Strony: 1 [2] 3 4 5

CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #15 : Luty 22, 2011, 13:10:56 »

HAARP

"Powracam jednak do starych źródeł. We wszystkich kulturach znajdujemy temat potopu Â� w Indiach, u Majów, u aborygenów, w Biblii, w Iranie Â� wszędzie wspominana jest Atlantyda. Także tam doszło do ścierania się sił Światła i Ciemności. Dzisiaj można by powiedzieć, że jest to walka Upadłych Stróżów, którzy dążą do opanowania całej planety przeciw istotom rozwijającym się, skierowanym ku Światłu.
Był to ogromny konflikt. Nauka stała wtedy na niewyobrażalnie wysokim poziomie, podobnie zresztą jak w dzisiejszych czasach. Wspomnę tu o fizyku Nikoli Tesli. Był on zaprzyjaźniony z Einsteinem i opatentował wspaniałe wynalazki w dziedzinie medycyny. Niestety zostały one zakazane, gdyż pilnująca swych interesów elita nie mogła dopuścić, by ujrzały światło dzienne.
(Ludzie, o jakich mowa Â� przyp. NŚ) nie mogliby już robić interesów, kiedy znane byłyby metody leczenia Światłem lub niezmiernym źródłem Miłości. Rozpadłaby się wtedy potęga koncernów farmaceutycznych, nie można by też zbijać fortuny na manipulowanej żywności. Tesla miał dostęp do technik znanych na Atlantydzie, a niewielu ludzi wie, że jest on faktycznym współtwórcą projektu HAARP, demonicznego instrumentu, który został ulokowany na Alasce.
HAARP
Jaki jest jego cel?
- HAARP to bodaj najbardziej demoniczna broń, jaką kiedykolwiek stworzono na Ziemi. Tak demoniczna, że przekracza wszelkie ludzkie wyobrażenie. Zbudowano ją na podstawie osiągnięć Tesli i paru innych wybitnych naukowców w miejscowości Gakona na Alasce. Składa się z 360 anten ustawionych w rzędach i widocznych na zdjęciach z satelity.
Jest to pole?
- Pole usłane antenami. W przeszłości przez wiele krajów został podpisany pakt o jonosferze Â� z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych. Podobnie zresztą stało się w Kioto.
Jonosfera ma duży wpływ na klimat, jest też bardzo ważna dla komunikacji! Wszystko związane z nowoczesnymi mediami: telewizja, telefon, specjalna łączność, którą posługuje się armia, odbywa się właśnie w jonosferze. Należy ona do najważniejszych warstw atmosferycznych. 360 anten służy do tego, by wysyłać do jonosfery wibracje, energie z mocą 10 miliardów megawatów (przechodzi to nasze ludzkie wyobrażenie!) nazywane falami ELF. Są to fale o ekstremalnie niskiej częstotliwości. Oficjalnie mówi się, że HAARP to projekt naukowy, stworzony w celu dokładniejszego zbadania klimatu itp. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że służy on także innym celom. HAARP znaczy High Frequency Active Auroral Research Project, co sugeruje badanie sfer atmosferycznych i ich oddziaływanie na Ziemię. Przyglądając się jednak patentom i poważnym publikacjom dochodzi się do wniosku, iż mamy tu do czynienia z demoniczną bronią, która za jednym zamachem może zniszczyć całe elektromagnetyczne pole naszej planety, albo jest w stanie umieścić stożek nad jakimś krajem. Jonosfera służy jako zwierciadło i maszt nadawczy zarazem. Wybiera się kraj i, bombardując pewnymi częstotliwościami fal, można wyciąć kawałek jonosfery.
Dotyczy to także miast?
- Oczywiście.
Z jak dużą dokładnością działa HAARP?
- Tak precyzyjnie, że można w ten sposób mieć wpływ nawet na rdzeń kręgowy konkretnego człowieka. Możliwe jest też połączenie HAARPa z internetem. Bill Gates jest zaprzyjaźniony z Billem Clintonem. Znane są jego ścisłe relacje z Białym Domem. Na kongresie w Davos proponował on nawet internet darmowy, aby objąć jego siecią cały świat. Ten sam internet można zastosować jako instrument projektu HAARP do wysyłania pewnych tonów, których nie będziemy w stanie odebrać naszym słuchem.
Jak już powiedziałem, jedną z możliwości HAARP jest wpływ na nasz rdzeń kręgowy, tak ważny w procesie transformacji. Przez kanał kręgowy nazywany też Kaduceuszem Merkurego lub Hermesa, w Indiach Â� Kaduceuszem Bramanandy, przemieszczają się bardzo ważne wibracje, mające wpływ na nasz układ hormonalny, na czakramy (koła światła), które oddziałują na rozwój ludzkiej świadomości. Tak więc przy pomocy HAARPa można mieć wpływ na umysł człowieka, kontrolować go, jak też oddziaływać na pole elektromagnetyczne i cały Układ Słoneczny.
Co się wtedy dzieje z człowiekiem?
- Prowadzi to do całkowitej dysharmonii. W sąsiedztwie instalacji HAARP w Gakonie u mieszkańców zarejestrowano wzrost zachorowań na nowotwory, depresje, utratę orientacji. Dotychczas HAARPa nie wykorzystywano aktywnie, ale jeśli do tego dojdzie, jest się wtedy całkowicie w ich rękach. Gdy prześle się pewne wibracje przez chipa, którego nosi w sobie człowiek, uzyskuje się nad nim całkowitą kontrolę. Staje się on niewolnikiem. Jednak w pewnym momencie rozwoju człowieka, w pewnej fazie ewolucji świadomości, można te wpływy w sobie rozpoznać i uniknąć zniewolenia. Niestety, większość ludzi, którzy nic na ten temat nie wiedzą i tego nie odczują, znajdzie się w pułapce.
Prof. Petit mówi, że taki nano-chip może się umiejscowić w naczynku krwionośnym. Podaje też przykład, w jaki sposób HAARP może mieć wpływ na człowieka. Taka jednostka czuje się kompletnie zdezorientowana. Przeprowadzono już próby na zwierzętach i okazuje się, że traciły one nad sobą kontrolę. W Wietnamie, kiedy jeszcze HAARP nie istniał, stosowano tzw. Rambo-chip, który pobudzał reakcje agresywne, seksualne i lękowe. W ten sposób człowiek był całkowicie kontrolowany. Dawniej nikt nie odważyłby się o tym mówić, żeby nie straszyć ludzi. Mam nadzieję, że zostanę należycie zrozumiany, bo nie chodzi tu o zastraszanie ludzi, lecz o uświadomienie, co się dzieje. Musimy o tym wiedzieć. Rządy krajów powinny stawiać pytania na ten temat, dociekać. Musimy rozmawiać z naszymi amerykańskimi współobywatelami i pytać: Co robicie? Powinniśmy też prosić o wyjaśnienie spraw i o dostęp do dokumentów. Ludzie, którzy w przeszłości zadawali takie pytania, narazili się na wiele przykrości, grożono im nawet śmiercią. Oznacza to, że naprawdę coś się ukrywa.
W ezoteryce znana jest książka Patrycji Cori, która ukazuje wszystkie kłamstwa serwowane ludzkości. Chciałbym zaznaczyć, że należycie wykorzystana ezoteryka może być godna zaufania. Wszystko, co opisuje autorka, pokrywa się z faktami naukowymi i uzmysławia nam, w jaki sposób tego typu narzędzia zagrażają ewolucji ludzkości. Patrycja Cori także apeluje do ludzkości, odwołując się do wyższych sfer Światła: Pozostało wam tylko parę lat, powstańcie, macie wszelkie możliwości, aby odnieść sukces. Używa ona słowa wy, co dla mnie oznacza, że sama jest już uwolniona. Ja też jestem przekonany, że potrafimy, że nam się uda. To tylko kwestia organizacji, zaufania, wiary, i zadawania pytań. Dlaczego, w jakim celu chip w moim paszporcie? Czemu ma służyć scan tęczówki? Skąd pan/pani o mnie tyle wie? Dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej? Najlepiej występować jako grupa, nie indywidualnie. Przy czym należy zawsze czynić to uprzejmie, bez arogancji, i nigdy nie prowokować. Wtedy oświecimy od wewnątrz całą tę organizację, to wszechwidzące oko, o którym tak doskonale pisał Tolkien w swej książce, która została sfilmowana.
We Â�Władcy PierścieniÂ�?
- Tak. Widzimy tam wszechwidzące oko kontrolujące cały świat. Tolkien był wtajemniczonym i wiedział. Napisał tę powieść jako przestrogę: człowieku, popatrz, co cię czeka. My jesteśmy hobbitami. Nie dosłownie, ale jeśli nabierzemy odwagi i zjednoczymy się, a każdy z nas stanie się Gandalfem, odniesiemy sukces. Zresztą nie mamy innego wyjścia, gdyż alternatywa nie wróży nic dobrego. Jednoczmy więc siły i przebudźmy się.

    Tłumaczenie: Bożena Helfenrath-Porębska
    http://astromaria.wordpress.com/

« Ostatnia zmiana: Luty 22, 2011, 13:19:40 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #16 : Marzec 02, 2011, 12:06:44 »

   
NewWorldOrder.com.pl

Zmiana biegunów? Lepiej spójrzcie w niebo!


W moim poprzednim artykule, „And They March…”, nakreśliłem hipotezę, że masową śmierć kosów w rejonie Beebe w stanie Arkansas spowodowała fala uderzeniowa, pochodząca z eksplodującego bolidu lub fragmentu komety. I choć takie wyjaśnienie zdawało się pasować w tym konkretnym przypadku, to jak się okazało, podobne wymieranie zwierząt stało się zjawiskiem globalnym, a eksplodujące w powietrzu komety nie są przyczyną śmierci wszystkich tych zwierząt. Ponadto, zwierzęta te reprezentują różne gatunki: w odległych od siebie miejscach masowo giną krowy, ośmiornice i świerszcze. Nawet gdyby za część tych przypadków odpowiedzialne były choroby i wirusy, wyraźnie zachodzi tu jakiś większy proces, którego mainstreamowa nauka nie może w pełni rozszyfrować.

Niedługo po opublikowaniu mojego artykułu Kniall napisał „Procession of the Damned…”, gdzie wskazał na możliwość, że masową śmierć zwierząt wywołują zmiany magnetyczne. Zresztą nie tylko jemu zmiany magnetyczne zaprzątają głowę. Otóż na wykresie wyników wyszukiwania dla hasła „przesunięcie biegunów” (pole shift) w trendach Google za ostatnich 12 miesięcy (i nie tylko) widać, że zainteresowanie poszybowało w górę tuż po Nowym Roku.

Choć więc pole geomagnetyczne nie uległo jak dotąd znacznemu przesunięciu, zmiana dokonała się w mentalności społeczeństwa, które otworzyło się na taką możliwość. Faktycznie, artykuł, który niedawno zamieściliśmy na SOTT.net, „Shift of Earth’s Magnetic North Pole Impacts Tampa Airport” (Lotnisko w Tampa ofiarą przesunięcia bieguna północnego Ziemi) był według naszego webmastera i ku ogólnemu zaskoczeniu najpopularniejszym artykułem dnia. Dowiadujemy się z niego, że władze lotniska w Tampa [Floryda] muszą przemalować jeden z pasów startowych, ponieważ jego kierunek nie jest już zgodny z magnetyczną północą. Ot, taki drobiazg.

