózgu w czasie rzeczywistym przy pomocy fMRI – funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. To pierwszy krok w terapii – terapii przyszłości.

Ma on na celu postawienie diagnozy dotyczącej zaburzeń pola morfogenetycznego. Dzięki temu możliwe będzie określenie jakich środków terapeutycznych użyć aby wywołać pożądany rezonans morficzny.

Do wyboru terapeuta będzie miał na przykład muzykę - może zalecić pacjentowi ile, jakiej i w jakich proporcjach ma jej słuchać.

Może też zalecić podopiecznemu przebywanie w zagęszczonych, ale precyzyjnie określonych środowiskach społecznych, np. wśród publiczności teatralnej lub wśród kibiców na stadionie piłkarskim.


Na zakończenie terapii, procedura pomiaru zostanie powtórzona.

Jeśli terapeuta uzna, że nieprawidłowości pola zostały ustabilizowane, uzna ją za zakończoną. Jeśli, mimo wszystko, w polu pacjenta brakuje stabilności, może wspomóc się dodatkowymi metodami diagnozy, np. pozytronową emisyjną tomografią komputerową. I na jej podstawie ukierunkować dalsze leczenie.

Terapia oparta na założeniu istnienia pola morfogenetycznego i na najnowocześniejszych osiągnięciach techniki w skanowaniu mózgu oznacza koniec z rozwlekłą analizą problemów z dzieciństwa, z żenującym wyciąganiem problemów seksualnych, oporem psychodynamicznym i wszystkimi innymi przeszkodami stającymi na drodze pacjenta do równowagi psychicznej.

Eksperyment ze Starsbourga

Powyższych scen absolutnie nie należy traktować jak fragmentów filmu science fiction.

To opis rzeczywistych zdarzeń, które składają się na eksperymentalny na razie program badawczy, którym kieruje profesor Daniel Gounote z Laboratoire de Neuroimagerie in Vivo mającego siedzibę na Akademii Medycznej w Strasbourgu we Francji.

Program oparty jest w znacznej mierze na genialnej koncepcji pola morfogenetycznego ogłoszonej w 1981 roku w czasopiśmie  Science przez biologa Ruperta Sheldrake’a, a której inspiracją były przemyślenia francuskiego filozofa Henri Bergsona.

Gdyby zresztą chcieć powiedzieć o wszystkich źródłach inspiracji, to należałoby oddać jeszcze hołd Carlowi Jungowi, który wskazał na istnienie pamięci zbiorowej i podkreślał istnienie zjawisk nazywanych przez niego synchronizmem acausalnym.

Bardzo duży wkład dla zaistnienia koncepcji w psychoterapii miał również wybitny francuski psychoanalityk – Jacques Lacan.
To on, jako pierwszy, odkrył możliwość zastosowania topologii matematycznej w analizie struktur chorób umysłowych. Można śmiało założyć, że nie mając pojęcia o znanych nam dzisiaj metodach obrazowania pracy mózgu, stworzył matematyczne podstawy dla analizy chorób umysłowych opartych o te metody.

Zgodnie z koncepcją Sheldrake’a pole morfogenetyczne jest to wypełniające przestrzeń pole o bliżej nie sprecyzowanej naturze fizycznej, które obok czynnika genetycznego, DNA, nadaje określoną formę organizmom żywym.

Ma ono tez też silny wpływ na zachowanie organizmów żywych i ich interakcje z innymi organizmami. Z polem morfogenetycznym wiąże się też pojęcie "formatywnej przyczynowości".

Jest to, wg Sheldrake'a zdolność każdego organizmu do przekazywania pamięci o często powtarzających się zdarzeniach poprzez zapisywanie ich w polu morfogenetycznym, a następnie przekazywanie tej informacji potomkom i innym organizmom żywym poprzez aktywny kontakt z ich polami tego rodzaju.