Gdy się nad tym zastanowić, skoro niewielka i najpewniej miejscowa zmiana magnetyczna wystarczyła, by zdezorganizować tamtejszy ruch lotniczy, to wyobraźcie sobie, jaki zapanowałby chaos, gdyby doszło do całkowitego przebiegunowania. Jak zobaczymy poniżej, uziemiony ruch lotniczy będzie prawdopodobnie najmniejszym z naszych zmartwień.

Elektryczna planeta

Chociaż niewiele wiadomo o tym, jak zmiany w ziemskim magnetyzmie wpływają na ludzi i zwierzęta, przypuszczalnie zależność ta jest znacząca i może obejmować nawet zmiany w świadomości czy postrzeganiu. Pamiętamy z artykułu Knialla, że rejony magnetycznych anomalii obfitują w obserwacje UFO oraz innych niewyjaśnionych zjawisk. Ten aspekt szczególnie powinniśmy mieć na uwadze przy rozważaniu zmian, jakie może przynieść przesunięcie biegunów magnetycznych.

Jako poważną hipotezę zaproponowano także, że masowe wymieranie [zwierząt] albo zbiega się ze zmianami w magnetycznej orientacji Ziemi, albo jest skutkiem tych zmian. Bez odpowiedzi jak dotąd pozostaje pytanie, czy wyłączną przyczyną wymierania są zmiany magnetyczne, czy też odpowiedzialna jest za nie jakaś większa katastrofa, a zmiany magnetyczne są tylko jednym z jej skutków. Zdaje się jednak istnieć pewien związek między przebiegunowaniami, epokami lodowcowymi, obniżaniem się poziomu mórz oraz wieloma innymi czynnikami, wskazującymi na zachodzenie jakiegoś katastroficznego procesu (patrz wykres).

Jedna ze znanych teorii głosi, że podczas takich geomagnetycznych przebiegunowań pole magnetyczne Ziemi na pewien czas zanika, co pozwala docierać do jej powierzchni wielkim ilościom promieniowania słonecznego i kosmicznego, wyjaławiającego planetę z wszelkiego życia. Mimo że teoria ta może wyjaśniać zjawisko wymierań, nie rozwiązuje ona kwestii zmiany poziomu mórz, epok lodowcowych, śladów aktywności wulkanicznej ani nawet kometarnych katastrof. Aby poradzić sobie ze wszystkimi tymi czynnikami, należy oddzielić skutki od przyczyny.

Skoro o promieniowaniu mowa, kilka dni przed zdarzeniem w Beebe doszło do otwarcia się wielkiej dziury koronalnej na Słońcu, która wysłała w kierunku Ziemi masę naładowanych cząstek. Mitch Battross z Earth Changes Media tak opisuje zjawisko:

Gdy taka [koronalna dziura otwiera się], pole magnetyczne Słońca także się otwiera, uwalniając wiatr słoneczny (naładowane cząstki). Pierwsze uderzenie pochodzące od tego impulsu mogło dosięgnąć Ziemię w ciągu od 8 minut do 24 godzin. Podążający za otwarciem dziury strumień naładowanych cząstek dotarł do Ziemi wieczorem 2 stycznia 2011 roku.

Ten scenariusz pasuje idealnie do pasma zdarzeń, jakie zaczęły się 1 stycznia, kiedy to w Arkansas padło około 5000 ptaków. Ptaki wędrowne podążają zgodnie z tzw. „magnetycznymi szlakami ley-lines”, które prowadzą je w czasie sezonowych podróży. Podobnie wodne ssaki, takie jak wieloryby i delfiny, także kierują się w swoich wędrówkach magnetyzmem.

Ziemskie pole magnetyczne nie jest statyczną cechą planety. Rozciąga się ono w przestrzeni na kilkudziesiąt tysięcy kilometrów, ma strukturę warstwową i jest bardzo czułe na aktywność słoneczną. Podczas intensywnych burz słonecznych, takich jak ostatnia, otaczające Ziemię pole magnetyczne może skurczyć się do niebezpiecznych rozmiarów, umożliwiając dotarcie do powierzchni planety dużym ilościom promieniowania. Zdaniem jednego z naukowców, który opisał takie koronalne wyrzuty masy (CME),

Słońce może również wyrzucić ważące miliard ton chmury plazmy wraz z ich polami magnetycznymi. Przy prędkości ponad półtora miliona km/h część wyrzuconego materiału [...] może dotrzeć do Ziemi już po kilku dniach.

Pod wieloma względami CME są bardziej szkodliwe niż typowe rozbłyski słoneczne. CME obijają ziemskie pole magnetyczne niczym młot kowalski szeroki na ponad 1,5 mln km, naruszając delikatną równowagę cząstek uwięzionych w pasach Van Allena oraz w całym zasięgu pola magnetycznego Ziemi. [...]

Niektóre skutki burz słonecznych okazywały się poważnym problemem, zwłaszcza na wyższych szerokościach geograficznych. Na przykład w czerwcu 1972 roku zmiany w polu magnetycznym wywołały przepięcie 230000-woltowego transformatora w Kolumbii Brytyjskiej, prowadząc do jego eksplozji. Z kolei 13 marca 1989 roku burza [słoneczna] zupełnie pozbawiła elektryczności kilka milionów mieszkańców prowincji Quebec.

Podobne awarie, zależne od cykli słonecznych, od lat skutkują stratami rzędu setek milionów dolarów.

Takie “młoty kowalskie” w postaci naładowanych cząstek spłaszczają ziemskie pole magnetyczne od strony Słońca, wydłużając je po stronie przeciwnej. Następnie strumień ten przedostaje się do ziemskiej atmosfery w rejonach polarnych, wzbudzając cząsteczki gazu w atmosferze, czego efektem są zorze polarne, spektakularne zachody słońca i podobne zjawiska. Jednak w przeszłości, kiedy Ziemia wielokrotnie padała ofiarą takich burz słonecznych, nie towarzyszyło temu masowe wymieranie zwierząt. Wygląda więc na to, że do rozwiązania tej zagadki wciąż czegoś brakuje.

Pomimo problemów, jakie stwarza słoneczne i kosmiczne promieniowanie, pozostaje faktem, że z elektromagnetycznymi rytmami Ziemi w skomplikowany sposób powiązane jest działanie naszego mózgu oraz wiele procesów zachodzących w ciele. Zależność tę odczuli pierwsi astronauci z amerykańskich i sowieckich programów kosmicznych, gdy po powrocie na Ziemię objawiła się u nich nieznana dolegliwość. Jak stwierdzono później, „choroba astronautów była skutkiem braku pól magnetycznych w przestrzeni kosmicznej. W następnych lotach NASA umieściło magnesy w samym statku kosmicznym oraz w skafandrach astronautów”. Jak widać, ludzkie ciało zdaje się być przyzwyczajone do życia w optymalnym środowisku magnetycznym. (Co każe się zastanowić, jak nasza obsesja na punkcie elektronicznych gadżetów wpływa na nasze zdrowie.)

Poza polem magnetycznym Ziemi, ważną rolę [w utrzymaniu życia] odgrywa też pewien rodzaj promieniowania elektromagnetycznego o niskiej częstotliwości. Powstaje ono dzięki piorunom, które między powierzchnią ziemi a jonosferą wytwarzają fale stojące. Zjawisko to określa się mianem rezonansu Schumanna. Częstotliwość tych fal zależy od wysokości wnęki pomiędzy powierzchnią ziemi a jonosferą. Krótkie wideo poniżej powinno wystarczyć do zrozumienia, dlaczego te fale są tak ważne.

Wielu ludzi podejrzewa, że wysokością tej wnęki elektrycznej pomiędzy powierzchnią ziemi i jonosferą można manipulować przy użyciu instalacji HAARP znajdującej się w Fairbanks na Alasce, tworząc tymczasowe i lokalne zmiany w tych falach. Choć teoria ta z pewnością zasługuje na uwagę, burza słoneczna może wywołać praktycznie ten sam efekt, tyle że na znacznie większą skalę. Jak było do przewidzenia, pojawiają się głosy obwiniające HAARP lub podobne technologie o wymieranie zwierząt. Jest to jednak mało prawdopodobne.

HAARP nie może się równać siłą z CME (“młotem kowalskim”), a tym samym jego działanie zostałoby przyćmione dowolną tego typu aktywnością Słońca. Nie należy natomiast negować zdolności HAARP do zmiany fal mózgowych na określonym obszarze – co zresztą może być jego głównym zadaniem. Jak zobaczymy dalej, Słońce ze swoim strumieniem naładowanych cząstek penetrujących Ziemię jest najpewniej czołowym sprawcą wielkich zmian zachodzących obecnie na Ziemi, ze zmianami pogodowymi włącznie. Innymi słowy, zamiast doszukiwać się tu winy człowieka, powinniśmy spojrzeć w górę – w stronę nieba i kosmosu.

Jeśli więc chodzi o wymieranie zwierząt, wciąż wracamy do pytania, co uległo zmianie, i czy ta zmiana ma cokolwiek wspólnego z polem magnetycznym Ziemi, jak wielu podejrzewa?

Czas na nową teorię dynama

Częścią problemu może być wpływ mainstreamowej nauki na nasz sposób myślenia o ziemskim polu magnetycznym. Mówi nam się, że źródło tego pola znajduje się gdzieś głęboko w jądrze Ziemi, gdzie płynne gorące żelazo wytwarza prąd elektryczny, który z kolei ustala magnetyczny dipol, przemieniając zasadniczo Ziemię w duży elektromagnes. Pole to następnie rozciąga się daleko w przestrzeń kosmiczną, wpływając na ruch naładowanych cząstek, i tak dalej. Ta teoria może i pomaga niektórym geologom i astronomom utrzymać posady, jest jednak z nią wiele problemów. Przykładowo, jak się przekonamy, nie wyjaśnia ona w pełni natury pól magnetycznych na gigantycznych gazowych planetach.

W niedawnym artykule na temat komety Elenin Laura Knight-Jadczyk wspomina o pracy Jamesa McCanneya i jego elektrodynamicznej teorii Układu Słonecznego – a w szczególności o elektrodynamicznej naturze komet. W latach 80. ubiegłego wieku McCanney prowadził badania i wykładał na Cornell University, aż poddano go ostracyzmowi i wyrzucono za „heretyckie” – chociaż oparte na solidnych podstawach – poglądy astronomiczne. Idea elektryczności w kosmosie była chyba zbyt nowatorska dla ówczesnego establishmentu i nie wygląda na to, by cokolwiek się w tej kwestii zmieniło. Mam tu na biurku książkę McCanneya Planet-X, Comets & Earth Changes i muszę przyznać, że autor proponuje bardzo interesującą teorię pola magnetycznego Ziemi (między innymi). Oto fragment tego, co ma do powiedzenia na temat pól magnetycznych planet:

Weźmy na przykład kwestię księżyców i pól magnetycznych planet. Już dawno stwierdzono, że tylko planety posiadające księżyce mają wyraźne pola magnetyczne. Teraz można to zrozumieć wychodząc od elektrodynamiki słonecznego kondensatora. Wszystkie planety i księżyce w pewnym stopniu uczestniczą w procesie rozładowywania słonecznego kondensatora. Księżyce nabierają ładunku elektrycznego podobnie jak jądra komet. Prądy elektryczne, podłączone do stowarzyszonej planety, są czynnikiem tworzącym i utrzymującym co najmniej część jej nietrwałego pola magnetycznego. [McCanney 2002, s. 18]

W powyższym fragmencie McCanney twierdzi, że istnieje pewna zależność między księżycami, polami magnetycznymi planet i Słońcem, której nauka głównego nurtu jak dotąd nie zauważała. Po przeczytaniu całej książki przeoczenie to stanie się dość zrozumiałe. Podejrzewamy w SOTT.net, że mainstreamowa astronomia i nauka zostały skorumpowane przez potężne grupy interesu, które nie kierują się dobrem ogółu ludzkości. Trzymanie nas w niewiedzy o prawdziwych pozaziemskich siłach, rządzących cyklami na Ziemi, jest w dużej mierze ich zamysłem.

Wracając do przytoczonych słów McCanneya, bliższego wyjaśnienia wymaga pojęcie „słonecznego kondensatora”. Żeby je zrozumieć, musimy najpierw pojąć istotę zwykłego kondensatora. Kondensator to urządzenie elektryczne z dwiema płytkami wykonanymi z materiału przewodzącego prąd elektryczny (np. metalu) i oddzielonymi dielektrykiem (izolatorem – materiałem, który nie przewodzi prądu, jak choćby mika, szkło, niektóre rodzaje plastiku czy zwykłe powietrze). Kiedy na jednej płytce gromadzi się duża liczba elektronów, druga płytka, dla zachowania równowagi, traci podobną liczbę elektronów. Jest to w zgodzie z tezą, że w każdym układzie elektrycznym ładunek (lub elektrony) pozostaje zachowany.

Odnosząc ten schemat do Układu Słonecznego, wyobraźmy sobie, że Słońce i kraniec jego układu są dwiema płytkami kondensatora o przeciwnych ładunkach, z tą jedynie różnicą , że zamiast składać się z płaskich metalowych płytek, Układ Słoneczny stanowi cylindryczny albo sferyczny kondensator. Powierzchnia Słońca ma ładunek ujemny, zaś gazy i pył otaczające Układ Słoneczny są naładowane dodatnio – dokładnie jak płytki kondensatora.

Podobnie jak każdy rzeczywisty kondensator, jego słoneczny odpowiednik nie jest idealny; ładunek (czy też elektrony) zawsze przecieka to na jedną, to na drugą stronę. Jest to zjawisko zachodzące naturalnie z upływem czasu, jednak w przestrzeni kosmicznej zdarzają się sytuacje, gdy słoneczny kondensator traci ładunek w przyspieszonym tempie. Otóż komety (albo dowolny duży obiekt w przestrzeni), wędrując po mocno ekscentrycznej orbicie, tworzą przewodzące prąd szlaki, które powodują rozładowywanie się słonecznego kondensatora. Gdy kometa formuje warkocz, co nadaje jej tradycyjny i dojrzały wygląd, nie oznacza to, że gubi lód i pył; tym ogonem jest plazma tworzona przez potężne prądy elektryczne przepływające przez kometę, a mające źrodło w Słońcu.

Interesującym elementem tej teorii jest to, że planety również mogą tworzyć przewodzące prąd szlaki, powodujące utratę ładunku przez słoneczny kondensator. Z tego też powodu znaczenia nabiera ustawienie planet względem siebie, czy nawet względem komet. Na taką planetę – przechodzącą przez strefę o dużym przewodnictwie prądu elektrycznego, powstałą w wyniku ustawienia się planet bądź planet i komet w jednej linii – oddziaływałby zatem większy strumień prądu. Innymi słowy, planeta zostanie porażona prądem. Według McCanneya zwiększa to prawdopodobieństwo trzęsień ziemi, wulkanizmu oraz ekstremalnej pogody – co skądinąd daje nam się ostatnio we znaki! Jest to najpewniej oznaka dużego zamieszania „tam na górze”. Istnieje wiele innych niuansów teorii o słonecznym kondensatorze, wykraczają one jednak poza zakres tego artykułu. Książka McCanneya tłumaczy te kwestie w przystępny sposób.
cdn.

Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #17 : Marzec 02, 2011, 12:08:44 »


   
cd.

Przekonawszy się, że siły elektryczne pełnią istotną rolę w naszym Układzie Słonecznym, możemy odnieść to do Ziemi i jej pola magnetycznego. W rzeczywistości ziemskie pole magnetyczne okazuje się czymś o wiele bardziej złożonym niż zwykły elektromagnes, stworzony przez ciekłe żelazo pod skorupą planety. McCanney opisuje ziemskie pole magnetyczne jako wielowarstwowe. Koncepcję tę zarysowuje poniższy fragment Planet-X:

Z tego powodu stworzyłem model pola magnetycznego Ziemi, które ma co najmniej 5 warstw lub komponentów. Pierwsza, najbardziej wewnętrzna powłoka jest dosyć mała i znajduje się głęboko w jądrze Ziemi. Tam też spoczywa pierwotne jądro komety, które było pierwotnym „ziarnem” komety, która uformowała Ziemię w bardzo odległej przeszłości (zapewne miliardy lat temu). Z kolei w zewnętrznej powłoce Ziemi znajdują się złoża żelaza i niklu, tworzące kieszenie, czy też rejony pól magnetycznych. Przykładem takich obszarów jest pas wzniesień Mesabi w północnej Minnesocie. Z jakiegoś powodu znajdują się tam bardzo bogate złoża żelaza, które odpowiadają za obecność silnych lokalnych pól magnetycznych. W takich rejonach kompasy są bezużyteczne. [...]

Istnieje jeszcze wiele innych, “zmiennych warstw” ziemskiego pola magnetycznego. Powstają one wskutek złożonych oddziaływań między wiatrem słonecznym a naszym słabym wewnętrznym lub stałym polem magnetycznym, opartych na zasadzie, że pola magnetyczne dążą do wzajemnej współliniowości. Kiedy wiatr słoneczny dociera do Ziemi, jego cząstki oddziałują ze słabym stałym polem magnetycznym. Elektrony zmuszone są odchylić się i obiec Ziemię, poruszając się w jednym kierunku, zaś protony obiegają ją w kierunku przeciwnym. Taki przepływ sprawia, że w ziemskiej jonosferze powstają trzy różne strumienie prądu elektrycznego, które tworzą główne prądy strumieniowe w wyższych partiach atmosfery. Na umiarkowanych szerokościach geograficznych jony dodatnie płyną w kierunku wschodnim, zaś przy równiku występuje elektronowy prąd strumieniowy, który płynie w kierunku zachodnim.

Prądy te tworzą to, co nazywam zmiennym polem magnetycznym, i dopóki wiatr słoneczny będzie stały i spokojny, nasze całościowe pole magnetyczne będzie stabilne i stałe, jeśli chodzi o kierunek północny, będzie także współliniowe ze stałym polem rdzenia magnetycznego [Ziemi]. Istnieje ponadto jeszcze dodatkowy składnik prądów elektrycznych, takich jak prądy w jonosferze, który indukowany jest w powłoce, w skorupie ziemskiej i w lepkich, stopionych warstwach we wnętrzu Ziemi.

Żeby nie komplikować bardziej sprawy, podam tylko, że istnieją dwie zewnętrzne warstwy [pola magnetycznego] znajdujące się dalej od powierzchni Ziemi, w przestrzeni kosmicznej. Pierwszą stanowi para pasów radiacyjnych, znanych jako pasy Van Allena (pierścienie cząstek wysokoenergetycznych, okrążających naszą planetę), natomiast daleko poza pierwszą warstwą jest zewnętrzny prąd samego wiatru słonecznego, który dokłada się do zewnętrzej osłony wielowarstwowego pola magnetycznego [Ziemi]. [McCanney 2002, s. 19-20]

W jednej ze swoich prac McCanney pisze o wpływie księżyców na pole magnetyczne danej planety:

Empiryczna zależność pomiędzy księżycami i planetarnymi polami magnetycznymi jest znana już od jakiegoś czasu, a jej bezbłędną dokładność potwierdziły dane z sond Voyager I i II. [...]

Uświadomiwszy sobie istnienie w kosmosie naładowanych elektrycznie obiektów, jak i to, że Księżyc, Merkury oraz inne ciała niebieskie zbaczają z keplerowskich orbit, możemy wysunąć następujące uogólnienia. Zasadniczym założeniem jest, że pola magnetyczne indukowane są przez wirowanie danej gwiazdy lub planety wewnątrz orbity lekko naładowanego elektrycznie ciała niebieskiego.

Chodzi więc o to, że układ Ziemia-Księżyc-Słońce jako całość odpowiada za powstanie unikatowego pola magnetycznego Ziemi. Wiatr słoneczny, Księżyc, warstwy jonosfery (tworzące prądy strumieniowe), skorupa ziemska oraz płynna warstwa w jądrze Ziemi – wszystko to razem jest częścią tego układu. Każda warstwa powstaje niezależnie od innych. Najciekawsze jest jednak to, że źródłem pola magnetycznego Ziemi nie jest wyłącznie wnętrze planety, jak przypuszcza większość geologów, układ ten jest bowiem na łasce zewnętrznych sił w Układzie Słonecznym (głównie Słońca i Księżyca). McCanney uważa, że właśnie te siły zewnętrzne są najbardziej prawdopodobną przyczyną okresowych przesunięć w magnetycznej orientacji Ziemi.

Moją uwagę przykuła także rola księżyców w formowaniu pól magnetycznych planet. Robiąc szybki przegląd Układu Słonecznego przekonujemy się, że faktycznie tylko planety z dużymi księżycami mają liczące się pole magnetyczne. Według McCanneya jest tak, ponieważ planetarne pola magnetyczne zasilane są poprzez wirowanie planety wewnątrz orbity naładowanego elektrycznie obiektu (np. księżyca). Tak więc podczas gdy będąca ciałem stałym planeta może posiadać pewien stopień wewnętrznego magnetyzmu, to wielkość i siła jej pola magnetycznego w znacznej mierze zależą od dynamiki zachodzącej pomiędzy tą planetą a jej księżycem (księżycami).

Oznacza to również, że inne obiekty z dużym ładunkiem elektrycznym, takie jak komety, mogłyby istotnie zakłócić magnetyczną równowagę układu Ziemia-Księżyc-Słońce, gdyby pojawiły się zbyt blisko. McCanney uważa takie blisko przelatujące komety za przyczynę odwrócenia biegunów magnetycznych [Ziemi]. Dlatego też zamiast gapić się w ziemię w oczekiwaniu na magiczne przesunięcie biegunów magnetycznych naszej planety, powinniśmy raczej spojrzeć w górę i tam szukać znaków zbliżającego się przebiegunowania.