Przekazywanie to odbywa się w oparciu o zjawisko rezonansu morficznego. Zjawisko to, polega na tym, że jeśli jakaś krytyczna liczba osobników określonego gatunku nauczy się jakiegoś zachowania lub uzyska określone cechy organizmu, to automatycznie – dzięki rezonansowi morficznemu - są one dużo szybciej nabywane przez pozostałych osobników tegoż gatunku. Szybkość przyswajania w takich przypadkach trudno wyjaśnić naturalnymi procesami uczenia się.

Co ciekawe, badania potwierdzają, że im większe zagęszczenie osobników danego gatunku, a co za tym idzie pól morfogenetycznych, tym intensywniejszy rezonans morficzny.


Przykładami rezonansu morficznego zajmują się m. in. biolodzy, którzy badają dziwne obyczaje zwierząt polegające np. na tym, że gromadzą się one czasami w niewyobrażalnej wręcz liczbie bez specjalnego, znanego nam uzasadnienia.

Do takich zgromadzeń należą np. tzw. „kocie sejmiki” polegające na tym, że koty żyjące w mieście gromadzą się w jednym miejscu i w dużej liczbie.

Podobne „sejmiki” urządzają ptaki i to nie tylko w celach migracyjnych. Zgromadzone w jednym miejscu zwierzęta nie hałasują, nie walczą ze sobą. Spędzają po prostu razem jakiś czas, a potem rozchodzą się.

Szczególnie szokujące są olbrzymie zgromadzenia węży, które raz do roku spełzają w jedno miejsce. Zdaniem niektórych etologów, celem takich zgromadzeń jest celowe wywoływanie rezonansu morficznego.

Zresztą, gdy przyjrzymy się zachowaniom ludzi to wśród nich szybko dostrzeżemy skłonność do tworzenia dużych skupisk. Ta niezmienna skłonność, dla wyjaśnienia której używamy pretekstów typu „występy gwiazdy”, „zawody sportowe”, jest dość zastanawiająca i zagadkowa.
Bo jak tłumaczyć pęd do tworzenia takich zbiorowisk, jeśli taniej i wygodniej możemy uczestniczyć w nich wirtualnie?

Pamięć gatunku

Idea rezonansu morficznego oznacza w praktyce, że wszystkie istoty żywe zawdzięczają swoją budowę i zachowanie odziedziczonej pamięci. Dzięki utrwalonym od dawna wzorcom morfogeneza i zachowania o charakterze instynktownym weszły już w nawyk i ulegają tylko nieznacznym zmianom.

Powstawanie nowych nawyków można zaobserwować tylko w wypadku nowych wzorców rozwoju i zachowań.
Dla przykładu, sikorki modre w Anglii nauczyły się przed drugą wojną otwierać butelki mleka dziobem i podkradać śmietankę sprzed domów.
Po wojnie na wiele lat przestano roznosić w ten sposób mleko.
Kiedy jednak ponownie, w 1952 roku pojawiły się przed domami butelki z mlekiem, ptaki nauczyły się tej umiejętności błyskawicznie, mimo że minęło wiele ich pokoleń od wojny.
 
Mało tego, dwa lata później, bo już w 1955 roku wszystkie gatunki sikorek w Europie potrafiły podkradać śmietankę z butelek.
Zdaniem etologów niemożliwe jest aby taka umiejętność w tak krótkim czasie rozprzestrzeniła się poprzez naśladownictwo na tak wielkim obszarze geograficznym.
Według Sheldrake'a oznacza to, że pamięć o sposobie otwierania butelki przetrwała w polu morfogenetycznym tego gatunku i rozprzestrzeniła się dzięki niemu.

Ciekawe spostrzeżenia poczynili hodowcy bydła ze Stanów Zjednoczonych.
Tradycyjnie stawiali oni elektryczne płotki zabezpieczające przed wejściem bydła w szkodę.
 Hodowcy z zachodnich stanów odkryli, że mogą zaoszczędzić dużo pieniędzy, tworząc zamiast prawdziwych płotków ich atrapy - czyli malując pasy w poprzek drogi.
 