Aktualna teoria dynama, w wersji prezentowanej przez astronomów i geologów głównego nurtu nauki, zdaje się być poważne wadliwa. Co prawda sprawdza się ona w przypadku Ziemi, jednak całkowicie rozpada się, gdy odnieść ją do innych planet. Na przykład na Uranie i Neptunie osie biegunów magnetycznych znacznie różnią się od osi obrotów tych planet, zarówno pod względem kierunku, jak i nachylenia (patrz ilustracja poniżej). Jeśli mainstreamowi teoretycy mają rację, musi tu wchodzić w grę jakiś proces zachodzący w płynnych rdzeniach faworyzujących jedną stronę każdej z tych planet, a nie proces zachodzący w jądrze znajdującym się w centralnej części. Takie rozumowanie staje się dość absurdalne. Jeśli jednak przyjąć teorię McCanneya, musi istnieć o wiele więcej czynników formujących pola magnetyczne planet, niż głoszą uproszczone poglądy opiniotwórczych astronomów. Znaczący wpływ na kształt pola magnetycznego może mieć ustawienie księżyca [lub księżyców], wiatr słoneczny, a także okres obrotu.

Niedawno na Modern Survival Blog pojawił się artykuł „Pole Shift: North Races, South Crawls” (Zmiana biegunów: Pędząca północ, leniwe południe). Jego autor przytoczył masę danych wskazujących na szybkie przemieszczanie się magnetycznego bieguna północnego Ziemi w kierunku Syberii, przy jednoczesnym spowolnieniu ruchu bieguna południowego. Oznacza to, że oś magnetyczna Ziemi nie przechodzi przez środek planety, faworyzując jedną z jej stron. Autor pisze:

Czy to możliwe, aby jądro zewnętrzne – lub jego część – było przesunięte, powodując przechodzenie osi magnetycznej po jednej stronie planety? Czy nie prowadziłoby to do chybotania się Ziemi?

Czy konsystencja żelaza zmienia się bardziej w jednej z części jądra zewnętrznego?

Jeśli jądro zewnętrzne jest “współśrodkowe” z pozostałą częścią Ziemi, a stop ciekłego żelaza jest, jak się przyjmuje, względnie jednorodny, to czy powyższe obserwacje wskazują, że oś magnetyczna załamuje się lub zakrzywia, przechodząc przez planetę?

Tu dochodzimy do problematycznej kwestii. Może niekoniecznie trzeba myśleć, że jedna część planety jest w jakiś sposób wyjątkowa, jak sugeruje autor artykułu. Jak wspomniałem wcześniej, dokładnie takie samo zjawisko zachodzi na Uranie i Neptunie, tyle że w bardziej ekstremalnej postaci. W wypadku tych zewnętrznych planet osie magnetyczne nie przechodzą przez ich środki.

Jednak zgodnie z teorią McCanneya przyczyną przesunięcia biegunów nie muszą być wewnętrzne zmiany planety, mogą nią być zmiany w jej zewnętrznym środowisku, obejmującym Księżyc, Słońce oraz inne elektrycznie naładowane obiekty, mijające Ziemię. A gdyby niewielkie nawet zmiany samego tylko Księżyca i jego oddziaływań elektrycznych mogły wystarczyć do powstania zmian magnetycznych u nas? A może to wiatr słoneczny zmienia się i wywołuje te przesunięcia?

Pokarm dla Księżyca (i innych, naładowanych obiektów kometarnych)

Zanim przejdę do konkluzji, chciałbym przytoczyć fragment klasycznej książki P. D. Uspieńskiego, Fragmenty Nieznanego Nauczania. W poszukiwaniu Cudownego, w której Uspieński odtwarza rozmowy z mistykiem i duchowym nauczycielem, Georgijem Iwanowiczem Gurdżijewem, podczas spotkań w Moskwie blisko wiek temu. Gurdżijew, zapewne znany części czytelników, posiadał obszerną wiedzę ezoteryczną, chociaż nie jest jasne, gdzie dokładnie ją zdobył. Ci, którzy studiowali Gurdżijewa, wiedzą, jak niezwykle trafne były jego uwagi na temat psychologii i psychicznego rozwoju. Współczesna psychologia i neurobiologia dopiero teraz zaczynają dochodzić do podobnych koncepcji.

Gurdżijew poczynił także wiele interesujących uwag na temat nauki i miejsca człowieka we Wszechświecie. Jedno z jego najbardziej zagadkowych stwierdzeń odnosi się do zależności między człowiekiem i Księżycem. Zupełnie bez ogródek mówi on, że jesteśmy „pokarmem dla Księżyca”. Wielu sądzi, że ten zwrot kryje jakieś głębokie ezoteryczne znaczenie – i rzeczywiście może tak być – jednak równie dobrze może on mieć naukowe podstawy. Inne interesujące uwagi Gurdżijewa na temat Księżyca także idą w parze z teorią McCanneya. W kwestii możliwej wymiany energii pomiędzy Ziemią i Księżycem, Gurdżijew powiedział:

Energia ta jest zebrana i przechowywana w wielkim akumulatorze znajdującym się na powierzchni Ziemi. Tym akumulatorem jest życie organiczne na Ziemi. Księżyc karmi się życiem organicznym na Ziemi. Wszystko, co żyje na Ziemi – ludzie, zwierzęta, rośliny – stanowi pokarm dla Księżyca. Księżyc jest olbrzymim żywym istnieniem, żywiącym się wszystkim tym, co żyje i rośnie na Ziemi. Księżyc nie mógłby istnieć bez życia organicznego na Ziemi, tak jak i życie organiczne na Ziemi nie mogłoby istnieć bez Księżyca. Ponadto w odniesieniu do życia organicznego Księżyc jest olbrzymim elektromagnesem. Gdyby elektromagnes nagle przestał działać, to życie organiczne rozpadłoby się na kawałki. (Polski przekład: Magda Złotowska)

Powyższe stwierdzenie nabiera sensu, gdy przyjmiemy, że Księżyc może być niezbędny do utrzymania rozległego ziemskiego pola magnetycznego, które chroni ludzi i wszystkie organizmy przed kosmicznym promieniowaniem. Jak życie organiczne na Ziemi mogłoby przetrwać bez tych idealnych warunków magnetycznych? Nie przetrwałoby – a przynajmniej nie na powierzchni. Jeśli teoria McCanneya jest słuszna, Księżyc stanowiłby nierozerwalną część unikatowego środowiska magnetycznego Ziemi. Ponadto Gurdżijew stwierdził, że Księżyc jest „wielkim elektromagnesem” w odniesieniu do życia na Ziemi. Pamiętajmy, że wypowiedział on te słowa na samym początku XX wieku, zanim powstały jakiekolwiek teorie o efektach elektrycznych w Układzie Słonecznym i planetach. Jak widać, Gurdżijew wyprzedzał swoje czasy.

Wracając do przesunięć biegunów i zmian na Ziemi, niedawno na Grenlandii zaobserwowano, że pierwszy wschód słońca w tym roku miał miejsce o dwa dni za wcześnie. Jak dotąd sprawa pozostaje zagadką, co jednak nie powstrzymało niektórych od łączenia tego zjawiska z masowym wymieraniem zwierząt i przesuwaniem się biegunów.

McCanney podkreśla, że skorupa ziemska mimo wszystko posiada stałe rejony magnetyczne, które z grubsza ułożone są w jednej linii, biegnącej w kierunku północnym. Jeśli więc ziemskie pole magnetyczne rzeczywiście zmienia się pod wpływem zewnętrznych sił, te spore magnetyczne rejony skorupy ziemskiej mogą jako ostatnie doświadczyć przesunięcia. Wraz ze zmianami zewnętrznego pola magnetycznego rejony te zostaną pociągnięte w nowym kierunku, co może spowodować falowanie, trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów, a być może nawet zmiany w wyniesieniu lądu, dopóki skorupa nie ustabilizuje się w nowym ułożeniu. Hipotetyczne zmiany wysokości lądu mogą wyjaśniać, dlaczego na Grenlandii słońce pojawiło się w tym roku nieco wcześniej. Wydaje się to bardziej logiczne niż obecne wyjaśnienia, mieszające w to jak zwykle globalne ocieplenie.

Wracając do martwych kosów z Beebe w stanie Arkansas, pozostanę przy hipotezie, że ich śmierć mogła być spowodowana podniebnym wybuchem bolidu lub komety. Wygląda też na to, że nie tylko Ziemia została wówczas uderzona obiektem z kosmosu. Chińska sonda sfilmowała niedawno uderzenie meteoru w powierzchnię Księżyca. Bezpośrednio przed tym zdarzeniem zaobserwowano też grupę komet, które znikły na powierzchni Słońca. Jak twierdzi Karl Battams z Naval Research Lab w Waszyngtonie, w ciągu dziesięciu dni, począwszy od 13 grudnia 2010, „sonda SOHO wykryła 25 komet, które trafiły w Słońce”. W swoim artykule Battams dodał, że zdarzenie jest bardzo niezwykłe.

Zdaniem McCanneya kometa przelatująca blisko Ziemi musiałaby mieć znaczny ładunek elektryczny, żeby spowodować zupełne przebiegunowanie pola magnetycznego. Może dane nam jest doświadczać przedsmaku przyszłych wydarzeń? A jeśli kiedykolwiek minie Ziemię duża kometa (rozmiarów planety czy Księżyca), możecie być pewni, że ucierpi na tym nie tylko kilka stad zwierząt. Mało tego, będziemy mieli szczęście, jeśli uda nam się rozpoznać potem powierzchnię Ziemi – zakładając, że ktokolwiek w ogóle przeżyje.

http://pracownia4.wordpress.com/2011/02 ... e-w-niebo/

Ten artykuł jest przekładem oryginału zamieszczonego w języku angielskim na stronie:
Pole Shift? Look to the Skies!
dokonanym przez polskich tłumaczy z grupy QFG – edytorów blogu PRACowniA.



Materiał ten został opublikowany przez SOTT.NET – projekt Quantum Future Group, Inc – i jest jego własnością. Zezwala się na kopiowanie i publiczne rozpowszechnianie pod warunkiem podania oryginalnego źródła i autora oraz żródła przekładu.

Dodatkowe informacje uzyskasz pisząc na adres: pracownia-iv@o2.pl
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #18 : Marzec 03, 2011, 19:21:30 »

   
Chemtrails – dowody zbrodni przeciwko ludziom.

Tylko ludzie o bardzo złej woli albo głupcy mogą jeszcze zaprzeczać istnieniu geoinżynierii, w zakresie tworzenia „persistant contrails”, albo jak kto woli „chemtrails”. ONZ miałoby uchwalić ustawę zakazującą stosowania tego, co nie istnieje? Zakazali, ponieważ technologia ta okazała się być bardzo szkodliwa dla środowisku naturalnego, w tym dla człowieka. Angielski parlament miałby szczegółowo raportować „science fiction”? Dowody na istnienie chemtrails i na ich szkodliwość są nie do podważenia!

Ci co zezwolili na rozpylanie środków chemicznych nad naszymi głowami, bez naszej wiedzy i zgody, popełnili zbrodnię przeciwko własnym rodakom.

Skala skażenia nie jest nikomu znana, ale jego skutki zaczynają już być odczuwalne. W celu ochrony naszego zdrowia i zdrowia naszych dzieci, powinniśmy żądać ujawnienia wszelkich informacji na ww. temat, przeprowadzenia niezależnych badań i analiz oraz ukarania winnych tej zbrodni. Spieszmy się bo czas nagli…

UCHWAŁA ONZ

W zeszłym tygodniu, rada ONZ złożona z przedstawicieli 193 państw, na konwencji „Zachowania bioróżnorodności” w Nagoya, w Japonii, ustaliła moratorium na działania geoinżynieryjne, w zakresie rozpylanie cząstek w atmosferze, które to działania w ramach walki z globalnym ociepleniem, miały za zadanie pochłanianie CO2 oraz odbijanie w kosmos promieni słonecznych (promienie ultrafioletowe).

Inaczej mówiąc na posiedzeniu ONZ, w którym uczestniczyło polskie przedstawicielstwo, polskiego rządu, uchwalono zakaz rozpylania związków do atmosfery, tworzących przez naukowców zwany „persistant contrail”, a co my nazywamy „chemtrail”.

Uchwałę tą podjęto w 2 lata po uchwaleniu moratorium na podobne działania na powierzchni oceanów, które doprowadziły do dużych skażeń w głębiach oceanów. Także rozpylanie związków chemicznych do atmosfery okazało się bardzo szkodliwe w skutkach dla środowiska biologicznego na ziemi i mało skuteczne w walce z bądź co bądź wyimaginowanym wrogiem, przyczyniającym się rzekomo do globalnego ocieplenia – CO2 (dwutlenkiem węgla).

DOWODY


Na międzynarodowym sympozjum w Ghent, w Belgii Ghent (28-30 maj 2010), zebrani tam naukowcy oświadczyli, iż program geoinżynieryjny w zakresie rozpylania związków chemicznych do atmosfery jest już od lat w pełni operacyjny i ma on już swoją 60 letnią historię.

W naszym artykule „Zjawisko chemtrails nie jest teorią…” opublikowaliśmy oficjalne raporty naukowców amerykańskich z roku 1997, opisujące w detalach technologie, zastosowanie i niskie koszty masowego rozpylania środków chemicznych do wyższych partii atmosfery. Naukowcy ci doradzali natychmiastowe wdrożenie tych technologii do walki z globalnym ociepleniem.

Angielski parlament, a dokładnie to jego „Komitet ds. Nauki i Technologii” sporządził podobne raporty, z tym że opisują one nie tyle plany co konkretnie podjęte już działania.

W sekcji 27 raportu czytamy: „Od 1977 r. chmury i techniki ochrony środowiska zostały poddane regulacjom międzynarodowym. W 1977 r. państwa podpisały „Konwencja o zakazie modyfikacji środowiska” (ENMOD). Traktat, jak również zakaz stosowania technik modyfikacji środowiska w trudnych okolicznościach, popiera stosowanie modyfikacji pogody do celów celów pokojowych. Zasad ENMOD potwierdzono w Ramowej Konwencji ds. Zmian Klimatu (UNFCCC) oraz w 1992 r. podczas Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro. Dr Lee zauważył, że większość technik objętych traktatem ENMOD była „bardzo spekulacyjna”, na przykład dotyczyły wywoływania trzęsień ziemi lub tsunami, które znacznie przekracza możliwości współczesnych technologii, ale technologia dotycząca chmur była często stosowana.”

Tylko powyższy tekst mówi już o będącej w częstym użyciu technologii „tworzenia chmur”!

Polecamy przeczytanie całego raportu (http://www.globalnaswiadomosc.com/Report_HOC_221.pdf), który nawet najbardziej zajadłym niedowiarkom nie pozostawia żadnego miejsca na zwątpienie. W swojej uchwale, ze względu na ogólnoświatowy zakres tego typu działań geoinżynieryjnych, ONZ nakazało angielskiemu parlamentowi zaprzestanie kontroli i prac nad tym tematem oraz pozostawienie tego w gestii ONZ.

Czego nam jeszcze trzeba? Powyższy raport opisuje ze szczegółami zjawisko, które już od dłuższego czasu widzimy nad naszymi głowami. ONZ orzekło o wysokiej szkodliwości tych działań na środowisko biologiczne, więc w tym i na człowieka. Jesteśmy od dłuższego czasu truci. Nikt się nas nie pytał o zdanie i zgodę. Nikt nie przedstawił nam rzetelnych badań i analiz.

Czy nikogo nie obchodzi już nasze życie i zdrowie? Nawet nas samych?

Nasz rząd nie mógł nie wiedzieć o tych działaniach. To przecież jego przedstawiciele dopiero co podpisali się pod ww. moratorium ONZ. Powinniśmy zażądać przeprowadzenia jawnego dochodzenia w tej sprawie (pod nadzorem publicznym) oraz żądać ukarania winnych tej zbrodni. Zdradzieccy politycy i kłamliwe media już wystarczająco długo nas oszukiwali. Dość tego! Nie czekajmy aż będzie za późno!

Bardzo prosimy o przekazanie linka do tego artykułu do jak największej liczby znajomych!

Autorstwo i źródło: Globalna Świadomość

BIBLIOGRAFIA

1. http://foodfreedom.wordpress.com/2010/1 ... hemtrails/

2. http://coto2.wordpress.com/2010/07/28/c ... %E2%80%99/

3. http://failinggracefully.com/?p=1168

4. http://www.globalnaswiadomosc.com/rapor ... mtrail.htm

.
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #19 : Marzec 28, 2011, 17:01:05 »

Technologia wywoływania trzęsień ziemi.

Jednak wcale nie znaczy to , że wszystkie trzęsienia są wywoływane.


Spora część społeczeństwa wciąż jeszcze, bardziej lub mniej otwarcie wątpi, czy sztuczne wywoływanie trzęsień ziemi, jest tak naprawdę możliwe. Jednym z koronnych argumentów przeciwników takiej opcji jest to, że nikt z grupy czołowych polityków, ani też żadne poważne media o czymś takim nie wspominały, czyli że istnienie tych technologii nigdzie nie zostało oficjalnie potwierdzone.
Otóż okazuje się to nieprawdą!


http://czasprzebudzenia.wordpress.com/
« Ostatnia zmiana: Marzec 28, 2011, 17:02:40 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #20 : Czerwiec 02, 2011, 18:27:29 »

Manipulacja ludzkim mózgiem za pomocą światła.

Cały czas jesteśmy bombardowani i uprawia się manipulacje na naszym mózgu.Jak wiec mamy się rozwijać.
A tutaj coś na ten temat.

Patent manipulacji umysłem za pomocą modulacji sygnału monitora lub telewizora. Na ten patent uwagę zwrócił dutchsinse. Wiąże się on z zastosowaniem HAARP do manipulacji ludzkim umysłem, ale też z wykorzystaniem do tego celu zwykłych stacji telewizyjnych. Takie patenty powinny być w ogóle zakazane. Są one z intencji nastawione na manipulację ludzkim umysłem, co może (i zapewne jest) wykorzystywane dla celów kryminalnych. Niezauważalna dla oka ludzkiego modulacja jasnością telewizora czy też monitora komputerowego może być wykorzystana do manipulacji systemem nerwowym człowieka. Patent opisuje jakie częstotliwości i w jaki sposób podane, mogą przynieść określony efekt.
http://patft.uspto.gov/netacgi/nph-Parser?Sect1=PTO1&Sect2=HITOFF&d=PALL&p=1&u=%2Fnetahtml%2FPTO%2Fsrchnum.htm&r=1&f=G&l=50&s1=6506148.PN.&OS=PN%2F6506148&RS=PN%2F6506148

« Ostatnia zmiana: Czerwiec 02, 2011, 18:32:16 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #21 : Czerwiec 10, 2011, 09:32:07 »

Układ Słoneczny wleciał w międzygwiezdny obłok energii
admin, czw., 2011-06-09 18:05
 
 Heliosfera

NASA i Europejska Agencja Kosmiczna już od dwóch lat ostrzegają przed zjawiskami solarnymi, jakie mogą wystąpić pod koniec 2011 r. i przez 2012. Niewiele osób coś sobie z tego robi.
 

Naukowcy zjawisko hiperaktywności słonecznej nazywają „burzą słoneczną, do której dochodzi raz w życiu, „ NASA ostrzega, że ​​zabójcze rozbłyski słoneczne mogą uderzyć w Ziemię paraliżując infrastrukturę techniczną całej półkuli północnej i cofając wszystko z powrotem do poziomu z końca XIX wieku.

 

Również Rosja wyraziła zaniepokojenie zbliżającym się końcem cyklu. Wybitny astrofizyk, Aleksiej Dimitriew, twierdzi, że to, co się dzieje, jest gorsze, dużo gorsze niż to, co przyznały NASA i ESA. Nasz cały Układ Słoneczny wchodzi w ogromny, niebezpieczny, obłok energii.

 

To jest coś nieznanego. Jesteśmy wobec tego bezbronni. Nie posiadamy nawet odpowiednich możliwości obserwacji obszaru, w który wlatuje nasz układ gwiezdny. Jedyne możliwości wglądu w to, co się dzieje poza naszym sąsiedztwem pochodzą z sond Voyager i Pionier, ale technologia tych urządzeń pochodzi z przed ponad 30 lat i to ogranicza możliwość jej wykorzystania.

 

Naukowcy NASA dopiero 14 lipca 2010 r., odkryli, że nasz system przechodzi przez obłok energii. To bardzo pobudzony, naelektryzowany obłok gazu, jest niepokojący i zdaje się wpływać na nasze Słońce. W połączeniu z ziemskim osłabieniem i ruchem pola magnetycznego, świat staje się coraz bardziej bezbronny, w obliczu masowych rozbłysków słonecznych i intensywnego promieniowania.

 

NASA, ESA i National Academy of Science wydały bezprecedensowe ostrzeżenie przed burzą słoneczną w roku 2012. Ale to, co NASA ukrywa, według Dimitriewem to fakt, że Słońce i wszystko w naszym Układzie Słonecznym, pogrążyło się w nieznanej chmurze fotonów... to niebezpieczeństwo gdyż może wyzwolić gigantyczne rozbłyski słoneczne, anomalie magnetyczne, zmiany masy komet i destabilizację orbit niektórych planetoid.
 Źródło:  http://beforeitsnews.com/story/672/927/2012_catastrophe_caused_by_NIBIRU_or_ELEN...
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #22 : Czerwiec 18, 2011, 09:04:43 »

 

Co oni u licha rozpylają?

Michael Murphy jest dziennikarzem, filmowcem, aktywistą politycznym działającym w rejonie Los Angeles. Jest on także kooproducentem filmu dokumentalnego pt. „What in the World are They Spraying?” („Co oni u licha rozpylają?”). Znalazłem na YT wersję tego filmu z polskimi napisami i póki jeszcze tam wisi, zachęcam wszystkich do jego obejrzenia.