Fałszywe płotki działały jak prawdziwe, bo bydło stawało na ich widok jak wryte… Czyżby młodsze cielęta nauczyły się od starszych, że lepiej nie próbować konfrontacji z urządzeniem, które może zadać dotkliwy ból?
Chyba nie, bo nawet stada, które nigdy przedtem nie miały do czynienia z prawdziwymi płotkami, unikały tych namalowanych jak ognia.

Ted Friend z Uniwersytetu Stanu Teksas sprawdził to doświadczalnie na kilkuset sztukach bydła i stwierdził, że malowanych atrap unikał taki sam procent zwierząt, które nigdy czegoś takiego nie widziały, jak i tych, które kiedyś miały sposobność natknąć się na prawdziwe, stalowe ogrodzenia.
Podobnie reagowały owce i konie. To wskazuje na istnienie rezonansu morficznego, który przeszedł od poprzednich pokoleń, na własnej skórze uczących się unikania płotków.

Podobne przykłady można mnożyć. Także laboratoryjne doświadczenia na szczurach dowodzą, że takie zjawisko jest faktem. Najbardziej znanym przykładem jest wyhodowanie kilku pokoleń szczurów, które opanowały sztukę wydostawania się z wodnego labiryntu. W miarę upływu czasu szczury w laboratoriach na całym świecie, bez doświadczeń i ćwiczeń  robiły to coraz szybciej.

Zamiast genu gramatyki


Za pomocą zjawiska rezonansu morficznego można łatwiej zrozumieć złożoność mechanizmu uczenia się, zwłaszcza języków. Dzięki zjawisku pamięci zbiorowej, z której jednostki równocześnie korzystają i do której się dokładają, prostsza staje się nauka tego, czego nauczyli się już nasi poprzednicy.
Wniosek ten pokrywa się z obserwacjami językoznawców, takich jak Noam Chomsky.

Zauważył on, że małe dzieci uczące się języków obcych czynią błyskawiczne postępy, czego nie da się przypisać prostemu naśladownictwu.
Sprawia to wrażenie, jakby konstrukcje językowe wysysały z mlekiem matki. Słynny ewolucjonista Steven Pinker w swojej książce The Language Instinct (Instynkt językowy) opisuje wiele podobnych przykładów.
Zjawisko to szczególnie rzuca się w oczy przy tworzeniu nowych języków czy gwar lokalnych, co nieraz następuje bardzo szybko.
Kiedy ludzie różnych narodowości, nie znający żadnego wspólnego języka, muszą się porozumieć - samorzutnie tworzą improwizowany żargon złożony z pojedynczych słów i niegramatycznych zbitek słownych z różnych języków.
 
Takie gwary często powstawały w koloniach i wśród niewolników, ale wielokrotnie błyskawicznie przeradzały się w pełnoprawne języki.
Wystarczyło, aby z żargonem miały styczność dzieci w okresie, kiedy zwykle przyswaja się język matki. Najwidoczniej nie wystarczało im już powtarzanie ciągów nieuporządkowanych słów, dlatego same usystematyzowały je w prawidła gramatyczne, jakich nikt nigdy przedtem nie używał.
Jeszcze bardziej wymowna była ewolucja języków migowych.
 
Na przykład w Nikaragui do niedawna wcale ich nie używano, gdyż panował tam zwyczaj izolacji osób głuchych. Pierwsze szkoły dla niesłyszących utworzyli dopiero sandiniści, kiedy w 1979 r. doszli do władzy.
Jednak, według Pinkera, w szkołach tych uczono dzieci przede wszystkim czytania z warg i zwykłej mowy, co nie dawało zadowalających wyników.
Najważniejsze jednak, że na boiskach i w autobusach szkolnych te dzieci stykały się ze sobą i porozumiewały znakami, jakie wyniosły z domów, gdzie używały ich w kontaktach z rodzinami.