 

Murphy nie ma wątpliwości, że od wielu lat prowadzi się eksperymenty z modyfikacją pogody. Pierwsze doświadczenia przeprowadzono ponad 100 lat temu. W celach wojskowych na masową skalę modyfikacje meteorologiczne zastosowano podczas wojny w Wietnamie. Aby zakłócić wietnamskie linie komunikacyjne wywołano w sposób sztuczny deszcz i na tzw. Szlak Ho Chi Minha spadło prawie 4 metry deszczu w ciągu godziny (!).

Dziś proces ten poważnie udoskonalono a manipulacje pogodowe sprawiają, że mamy do czynienia z najdziwniejszymi anomaliami. Anomalie te produkowane są często na zamówienie korporacji.
Aby wywołać deszcz, rozpyla się w chmurach jodek srebra, „suchy lód” czyli zamrożony dwutlenek węgla a czasem wystarczy skroplony propan. Te związki chemiczne nie zostały jednak znalezione w smugach chemicznych, które zawierają w sobie składnik znacznie groźniejszy – aluminium. Aluminium jest materiałem niezwykle lekkim i jest przy tym doskonałym przewodnikiem.

Jest bardzo prawdopodobne, że smugi chemiczne rozpylane na niebie są związane z systemem HAARP, który odbija emitowane przez siebie fale elektromegnetyczne od jonosfery i przenosi w dowolne miejsce na ziemi. American Association for the Advancement of Science przyznało, że za pomocą HAARP-a jest wstanie podgrzać kilka kilometrow kwadratowych nieba dzięki cząsteczkom metalu dryfującym w powietrzu. Dzięki takiemu działaniu HAARP jest w stanie stworzyć miejsce o ekstremalnie niskim lub wysokim ciśnieniu i dzięki temu wywołać potężny sztorm. Ostatnie silne deszcze i powódź w rejonie Mississippi i Missouri byly poprzedzone intensywnym rozpylaniem smug chemicznych.
Pytanie więc brzmi – czy takie rozpylanie w powietrzu rozmaitych związków chemicznych jest niebezpieczne dla zdrowia? W filmie „What in the World are They spraying?” można posłuchać wywiadów z lekarzami, którzy jednogłośnie uznają rozpylany tlenek aluminium za substancję toksyczną. Na dodatek metal ten akumuluje się z czasem i dziś w wielu miejscach jego pozom w glebie jest bardzo wysoki.

To z toksycznymi właściwościami tego metalu kojarzy się chorobę Alzheimera. Ilość zachorowań na tą chorobę wzrosła w USA w ostatnich 10 latach o kilkaset procent. Aluminium jest także katalizatorem innych chorób o podłożu neurologicznym, głównie dlatego, że odkłada się w ludzkim organiźmie i obniża jego odporność.

Częścią składową smug chemicznych jest bar, którego wysoki poziom w organiźmie można stwierdzić podczas badania krwi. W wielu przypadkach jest to poziom tysiąc razy większy od normalnego. Bar również obniża odporność a także sprzyja podwyższonemu ciśnieniu krwi. Zaczęto prowadzić statystyki, które pokazują, że podczas rozpylania smug chemicznych rośnie nagle liczba ataków serca i pogotowipogotowie ratunkowe ma pełne ręce roboty. Także choroby układu oddechowego przesunęły się z miejsca 8-go listy najczęstszych przyczyn śmierci na 3-cie.

Innym składnikiem smug chemicznych jest stront, który powoduje karcynogenezę komórki wywołując choroby nowotworowe. Ludzie którzy uważają, że są zatruci (przez oddychanie) zawartością smug chemicznych powinni zrobić sobie badania krwi lub włosów na obecność wymienionych wyżej pierwiastków. Jeżeli ich poziom okaże się wysoki, konieczna jest terapia chelatacyjna.

Film „What in the World are They spraying?” jest dokumentem pokazującym rozmaite aspekty działania smug chemicznych. Film zaczyna się od sceny podczas spotkania w American Association for the Advancement of Science, gdzie mówi się wprost o rozpylaniu w powietrzu dziesiątków ton aluminiowego pyłu, który miałby uchronić ziemię przed skutkami globalnego ocieplenia.

Naukowcy szczerze wierzyli, że robiąc to ratują naszą planetę (!). Jednak badania gleby przeprowadzone przez farmerów wykazały, że opadające smugi chemiczne zaczęły zmieniać jej odczyn, uniemożliwiając uprawianie wielu gatunków roślin i drastycznie obniżając plony. W glebie znaleziono ogromne ilości aluminium, baru i strontu. Jedynym sposobem, aby te metale dostały się do gleby, są zanieczyszczenia przemysłowe, ale nawet wówczas ich poziom byłby niewielki. Tymczasem w glebie znaleziono szokujące ilości aluminium świadczące o tym, że pochodzą one z rozpylanych smug chemicznych. Zazwyczaj w glebie znajduje się 2-7 cząsteczek tego metalu na miliard. Na kalifornijskich polach znaleziono 61 tys. cząsteczek na miliard (!), co wystarczy aby zniszczyć glebę.

W tym samym czasie elektrownie słoneczne, generujące prąd elektryczny w Kalifornii, zanotowały ponad60% spadek produkcji energii elektrycznej w wyniku braku odpowiedniego nasłonecznienia. To, że nie widać smug chemicznych nad głową wcale nie oznacza, że jesteśmy wolni od ich wpływu. Lekkie cząsteczki aluminium potrafią wędrować w powietrzu tysiące kilometrów, unoszone prądami powietrznymi i zatruwać rejony teoretycznie wolne od aerozoli.

W tym samym czasie rządy niemalże wszystkich krajów uważają, że smugi chemiczne są wyłącznie wytworem wyobraźni teoretyków konspiracji. Tymczasem rozpylanie smug chemicznych ma miejsce nad każdym krajem należącym do NATO a także nad innymi obszarami globu. Wolne od smug chemicznych są niektóre kraje południowoamerykańskie i Kenia w Afryce.
rawdopodobnie celem rozpylania smug jest zablokowanie dostępu promieni słonecznych do naszej planety i mimo, że cały projekt wydaje sie być zbyt duży, aby mógł zostać zrealizowany, to flotylla latających cystern, zdolnych do rozpylania aerozoli stale rośnie. Ostatnie zamówienie Pentagonu to 380 takich samolotow zamówionych w firmie Boeing. Tak więc nic nie wskazuje, aby rozpylanie zostało w najbliższym czasie powstrzymane.

http://nowaatlantyda.com/2011/06/16/co-oni-u-licha-rozpylaja/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #23 : Czerwiec 19, 2011, 14:12:28 »

Czyżby wojna bakteriologiczna?


We wtorek, niemiecki dziennik Süddeutsche Zeitung poinformował, że Karch [szef laboratorium szpitala uniwersyteckiego w Münster, przyp.tłumaczącej] odkrył, że bakteria O104: H4 odpowiedzialna za obecny wybuch epidemii jest tzw chimerą, która zawiera materiał genetyczny z różnych bakterii E. coli. Zawiera ona także sekwencje DNA bakterii dżumy, co czyni ją szczególnie chorobotwórczą.
http://www.spiegel.de/international/ger ... 77,00.html

Czy takie szczepy mogą powstać samoistnie poza laboratorium?
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #24 : Czerwiec 20, 2011, 11:52:57 »

Czy woda na pustyni?


Trzęsienia ziemi



« Odpowiedz #190 : Czerwiec 20, 2011, 11:35:05 »
Odpowiedz cytując
Gwałtowna aktywność sejsmiczna rozdziera Afrykę na pół
czw., 2011-06-16 18:51



Pęknięcia zaczęły się pojawiać rok temu. Ale w ostatnich miesiącach, aktywność sejsmiczna w północno-wschodniej Afryki znacznie przyspieszyła, kontynentu rozpada się w zwolnionym tempie. Badacze twierdzą, że lawa w tym regionie jest zgodna z magmą zwykle widoczną na dnie morza. Według nich woda będzie ostatecznie pokrywać pustynię.

...

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/gwalt ... afryke-pol

http://www.spiegel.de/international/wor ... 41,00.html
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #25 : Czerwiec 27, 2011, 12:18:57 »


Louis Turi przewidział wydarzenia 9/11 a także huragan Katrina.
 W listopadzie zeszłego roku powiedział w wywiadzie, że w marcu 2011, tysiące ludzie trzeba będzie ewakuować ze względu na niszczącą siłę natury. Dodał on wtedy,  że przyczyną takiego stanu rzeczy będzie tsunami i trzęsienie ziemi. Louis Turi jest znanym na świecie astrologiem, urodził się we Francji i praktykuje Boską Astrologię Nostradamusa.

Wg. niego Japonia jest krainą Wodnika sterowaną przez planetę Uran, która z kolei jest odpowiedzialną za wszelkie eksplozje na ziemi łącznie z tymi nuklearnymi. Obecną sytuację spowodował ogon gwiazdozbioru Smoka wchodzący w znak Wodnika. Turi przepowiada dalej, że następna katastrofa czeka Amerykę. Powiedział wówczas, że znakiem jej zbliżania będzie wiele ptaków które spadną z nieba nie mogąc oddychać. Ogon smoka powoli przesuwa się nad Amerykę i ma działać na podświadomość wyzwalając w ludziach działania samobójcze i irracjonalne.

Okno sprzyjające nieszczęściu ma się otworzyć w marcu 21, 22 i wg. astrologa dni te przesądzą o losie ludzi ratujących japońską elektrownię. Jest to także moment kiedy Księżyc będzie w swoim największym perygeum od 19 lat. Okno to Louis Turi nazywa oknem śmierci.

I to nie koniec nieszczęść . Następne trzęsienie ziemi, tsunami lub wybuch wulkanu ma mieć miejsce 28, 29 i 30 marca. Ma to być wydarzenie tak samo brzemienne w skutkach jak to, które obsewowaliśmy w Japonii. Jednak najbardziej ogona smoka należy obawiać się w czerwcu i grudniu tego roku. Cokolwiek się wtedy wydarzy, trzeba traktować nie jako karę za grzechy czy inny dopust boży a raczej jako zjawisko cykliczne, które już kiedyś miało miejsce. Nasze dane rzadko sięgają dalej niż 100 lat wstecz, dlatego trudno jest nam odgadnąć te tendencje i ciągle jako ludzkość jesteśmy zaskakiwani przez kolejne kataklizmy.

Turi uważa, że tradycyjna geologia wykazała w sposób wystarczający, że nie jest w stanie przewidzieć żadnych istotnych zdarzeń na ziemi i z tego powodu jest to tylko strata czasu i pieniędzy. Tradycyjnie wytrenowani na uniwersytetach naukowcy nie potrafią wykorzystać swojej wiedzy do tego, by ostrzec ludzi przed nadchodzącym kataklizmem. Dlatego zagadnieniem tym powinna zajmować się astrogeologia – dyscyplina wiedzy, która do tradycyjnej nauki o budowie geologicznej naszej planety dodałaby jej związek z tym co zachodzi w Kosmosie.
http://nowaatlantyda.com/2011/03/17/ogon-smoka/

trochę to wyjaśnia stan wzmożonej gotowości NASA i FEMA...?
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #26 : Czerwiec 27, 2011, 12:19:54 »

i jeszcze niejako w uzupełnieniu poprzedniego postu-

Zbliżająca się kometa Elenin i cała związana z nią sytuacja przypomina powieść Arthura C. Clarka (tego od „Odysei 2001″) – „Spotkanie z Ramą”. W powieści tej w stronę tajemniczego obiektu zmierzającego w kierunku Ziemi – zwanego Ramą – wysłano statek kosmiczny. Obiekt przybywał gdzieś z czeluści galaktyki, tak jak Elenin a statek kosmiczny, jaki wysłano na tytułowe randez vous nosił imię… Endeavour (!)

Ostatnia misja promu kosmicznego Endeavour jest pełna niezwykłych zdarzeń, zbiegów okoliczności takich jak telefon od papieża czy fakt, że kapitanem wahadłowca był mąż cudownie ocalałej z zamachu kongreswoman Gabrielle Gifford. Sama kometa Elenin jest na tym tle czymś absolutnie unikalnym a NASA z pewnością ma wiedzę na temat rozmaitych elementów całej tej sprawy, które trzyma przed nami w tajemnicy. Niekoniecznie musi oznaczać to zagrożenie dla Ziemi, ale być może to, co niesie ze sobą Elenin ma potencjał, by zmienić sytuację na świecie. Bolden wspomniał przecież o potrzebie kontynuowania zarządzania krajem i o ćwiczeniach z tym związanych, przeprowadzonych razem z FEMA. Czy oznacza to zbliżającą się możliwość destabilizacji? Każda zmiana, której efekt w oczach rządzących jest nieznany, jest dla tych rządzących poważnym zagrożeniem.

Bolden wspomniał także o zagrożeniu podobnym do 9/11 i o tym, że może ono pojawić się z zewnątrz. Nie użył słowa terroryzm i można się domyślać, że administrator NASA pieczołowicie dobierał słowa, których znaczenie ma być zrozumiane w sposób szczególny, zwłaszcza przez członków rodziny NASA. Ta wiadomość dotyczy zagrożenia z zewnątrz. Arthur C Clark napisał także drugą część Kosmicznej Odysei, której filmowa wersja miała tytuł: „2010 They year we make contact” (2010. Rok w którym nawiązaliśmy kontakt). Pisarz w swojej powieści na ten właśnie rok przewidział kontakt z cywilizacją pozaziemską. Co prawda mamy rok 2011, ale różnica nawet pół (czy więcej) roku w porównaniu z tysiącami lat rozwoju naszej cywilizacji mieści się w marginesie błędu.

Mimo, że era wahadłowców została zakończona, w przestrzeń kosmiczną nadal wysyła się pojazdy przystosowane do dalekosiężnego rekonesansu. Supertajny kosmiczny samolot X-37B jest właśnie takim pojazdem. Nikt dokładnie nie zna jego prawdziwego przeznaczenia, ale jedno jest pewne, że skoro wielkość ma znaczenie, to po wielkości rakiety nośnej (Atlas V) można śmiało zaryzykować twierdzenie, że jego pole działania leży poza orbitą okołoziemską.

X-37B dzięki takiej rakiecie nośnej z powodzeniem może osiągnąć Księżyc., co z kolei prowadzi do kolejnej teorii konspiracji, którą sugerowałem na NA wielokrotnie, że być może Księżyc wcale nie jest niezamieszkałą pustynią…  (Domyślam się, że coś takiego ciężko mieści się w głowie).

Pokrywałoby się to z tym, co Bolden mówił o zagrożeniu, które ma pochodzić nie od terrorystów a z innego rodzaju zagrożenie zewnętrznego. Zresztą, czy nie właśnie coś takiego miał na myśli Ronald Reagan mówiąc w latach swojej prezydentury o gwiezdnych wojnach? Temat ten będzie kontynuowany na NA w miarę rozwoju wypadków.
http://nowaatlantyda.com/2011/06/20/elenin-i-proroctwa-arthura-c-clarka/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #27 : Czerwiec 30, 2011, 10:56:49 »

Prawdopodobnie w ciągu najbliższych 18 miesięcy nad Ziemię nadciągnie najsilniejsza od 150 lat burza magnetyczna, spowodowana przez potężne koronalne wyrzuty materii na Słońcu. Brytyjscy naukowcy ostrzegli właśnie rząd swojego kraju przed możliwymi konsekwencjami – informuje BBC i newsru.com

Według ich prognoz, burza, która na pewno spadnie na Ziemię w ciągu półtora roku, może bardzo poważnie uszkodzić aparaturę elektroniczną, a także ważne systemy komputerowe.

Rząd Wielkiej Brytanii przygotowuje się, na podstawie specjalnego prawa o nadzwyczajnych sytuacjach, by w razie konieczności odłączyć prąd na terytorium całego kraju. Miałoby to zmniejszyć straty spowodowane burzą magnetyczną.

Jak podkreślają naukowcy, Słońce obecnie weszło w cykl zwiększonej aktywności, która osiągnie szczyt w 2012 roku. Według ich obliczeń, zapowiadana burza magnetyczna będzie przynajmniej 5 razy silniejsza niż ta z 1989 roku. Wtedy – jak podaje Itar-Tass – prądu zostało pozbawionych 6 mln mieszkańców kanadyjskiej prowincji Quebec.

NASA i Europejska Agencja Kosmiczna już od dwóch lat ostrzegają przed zjawiskami solarnymi, jakie mogą wystąpić pod koniec 2011 r. i przez 2012. Niewiele osób coś sobie z tego robi.Naukowcy zjawisko hiperaktywności słonecznej nazywają „burzą słoneczną, do której dochodzi raz w życiu, „ NASA ostrzega, że zabójcze rozbłyski słoneczne mogą uderzyć w Ziemię paraliżując infrastrukturę techniczną całej półkuli północnej i cofając wszystko z powrotem do poziomu z końca XIX wieku.

Również Rosja wyraziła zaniepokojenie zbliżającym się końcem cyklu. Wybitny astrofizyk, Aleksiej Dimitriew, twierdzi, że to, co się dzieje, jest gorsze, dużo gorsze niż to, co przyznały NASA i ESA. Nasz cały Układ Słoneczny wchodzi w ogromny, niebezpieczny, obłok energii.


To jest coś nieznanego. Jesteśmy wobec tego bezbronni. Nie posiadamy nawet odpowiednich możliwości obserwacji obszaru, w który wlatuje nasz układ gwiezdny. Jedyne możliwości wglądu w to, co się dzieje poza naszym sąsiedztwem pochodzą z sond Voyager i Pionier, ale technologia tych urządzeń pochodzi z przed ponad 30 lat i to ogranicza możliwość jej wykorzystania.

Naukowcy NASA dopiero 14 lipca 2010 r., odkryli, że nasz system przechodzi przez obłok energii. To bardzo pobudzony, naelektryzowany obłok gazu, jest niepokojący i zdaje się wpływać na nasze Słońce. W połączeniu z ziemskim osłabieniem i ruchem pola magnetycznego, świat staje się coraz bardziej bezbronny, w obliczu masowych rozbłysków słonecznych i intensywnego promieniowania.

NASA, ESA i National Academy of Science wydały bezprecedensowe ostrzeżenie przed burzą słoneczną w roku 2012. Ale to, co NASA ukrywa, według Dimitriewem to fakt, że Słońce i wszystko w naszym Układzie Słonecznym, pogrążyło się w nieznanej chmurze fotonów… to niebezpieczeństwo gdyż może wyzwolić gigantyczne rozbłyski słoneczne, anomalie magnetyczne, zmiany masy komet i destabilizację orbit niektórych planetoid.
 

W oryginalnych doniesieniach informacja ta jest podawana, jako „pewnik”, ale czytając „ze zrozumieniem” źródła tych informacji mam małe wątpliwości, aczkolwiek jest to naprawdę możliwe.

http://losyziemi.pl/prawdopodobnie-w-ciagu-18-miesiecy-nad-ziemie-nadciagnie-najpotezniejsza-od-150-lat-burza-sloneczna/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #28 : Lipiec 01, 2011, 18:39:39 »

   
Syreny alarmowe?



......

Po dokładniejszej obdukcji okazało się że są to nowoczesne systemy nagłaśniające najpewniej o wielkiej mocy. Każda instalacja składa się z 2 głośników zainstalowanych w przeciwnych kierunkach tak by w jak najszerszym zakresie transmitować sygnały akustyczne oraz instalacji elektrycznej zamkniętej w pancernych skrzynkach znajdującej się na słupie nieco poniżej owych głośników . Takie systemy nagłaśniające zaczęto instalować na placach stolicy, które najprawdopodobniej mogą być naturalnym miejscem masowych zgromadzeń ludzi.

Po co komu takie systemy nagłaśniające skoro można wszystkie potrzebne informacje przekazać za pośrednictwem wymienionych wcześniej mediów ? Wygląda na to, że ktoś kto wydał decyzje o owej instalacji przewiduje, że tradycyjne formy komunikacji poprzez wspomniane wcześniej media zostaną zniszczone albo świadomie wyłączone. Jeśli tak się stanie to jedynym sposobem na przekazywanie informacji będzie właśnie owa stacjonarna, nowo powstała sieć nagłaśniająca. W ten sposób władza może wzywać obywateli do zachowania spokoju, wzywać do rozejścia się lub prowokować i wzywać do rozruchów i walk. Nie można również wykluczyć, że wspomniany system nagłaśniający może mieć również inne zadania niż przekazywanie komunikatów tłumowi. Jeśli system nagłaśniający spełnia odpowiednie parametry techniczne można sobie wyobrazić że zacznie emitować zamiast dźwięków słyszalnych dla typowego ludzkiego ucha (zwyczajowo od 16Hz do 20 Khz) dźwięki nie słyszalne w zakresie poniżej 16Hz czyli „poddźwięki” zwane fachowo infradźwiękami.

Od wielu lat na całym świecie trwają prace, których celem jest badanie wpływu infradźwięków na ludzki organizm. Przy pewnym zakresie częstotliwości infradźwięków i odpowiednim natężeniu emitowanej fali niesłyszalnego dźwięku można np. spowodować, że słuchający tych dźwięków ludzie utraca wszelką kontrolę nad sobą i rzucą się nagle np. do panicznej ucieczki. Inspirowani tymi nie słyszalnymi dźwiękami odbieranymi przez ich ucho i dalej mózg nie będą sobie nawet zdawali sprawę, że poddano ich oddziaływaniu infradźwięków. Zasadniczo jedyne co w ich umysłach zostanie to uczucie panicznego strachu i wszech ogarniającego przerażenia, które objawi się właśnie takim, nie kontrolowanym zachowaniem. Takie prace są prowadzone od dziesiątków lat w wojskowych laboratoriach jednak skutków takich „ataków” infradźwiękami na ludzkie masy nie widziano jeszcze nigdzie na masową skalę. Widać jest to zbyt obiecująca technika by przed wcześnie zdradzać jej możliwości pospólstwu.

Ktoś powie – a po co poddawać ludzi działaniu infradźwięków ?