Ze znaków tych utworzyły własny system, który po niedługim czasie zyskał status oficjalnego języka migowego i obecnie znany jest pod nazwą LSN, czyli Lenguaje de Signos Nicaraguense (Nikaraguański Język Gestów).
Jeszcze dziś używają go ci niesłyszący, którzy rozpoczęli naukę w wieku dziesięciu lat i później. Natomiast głuche dzieci objęte nauczaniem od czwartego roku życia rozwinęły już udoskonaloną wersję tego języka, z bogatszym słownictwem i bardziej usystematyzowaną gramatyką.
Ten nowy wariant, który dla odróżnienia otrzymał już zmienioną nazwę Idioma de Signos Nicaraguenses (ISN), powstał, według Pinkera, "dosłownie na naszych oczach".

Zarówno Chomsky, jak Pinker zakładają, że zdolności językowe są przekazywane dziedzicznie pod postacią informacji zapisanej w genach i dotyczącej wszystkich języków.
To ma wyjaśniać dlaczego małe dzieci pochodzące z dowolnej grupy etnicznej potrafią nauczyć się każdego języka.
Ale teoria rezonansu morficznego dostarcza jeszcze prostszej interpretacji tego zjawiska.
Zgodnie z nią małe dziecko dostosowuje swoją mowę zarówno do otaczających je osób, jak do milionów użytkowników tego języka w przeszłości, a rezonans morficzny ułatwia mu nauczenie się go, tak samo jak nauczenie się czegokolwiek.

Tak samo głuchy uczy się języka migowego, wykorzystując odziedziczoną pamięć innych głuchych z przeszłości.
Nie istnieją natomiast geny determinujące zdolność do uczenia się określonych języków, zarówno mówionych jak migowych.
Oczywiście interpretacja nauki języków w kategoriach przyczynowości formacyjnej jest dyskusyjna, tak samo jak teoria genetycznego uwarunkowania uniwersalnej informacji dotyczącej wszystkich języków. W końcu, według słów Pinkera, "nikt jeszcze nie zlokalizował genu gramatyki.

CD.....


http://www.tomaszwitkowski.pl/page2.php


« Ostatnia zmiana: Wrzesień 17, 2016, 16:14:19 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: POLE MORFOGENETYCZNE.....
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 17, 2016, 15:27:55 »



CD... POLE MORFOGENETYCZNE......


Dostrajanie mózgów


Zanim koncepcja Sheldrake’a, mocno początkowo krytykowana, trafiła na podatny grunt minęły lata.
Zielone światło dały jej m.in. odkrycia dokonane w badaniach nad terapią dokonane przez profesora Louisa Cozolino z Pepperdine University w Malibu.
W sposób jasny i przystępny wykazał on związki miedzy terapią i strukturą mózgu, udowodnił, że wszelkie formy psychoterapii, od psychoanalizy do interwencji behawioralnych są skuteczne w takim stopniu, w jakim wspomagają zmiany w istotnych obwodach nerwowych.
Jednak prawdziwym przełomem w badaniach nad rezonansem morficznym było odkrycie możliwości pomiaru pól morfogenetycznych przy pomocy nowoczesnych metod obrazowania pracy mózgu.

Jak tego dokonano?
Jak to często bywa w przypadku wielkich odkryć, pomógł przypadek.
Wspomniany wcześniej profesor Daniel Gounote prowadząc wraz ze swoim zespołem badania nad obrazowaniem pracy mózgu powziął podejrzenie, że pewien niekorzystny wpływ na wariancję uzyskiwanych wyników ma obecność osoby prowadzącej badania.
Zaczął swoje podejrzenia sprawdzać w sposób eksperymentalny.
Wkrótce okazało się, że znaczenie ma choćby taki prosty parametr, jak odległość w jakiej znajdował się prowadzący badania od osoby badanej.
Umieszczenie badanego w wyizolowanym pomieszczeniu dawało zawsze wyniki o dużo niższej wariancji. Sugerowało to wprost, że istnieje jakiś sposób oddziaływania jednego mózgu na drugi.
Spostrzeżenie to nie było czymś całkiem nowym, bowiem od dawna znane są badania nad synchronizacją pracy mózgów dwóch rozmawiających ze sobą osób.
Synchronizację tę badano przy pomocy EEG, ale poza stwierdzeniem faktu jej istnienia synchronizacji, nie wykorzystywano jej w żaden sposób. Ponadto w przypadku tej synchronizacji miał miejsce proces porozumiewania się.

W tym przypadku sama obecność innych osób wywoływała zmiany w mózgach osób badanych, dlatego Gonoute poszedł kilka kroków dalej. Zaczął badać dwie i więcej osób jednocześnie.

Obserwował układy (mapy) aktywności mózgu, które wpływały na drugą osobę badaną. W ten sposób powstał swoisty katalog takich specyficznych układów aktywności, które powodowały „dostrajanie” innego mózgu.
Poszukiwanie mechanizmu wyjaśniającego te zjawiska doprowadziły do koncepcji pól morfogenetycznych i rezonansu morficznego, który idealnie wyjaśniał zbadane prawidłowości.

Stan mózgu, który może dostrajać się do innych, a zapisany w postaci mapy aktywności, jest wskaźnikiem działania pola morfogenetycznego. Tak oto, z mglistego i mocno krytykowanego pojęcia filozoficznego, rezonans morficzny stał się nagle twardą rzeczywistością, widoczną na ekranie komputera i ze wszech miar użyteczną.

Wagnerem w fobię

Jakie zastosowanie ma obecnie takie podejście do psychoterapii? Przede wszystkim, diagnostyczna analiza pól morfogenetycznych nakierowana na interwencję terapeutyczną zakłada, że niektóre z nich, szczególnie te wymagające terapii powstawały w izolacji od oddziaływania pól doświadczeń osobników, którzy lepiej przystosowali się do otaczającej rzeczywistości.
Weźmy bardzo prosty przykład. Wiele osób zgłaszających się do terapeuty podnosi problem nieradzenia sobie w otoczeniu rywalizacyjnym, problemy z asertywnością, nieśmiałość w nawiązywaniu relacji itp.
Pozostając w pardygmacie morficznym, można postawić hipotezę, że osoby te w swojej historii życiowej nie miały szansy doświadczyć rezonansu morficznego z jednostkami, dla których takie umiejętności i doświadczenia stanowią codzienność.

 Stąd ich problemy w nabywaniu kompetencji w tym obszarze. Diagnoza pola polegająca na tym, że porównujemy mapę aktywności osoby o silnie utrwalonych wzorcach takich zachowań, a jednocześnie noszącą znamiona pozwalające wnioskować, że wywoła ono rezonans, z osobą mającą problemy w tym względzie.

Analiza różnic prowadzona na podstawie badań zespołu ze Strasbourga informuje nas o wielu aspektach zachowania, które można poddać terapii przy pomocy rezonansu. Zamiast przedłużających się wizyt u psychoanalityków, często nic nie wnoszących treningów asertywności, podejście morficzne proponuje przebywanie w środowisku zapewniającym gęste pole morfogenetyczne osób, które takie własności posiadają, żeby nawiązać chociażby do owego stadionu pełnego kibiców, choć może jest to nieco uproszczony przykład.

Jeśli dołożymy do tego sesje muzykoterapii, w której zasadniczą rolę będą pełnić dzieła np. Wagnera, po kilku seansach szanse na to, że nasze pole morfogenetyczne ulegnie zmianie jest duże. Pozostaje wykonanie twardego końcowego pomiaru, aby się o tym przekonać.

Oczywiście, na tym etapie badań jesteśmy dopiero w stanie diagnozować i radzić sobie z prostymi niedostosowaniami i fobiami. Zresztą, byłoby nieetycznym stosowanie rezonansu morficznego w stosunku do pacjentów z psychozami czy innymi poważnymi schorzeniami w sytuacji, kiedy nie znamy jeszcze w pełni możliwości metody i konsekwencji wywoływania rezonansu.