Ano np. po to żeby zebrany tłum rozproszyć i uniemożliwić mu zbieranie się w tej okolicy. Tłum zebrany w jednym miejscu jest niebezpieczny bo może zdecydować się na zmasowane działania, którym władza będzie musiała przeciwstawić realne środki obrony w postaci muru tarcz i pałek, polewaczek, miotaczy gazu a w ostateczności oddziałów uzbrojonych w broń palną (gładko lufową lub ostrą) a nawet w czołgi (mamy niejakie doświadczenia w Polsce z użyciem broni pancernej przeciwko demonstrantom i nie musimy oglądać się na chińskich towarzyszy). By tego uniknąć wystarczy rozproszyć manifestantów, nie dopuścić by się zebrali w większej liczbie w jakimś miejscu np. na placu miejskim i podjęli jakieś skoordynowane działania przeciwko władzy. W ostateczności jeśli nawet zbiorą się na placu zawsze można ich ogłuszyć dobrą „muzą” tak by radzili swoje mądrości w języku migowym

Zresztą omówiony tu temat infradźwięków nie musi być realizowany. Wystarczy wykorzystać taki system nagłaśniający do emisji odpowiednio silnego i modulowanego dźwięku w zakresie wyższych, słyszalnych częstotliwości by komukolwiek kto nie jest głuchy od urodzenia odechciało się zbliżać się do miejsc gdzie ów głośnik będzie pracował. Spowoduje to u osób narażonych na działanie tego dźwięku silny ból głowy uniemożliwiający przysłowiowe zebranie myśli i podjęcie skoordynowanych działań. Jeśli dźwięk będzie odpowiednio dobrany wraz z modulacją to istnieje spora szansa uzyskać ten sam efekt paniki co przy zastosowaniu infradźwięków z tym, że emisja będzie odbywała się w tzw. paśmie „słyszalnym” dla ludzkiego ucha.. Takie techniki ataku dźwiękowego są ogólnie znane i stosowane od lat. Przykładem są tzw. „granaty hukowe”, które rozrywając się zamiast odłamków rażących cel emitują tak potężną falę dźwiękową, że ludzie w jej bezpośrednim zasięgu padają ogłuszeni na ziemię, często z pęknięta błoną bębenkową w uszach. W efekcie doznanych obrażeń nie stawiają już oporu i pozwalają się spokojnie spacyfikować lub zlikwidować (w zależności od zapotrzebowania i rozkazu koordynującego akcje).

To tyle jeśli chodzi o nową instalacje „kołchoźników” .

Wygląda na to, że jest to element jakiejś większej układanki. Wspominano o tym w serwisie BIBULA.COM "Modernizacja syren alarmowych w całej Polsce" jeszcze jesienią 2010. W opracowaniu powołano się na trwającą w całym kraju szeroko zakrojoną akcję wymiany systemów syren alarmowych. Co ciekawe akcje tą prowadzono na terenie całego kraju z dziwnym pośpiechem i brakiem jakichkolwiek zahamowań przed wydatkami idącymi przecież w setki milionów złotych i to w chwili gdy państwo polskie stoi praktycznie na granicy bankructwa. Co ciekawe w omawianym tu przypadku warszawskim również informowano o instalacji systemu nagłośnienia poprzez, który będą dystrybuowane informacje bezpośrednio z centrum zarządzania kryzysowego. Obecne obserwacje placów w Warszawie potwierdzają te spostrzeżenia, że jesteśmy na „ścieżce i kursie” do sfinalizowania działania tego systemu. Mottem tego artykułu była ciekawa teza:

„Rząd, który nie wyróżnia się żadną działalnością, ale za to wyjątkowo gorliwie przeprowadza modernizację syren alarmowych w kraju, zachowuje się podejrzanie.” Trudno się z tym nie zgodzić.......


http://niepoprawni.pl/blog/2456/totalna ... -zamieszek


*********

http://www.hoermann-gmbh.de/pdf/Downloa ... 600-en.pdf

Firma poleca syreny dowolnej w zasadzie mocy i wielkości przez kombinację odpowiedniej ilości modułów. Jak ktoś ciekawy, niech wpisze w YouTube "Sirene ECN" a pokaże się skolko ugodno demonstracji, co potrafią zestawy od 4 do 20 takich modułów.

Przy SPL = 109dB(A), trwale uszkodzenie słuchu następuje w czasie około 2 minut, 112 decybeli około minuty, 115 decybeli około 30 sekund, 118 decybeli 15 sekund, 118 decybeli 7,5 sekundy, 121 decybeli 3,25 sekundy, i tak dalej. Przy 130 decybelach - w zasadzie natychmiast.

A zatem, co robią te nowoczesne syreny tuż nad głowami przechodniów w centrum Warszawy, i dlaczego to jest dziś najpilniejszy wydatek z budżetu? Czy policji i straży miejskiej wydano już koreczki douszne, czy leżą w sejfach w zapieczętowanych paczkach z napisem "Operacja Jerycho"?

O co w tym chodzi?Coś?
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: CIEKAWOSTKI NA NIEBIE I ZIEMI....
« Odpowiedz #29 : Lipiec 03, 2011, 00:37:21 »

 artykuły mają dość krótkie "życie"  więc pozwolę sobie na zamieszczenie całości:


Co Watykan wie o UFO?
wczoraj, 10:29



Wiemy dziś, że Watykan posiada tajny radioteleskop, znajdujący się w otoczeniu porzuconych instalacji przemysłowych do przetwarzania ropy naftowej na Alasce. Watykańscy astronomowie wykryli między innymi obecność dziesiątej planety, która zmierza w kierunku naszego Układu Słonecznego. Zrobili też sporo zdjęć... kosmitów.

Nie da się wykluczyć, że historia kontaktów Watykanu z istotami pozaziemskimi jest bogatsza, niż to zostało przedstawione w poniższym tekście. Jednak dowodów musielibyśmy szukać w niezgłębionych archiwach papieskich. A do tych zwykli śmiertelnicy dostępu mieć nie mogą. Po śmierci Jana Pawła II z zapartym tchem śledzono wybór jego następcy. Ostatecznie padło na Josepha Ratzingera, choć krążą pogłoski, że miał mocnego kontrkandydata w osobie Jorge Bergolio. Dziś musimy się zastanowić, co dla Kościoła oznacza pontyfikat Benedykta XVI w kontekście problemu niezidentyfikowanych obiektów latających.

Watykańskie Służby Specjalne

Stolica Apostolska zwiększyła swoje zainteresowanie tematem UFO w wyniku spotkania delegacji pozaziemskiej z prezydentem USA, Dwightem Davidem Eisenhowerem w Muroc Airfield w 1954 roku. Brał w nim udział ówczesny biskup Los Angeles – James Francis McIntyre, który stanowił podporę duchową dla głowy państwa. To właśnie od niego o całym zajściu dowiedział się papież Pius XII, który zdecydował o utworzeniu supertajnej służby informacyjnej. McIntyre miał odpowiadać za transfer informacji od Amerykanów. Potem dołączył do niego podobno także arcybiskup Detroit – Edward Mooney. Od chwili utworzenia Serwisu Informacyjnego Watykanu, w skrócie SIV, zaczęło ponoć dochodzić do spotkań kosmitów z papieżem w ogrodach watykańskich. Agenci SIV, którymi są zazwyczaj jezuici, także nawiązywali sondujące relacje z nordycką rasą z Plejad. Wszystko to działo się w największej tajemnicy. Podobne kontakty ponoć nawiązał później papież Jan XXIII, który spotykał się z niejakim Adamskim. O całej sprawie zrobiło się głośno za sprawą włoskiego badacza tajemnic – Cristoforo Barbato.

Zajmował się on problemem UFO i objawień fatimskich. Za sprawą serii artykułów, które opublikował w czasopiśmie „Stargate”, udało mu się poznać jednego z jezuitów pracujących wewnątrz SIV. Po roku korespondencji mailowej, Barbato spotkał się z tym człowiekiem twarzą w twarz. Ów mężczyzna przekazał mu cenne dokumenty, zdjęcia i filmy na których widać aktywność kosmitów. Jego tożsamość została zidentyfikowana, zatem nie było mowy o oszustwie. Dzięki informacjom uzyskanym przez Barbato, wiemy dziś, że Watykan posiada tajny radioteleskop, znajdujący się w otoczeniu porzuconych instalacji przemysłowych do przetwarzania ropy naftowej na Alasce. Watykańscy astronomowie wykryli między innymi obecność dziesiątej planety, która zmierza w kierunku naszego Układu Słonecznego. Kuria papieska przeznaczyła ponadto 30 milionów euro na budowę dwóch teleskopów w obserwatorium astronomicznym w stanie Arizona. Watykan chce w ten sposób trzymać rękę na pulsie i wykazywać własną inicjatywę, tak, by nie być w pełni uzależnionym od wiedzy wywiadów zachodnich mocarstw. Przede wszystkim zaś USA.

Czy Joseph Ratzinger jest Wtajemniczonym?

Obecny papież jest osobą dość tajemniczą. Aurę osobliwości podsyca przeszłość kardynała Ratzingera, który przez wiele lat piastował funkcję prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Uchodzi ona za najbardziej ezoteryczną z powodu zajmowania się badaniem nadnaturalnych fenomenów o charakterze religijnym. Wszelkie cuda, objawienia, manifestacje są śledzone i dokładnie analizowane właśnie przez nią. Ratzinger prawdopodobnie posiada wiedzę odnośnie pełnego przesłania objawień fatimskich. Jest spora grupa badaczy, którzy sądzą, że istnieją więcej niż trzy tajemnice fatimskie. O czwartej nie mówi się w zasadzie wcale, choć to właśnie ona rzekomo jest najbardziej przerażająca. Siostra Lucia dos Santos, jedna z trojga rodzeństwa, któremu ukazała się Matka Boska, do końca życia milczała w sprawie pełnego ujawnienia proroctwa. Kontaktowała się z kilkoma papieżami i chyba tylko oni wiedzieli całą prawdę.

Zaraz po wyborze na papieża okazało się, że Ratzinger przyjmie imię Benedykta XVI. Wielu sądziło, że chcąc uczcić pamięć Karola Wojtyły, zostanie on Karolem I lub Janem Pawłem III. Być może za takim, a nie innym wyborem stoi próba wypełnienia przepowiedni Malachiasza. Wielu jej interpretatorów uważało, że papieżem zostanie czarnoskóry kardynał. Wtedy symbolika „gałązki oliwnej” byłaby wypełniona. Okazało się jednak, że w herbie papieskim widnieje postać Murzyna, stąd można spekulować, że wybór Josepha Ratzingera jest nieprzypadkowy. Tym bardziej, że zdaje się on niebezpośrednio dawać wyrazy otwierania się Kościoła na opcję kosmicznej ewangelizacji. Jednym z pierwszych miejsc, które Benedykt XVI odwiedził zaraz po wyborze na papieża, była niemiecka miejscowość Marienfried.

Dlaczego Kościołowi zależy, żeby kosmici nie istnieli?

Nie jesteśmy jeszcze gotowi na "kontakt"?

Tu film pt. "Co widzą radary polskiego wojska?"

Autor: Marcin Kozera

http://strefatajemnic.onet.pl/ufo/co-watykan-wie-o-ufo,1,4778521,artykul.html
   
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kociaprzystan stajnia-ow sue k5 best