Również diagnoza dotyczy wycinka pól. Na obraz całości złożą się dopiero dziesiątki, a być może i setki specyficznych układów aktywności mózgowych.
Do ich pełnej analizy potrzebne będą pewnie złożone programy komputerowe szybko przeszukujące te setki obrazów w poszukiwaniu subtelnych różnic.

Nie jesteśmy dzisiaj jeszcze w stanie precyzyjnie zdefiniować całego obszaru pola morfogenetycznego, gdyż jego charakterystyka nosi wszelkie znamiona pola kwantowego i podobnie jak ono wymyka się próbom precyzyjnego zbadania i opisania. Tym niemniej z tym co już wiemy metoda rezonansu stwarza ogromne perspektywy dla psychoterapii.

Renata Aulagnier jest psychologiem i psychoterapeutą. Pasjonuje się zastosowaniami neuronauki w terapii, a w szczególności neurologicznym podłożem empatii w procesie terapii. Studia ukończyła na Uniwersytecie Wrocławskim. W latach 2002-2003 stypendystka Uniwersytetu im. Ludwika Pasteura w Strasbourgu. Mieszka na stałe we Francji, tam też uczyła się psychoterapii.

RAMKA

Jak płyną informacje?

Najprostszym sposobem na bezpośrednie udowodnienie istnienia pól morficznych jest praca ze zbiorowiskami organizmów. Pojedyncze osobniki mogą zostać rozdzielone tak, aby nie miały ze sobą kontaktu za pośrednictwem znanych nam zmysłów.

Jeśli mimo to nastąpi przepływ informacji między nimi, stanowi to przesłankę istnienia związków o charakterze pól morficznych.
Np. wiadomo, że ślepe termity zaczynają budowę kopca z różnych stron, a jednak spotykają się w środku z nieprawdopodobną dokładnością. Udaje im się to także wtedy, gdy w środku wstawia się szybę nie przepuszczającą zapachów.

Równie tajemnicze jest zjawisko migracji. Jeden z entomologów tropikalnych pisze: ani głodem, ani pragnieniem, ani najazdem naturalnych wrogów nie da się wytłumaczyć, dlaczego chmury szarańczy nagle wzbijają się w niebo i przenoszą na inne miejsce.

Jak pisze prof. Remy Chauvin na temat nagłych wędrówek wielkich stad: „Migracje są wyraźnie sprzeczne z instynktem zachowania gatunku i często prowadzą do masowej zagłady zwierząt.

Powstaje wrażenie, że zwierzęta ogarnia atak szaleństwa, przy czym jest to szaleństwo zaraźliwe, ponieważ migrujące zwierzęta często pociągają za sobą przedstawicieli innych gatunków.”

Uczeni obserwujący tego rodzaju zjawiska z reguły nie potrafią znaleźć ich wyjaśnienia. Dlaczego stada gazeli afrykańskich potrafią nagle bez najmniejszych powodów opuścić wspaniałe pastwiska i wyruszyć na pustynię, ażeby tam zginąć z głodu? Czy takie „telepatyczne” zachowania są odpowiedzialne także za fenomen „zbiorowego umysłu” niektórych owadów?

RAMKA

Pola Sheldrake’a a fizyka Kwantowa


Krytycy Sheldrake.a pytają o nośniki jego pola. Ale to pytanie jest ryzykowne, bowiem podważyć może istnienie wielu innych, akceptowanych dzisiaj bez zastrzeżeń pojęć fizycznych.

Weźmy pod lupę chociażby pole grawitacyjne.
Nikt nie znalazł grawitonów, które byłyby nośnikami pola, a jednak nie poddajemy w wątpliwość istnienia pola grawitacji.
Pola grawitacyjne czy elektromagnetyczne, są wykrywalne jedynie poprzez efekty ich oddziaływania i w celu wyjaśnienia efektów stworzono pojęcia pól.

O wiele więcej problemów jest z polem kwantowym.
Pole kwantowe otaczające cząstkę oddziałuje na nią w taki sposób, że zachowania na poziomie kwantowym mają niewiele wspólnego z mechaniką i są bardzo subtelne.

Fala działa tutaj jako informacja. Zamiast dowolnej kombinacji składowych, spiny dwóch różnych, nie powiązanych ze sobą cząstek zawsze, jak wiemy, ustawiają się w kierunkach do siebie przeciwnych.

Mówiąc bardziej obrazowo: ponieważ każda cząstka musi mieć właściwość przeciwną do drugiej, to jeśli ujrzymy, że jedna jest „czarna”, druga musi być „biała”.

Następuje to w tej samej chwili, bez wymiany jakichkolwiek sygnałów.

Pomiar polaryzacji jednej z nich natychmiast da nam informację o polaryzacji drugiej, bliźniaczej.

Będzie ona identyczna z wyjątkiem przeciwnego znaku. Nazwano to przedziwne i niewytłumaczalne zjawisko „uwikłaniem kwantowym”, a Einstein określił je nawet jako „działaniem duchów na odległość”.

Jak twierdzi de Broglie’a, to, co nazywamy atomem, jest organizowane przez wyższe lub kwantowe pole informacji. To pole nadaje atomowi jego znaczenie.

Pole kwantowe zawiera informacje na temat całego otoczenia i całej przeszłości i ta informacja reguluje obecną aktywność elektronu. Pole organizujące jest wszędzie. W mechanice kwantowej mamy pola informacji w funkcji falowej i być może pola super-kwantowe rządzące samym polem kwantów.

Analogicznie działa pole morfogenetyczne, które organizuje zachowanie jednostek biologicznych. Z jednej strony są one wyposażone w genetyczne programy działania, ale na kształt organizmów, szybkość uczenia się nawyków i umiejętności, komunikowanie się mają wpływ informacje przekazywane przez to pole.

http://www.tomaszwitkowski.pl/page2.php

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 17, 2016, 15:34:08 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: POLE MORFOGENETYCZNE.....
« Odpowiedz #3 : Czerwiec 02, 2017, 11:36:51 »

PRZEBUDZIĆ SWOJĄ MOC..... raczej PRZEBUDZIĆ SIEBIE.. BY ŻYĆ LEPIEJ I PIĘKNIEJ.... wówczas moc wyjdzie z uśpienia.

M.




MOC CZŁOWIEKA.....

KIEDY RODZI SIĘ NOWE..... BUDZI SIĘ MOC CZŁOWIEKA.....

Boska MOC.. jest w nas .. MY nią jesteśmy, MY jesteśmy źródłem i depozytariuszami niezwyklej mocy…. MY … Energie samoświadome .. nikt nie musi nam niczego dawać zewnętrznie.. bo MY mamy wszystko w sobie.

Na ile jesteśmy świadomi swojej MOCY i wiedzy… na tyle możemy z niej korzystać.

Jasna sprawa ,że jako LUDZIE bardziej materialni niż energetyczni ( tu mam na myśli budowę naszych fizycznych ciał jako przewodników energii o określonym potencjale mocy) po pierwsze MUSIMY przemienić swoją materię na taka, w której bez szkody dla nas popłynie większa moc zdeponowanej w nas energii.
Ona będzie się mogła przez nas przejawić i wykreować na podstawie naszych myśli NASZ inny świat nie czyniąc nam krzywdy….
O samospaleniach wiemy… to spontanicznie wyzwolona energia w nas, i nie przygotowane ciało materialne do jej przejścia.. zwarcie w układzie fizycznym i spalenie materii.

Dlatego transcendencja jest koniecznością ewolucji duchowej.. to jest wejście w wyższy wymiar.. dlatego KAŻDY musi dokonać jej sam.
Bo nie może być nikt przez kogoś przeniesiony do przestrzeni o wyższej wibracji w której spalił by MOCĄ przepływu energii swoje materialne ciało.

Świat fizyczny w każdej przestrzeni ma swoje prawa.. tz. określony potencjał mocy w którym on żyje… powiedzmy jak każda klasa w szkole.

Gdy osiągamy wiedzę i moc po zakończeniu nauki w danej klasie , idziemy do następnej.. to nie ona idzie z nami , nie ona jest przenoszona.. tylko MY jako dojrzali do kolejnego poziomu wiedzy idziemy , bo mamy już dojrzałość i moc w sobie ,żeby zrozumieć i doświadczać nowego.

Zewnętrznie konfrontujemy się z programem nauki ( dla LUDZI na ziemi są to wzorce w polu morfogenetycznym, które każdy pobiera prze swój kod DNA, który jest osobistą weryfikacją dostępu do wiedzy w polu), to pole nie jest gdzieś .. tam…. ono nas otacza,ono jest we wdychanym przez nas powietrzu zapisane w każdej najmniejszej cząstce wody w nim… to są NASZE MATRYCE INFORMACYJNE.

Tak naprawdę pobieramy całą wiedzę razem z oddechem… nie jest dla nas najistotniejsza żadna niby szkoła rozwoju duchowego… to są raczej „kluby podobnych zainteresowań”…. 🙂

Kiedy podnosimy swoją wibrację…. możliwość zrozumienia wyższego poziomu wiedzy… ( to, co wdychamy jako elementarny jej przekaz .. matrycę informacyjną) , otwiera się dla nas w nas samoistnie.

Większość ludzi nie zna tych zasad i nie wierzy w taką prostotę przekazu wiedzy…. można nie wierzyć ,ale tak jest.
Nie będę teraz opisywała całego procesu jak to się dzieje.. bo to długi temat.

Powtórzę… jedynym sposobem zwiększenia OSOBISTEJ MOCY .. OTWIERANIEM SOBIE DOSTĘPU DO WIEDZY , JEST ETYCZNE PRAWE ŻYCIE … ZWIĘKSZANIE OSOBISTEJ WRAŻLIWOŚCI UCZUCIOWEJ, KIEROWANIE SIĘ W ŻYCIU MĄDROŚCIĄ SERCA…. tyle wystarczy.

Gdy zwiększy się poziom mocy w nas .. inaczej otworzymy w sobie możliwość korzystania ze SWOJEJ MOCY …. co równa się wyższemu poziomowi wibracji czyli świadomości.. dopiero wówczas otwiera się możliwość korzystania duchowego i FIZYCZNEGO ze SWOJEGO POTENCJAŁU MOCY.

Naprawdę wszystko jest w nas… mądrość naszego nie wcielonego DUCHA z którym jesteśmy cały czas połączeni nie widzialną nicią życia , przejawia się w blikowaniu nam mocy gdy nie jesteśmy gotowi na nią i otwierania dostępu do niej gdy użyciem jej nie skrzywdzimy już siebie ni innych.

Jeszcze jedno….. DUCH ZAŚWIATOWY Z KTÓRYM POŁĄCZONA JEST ZAWSZE WCIELONA DUSZA…. TO MY.. MY Z WYŻSZEGO WYMIARU ŚWIADOMOŚCI.

CZŁOWIEK na ziemi .. DUSZA w materialnym ubraniu .. to ON.. DUCH ZAŚWIATOWY… poznający sam siebie , swoje zachowania , reakcje i uczucia w konfrontacji z materią… ON/MY rodzimy się TU w materii by uzyskać wiedzę o sobie i zabrać stąd energię, moc kreacji niezbędna nam w czasie bytowania już tylko energetycznego do eksploracji kosmosu.

Dlaczego tak…. i czy można inaczej… tak wybraliśmy poznawanie siebie i tworzenie przez udział materii, można inaczej , nie wszyscy tak wybrali, sa również takie Energie Duchowe , które nigdy się nie wcielają.

Kiara.
Zapisane
Strony: [1]
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

eneaekstraliga2014 bbyfun divum maro mojeprzysmaki